Menu

Jarosław Gibas

Na temat manipulacji i technik z nią związanych powstało już wiele książek i artykułów, więc może się wydawać, że wiemy o nich wiele. Ale czy aby na pewno mamy wystarczającą wiedzę na temat tego, kim są manipulatorzy? Jak ich rozpoznać? Jakimi cechami wyróżniają się od innych i czym się zdradzają - nawet wówczas, kiedy bardzo pilnują, by nikt się nie zorientował co do rzeczywistego celu ich przebiegłych intryg?Nie bez powodu naukowcy umieścili manipulatorów w tzw. Mrocznej triadzie, w towarzystwie psychopatów i narcyzów. Uznano bowiem, że ich działalność zajmuje wysokie miejsce na makabrycznym podium najbardziej szkodliwych społecznie. To w wyniku ich manipulacji tracimy poczucie własnej wartości, dajemy się porwać poczuciu winy czy z każdym dniem takich interakcji stajemy się coraz to bardziej uwikłani w układ, z którego tak trudno jest się wyzwolić. To również przez nich tracimy wiarę w siebie, obniża się nasza sprawczość i kreatywność, a po motywacji do czegokolwiek z czasem nie zostaje już ani śladu. A mimo to wciąż dajemy się im omotać - czasem nieświadomie, a czasem celowo odpuszczając przysłowiowe "kopanie się z koniem". Wtedy to manipulatorzy wygrywają, zamieniając nasze życie - tak zawodowe, jak rodzinne - w koszmar.Jak zatem się przed nimi bronić? Najlepszym sposobem jest najpierw nauczyć się ich rozpoznawać, a można to zrobić poprzez znajomość zarówno ich cech osobowości, jak i wachlarza ulubionych strategii działań - które nie zawsze są oczywiste i nie zawsze na pierwszy rzut oka wydają się mieć odpowiedni poziom logiki i sensu. Jednak im większą wiedzę w tym zakresie zdobędziemy, tym istnieje większe prawdopodobieństwo, że staniemy się bardziej wrażliwi na próby manipulacji i co za tym idzie - będziemy gotowi, by posiąść umiejętność zabezpieczenia się przed takimi próbami. Manipulator zawsze zakłada, że jest od nas sprytniejszy - inaczej nie brałby się za manipulację. Czy nie wydaje się ponętną wizją udowodnienie mu, jak bardzo może się mylić?
Zbuduj swój wewnętrzny totem! Poczucie własnej wartości można zdefiniować jako określony stan emocjonalny, który pojawia się na skutek tego, w jaki sposób oceniamy sami siebie. Dlaczego zatem tak wielu ludzi ma problem z poczuciem własnej wartości? Czyżby oceniali się zbyt nisko, niewłaściwie, czy też do ich samooceny wkradają się jakieś przekłamania? A może problem tkwi w źródle tej oceny - na przykład w jej przesłankach - albo w tym, że proces oceniania dyktowany jest warunkami zewnętrznymi, na które nie mamy wpływu? Jeśli dokonamy samooceny na podstawie tego, co sądzi o nas hipotetyczna Zosia, to nasze poczucie własnej wartości będzie stabilne, a jego poziom odpowiedni tylko do czasu, kiedy wspomniana Zosia nie zmieni o nas zdania. Oparcie samooceny na jej opinii prowadzi więc do zbudowania najmniej trwałych fundamentów. To samo dzieje się, kiedy własną wartość opieramy na dowolnej własności, stanie posiadania. Wszystko jest dobrze, dopóki udaje nam się tę własność zatrzymać, o co będziemy dbać z dużo większym niepokojem, niż na to zasługuje.
