I Wanna Fall Bright Side Aleksandra Nil Książka
Wydawnictwo: | NieZwykłe |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 544 |
Rok wydania: | 2023 |
Szczegółowe informacje na temat książki I Wanna Fall Bright Side
Wydawnictwo: | NieZwykłe |
EAN: | 9788383209821 |
Autor: | Aleksandra Nil |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 544 |
Rok wydania: | 2023 |
Data premiery: | 2023-11-02 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo NieZwykłe Beskidzka 91 32-615 Grojec PL |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do I Wanna Fall Bright Side
Inne książki Aleksandra Nil
Inne książki z kategorii Romans
Oceny i recenzje książki I Wanna Fall Bright Side
Czy macie takie książki, w których odnaleźliście samego siebie? Bo ja właśnie miałam tak z I wanna Fall. Przeczytałam mnóstwo książek. Jedne wzbudziły we mnie niesamowite emocje począwszy od doprowadzania mnie do płaczu i skończywszy na roztapianiu się przez męskiego bohatera.I tu również tego nie zabrakło, ale pojawiła się jeszcze jedna kwestia. To, że w tej książce poznając historię Lei, oraz Raise'a w tej dwójce można powiedzieć że odnalazłam coś, co przypomina mnie. Już od pierwszych stron, wiedziałam że to będzie to. Chociaż czytałam IWF jeszcze na wattpadzie, to na informację, że zostanie wydana nie mogłam się doczekać, aż dostanę swój egzemplarz w ręce. Wiedziałam, że poznanie tej historii jeszcze raz będzie świetnym doświadczeniem i wspomnieniem wattpadowych momentów, które były po prostu dobre. Chociaż pozornie możemy sądzić, że skoro główny bohater uczestniczy w nielegalnych wyścigach samochodowych i jest Królem Nowego Orleanu, jest pewnie typowym bad boyem, którego napewno wszyscy z was bardzo dobrze znają. Ale jakie było moje pozytywne zaskoczenie, kiedy okazało się inaczej. Przysięgam, że właśnie to zaimponowało mi w chłopaku, który był takim nie wyidealizowanym chłopczykiem z bogatego domu, tylko zniszczoną psychiką, oraz problemami, które doświadczał przez ciągnące się za nim demony przeszłości. Polubiłam tą postać od pierwszych rozdziałów i pozostało tak do ostatniej strony, bo był wyjątkowy. Poznając na początku Leę Shelton, która ze swoim bratem bliźniakiem Blazem, oraz najlepszą przyjaciółką Alice, możemy się spodziewać kim najbardziej zainteresuje się Raise. Nastolatkowie wyjeżdżają na studia do Nowego Orleanu, a Lea może wreszcie odetchnąć od nadmiernej kontroli ze strony matki, która wytykała jej od zawsze najmniejszebłędy, bo chciała stworzyć z niej chodzący ideał. Wiele razy ją poniżała,stawiała prawniczą karierę ponad córkę, która zresztą sama dla niej wybrała, nie licząc się ze zdaniem dziewczyny, co było bolesne, szczególnie kiedy Lea była kompletnie zmanipulowana. Chociaż zwykle matka odciągała ją od jakichkolwiek przyjemności tak, jak to mówi znane nam przysłowie: "To, co zakazane, smakuje najlepiej" Shelton już od pierwszego dnia postanawia rozerwać się i korzystać z wolności, która była jej odbierana przez matkę. Dziewczynę fascynowały wyścigowe samochody, oraz wyścigi, ale nie mogła tego nigdy ujawniać przez natrętną rodzicielką, więc kiedy trafia na imprezę w miejscu gdzie sie one odbywają, jestzafascynowana tym wszystkim. Widocznie odżywa i czuje się jakby po prostu żyła. Poznaje tam w końcu Raise'a, który jak się wkrótce okazuje mieszka z bratem Lei w akademiku. Początkowo ich spotkania są raczej przypadkowe, ale później widać wiążącą się między nimi więź, która na początku jest po prostu na poziomie przyjacielskim. Bardzo mi się to podobało jak Ola rozpoczęła ich relację w taki niby banalny, ale rzadko spotykana sposób w książkach. Chociaż