Menu

Bernd Heinrich

Gdy w 1951 roku Heinrichowie przyjechali do Ameryki, ojciec Bernda był już dojrzałym mężczyzną i uznanym przyrodnikiem. Często rozmawiał z żoną o życiu, które przed II wojną światową i tuż po niej wiedli razem najpierw w Polsce, potem w Niemczech. Opowieści o baśniowym domu w lesie, o Starym Świecie i tropikalnych krajach, do których Gerd Heinrich wyprawiał się w młodości, zapadły młodemu Berndowi głęboko w pamięć. A ich najbardziej tajemniczym bohaterem był chrapiący ptak, przedstawiciel gatunku, który uważano za wymarły, a na którego poszukiwanie wyruszył kiedyś ojciec. Bernd Heinrich opowiada, jak kształtowały się jego stosunki z ojcem i jak wyglądała codzienność na farmie w Maine, która stała się domem dla emigrantów z Europy. I co przesądziło o tym, że poszedł w jego ślady, został uznanym przyrodnikiem, autorem wielu książek, w których z ogromnym znawstwem i pasją przybliża swoim czytelnikom fascynujący świat przyrody. „To świadectwo głębokiego humanizmu i pieczołowicie odtworzonej historycznej perspektywy, w którym relacja ojca i syna – pokrewnych dusz połączonych fascynacją życiem na ziemi – jest pięknie określona jako „pierwotny fenotyp miłości”.” David Barber, „The New York Times” „Wydaje się, że tak pięknie napisana książka nie może być dziełem naukowca. Tymczasem Heinrich, autor prac badawczych obejmujących tak różnorodne zagadnienia, jak metabolizm owadów czy zachowania kruków, stworzył literackie arcydzieło […]. W tej książce znajdziecie wszystko – życie, miłość, wierność, zdradę, wojnę, stratę i poczucie humoru.” Stephen J. Bodio „Heinrich oczarowuje czytelnika, łącząc w swojej książce naukę i literaturę.” „New York Times Book Review” „Heinrich to prawdopodobnie najlepszy autor książek przyrodniczych, Thoreau naszych czasów.” „Publishers Weekly”
Kruk wciąż nie cieszy się zbyt wielką popularnością. Przez wieki w powszechnym mniemaniu wraz z czarnym kotem był symbolem zła i towarzyszem czarownic. Tymczasem kruk to stworzenie wyjątkowe. Nie tylko ze względu na ważną rolę, jaką pełni w ekosystemie, ale także z powodu niebywałej inteligencji. Kruk ma charakter! Bernd Heinrich dowodzi tego w swojej najnowszej książce. Argumentów mu nie brakuje, bo spędził lata na obserwacjach. Przesiedział miesiące w czatowniach, opiekował się młodymi krukami, odwiedzał udomowione ptaki i ich właścicieli, szukając praw, jakimi rządzi się ten gatunek, ale również odkrywając, że każdy kruczy osobnik jest indywidualistą.A my, ludzie, mamy z nimi więcej wspólnego, niż nam się wydaje.W swojej najnowszej książce Heinrich skupia się na fascynujących zachowaniach kruków ptaków, które cechuje wyjątkowa inteligencja. Skrzętnie spisuje swoje obserwacje, wyniki eksperymentów i przeżyć (w tym wychowywania młodych kruków i przygotowywanie ich do dorosłości). To nie jest zwykła książka o przyrodzie to hołd oddany tym opierzonym, niezwykłym stworzeniom. George Cohen, BooklistHeinrich ma rzadko spotykaną zdolność łączenia naukowych faktów z subtelnym, lekkim i wciągającym pisarstwem. David Quammen, New York Times Book ReviewHeinrich przywraca do życia romantyzm, o którym zapomniano już w badaniach terenowych. Doskonała lektura. Library Journal
Kiedy jeden z przyjaciół Bernda Heinricha poważnie zachorował, zapytał, czy Heinrich byłby gotów wyprawić mu „zielony pogrzeb” w swojej posiadłości w lasach Maine. To był impuls, który skłonił wybitnego biologa do rozważań nad zagadnieniem fascynującym go od dawna. Czym w świecie zwierząt jest śmierć? Jak różne gatunki traktują przechodzenie na drugą stronę? Czy poznanie procesów zachodzących w naturze może przynieść człowiekowi duchowe korzyści? Żeby odpowiedzieć na te pytania, Heinrich obserwował niesamowite zachowania istot, których ludzie na ogół nie dostrzegają, a jeśli już, to często odwracają się z obrzydzeniem. Efektem tych obserwacji jest wyjątkowa książka, w której opisał tak niezwykłe – z naszego punktu widzenia – zdarzenie jak pogrzeb myszy wyprawiony przez chrząszcze grabarze. Zbadał też sposoby porozumiewania się kruków, które są „naczelnymi grabarzami” w krainach północnych, „niezamierzoną współpracę” wilków i dużych kotów, lisów i łasic, bielików i kowalików, które pomagają jedne drugim żerować w najtrudniejszym zimowym okresie. Przyjrzał się też uważnie temu, gdzie i w jaki sposób odwieczną i doniosłą rolę padlinożerców i grabarzy odgrywają ludzie, umożliwiając tym samym nie przemianę prochu w proch, lecz przemianę życia w życie.