Coraz częściej w opracowaniach i artykułach psychologicznych termin narcyzm zestawia się ze słowem epidemia, co ma świadczyć o tym, że jest to zjawisko powszechne. Czy to oznacza, że nagle na świecie przybyło narcyzów, i to w niewyobrażalnej dotąd liczbie? A może to sprawka ułatwiających autopromocję technologii i mediów społecznościowych, za sprawą których znaczna część tego zjawiska po prostu się ujawniła, przez co mogliśmy zauważyć, że cechy związane z narcystycznym zaburzeniem osobowości występują u ludzi częściej, niż dotąd sądziliśmy? Wystarczy przerzucić kilka telewizyjnych kanałów, by trafić na narcyza wśród polityków czy celebrytów, albo posurfować po internecie, by natknąć się na influencerów, których narcyzm stał się skutecznym narzędziem budowania własnej marki. Na szczęście telewizor można wyłączyć, a przeglądanie mediów społecznościowych zamienić na pożyteczniejsze zajęcie. Problem zaczyna się wówczas, kiedy narcyz spogląda na nas nie z ekranu telewizyjnego czy z telefonu, ale na przykład zza biurka szefa w pracy. Jego tak łatwo wyłączyć się nie da. A jeszcze trudniej jest z narcyzem, z którym łączą nas więzy rodzinne, miłosne lub przyjacielskie. Życie w towarzystwie narcyza, a właściwie dowolny rodzaj interakcji z kimś takim, zawsze ma swój koszt. Rachunek ten opłacamy stresem, zmęczeniem, energetycznym wyczerpaniem, w końcu własnym zdrowiem. Stąd tak ważne jest, aby nauczyć się przed narcyzami chronić. By to było możliwe, musimy zdobyć dwie umiejętności. Po pierwsze: w porę się zorientować, czy mamy do czynienia z narcyzem i czego możemy się po nim spodziewać. Po drugie: umieć się przed nim bronić, czyli nie pozwolić mu, by odebrał nam energię, dobre samopoczucie czy wręcz zawładnął naszym życiem. I temu celowi służy ta książka. Zawarte w niej informacje pozwalają odróżnić, z jakim rodzajem narcyzmu możemy mieć do czynienia, po jakich cechach i stosowanych strategiach rozpoznać narcyza, w jakich środowiskach się go spodziewać, wreszcie ? jak sobie z nim radzić. I co równie istotne, przy okazji sprawdzimy, czy sami (nawet nieświadomie) nie sięgamy po narcystyczne zachowania, czym po prostu krzywdzimy innych.
Psychopaci są wśród nas. Trafiamy na nich w relacjach prywatnych i zawodowych, spotykamy ich na swojej drodze, czasem funkcjonujemy z nimi na co dzień. Często nieświadomie, ponieważ inteligentny psychopata potrafi bardzo dobrze się kamuflować i udawać kogoś, kim nie jest: na przykład przyjaciela lub troskliwego opiekuna. Oczywiście do czasu. W pewnym momencie maski opadają, tamy puszczają i pan P. odsłania przed nami swoją prawdziwą twarz. Zapytany o radę psycholog powie wówczas: "Nie czekaj, uciekaj. Rzuć go i ratuj siebie". Tyle że to nie zawsze jest takie proste. Nie zawsze możliwe. Są sytuacje, w których rozstanie z psychopatą nie jest realną opcją. Bo łączą nas więzi rodzinne, zawodowe albo towarzyskie. Wówczas nie ma innego wyjścia, jak nauczyć się radzić sobie z panem P. Żeby jednak było to możliwe, musimy umieć prawidłowo go rozpoznawać. A co, jeśli pan P. świetnie się kamufluje i potrafi skutecznie mylić tropy podczas testów psychologicznych i kwalifikacji? Na szczęście istnieje jeden niezawodny sposób: możemy go rozpoznać po narzędziach i technikach, które stosuje. Poznanie tych narzędzi, zrozumienie ich mechaniki i konstrukcji daje nam dodatkową broń: możemy stać się sprytniejsi niż pan P., a to najlepsza metoda, by się przed nim chronić. I temu właśnie poświęcona jest ta książka!
W teorii wiemy o nich bardzo wiele. Gorzej z praktyką. Dlaczego, mimo że rozumiemy, skąd na przykład bierze się w nas złość i rodząca się pod jej wpływem agresja, mimo że pojmujemy, jak bardzo jest ona niszcząca i nieracjonalna, wciąż się jej poddajemy? Potem musimy naprawiać szkody - przepraszamy i tłumaczymy się z głupot, które popełniliśmy. Dlaczego życie tak wielu osób wypełnione jest nieujarzmionym lękiem, poczuciem winy, niską samooceną, stresem, gniewem, smutkiem? Czemu wielu z nas świat emocji kojarzy się wyłącznie z cierpieniem czy wręcz, jak w przypadku odrzucenia - z fizycznym bólem? Na wszystkie te pytania istnieje tylko jedna odpowiedź: wciąż nie wykształciliśmy w sobie zdolności niezbędnych do zarządzania własnymi emocjami i nadal pozwalamy na to, by to one zarządzały nami. Nauczenie się zarządzania emocjami nie należy do łatwych, ale nie jest też niemożliwe. By odnieść w tym sukces, należy zarówno zrozumieć mechanikę działania emocji u siebie i u innych ludzi, jak i przećwiczyć odpowiednie narzędzia radzenia sobie z konkretnymi emocjami. I właśnie w ten sposób została skonstruowana ta książka: w pierwszej części opisano mechanizmy powstawania i działania emocji z perspektywy badań naukowych, dzisiejszej wiedzy o emocjach oraz wielowiekowych tradycji mistycznych czy kulturowych. Druga część została poświęcona kilkunastu kluczowym emocjom najczęściej zgłaszanym jako sprawiające problemy przez pacjentów terapii, a także klientów indywidualnych procesów wsparcia. Narzędzia zawarte w drugiej części książki zostały sprawdzone we własnej praktyce pracy autora - podczas warsztatów, szkoleń czy indywidualnych procesów pracy z klientem.