przekomarzali się, czy między sobą żartowali nie byli dla siebie wrogami, a wręcz przeciwnie... z czasem zaczęli rozumieć się bardziej niż mogłoby się wydawać. Nazarov poznaje prawdziwe życie Lei, które dotychczas prowadziła pod kontrolą matki, dlatego postanawia otworzyć jej oczy i pokazać to, co chciałaby sama zobaczyć. Jestem w stanie nazwać go bardzo komfortową osobą, która chociaż miała problemy związane z brutalną przeszłością, to uwielbiałam momenty w których najpierw pojawiały się niby drobne gesty, a później przeradzało się to krok po kroku w coś większego. Kochałam momenty w których Raise zabierał Leę na nocne przejażdżki, papierosy, czy zwyczajne wyjścia, które były czymś... innym. Początkowo niewiele wiemy chłopaku. Jest raczej skryty, nie tłumaczy się ze swoich problemów, tylko woli chować je w sobie, a ból uśmieża narkotykami. Bywają dni, że znika i chociaż Lea stara się do niego dotrzec,albo czegokolwiek się dowiedzieć, ale z jakiegoś powodu jego przyjaciele po prostu radzą jej pozostawić go samego, bo tak było najlepiej. Ta książka była pełna tajemnic, nie wyjaśnionych spraw i mnóstwa nielegalnych wyścigów, co świetnie się czytało, bo Aleksandra zdecydowanie siedzi w tym temacie i genialnie wprowadza czytelnika w poczucie adrenaliny i ekscytacji. Czytając tą książkę nie potrafiłam się od niej oderwać, tak pochłonęła mnie historia Lei i Raise'a. Chociaż już ją skończyłam, to mam ochotę do niej znów wrócić i pochłonąć ją jeszcze raz. Samochody, nocny klimat miast, Tokio, ogólnie wyjścia... no po prostu to wszystko w całości jest istną perfekcją. Mogłabym opowiadać o tej książce godzinami i co mi się w niej podobało, ale zabrakłoby michyba czasu. Nawet gdybym chciała, zwyczajnie nie jestem w stanie powiedzieć cokolwiek złego na jej temat. Nazarov... no co ja mogę więcej mówić? Samo to nazwisko wywołuje moje ciarki odkąd je usłyszałam, a jeszcze bardziej ekscytowałam się, poznając go od nowa. Kocham to jak dobrze traktował bohaterkę, pokazywał jej swoje wartości i to, że nie może być całe życie pod kloszem matki,bo jej życie należy tylko i wyłącznie do niej. Udowodnił Lei, że jest kimś więcej niż przeciętną dobrze uczącą się dziewczyną. Zakorzenił w niej miłość do samochodów, a może obudził skryte pragnienia związanez tą pasją. Nie jestem w stanie opisać słowami jaką wielką miłością ją ofiarowałam, ale czytając ją czułam ogromną więź z bohaterami i to nie tylko ze względu na to, że spodobała mi się ta historia.
Czytałam "I Wanna Fall. Bright Side" z nadzieją, że zrozumiem, dlaczego ta książka zdobyła taką popularność. Niestety, od samego początku byłam rozczarowana. Pierwsze 50 stron było dla mnie prawdziwą próbą cierpliwości – styl pisania wydawał się nieznośnie niechlujny, a fabuła miejscami absurdalna. Główna bohaterka sprawiała wrażenie postaci niedopracowanej, co tylko potęgowało moje niezadowolenie. Choć z czasem akcja nabiera tempa, a dialogi stają się bardziej dynamiczne, to nadal czułam, że są one często wymuszone i nienaturalne. Kolejne 200 stron przebrnęłam głównie dzięki dialogom, które choć były nieco lepsze, nadal nie były na tyle dobre, by w pełni zaangażować w historię. Z czasem przestałam czytać każdy rozdział – przeskakiwałam co kilka, mając nadzieję, że może coś mnie zaskoczy i wciągnie. Niestety, tak się nie stało. Żałuję czasu, jaki poświęciłam na tę lekturę. Choć tematyka książki może być interesująca dla starszych czytelników, styl pisania zdecydowanie bardziej pasuje do młodszej grupy odbiorców, co tworzy pewien dysonans. Może inni znajdą w niej coś więcej, ale dla mnie "I Wanna Fall. Bright Side" okazało się rozczarowaniem.
