Jak zatrzymać przy sobie księcia Lenora Bell Książka
Wydawnictwo: | Otwarte |
Rodzaj oprawy: | broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 344 |
Format: | 135 x 205 |
Rok wydania: | 2022 |
Szczegółowe informacje na temat książki Jak zatrzymać przy sobie księcia
Wydawnictwo: | Otwarte |
EAN: | 9788381351843 |
Autor: | Lenora Bell |
Tłumaczenie: | Robert Sudół |
Rodzaj oprawy: | broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 344 |
Format: | 135 x 205 |
Rok wydania: | 2022 |
Data premiery: | 13/04/2022 |
Oceny i recenzje książki Jak zatrzymać przy sobie księcia
Dorothea Beaumont od zawsze była wzorową i posłuszną córką. Gdy w wyniku intrygi swojej matki stanęła przed ołtarzem z ukochanym swojej przyrodniej siostry Charlene postanowiła zaprotestować i sprzeciwić się woli rodziców. Za karę trafia do ciotki do Irlandii. Tam poznaje uwodzicielskiego księcia Osborne'a, któremu chce oprzeć się, ale czy jej to uda się?Nie zdradzę Wam tego... Musicie sami przekonać się sięgając po tę książkę. Pierwszy tom tej serii bardzo przypadł mi do gustu, dlatego z niecierpliwością czekałam na drugi tom. Nie zawiodłam się. Ponownie dostałam znakomitą lekturę. Tym razem piznajemy prawdziwą Dorotheę. Dziewczyna jest silną i niezależną kobietą. Natomiast książę jest hulaką i bawidamkiem, który "żadnej" nie przepuści. Jeśli macie ochotę dowiedzieć się, co wyniknie z ich spotkania to przeczytajcie tę powieść. Emocje i wrażenia gwarantowane. Autorka ma fajny styl, wymyśliła świetną fabułę i intrygujących bohaterów. Akcja rozgrywa się w XIX- wiecznej Anglii i Irlandii więc jeśli lubicie takie klimaty to tę książkę wchłoniecie w jeden wieczór. Znakomite dialogi umiliły mi czas. Fanki romansów będą zachwycone. Gwarantuję, że spędzicie z tą książką niezapomniane chwile. Jestem w pełni usatysfakcjonowana tą powieścią i czekam z niecierpliwością na 3 tom. Już nie mogę doczekać się!Muszę dodać, że jestem zachwycona też pięknymi okładkami tych książek. Zarezerwujcie sobie czas z tą książką. Nie pożałujecie. Polecam gorąco!
Wolność ma bardzo ciekawy smak, wprost upajający, zwłaszcza dla tych, którzy nigdy wcześniej jej nie znali i sami ją zdobyli. Z miłością jest podobnie, również smakuje niepowtarzalnie, szczególnie gdy jest pierwsza i niespodziewana. Czasem obie pojawiają się jednocześnie i trudno zdecydować jaki jest lepszy, chociaż kto powiedział, że trzeba będzie wybierać? Jeśli ma się odwagę można delektować się jednym i drugim.Wszystko układało się zgodnie z obmyśloną strategią czyli olśniewające wejście na salony, zawojowanie londyńskiej socjety, duża liczba małżeńskich propozycji i wspaniały ślub w finale. Problem w tym, że Dorothea Beaumont właśnie w tym ostatnim punkcie dała plamę, to znaczy powiedziała nie i to stanowczo oraz po raz pierwszy w życiu. Reszta potoczyła się już jak lawina i tak świetnie zapowiadająca się debiutantka stała się zakała arystokratycznej śmietanki towarzyskiej. Tyle, że jej to właściwie nie przeszkadza, w końcu może być sobą. Wystarczył jednak taniec z księciem Osborne by znowu uznano, iż warta jest by znowu się jej oświadczyć. Co to to nie, Dorothea nie jest już tamtą naiwną dziewczyną i wie czego chce - wolności, a oprócz tego ma jeszcze jeden cel. Książę Osborne powinien jej pomóc odzyskać to pierwsze i osiągnąć to drugie, przecież to on spowodował, że znowu się zainteresowano! On ma całkowicie inne plany, ale trudno zapomnieć i przede wszystkim pozbyć się z pola widzenia panny Beaumont, uparta z niej osoba. Ma konkretne żądania, czy książę będzie umiał im sprostać i co z tego wyniknie? Na pewno nic z tego, co planowali, bo tych dwoje odkrywa, iż własne towarzystwo odpowiada im, chociaż nieustanie