Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Zainspirowana pewną rozmową sięgnęłam ostatnio po książkę „Święte małżeństwo". Spodziewałam się poradnika, czegoś co już może kiedyś czytałam. Przeliczyłam się. Na początku książka wydawała mi się nudna. Pomyślałam jednak, że tylko tę wezmę ze sobą na urlop - bo inaczej nie przeczytałabym jej z pewnością. I dużo bym straciła.Od zawsze wiem, że małżeństwo to jeden z sakramentów. Wiem, że udzieliliśmy go sobie z mężem prawie 5 lat temu. Ale ostatnia rozmowa rozbudziła we mnie pragnienia czegoś jeszcze. Może chodziło o wybicie z rutyny, z prozy życia, z zamartwiania się o sprawy mało istotne? Może chodziło o to by stanąć w prawdzie przed faktem, że to mężowi ślubowałam, a nie dzieciom, nie sobie, nie światu? Może...Gary Thomas pisze zdanie, które burzy wiele i mówi wiele „Chrześcijaństwo nie każe nam szukać właściwej osoby, lecz stać się nią".Jakże proste i jakże trudne zarazem.Sama często skupiam się na tym co błahe, codzienne, nieistotne. Jak często oburzam się, gdy coś jest nie po mojej myśli, a ja właśnie jestem niewyspana, zmęczona, zniechęcona. Jakże łatwo ocenić jej współmałżonka, gdy coś jest nie tak jakbym chciała?Autor tym zdaniem mówi też o nierozerwalności małżeństwa. Rzeczy jakże oczywistej - choć patrząc na wiele osób wokół mnie, oczywista staje się nieoczywistością i bólem. I czy nie jest tak, że żyjąc razem można żyć osobno? Czy nie jest tak, że łatwo można wiele spraw przeoczyć, zagubić, zaniedbać?Czy polecam tę lekturę? Tak. Nie tylko małżeństwom. Dążmy do świętości. Tu i teraz. Zawsze, jutra może nie być.