Menu

Jerzy Gizella

Przystanek Biskupa Jana Prandoty – z rodu Odrowążów, który Od Białaczowa, Paryża, Modeny aż po Appalachy w Alabamie siedzi. Fundatorzy kościołów, klasztorów i grodzisk. Ród arcypolski. Iwo Odrowąż, św. Jacek Odrowąż, bł. Czesław i bł. Bronisława. Nikt wtedy nie liczył na mszy wiernych. Sami się liczyli wzrokiem. Cmentarz na żądanie. Raczej dla odwiedzających Umarłych. Lecz czasem można mieć wrażenie, Że na tym przystanku wsiadają z żywymi umarli. Jadą milcząc do Cichego Kącika – Legioniści Beliny, Żołnierze, powstańcy, na długi spacer pod Kopiec Piłsudskiego albo do miejsca wymarszu Z Oleandrów Pierwszej Kompanii Kadrowej. Druga ważna przesiadka – Nowy Kleparz. Aleja Słowackiego. „Imię moje tak przeszło jak błyskawica I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.” Nic z literatury – stragany z kwiatami, mięsem, owocami. Prawdziwy chleb wiejski, na zakwasie, ryby, Chińskie lornetki, zegarki, bielizna, wyroby z wikliny. Wszystko wymieszane jak papka w mózgach, Tych co wyciągają rękę po bezpłatną karmę „Metro” Dla ubogich duchem i pamięcią – na rogu pod latarnią. Fragment wiersza Podróży romantyczna autobusem 159