Menu

Ewa Szumilewicz

Już wstęp książki, pierwsze zdania mówią właściwie o tym o czym książka będzie: o pisaniu jako o zabiegu higienicznym, o pisaniu jako właściwie najgłębszej ludzkiej konieczności.Zatem ta książka zabiera w podróż, taką trochę absurdalną, ale raczej w taki miękki i uśmiechnięty sposób, ale i dość mocno na przekór czasem skostniałemu akademickiemu światu.„Pisanie jest zabiegiem higienicznym”. Teza takowa jest w kontrze z naszą logocentryczną kulturą. Blisko jest chociażby do Jacquesa Derridy wraz z jego dowartościowaniem i pochwałą pisma.Jeśli chodzi o strukturę pracy (i nie tylko) to blisko jest również do Gilesa Deleuza, który przykładem swojego życia i pisania staje naprzeciw schematycznemu pisaniu akademickiemu.
Czy słowa, które nie istnieją, mogą oddawać emocje? Tak często chce się powiedzieć: brak mi słów. Ale co jeśli tych słów jest za wiele… Keta towspomnienie z odległej przeszłości, które nagle i mgliście pojawia się w głowie. Tych słów jest więcej. Cały słownik nibysłów. Moja keta zaszła mgłą, choć czasem w okruchach pojawia się żywo. Czy wspomnienie to stało się ketą jedynie dla mnie? Czy z czasem wyciszy swoje kolory? Mówią wszak, że czas leczy rany, choć może precyzyjniej byłoby rzec, że je jedynie zabliźnia. Zrosty pozostają i niczym wędrowne kety nawiedzają nas w momentach najmniej oczekiwanych. Przejmująca impresja Ewy Szumilewicz, budząca do życia słowa, które odeszły, zamilkły lub nigdy nie istniały. Ewa Szumilewicz - doktor filozofii, matka dwójki nastolatków. Uwielbia fotografię, długie rozmowy z przyjaciółmi, włóczyć się bez celu, czytać i dużo spać.