Menu

A. Angela

23 października 79 roku n.e. pewna wytworna arystokratka z Herkulanum organizuje bankiet. Wśród przybyłych gości jest wpływowy trybun, sławna aktorka, pozbawiony skrupułów przedsiębiorca… Ledwie 24 godziny później Wezuwiusz rozpętuje piekło. Będzie to największa tragedia świata starożytnego. 24 października 79 roku n.e. o godzinie 13 z pobliskiego Wezuwiusza uwalnia się ilość energii równa pięćdziesięciu tysiącom bomb atomowych. Paląca ulewa popiołów i gazów, która w ciągu dwudziestu godzin pokrywa miasto sześcioma metrami pumeksu. Alberto Angela, najsłynniejszy włoski popularyzator i dziennikarz naukowy, oddaje w nasze ręce niezwykłą książkę, trzymającą w napięciu jak pasjonująca powieść i budzącą podziw staranną dokumentacją, godną prawdziwej naukowej rozprawy. Nieskończona liczba ciekawostek, dziesiątki nowych badań i niespodziewanych odkryć w połączeniu z wyjątkowym talentem literackim autora sprawiają, że zapisana słowami opowieść Angeli przypomina doskonale sfilmowany dokument. Antyczny świat oglądamy oczami świadków erupcji – matrony Rectiny, ambitnego polityka, chciwego bankiera; osób, które naprawdę istniały i miały nieszczęście znaleźć się w miejscu, nad którym natura nie miała litości. Niczym operatorzy kamer towarzyszymy im krok w krok – na ulicach, w domu, podczas spotkań towarzyskich i w chwilach zadumy. Razem z nimi odczuwamy przerażenie, rozpacz i trwogę; cały kołowrotek emocji, które targają nimi podczas trzydniowej erupcji. Zanurzamy się w atmosferze odtworzonej kunsztownie przez mistrza pióra, przy wsparciu wybitnych archeologów i wulkanologów. Książka Angeli to wstrząsający reportaż z wydarzeń, które wydarzyły się blisko 2000 lat temu. Jest rok 79 ... Witajcie w Pompejach. „Potrzebne było pióro Alberto Angeli, aby opowiedzieć o erupcji Wezuwiusza z poetycką lekkością i precyzyjnością jego wiedzy. Autor, poprzez prozę, która nie zostawia miejsca na improwizację, przedstawił sylwetki siedmiu ocalałych, i to dzięki nim, linijka po linijce, zabiera nas w podróż przez ulice, tętniących życiem i niczego niespodziewających się, Pompejów”. CORRIERE DELLA SERA