Obiad z Bondem Agnieszka Lingas-Łoniewska Książka
Wydawnictwo: | Burda książki |
Rodzaj oprawy: | Miękka |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 264 |
Format: | 14.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2021 |
Szczegółowe informacje na temat książki Obiad z Bondem
Wydawnictwo: | Burda książki |
EAN: | 9788380538474 |
Autor: | Agnieszka Lingas-Łoniewska |
Rodzaj oprawy: | Miękka |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 264 |
Format: | 14.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2021 |
Data premiery: | 16/01/2021 |
Oceny i recenzje książki Obiad z Bondem
Jeśli tak jak mnie, wam też apetyt rośnie w miarę czytania to tych z was którzy jeszcze nie znają serii Kolacja z Tiffanym od @lingasloniewska_writer zachęcam z całego serca by po nią sięgnąć. Akcja nie zwalnia tempa. Ale co się dziwić skoro pan komisarz niczego nie robi na pół gwizdka. Nie bez powodu ciągnie się za nim określenie że poślubił swoją pracę. Prace której oddał praktycznie całe życie. Jest jednak ktoś kto im bardziej psuje krew gliniarzowi z tym większym impetem wdziera się do jego skostniałego serca. Zarówno Jackowi jak i Elizie nie jest to na rękę, oboje się wzbraniają przed uczuciem, sądząc,że okazywanie ich to oznaka słabości. Czy aby napewno tak jest? Ja z tego miejsca muszę się przyznać,że Jacek jest póki co moim ulubieńcem jeśli o męskich bohaterów serii chodzi. Ale nie mówię jeszcze ostatniego słowa zanim nie poznam Chrisa. Nie żebym nie lubiła czy miała coś do zarzucenia Maćkowi, po prostu mam słabość do mundurowych ale taką na maksa słabość. Momentami to żal mi było Jacka bo trafiła mu się ostra przeciwniczka co to celnie potrafi wbić szpilę. Nie bez powodu zyskała ksywkę Kaktusik. Liczyłam na ostrą jazdę pomiędzy nimi obojgiem. W końcu dwa tak trudne charakterki pod jednym dachem to grozi albo czymś bardzo bardzo złym, albo wręcz przeciwnie. Tutaj też mamy sporo zwrotów akcji tak jak w pierwszej części, humorem bohaterowie też nie odstają od Macieja i Natalii. Śmiem nawet twierdzić,że to jeszcze wyższy level. Jest też tak samo, a może i bardziej niebezpiecznie co może się spodobać tym którzy kochają dreszczyk emocji, i niebezpieczne zagrywki. Więc mamy tutaj to wszystko za co kochamy @lingasloniewska_writer. A jak wam smakował obiad z Bondem? Teraz pora na śniadanie i to nie z byle kim.Za egzemplarz recenzencki dziękuję @wydawnictwo_slowne i zabieram się zaraz za Arsena.
„Jesteś moją przyjaciółką. Zawsze możesz na mnie liczyć. Jeśli kiedyś przyjdziesz i powiesz, że masz zwłoki w bagażniku, zapytam tylko, jak dużej łopaty potrzebujemy."Dwoje tak różnych ludzi : Eliza zadziorna miłośniczka ładu, porządku i kaktusów, stroniąca od związków i Jacek, mimo swoich jakże odmiennych powiązań i korzeni rodzinnych, wybrał drogę prawa.Poznają się dzięki Maciejowi vel Tiffany'emu i Natalii jej zajebistej przyjaciółki, ale od samego początku, pomimo, że irytowali się wzajemnie, to nie przeszkadzało im to wodzić za sobą wzrokiem. Gdy Eliza, znajduje się w niebezpiecznej sytuacji, a ktoś bez żadnego problemu, dostaje się do jej mieszania, to właśnie Jacek postanawia ją „ochraniać", zajmując jeden z jej pokoi gościnnych. Oczywiście, jak to w życiu bywa „kto się czubi, ten się lubi" , tych dwoje spędza czas na doprowadzaniu się do szału lub do...czegoś innego. W tym samym czasie Komisarz Jacek, zajmuje się rozpracowywaniem szajki, napadającej na kantory, która, umyka niezauważona, choć nie... raczej bardzo zauważona, gdyż ich znak rozpoznawczy to maski Salvatore Dalego. Niestety są nieuchwytni dla wymiaru sprawiedliwości. W tym czasie wokół Natalii, dzieją się dziwne i niepokojące rzeczy.Czy te dwie sprawy mogą mieć ze sobą coś wspólnego?Oj powiem, Wam, że świetnie się bawiłam przy tej książce, humor i nieprzewidywalne zachowanie przyjaciółek, oraz samcze posunięcia braci „macho" Granickich i mamy efekt murowany. Świetne dialogi, dreszczyk emocji i niebezpieczeństwa, a także niezłe pikantne momenty i wyśmienity „Obiad z Bondem" gotowy. Ja teraz wezmę się za „Kolację z Tiffanym", bo w tej sytuacji muszę nadrobić pierwszą część, bo coś mi się wydaje, że następny posiłek zjemy z trzecim „macho" Krzyśkiem vel Crisem Conti alias Inge Olsen.
