Menu

Bolecki Włodzimierz

Rozmowy z Księciem Niezłomnym polskiej literatury Przewodnik po twórczości Herlinga-Grudzińskiego i zarazem niezwykła opowieść o historii XX wieku Najnowszy, jedenasty tom Dzieł zebranych Gustawa Herlinga-Grudzińskiego tworzą dwie rozmowy, jakie z wybitnym pisarzem przeprowadził znawca jego twórczości Włodzimierz Bolecki. Część pierwsza to Rozmowy w Dragonei, część druga Rozmowy w Neapolu. Rozmowy w Dragonei odbyły się w lipcu 1995 roku, w wiosce, w której znajdował się dom letniskowy pisarza. Ich tematem jest twórczość Herlinga. Powstał w ten sposób swoisty autokomentarz pisarza do własnej twórczości. Rozmowy w Neapolu powstawały w lipcu i sierpniu 1998 oraz we wrześniu i październiku 1999 roku. Dotyczą ostatnich utworów Herlinga z lat 1994-1999. Przemysław Czapliński nazwał Rozmowy „przewodnikiem po Herlingu”, książką, która „fascynuje jako rozmowa o historii i współczesności, o polityce i dziejach emigracji”. To świadectwo artysty, żołnierza i emigranta zawsze wiernego prawdzie i zawsze opowiadającego się za empatią z cierpiącymi.
Komu potrzebna jest dziś schulzologia, skoro wiadomo, że z Schulza nie da się zrobić bohatera mediów czy polityki? Odpowiedź może być zaskakująca. Schulz jest dziś niezbędny samym schulzologom, literaturoznawcom. Twórczość Schulza – odczytywana poza jej macierzystymi kontekstami – jest bowiem rajem dla interpretatorów. Każdy może tu przynieść to, co go najbardziej interesuje, a każda interpretacja zostanie zaakceptowana. Schulz poza prawdą i fałszem – czyż nie jest to spełnienie marzeń dzisiejszych nowoczesnych? Ale fenomenem współczesnej recepcji Schulza jest jednak nie tyle bogactwo interpretacji, ile ich międzynarodowy charakter. W tym sensie Schulz stał się już dawno pisarzem światowym, czytanym w dziesiątkach języków i poprzez wielość tradycji lekturowych. Ten Schulz międzynarodowy i radykalnie komparatystyczny, opisywany con amore, choć nadal nieopisany, jest dziś symbolem wielkiego triumfu sztuki słowa. Rzeczywista magia twórczości Schulza – cokolwiek byśmy mówili o różnicach jej interpretowania – polega bowiem na tym, że czytelników łączy, a nie dzieli, i że bezustannie przyciąga nowych adeptów do schulzowskiej wspólnoty, która najdosłowniej – nie zna granic.