Czytałam "I Wanna Fall. Bright Side" z nadzieją, że zrozumiem, dlaczego ta książka zdobyła taką popularność. Niestety, od samego początku byłam rozczarowana. Pierwsze 50 stron było dla mnie prawdziwą próbą cierpliwości – styl pisania wydawał się nieznośnie niechlujny, a fabuła miejscami absurdalna. Główna bohaterka sprawiała wrażenie postaci niedopracowanej, co tylko potęgowało moje niezadowolenie. Choć z czasem akcja nabiera tempa, a dialogi stają się bardziej dynamiczne, to nadal czułam, że są one często wymuszone i nienaturalne. Kolejne 200 stron przebrnęłam głównie dzięki dialogom, które choć były nieco lepsze, nadal nie były na tyle dobre, by w pełni zaangażować w historię. Z czasem przestałam czytać każdy rozdział – przeskakiwałam co kilka, mając nadzieję, że może coś mnie zaskoczy i wciągnie. Niestety, tak się nie stało. Żałuję czasu, jaki poświęciłam na tę lekturę. Choć tematyka książki może być interesująca dla starszych czytelników, styl pisania zdecydowanie bardziej pasuje do młodszej grupy odbiorców, co tworzy pewien dysonans. Może inni znajdą w niej coś więcej, ale dla mnie "I Wanna Fall. Bright Side" okazało się rozczarowaniem.
Czy macie takie książki, w których odnaleźliście samego siebie? Bo ja właśnie miałam tak z I wanna Fall. Przeczytałam mnóstwo książek. Jedne wzbudziły we mnie niesamowite emocje począwszy od doprowadzania mnie do płaczu i skończywszy na roztapianiu się przez męskiego bohatera.I tu również tego nie zabrakło, ale pojawiła się jeszcze jedna kwestia. To, że w tej książce poznając historię Lei, oraz Raise'a w tej dwójce można powiedzieć że odnalazłam coś, co przypomina mnie. Już od pierwszych stron, wiedziałam że to będzie to. Chociaż czytałam IWF jeszcze na wattpadzie, to na informację, że zostanie wydana nie mogłam się doczekać, aż dostanę swój egzemplarz w ręce. Wiedziałam, że poznanie tej historii jeszcze raz będzie świetnym doświadczeniem i wspomnieniem wattpadowych momentów, które były po prostu dobre. Chociaż pozornie możemy sądzić, że skoro główny bohater uczestniczy w nielegalnych wyścigach samochodowych i jest Królem Nowego Orleanu, jest pewnie typowym bad boyem, którego napewno wszyscy z was bardzo dobrze znają. Ale jakie było moje pozytywne zaskoczenie, kiedy okazało się inaczej. Przysięgam, że właśnie to zaimponowało mi w chłopaku, który był takim nie wyidealizowanym chłopczykiem z bogatego domu, tylko zniszczoną psychiką, oraz problemami, które doświadczał przez ciągnące się za nim demony przeszłości. Polubiłam tą postać od pierwszych rozdziałów i pozostało tak do ostatniej strony, bo był wyjątkowy. Poznając na początku Leę Shelton, która ze swoim bratem bliźniakiem Blazem, oraz najlepszą przyjaciółką Alice, możemy się spodziewać kim najbardziej zainteresuje się Raise. Nastolatkowie wyjeżdżają na studia do Nowego Orleanu, a Lea może wreszcie odetchnąć od nadmiernej kontroli ze strony matki, która wytykała jej od zawsze najmniejszebłędy, bo chciała stworzyć z niej chodzący ideał. Wiele razy ją poniżała,stawiała prawniczą karierę ponad córkę, która zresztą sama dla niej wybrała, nie licząc się ze zdaniem dziewczyny, co było bolesne, szczególnie kiedy Lea była kompletnie zmanipulowana. Chociaż zwykle matka odciągała ją od jakichkolwiek przyjemności tak, jak to mówi znane nam