Menu

Stanisław Jerzy Lec

Blisko 1000 fraszek Stanisława Jerzego Leca po raz pierwszy w jednym tomie! Lec kochał fraszki. Pisał je od zawsze i stale. Te krótkie, wierszowane i rymowane utwory, w lekkim, zwykle żartobliwym albo ironicznym stylu, często z puentą, nie tylko odzwierciedlają poczucie humoru autora, ale także są świadectwem jego sposobu myślenia. Jako fraszkopis dorównujący kunsztem ojcu polskiej fraszki – Janowi Kochanowskiemu – potrafił w pełni oddać różnorodność tego gatunku: obok utworów frywolnych refleksyjne, obok obyczajowych filozoficzne, obok biesiadnych satyryczne, a nawet obok wesołych smutne, choć to rzadkość. Często tworzył we fraszkach mikronarracje odnoszące się do konkretnych zdarzeń, osób czy aktualnych kwestii zaprzątających społeczeństwo. Lec bez wątpienia jest mistrzem epigramatu, czemu najpełniej dał wyraz w „Myślach nieuczesanych”, a jego fraszki w niczym nie ustępują aforyzmom, są równie błyskotliwe, ironiczne i ponadczasowe.
"Jest to książka, z której każdy cywilizowany, myślący człowiek powinien co wieczór przeczytać trzy lub cztery linijki, zanim zaśnie (jeśli w ogóle będzie mógł zasnąć)." Umberto Eco Sięgając po formułę starożytnych sentencji, posługując się ostrym dowcipem, kalamburem, skrótem myślowym, kondensacją znaczeń, Lec budował wyjątkowo trafny komentarz do wynaturzeń współczesnych czasów, nawiązując do najszerszego kontekstu kultury europejskiej. Stał się mistrzem paradoksu, tropicielem wszelkich myślowych falsyfikatów i językowych frazesów, zniewalających ludzką indywidualność i pozostających na usługach totalitaryzmu. Choć czytelnikom jego aforyzmy wydawać się mogły celną reakcją na absurdy peerelowskiej rzeczywistości, nie są one jedynie wytworem chwili historycznej, lecz zachowują aktualność i uniwersalny sens: Nie poznaję tych ludzi. Na barykadach byli wyżsi. Gorszy od „kultu jednostki” jest „kult zera”. Są tacy, co nie mają żadnych uprzedzeń narodowych. Mogą bić się z każdym. Z opozycji można się wylizać. W Myślach nieuczesanych Lec kontynuuje tradycję gorzkiego żydowskiego humoru i intelektualnej gry, prześcigając lapidarnością i esencjonalnością swych aforyzmów niekwestionowanego mistrza gatunku, wiedeńczyka Karla Krausa. W eseju poświęconym pamięci wybitnego aforysty prof. Leszek Kołakowski napisał: „Rozbudzał swoim wysiłkiem ten obszar świadomości, ku któremu się zwraca autentyczna praca filozofa: miast, jak zawodowi filozofowie nieraz czynią, zlepiać zastane banały w pozorne całości, demaskował, jeden po drugim, każdy banał obiegowy, nie darował żadnemu słowu, które bezwładem języka usypia myśl. Przywrócił godność pięknemu kunsztowi aforystyki, wyjałowionemu przez wymęczony humorek kalamburzystów, dla których kalambur jest celem, nie zaś myśl, wyrażająca rzeczywiste paradoksy świata”. Tłumaczone na wiele języków, cytowane w renomowanych antologiach, Myśli nieuczesane stały się ulubioną lekturą artystów, naukowców i polityków.