Marilyn, ostatnie seanse Michel Schneider Książka
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda z obwolutą |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 380 |
Format: | 140 x 205 mm |
Rok wydania: | 2008 |
Szczegółowe informacje na temat książki Marilyn, ostatnie seanse
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
EAN: | 9788324009992 |
Autor: | Michel Schneider |
Tłumaczenie: | Jacek Giszczak |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda z obwolutą |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 380 |
Format: | 140 x 205 mm |
Rok wydania: | 2008 |
Data premiery: | 2008-07-16 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Marilyn, ostatnie seanse
Oceny i recenzje książki Marilyn, ostatnie seanse
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Książka "Marilyn Ostatnie seanse" nie trafiła do moich rąk przypadkowo, była to pozycja bardzo wyczekiwana, i kiedy już miałam ją w rękach, oddałam się lekturze z wielkim zainteresowaniem i ciekawością. Ciekawość tę spotęgował artykuł, który przeczytałam dawno temu mówiący o tajemniczych taśmach doktora Greensona, osobistego psychoanalityka aktorki, które miały po jego śmierci ujrzeć światło dzienne. Myślę, że na upublicznienie słów Marilyn, które ufnie powierzała swojemu psychoanalitykowi, czekała cała rzesza fanów zafascynowanych tą zjawiskowo piękną i niezwykle utalentowaną kobietą, jaką niewątpliwie była Marilyn Monroe.
Choć od śmierci najseksowniejszej kobiety świata minęło przeszło 60 lat, tajemnica jej burzliwego życia i tragicznej śmierci nadal fascynuje. MM już dawno przestała być jedynie notą biograficzną w filmowych annałach. Stała się, by użyć (choć słusznie) truizmu, ikoną kultury. Nieśmiertelna platynowa blondynka dostarcza materiału nie tylko dla biografów, ale twórców i krytyków kultury.
Książka „Marilyn, ostatnie seanse" Michela Schneidera nieustannie zaskakuje: w jednej chwili usypia czujność i sprawia wrażenie niezobowiązującego „czytadła", by w następnej wbić w czytelnika pazury; raz każe wierzyć w każde zawarte w niej zdanie, innym razem podważa wszystko, co zostało powiedziane wcześniej. Ta świetnie napisana, wciągająca lektura dla każdego czytelnika będzie pewnie o czymś innym.
Nie będę się wypierać tego, że oglądam sporo filmów i seriali (ah, te zjadacze czasu...). Jakoś tak się złożyło, że w krótkim czasie widziałam film „My week with Marilyn" i „Gentelmen prefer blondes". Szczególnie po pierwszym z nich miałam wielką ochotę dowiedzieć się czegoś więcej o Marilyn Monroe. A że kupiłam kiedyś siostrze na urodziny „Marilyn. Ostatnie seanse", wybór był dość prosty.
Nie będę się wypierać tego, że oglądam sporo filmów i seriali (ah, te zjadacze czasu...). Jakoś tak się złożyło, że w krótkim czasie widziałam film „My week with Marilyn" i „Gentelmen prefer blondes". Szczególnie po pierwszym z nich miałam wielką ochotę dowiedzieć się czegoś więcej o Marilyn Monroe. A że kupiłam kiedyś siostrze na urodziny „Marilyn. Ostatnie seanse", wybór był dość prosty.
Książka „Marilyn, ostatnie seanse" Michela Schneidera nieustannie zaskakuje: w jednej chwili usypia czujność i sprawia wrażenie niezobowiązującego „czytadła", by w następnej wbić w czytelnika pazury; raz każe wierzyć w każde zawarte w niej zdanie, innym razem podważa wszystko, co zostało powiedziane wcześniej. Ta świetnie napisana, wciągająca lektura dla każdego czytelnika będzie pewnie o czymś innym.
Choć od śmierci najseksowniejszej kobiety świata minęło przeszło 60 lat, tajemnica jej burzliwego życia i tragicznej śmierci nadal fascynuje. MM już dawno przestała być jedynie notą biograficzną w filmowych annałach. Stała się, by użyć (choć słusznie) truizmu, ikoną kultury. Nieśmiertelna platynowa blondynka dostarcza materiału nie tylko dla biografów, ale twórców i krytyków kultury.
Książka "Marilyn Ostatnie seanse" nie trafiła do moich rąk przypadkowo, była to pozycja bardzo wyczekiwana, i kiedy już miałam ją w rękach, oddałam się lekturze z wielkim zainteresowaniem i ciekawością. Ciekawość tę spotęgował artykuł, który przeczytałam dawno temu mówiący o tajemniczych taśmach doktora Greensona, osobistego psychoanalityka aktorki, które miały po jego śmierci ujrzeć światło dzienne. Myślę, że na upublicznienie słów Marilyn, które ufnie powierzała swojemu psychoanalitykowi, czekała cała rzesza fanów zafascynowanych tą zjawiskowo piękną i niezwykle utalentowaną kobietą, jaką niewątpliwie była Marilyn Monroe.