przysłowie: "To, co zakazane, smakuje najlepiej" Shelton już od pierwszego dnia postanawia rozerwać się i korzystać z wolności, która była jej odbierana przez matkę. Dziewczynę fascynowały wyścigowe samochody, oraz wyścigi, ale nie mogła tego nigdy ujawniać przez natrętną rodzicielką, więc kiedy trafia na imprezę w miejscu gdzie sie one odbywają, jestzafascynowana tym wszystkim. Widocznie odżywa i czuje się jakby po prostu żyła. Poznaje tam w końcu Raise'a, który jak się wkrótce okazuje mieszka z bratem Lei w akademiku. Początkowo ich spotkania są raczej przypadkowe, ale później widać wiążącą się między nimi więź, która na początku jest po prostu na poziomie przyjacielskim. Bardzo mi się to podobało jak Ola rozpoczęła ich relację w taki niby banalny, ale rzadko spotykana sposób w książkach. Chociaż przekomarzali się, czy między sobą żartowali nie byli dla siebie wrogami, a wręcz przeciwnie... z czasem zaczęli rozumieć się bardziej niż mogłoby się wydawać. Nazarov poznaje prawdziwe życie Lei, które dotychczas prowadziła pod kontrolą matki, dlatego postanawia otworzyć jej oczy i pokazać to, co chciałaby sama zobaczyć. Jestem w stanie nazwać go bardzo komfortową osobą, która chociaż miała problemy związane z brutalną przeszłością, to uwielbiałam momenty w których najpierw pojawiały się niby drobne gesty, a później przeradzało się to krok po kroku w coś większego. Kochałam momenty w których Raise zabierał Leę na nocne przejażdżki, papierosy, czy zwyczajne wyjścia, które były czymś... innym. Początkowo niewiele wiemy chłopaku. Jest raczej skryty, nie tłumaczy się ze swoich problemów, tylko woli chować je w sobie, a ból uśmieża narkotykami. Bywają dni, że znika i chociaż Lea stara się do niego dotrzec,albo czegokolwiek się dowiedzieć, ale z jakiegoś powodu jego przyjaciele po prostu radzą jej pozostawić go samego, bo tak było najlepiej. Ta książka była pełna tajemnic, nie wyjaśnionych spraw i mnóstwa nielegalnych wyścigów, co świetnie się czytało, bo Aleksandra zdecydowanie siedzi w tym temacie i genialnie wprowadza czytelnika w poczucie adrenaliny i ekscytacji. Czytając tą książkę nie potrafiłam się od niej oderwać, tak pochłonęła mnie historia Lei i Raise'a. Chociaż już ją skończyłam, to mam ochotę do niej znów wrócić i pochłonąć ją jeszcze raz. Samochody, nocny klimat miast, Tokio, ogólnie wyjścia... no po prostu to wszystko w całości jest istną perfekcją. Mogłabym opowiadać o tej książce godzinami i co mi się w niej podobało, ale zabrakłoby michyba czasu. Nawet gdybym chciała, zwyczajnie nie jestem w stanie powiedzieć cokolwiek złego na jej temat. Nazarov... no co ja mogę więcej mówić? Samo to nazwisko wywołuje moje ciarki odkąd je usłyszałam, a jeszcze bardziej ekscytowałam się, poznając go od nowa. Kocham to jak dobrze traktował bohaterkę, pokazywał jej swoje wartości i to, że nie może być całe życie pod kloszem matki,bo jej życie należy tylko i wyłącznie do niej. Udowodnił Lei, że jest kimś więcej niż przeciętną dobrze uczącą się dziewczyną. Zakorzenił w niej miłość do samochodów, a może obudził skryte pragnienia związanez tą pasją. Nie jestem w stanie opisać słowami jaką wielką miłością ją ofiarowałam, ale czytając ją czułam ogromną więź z bohaterami i to nie tylko ze względu na to, że spodobała mi się ta historia.