Ta książka wzrusza do łez. Jest pełną emocji prawdziwą historią. Wymyśliło ją samo życie, w niewielkim mieście na Pomorzu. To opowieść o niezwykłej, niezłomnej miłości w wielu odcieniach, która przenosi góry i pozwala przetrwać najstraszniejsze zagrywki losu. Katarzyna Frąckowiak, lat 23, od dzieciństwa zmaga się z ciężką, nieuleczalną chorobą, walczy z wyrokiem skazującym na ból, odmienność i samotność. Dzięki uczuciom i oddaniu najbliższych, każdego dnia dzielnie wspina się na własny Mount Everest. I nie chodzi tylko o pokonanie słabości ciała, ale także o godność, akceptację otoczenia oraz aprobatę samej siebie. Dojrzałość i determinacja imponują, a także uczą, że każdego dnia powinniśmy cieszyć się życiem i wytrwale dążyć do wyznaczonego celu. To głęboka lekcja pokory, z której możemy czerpać garściami. Lekcja wyrozumiałości, empatii i tego, że nie wolno sądzić po pozorach Także rada, żeby się nie poddawać, bo nawet jeśli los rozda nam słabe karty, to, mimo wszystko, możemy wygrać partię pokera. ?