Menu

Marta Milewska

"Nina nieoczekiwanie dowiaduje się o istnieniu australijskiej kuzynki, którą wkrótce będzie gościć w swoim domu. Choć wspólne spędzanie czasu okaże się niekiedy męczące, a przygotowane atrakcje nie zawsze sprawią radość, to obie dziewczynki połączy oglądanie starych rodzinnych fotografii i pamiątek, w tym słynnego naszyjnika babci Feli, która przed laty była wielką damą. Wkrótce dziewczynki same będą mogły poczuć się jak damy, bo tak chcą się przebrać na szkolny bal. I wtedy pojawi się pokusa, by do eleganckiego stroju założyć cenny naszyjnik… Książka, w której czytelnik trzykrotnie będzie mógł wybrać jedną z równoległych wersji zdarzeń i w ten sposób zdecydować o losach głównych bohaterek i obserwować konsekwencje podjętych decyzji. "
Gucio, Łobuz i afera z kotami Marta Milewska W pewnej szacownej kamienicy życie toczy się spokojnie. A właściwie: życie toczyło się spokojnie do dnia, w którym rodzice Gucia i Niny zgodzili się na pieska. Po tygodniu od przybycia Łobuza – bo takie imię otrzymał kundelek – w kamienicy zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Najpierw zniknął kot Gerwazy. Po nim kot Wirus, a dwa dni później – kot Dzikus. Na właścicieli kotów padł blady strach. Gucio, Nina i ich sąsiad Franek postanawiają przeprowadzić śledztwo. Czy to Łobuz jest sprawcą zamieszania, czy może któryś z mieszkańców? Czy uda się odnaleźć koty? Sprawdźcie sami!
Bohaterowi książki niezbyt dobrze się w życiu wiedzie. Nie dość, że rodzi się jako kundelek, a nie rasowy szczeniak, to jeszcze trochę utyka i nie grzeszy urodą. Nie ma też szczęścia do ludzi. Najpierw trafia do pana, który nie traktuje go zbyt dobrze, a kiedy w końcu od niego ucieka, musi sobie radzić na ulicy. Tam poznaje prawdziwą przyjaciółkę, ale ich przyjaźń przerywa wypadek, po którym piesek trafia do schroniska. Czy jego los się odmieni? Czy spotka tu dobrego i troskliwego pana? To historia o przyjaźni, psim oddaniu i wdzięczności. A prawdziwy i wierny przyjaciel nie zawsze musi być przecież śliczny i słodki. Wymaga za to naszej opieki i troski, za co potrafi się pięknie odwdzięczyć. dla dzieci w wieku 6-12 lat
W pewnym małym, spokojnym Miasteczku zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Mieszkańcom znikają obrazy, które do tej pory spokojnie wisiały na ścianach ich kolorowych i przytulnych domów. Niestety, Posterunkowy Ziółko nie poradzi sobie sam z zagadkowymi kradzieżami. Dlatego na pomoc przybywa agentka Lola – najskuteczniejsza detektywka w okolicy. Lola, w przeciwieństwie do mieszkańców Miasteczka, nie jest sympatyczna ani miła, ale za to ma nosa do trudnych spraw. Czy uda się jej znaleźć winnego całego zamieszania? Produkcja: Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny i Wydawnictwo Tatarak
Mało tego, Leon zupełnie nie rozumie, dlaczego musi do niej codziennie chodzić. W szkole nie ma przecież niczego przyjemnego ani fajnego. Za to trzeba godzinami siedzieć w ławkach i słuchać nauczycieli. Do tego te wszystkie klasówki, kartkówki, oceny i zadania domowe. Leon podejrzewa, że szkołę wymyślili dorośli (bo przecież nie dzieci!), żeby zrobić dzieciom na złość. Tak, to możliwe. Jednak nie byłby sobą, gdyby tego dokładnie nie sprawdził. Tym razem nie zrobi tego jednak sam, ale z koleżankami i kolegami ze szkoły. A wszystko za sprawą projektu, który ich klasa ma przygotować, żeby wygrać główną nagrodę w konkursie. Najpierw trzeba jednak przepytać dorosłych, kto i po co wymyślił tę szkołę. A wy co sądzicie ? jaka byłaby szkoła Waszych marzeń?
O, nie! Leon będzie miał rodzeństwo! Czy ta mała, dziwna dzidzia zabierze mu pokój? A może każe rodzicom kupić większe mieszkanie? Biedny Leon będzie musiał się wyprowadzić i zostawić swoich kumpli!?Podobno z takich dzidź nie ma żadnego pożytku (tak mówi Felek, który ma małą siostrę). Tylko śpią, jedzą i znów śpią i jedzą. A w ogóle, to skąd się one biorą??? Leon nie byłby sobą, gdyby tego nie sprawdził. Zapyta więc starszych braci swojego kolegi Felka, nauczyciela – pana Rogalę, babcię Manię, organistę Zygmunta, no i doktor Wierzbę. No i pogada z rodzicami. A w sumie…, czemu dorośli robią z tego taką wielką hecę?
Czy dorośli są chodzącymi ideałami? Raczej nie (tylko im tego nie mówcie). Dorośli wcale nie są tacy nieomylni i poważni, na jakich chcieliby wyglądać. Dlaczego? Bo nikt nie jest idealny. Ani dziecko, ani dorosły. Każdy ma też prawo do bycia sobą. I do popełniania błędów. Jest jeszcze coś – każdy dorosły był kiedyś dzieckiem. Możliwe, że bał się pająków, robił błędy ortograficzne, cierpiał z powodu swojego wyglądu, może nawet zdarzało mu się zsikać do łóżka. Serio! A co ma z tym wspólnego wróżka zębuszka? Dobre pytanie! Od niej wszystko się zaczęło…