Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Dobijamy do brzegu. Podróż z Larysą Luboń oraz Brunonem Wilczyńskim dobiega końca."Nie dostrzegał, że wpadł w amok, a nagła eksplozja trudnych do kontrolowania emocji uczyniła go oszalałym z gniewu".Jestem mocno zaskoczona finałem. Przy ostatnich stronach szybciej biło mi serce, więc emocje trzymały mnie w garści. Autorka rewelacyjnie rozegrała całą intrygę, a napięcie trzyma czytelnika do końca. Na pierwszy plan wystawiony jest Bruno, który pokazuje się od innej strony. "Z kim przystajesz takim się stajesz" można by rzec patrząc, jaki wpływ wywiera na mężczyznę Lewicki oraz Larysa. Lewicki wyciska z Wilczyńskiego to, co najgorsze. Manipuluje nim, bawi się jego osobą, a podejrzenia skierowane w stronę komisarza pogrążają go w sprawie zaginięcia koleżanki z pracy. Na szczęście uświadamia sobie, że nie chce być tym, kim jest jego oprawca. Larysa również się zmienia. W jaki sposób? Nie zdradzę. Oczywiście nadal prowadzi śledztwa na własną rękę i nie obyłoby się bez wplątania w kłopoty. Sam fakt, że jej droga krzyżuje się z rodziną Hallerów mówi, iż znowu będzie miała problemy.Bohaterowie stają przed trudnymi wyborami, a ludzie z którymi muszą się zmierzyć są bezwzględnymi przeciwnikami. Czy wycisną z tej dwójki najgorsze cechy? Obawy i strach będą trawiły ich od środka.Na koniec dopadnie szok, niedowierzanie. Mnie zamurowało. Będziecie potrzebowali chwili, by zaczerpnąć powietrza. Może na niektóre z pytań nie otrzymałam odpowiedzi, ale mimo wszystko jestem zadowolona. Nie pozostaje mi nic jak szczerze pogratulować pani Izie za świetną trylogię kryminalną