sprzeczają się i mają zgoła inne zdanie prawie na każdy temat. Dokąd ich to doprowadzi? No cóż przekonają się o tym szybciej niż myślą, a potem pozostanie jedynie ... zawalczyć o to, czego się pragnie!Sekrety, zmotywowana hrabianka, nieprzystępny książę oraz zasady towarzyskie, jakim rzadko kto ma odwagę się sprzeciwić, nie mówiąc o otwartym sprzeciwie. Niezły zestaw startowy dla historycznego romansu czyż nie? Lenora Bell już w pierwszej książce serii Skandaliczni Książęta, iż nieprzypadkowo dobiera taką paletą elementów by od samego początku czytelnik był zaintrygowany tym jak potoczy się ciąg dalszy powieści. Oczywiście to wciąż nie gwarantuje sukcesu, jeszcze potrzebnych jest kilka elementów. Jakich? Takich, które między innymi odnajdujemy w „Jak zatrzymać przy sobie księcia" czyli splot okoliczności, nieprzewidywalny z efektownymi zwrotami akcji, a tych w tym tytule nie brakuje. Ukrycie w wątkach tajemnic i w odpowiednich momentach ich odsłanianie kawałek po kawałku również ma miejsce. Same tło historyczne także oferuje dużo i jest punktem wyjścia dla głównych wątków, doskonale wykorzystanym oraz zwracającym uwagę na pewne tematy społeczne, jakich nie spodziewalibyśmy się spotkać tutaj. No i pozostają bohaterowie - pełni uroku, z poczuciem humoru, wyłamujący się z prostych wzorów, z wdziękiem pakujący się w kłopoty i równie urokliwie wychodzący naprzeciw przygodom, wcale ich nie unikając. Nie da się ukryć, że lekki awanturniczy klimat da się odczuć, tak samo jak i chemię pomiędzy postaciami, coraz bardziej widoczną z każdym kolejnym rozdziałem. „Jak zatrzymać przy sobie księcia" jest lekturą, przy której nuda nie grozi, za to ogromna poprawa nastroju oraz wspaniała rozrywka jest gwarantowana.
Pierwszy tom "Skandalicznych książąt" pokochałam. Był zabawny, interesujący, wciągnął mnie tak bardzo jak dawno żadna inna książka. To był oczywiście 100% romans, który, kiedy komuś się go opowie, może brzmieć głupiutko, ale miał w sobie coś... no nie wiem, coś dobrego, pouczającego. To nie było kolejne love story z pustą bohaterką bez refleksji i tak naprawdę toksycznym partnerem, jeżeli przyjrzymy mu się z bliska. To była naprawdę świetna (i gorąca!) historia z niesamowitymi postaciami!Dlatego, kiedy zobaczyłam, że zaraz premierę będzie mieć część druga - "Jak zatrzymać przy sobie księcia" - rzuciłam wszystko inne i zabrałam się do czytania. Uczciwie przyznaję, że fabuła w moim odczuciu pierwszemu tomu nie dorównuje, ale to wcale nie znaczy, że jest źle. Znowu mamy do czynienia z Dorotheą Beaumont, tym razem tą prawdziwą, bo wcześniej podszywała się pod nią jej siostra. Obie Dorothee okazały się być silnymi kobietami, uczciwymi, sympatycznymi, nie sposób ich nie polubić. Co w nich najciekawsze, to chęć pójścia pod prąd, walka z konwenansami i udowodnienie, że płeć piękna ma do zaoferowania więcej niż tylko urodę.Na początku odniosłam mylne wrażenie, że wpadam w kliszę i nic ponadto. Dalton, główny bohater, sprawiał wrażenie lekkodusznego uwodziciela i łamacza serc. Na szczęście szybko wyszło na jaw, że ma ku takiemu zachowaniu powody i czytelnik razem z bohaterką będzie niejako prowadzić śledztwo na jego temat. Dodajmy do tego zainteresowanie Thei sztuką, klimat XIX-wiecznej Anglii i Irlandii oraz humorystyczne wstawki, a wyjdzie nam przepis na sukces.Dla wielbicieli i wielbicielek erotyków i romansów to tytuł idealny. Mogło wyjść odrobinę lepiej (np. niektóre wątki wałkowane są zbyt długo według mnie, można by w tych miejscach wstawić coś świeżego, co bardziej rozbudowałoby ten świat), ale to i tak wysoki poziom. Podoba mi się, w jaki sposób autorka podeszła do tego gatunku, wyciąga z niego wszystko co najlepsze. Polecam!