Człowiek, będąc w gruncie rzeczy bezbronny wobec zimna, włożył mnóstwo wysiłku w znalezienie sposobów przeżycia w skrajnych warunkach atmosferycznych. Nauczyliśmy się tak budować domy, tak szyć ubrania, tak się odżywiać, by chronić się przed niskimi temperaturami. A mysikrólik? Ptaszek wielkości kciuka potrafi przetrwać kilkunastostopniowe mrozy, nastroszywszy piórka i odpowiednio spożytkowując energię. Podobnie radzą sobie inne stworzenia: zmiana ubarwienia, hibernacja, zwiększanie masy ciała, specjalna budowa kończyn czy dzioba, ocieplone schronienia, gromadzenie zapasów – każdy gatunek znalazł swój sposób na przetrwanie najmroźniejszych miesięcy. Ptaki mają pióra puchowe, ssaki futro, które chroni je przed zimnem. Liczne zwierzęta, takie jak bobry, niedźwiedzie i niektóre owady, budują gniazda i nory, które uzupełniają lub zastępują bezpośrednie okrycie ciała. A niektóre, jak niezwykły susłogon arktyczny, zamarzają, żeby nie zginąć. Zimą tylko pozornie nic się nie dzieje. Bernd Heinrich zabiera czytelnika do świata zasypanego śniegiem, skutego mrozem i… tętniącego życiem. „Bernd Heinrich, wielokrotnie nagradzany autor książek przyrodniczych, w „Zimowym świecie” opisuje, w jaki sposób zwierzęta radzą sobie podczas mroźnych miesięcy. Niektóre, na przykład norniki, przez całą zimę kryją się w podziemnych tunelach i wyściełanych trawą gniazdach. Inne małe ssaki, jak wiewiórki ziemne, przesypiają cały śnieżny sezon. Pewne owady dzięki specyficznym składnikom we krwi wprowadzają się w stan przechłodzenia, inne wręcz przeciwnie – zamarzają, by przetrwać. Wiele zwierząt pozostaje aktywnych: spędzają czas w ciepłych norach i gniazdach i wychodzą na zewnątrz tylko w poszukiwaniu pożywienia. Heinrich pokazuje czytelnikom skupiska zimujących owadów, podąża śladami łasicy zostawionymi na śniegu i podgląda malutkie mysikróliki poszukujące jedzenia. Ta książka to wspaniała pozycja zarówno dla fanów dobrej literatury, jak i miłośników przyrody.” Nancy Bent, „Booklist” „Z pewnością niewielu ludziom na świecie udało się wejść do bobrzego żeremia… Bernd Henrich, profesor biologii z uniwersytetu w Vermont, zrobił to, by dogłębnie poznać sposoby, dzięki którym zwierzęta przeżywają zimę. Latem, gdy rozlewiska wyschły, a bobry opuściły swoje gniazda, Heinrich z latarką w dłoni wczołgał się do legowiska, aby jak najdokładniej zbadać warunki mieszkaniowe tych zwierząt. Podobnie bada strategie przetrwania innych stworzeń. Zdumiewa go mysikrólik złotogłowy, „ptaszek niewiele większy od koliberka rubinobrodego”, który pozostaje aktywny w czasie mroźnych zim […] i który zdaniem autora symbolizuje „wykształcone ewolucyjnie, zdumiewające i odkrywcze strategie, dzięki którym zwierzęta radzą sobie w zimowym świecie”.” „Scientific American” „Historie opisywane przez Heinricha są niezwykłe i wciągające – dzięki mnogości wspaniałych przykładów, pasji dzielenia się wiedzą oraz szacunkowi i podziwowi autora dla otaczającej go przyrody.” „Kirkus”