Eliza i Jacek poznali się już w poprzedniej części "Kolacja z Tiffanym". On jest kuzynem Macieja, a ona przyjaciółka Natalii.Tych dwoje od samego początku do siebie ciągnie, ale każde z nich boi się zrobić ten pierwszy krok w swoją stronę. Dodatkowo ich wybuchowe charaktery nie pomagają im się do siebie zbliżać. Ona najchętniej by go wepchnęła w swoje ukochane kaktusy, a on najchętniej by uciekł przed nią na koniec świata.Jednak gdy zaczynają się dziać dziwne rzeczy w domu Elizy, Jacek postanawia się do niej wprowadzić, aby uratować dame w opałach.Zabawna i pełna namiętności historia, z wieloma elementami, które rozbawiły mnie do łez. Porwanie, które rozbroiło porywaczy śmiechem i przekomarzaniem się Natalii i Elizy, wielkie wejście Macieja i Jacka, które również rozbroiło mnie do łez. Jedna wielka komedia z małym wątkiem strachu.Czyta się szybko, szalenie intensywnie a pióro autorki jest wyśmienite. Chociaż mogę tylko powiedzieć, że przy "Kolacji z Tiffanym" bawiłam się lepiej, lecz tu także się nie nudziłam i miło spędziłam czas z Bondem.Aż jestem ciekawa co będzie na śniadanie...Polecam
Czasem cały problem nie w tym by dwoje chciało naraz, lecz by umiało to okazać i zapomniało o tym, co za nimi, a wzięło pod uwagę co przed nimi. Uczuciowa chemia to jedno, a wspomnienia to drugie, co zrobić kiedy jednocześnie dwoje ludzi przyciąga się i odpycha? Potrzebne jest to „coś", iż to drugie usunie w cień i da działać temu pierwszemu. Urok osobisty, piękna powierzchowność i zagrożenie mogą się okazać odpowiednimi zaletami by w końcu marzenia stały się rzeczywistością.W żadnym razie nie da się tak łatwo zapomnieć o Jacku Granickim, chociaż Eliza próbuje uskutecznić to na kilka sposobów. Niestety przystojny policjant jakoś wciąż pojawia się w jej pobliżu i wcale nie byłoby takie złe gdyby nie pewne „ale", wcale nie małe i w żadnym razie nieistotne. To, że zaiskrzyło pomiędzy tą dwójką jest pewne, natomiast cała reszta to już całkiem inna bajka, jakiej daleko do „żyli długo i szczęśliwie". Jakoś tak się nie składa by coś więcej wydarzyło się pomiędzy nimi, nawet pocałunku nie było. W końcu przecież tylu świetnych facetów chodzi po tym świecie, więc tylko trzeba znaleźć jednego. Jednak rzeczywistość przynosi dość tajemnicze zbiegi okoliczności, a pomóc w ich wyjaśnieniu może pomóc nie kto inny jak Jacek. Czy Granicki, zwany przez Elizę Bondem, da radę? Z jakiegoś powodu dziewczynie się z nim kojarzy, a bliższe kontakty przynoszą coś więcej niż jedynie pomocną dłoń stróża prawa. Obaj mają swoje powody by zachowywać się tak, nie inaczej, lecz niekiedy warto zaryzykować i pozwolić sobie na obiad z ... śniadaniem. Pytanie co z tego wyniknie? To już zależy od Bonda, wielbicielki kaktusów i ich talentu wpadania w kłopoty oraz dość niekonwencjonalnych metod wychodzenia z nich.Zamiast spodziewanego kroku do przodu są dwa, jak nie więcej, w tył. Tym gorzej to wygląda gdy chodzi o pocałunek czy można wyobrazić sobie wyobrazić poziom frustracji, jak nie czegoś bardziej dosadnego, po takiej wpadce? Jeśli taki jest początek to jak dalej może potoczyć się historia dwojga ludzi? Agnieszka Lingas-Łoniewska w swojej najnowszej książce przedstawia jeden z możliwych scenariuszy, jaki oryginalnie i nieszablonowo oraz przy pomocy nietuzinkowych bohaterów opowiada nie tylko o uczuciach. „Obiad z Bondem" zapowiada się smakowicie, a z każdą kolejną stroną okazuje się, że składa się z wielu dań, ma dużo smaków, w żadnym razie nie jest ich za nadmiar, lecz w sam raz by więcej niż zaspokoiły apetyt na dobrą lekturę. Przynoszą one ze sobą humor, zwroty akcji i przede wszystkim perypetie jak z najlepszych komedii, zaskakujące nie tylko okolicznościami, lecz i tym jak się kończą. Pozostaje oczywiście kwestia uczuciowa, bo tej w żadnym razie pisarka nie potraktowała po macoszemu, wprost przeciwnie, wirtuozersko splotła z charakterami postaci oraz drugim planem. Nic w tej książce nie jest przypadkowe, żaden wątek nie jest wstawiony ot tak sobie bez związku z akcją czy też bohaterami, co sprawie, że uwaga czytających skupia się na tym, co najważniejsze czyli fabule. Ta jest jak zawsze niepowtarzalna, jej siła tkwi oczywiście w samym pomyśle na nią, lecz jak wiadomo to dopiero początek, a sukces tkwi by po ostatnim zdaniu chciało się więcej i to zaraz, już, a najlepiej natychmiast. W przypadku „Obiadu z Bondem" właśnie tak jest, podobnie zresztą było z pierwszą częścią czyli „Kolacji z Tiffanym", więc w tej chwili można wrócić już do dwóch świetnych historii i pozostaje czekać na trzecią czyli „Śniadanie z ...", a z kim wskazówka jest w przygodach Elizy i Jacka.