Zawsze miałem kłopoty z wiekiem. To znaczy nigdy nie miałem tylu lat, ile mi właśnie było potrzeba.
Kiedy doszedłem lat osiemnastu, w modzie byli młodzieńcy trzydziesto- i czterdziestoletni
o ustalonej pozycji materialnej i społecznej. Używano mnie do noszenia torebek, szalików i na posyłki. Najlepsze lata strawiła mi wojna. Zamiast poznawać świat, jak inni, robiłem klucze albo pisałem głupie referaty o upowszechnieniu teatru. Po powrocie z obozu pomyślałem sobie: nareszcie! Teraz już niewiele brakuje mi do trzydziestki. Ale pozycja społeczna i materialna przestały się liczyć. Zresztą nie miałem ani jednej, ani drugiej. Dziewczyny mijały mnie obojętnie, uwieszone u ramion dwudziestolatków.
Wtedy zostałem dyrektorem teatru.
Erwin Axer