Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Dani poszukuje na własną rękę zaginionej kuzynki i w ten sposób trafia do klubu Kinga.Jestem dosłownie oczarowana stylem Ludki. Naprawdę. To jest czwarta historia spod jej palców, którą czytałam i za każdym razem zakochuję się na nowo. Tutaj wszystko jest tak cholernie dopracowane, dopieszczone, zapalanowane. Nie ma absurdów, niejasność, dziwnych akcji. No po prostu czytać, nie umierać.Wiem, że wiele osób miało zastrzeżenia, że książki autorki są za grube i mają zbędne opisy. Ta taka nie jest. "Król grzechu" liczy sobie standardowe 350 stron i nie ma tutaj tak długich i dokładnych opisów stroju, pomieszczeń czy okolicy, tak jak to było kiedyś. Tym razem wszystko jest zwarte w dynamiczną akcję. Nie ma przestojów, rozwlekania, a na każdym kroku, w każdym rozdziale, pojawia się coś nowego, przez co historia nie stoi w miejscu.A teraz czas na najbardziej niesamowity element, czyli bohaterowie. Boże, Dani i King są tak genialnie wykreowani, mają tak wyraziste charaktery, że po prostu nie da się przejść koło nich obojętnie. Dani może działa zbyt impulsywnie i bez zastanowienia, ale taka właśnie miała być. A King? Ludka ma niesamowity talent do tworzenia męskich postaci. Każdy facet w książce wychodzi jej genialnie i King właśnie taki był. Stanowczy i pewny siebie król nocnego klubu, który miał w sobie odrobię bardzo niegrzecznego chłopca. No po prostu kocham