Ile razy słyszałeś w życiu magiczną formułę "musisz się zmienić"? Sto razy, dwieście? A może - bądźmy w końcu do bólu szczerzy: wiele tysięcy razy? Przecież to najczęściej wypowiadana mantra, która trafia do naszych uszu z tak wielu stron, że pewnie łatwiej byłoby znaleźć przykłady osób, które tak nigdy do nas nie powiedziały. Bo przecież "potrzeba zmiany" jest jak karabin, wymierzony w nas przez całe życie. Co zaś ma być celem tej zmiany? Dopasowanie się do powszechnie obowiązującej narracji, której głównym fundamentem jest zjawisko określane już dzisiaj oficjalnie "kulturą zapierdolu", w którym mamy wierzyć, że wartość leży w wysiłku włożonym w pracę, a nie w jej efektach. W to, że niezależnie od okoliczności musimy być zawsze pogodni, uśmiechnięci, pełni pozytywnych myśli i oczywiście hiperaktywni. W to, że trzeba przez całe życie gonić swoje własne szczęście, które odnajdziemy w posiadaniu kolejnych przedmiotów, czy pokonywaniu kolejnych szczebli społecznego, czy zawodowego awansu oraz w tym, że za pieniądze da się "zamieść pod dywan" naturalny proces starzenia się. W to, że jedyną wartością jest wyjątkowość, którą trzeba udowadniać, starając się bardziej od innych, bo w przeciwnym razie stajemy się przeciętni, co w kulturze zapierdolu jest gorsze od niewybaczalnego grzechu. Jest rozczarowaniem. Problem w tym, że kiedy w to uwierzymy, nasze życie prędzej czy później staje się puste, a wszelkie poszukiwania jego sensu będziemy próbowali zastąpić pseudo-medytacją spod znaku "wyobraź sobie, że nie masz problemów". Problem w tym, że dopiero po jakimś czasie zorientujemy się jak wielka to ściema. I najlepszym wyjściem jest wybór mniejszego zła: zdać sobie sprawę z tej ściemy jak najszybciej i nie się jej nie poddawać. To lepsze, niż obudzić się któregoś dnia z ręką w nocniku.
Nie daj się zainfekować! Czy zdarza Ci się w towarzystwie jakiejś osoby czuć się źle? Doświadczać przy niej dyskomfortu, skrępowania, emocjonalnego wyczerpania i myśleć wyłącznie o tym, by się jak najszybciej ulotnić? To nie przypadek ani wyjątek od reguły, to po prostu toksyczność. Toksyczni ludzie są wśród nas, a my niestety nie zawsze możemy uniknąć ich towarzystwa. Czasem musimy się z nimi spotykać, pracować, a nawet ? o zgrozo! ? przychodzi nam z nimi żyć. Na szczęście nie jesteś bezradny. Trzymasz w ręku podręcznik antytoksycznej samoobrony. Dzięki niemu zdobędziesz wiedzę o tym, czym są toksyczne zachowania, jak je rozpoznać oraz jak się przed nimi bronić i zabezpieczyć. Dowiesz się, jak postępować i na co zwracać uwagę w kontakcie z osobą, której zachowanie odbierasz jako toksyczne, jak również wówczas, kiedy ? już po takiej interakcji ? chcesz się pozbyć negatywnej energii. Książka ma nie tylko wyposażać w wiedzę i umiejętności rozpoznawania oraz radzenia sobie w toksycznych interakcjach. Chciałbym, by stała się również powodem do refleksji: czy czasem i my sami w stosunku do innych (świadomie lub nie) zachowujemy się toksycznie? Jeśli zaś taka refleksja po lekturze się pojawi, to świetna wiadomość! Bo to przecież znakomita okazja, by dokonać na tym polu zmiany! O autorze Jarosław Gibas – socjolog, dawniej dziennikarz i publicysta, obecnie nauczyciel. Autor kilku książek z zakresu inteligencji duchowej i emocjonalnej oraz warsztatów i szkoleń obejmujących zarówno umiejętności EQ, czy mindfulness, jak i obszary związane z psychologią transpersonalną. Entuzjasta dużych motocykli. Mieszka z żoną i psem w Katowicach.