Bernd Heinrich już jako dziesięcioletni chłopiec znał las na wylot. Gdy został profesorem biologii, kupił leśną działkę w stanie Maine, postawił na niej niewielką chatkę i zaczął obserwować, badać i poznawać drzewa. „Drzewa w moim lesie” to podsumowanie kilkudziesięciu lat tych leśnych przygód i osobistych doświadczeń. Nawiązując do klasycznego pisarstwa przyrodniczego, Heinrich dzieli się z czytelnikiem osobistymi refleksjami i eseistyczną erudycją. Drzewa widziane oczami naukowca i miłośnika przyrody to istoty niezwykłe. Uczestniczą w „wyścigu zbrojeń”, dopasowują się i przystosowują. Jedne dożywają sędziwego wieku, inne giną młodo. Nieobcy jest im stres. Potrafią sygnalizować, że zamierzają wydać nasiona, aby zachęcić sąsiadów do tego samego. Porozumiewają się, ale nie potrafimy ich zrozumieć, bo zbyt słabo znamy ich język. Heinrich w fascynujący sposób pokazuje, jak las potrafi sam sobą zarządzać. I dodaje: „ratując jeden gatunek zwierząt lub połać lasu, ratujemy świat”. Oto leśna biografia stworzona przez naukowca, właściciela i opiekuna lasu na Adam Hill. Lasu, który dla Bernda Heinricha od dziesięcioleci jest laboratorium, salą wykładową i wielką pasją. Książka otrzymała Nagrodę Literacką Nowej Anglii w kategorii literatury faktu oraz Nagrodę im. Franklina Fairbanksa. „Nie mogę pojąć, że napisał tyle książek, a każda kolejna dotyczy innego wycinka natury. Ale może tak właśnie się dzieje, kiedy cały swój czas poświęcasz na obserwację: cierpliwą, wnikliwą, niezakłóconą bodźcami z zewnątrz. Heinrich robi to od ponad pół wieku, stawia pytania i samodzielnie szuka na nie odpowiedzi. Jego laboratorium jest las, w którym wybudował chatę. Oto posłaniec z czasów, gdy wiedza była skarbem, a nie czymś dostępnym za jednym kliknięciem. Z czytaniem Heinricha jest jak z drzewami, ich długowiecznością i tym uporczywym dążeniem ku niebu – trudno o lepszą lekcję pokory.” Adam Robiński „„Drzewa w moim lesie” to liryczne świadectwo oszałamiającej złożoności świata natury, a zarazem niezwykły zapis historii człowieka, który chcąc zmienić świat, zaczyna od swojego kawałka ziemi.” „Kirkus Reviews” „Pełne pasji i zaangażowania studium miejsca, w którym subtelności okazują się istotniejsze od widowiskowych zjawisk, a wiedza naukowa pięknie splata się z osobistymi wspomnieniami.” „The New York Times”
Gdy w 1951 roku Heinrichowie przyjechali do Ameryki, ojciec Bernda był już dojrzałym mężczyzną i uznanym przyrodnikiem. Często rozmawiał z żoną o życiu, które przed II wojną światową i tuż po niej wiedli razem najpierw w Polsce, potem w Niemczech. Opowieści o baśniowym domu w lesie, o Starym Świecie i tropikalnych krajach, do których Gerd Heinrich wyprawiał się w młodości, zapadły młodemu Berndowi głęboko w pamięć. A ich najbardziej tajemniczym bohaterem był chrapiący ptak, przedstawiciel gatunku, który uważano za wymarły, a na którego poszukiwanie wyruszył kiedyś ojciec. Bernd Heinrich opowiada, jak kształtowały się jego stosunki z ojcem i jak wyglądała codzienność na farmie w Maine, która stała się domem dla emigrantów z Europy. I co przesądziło o tym, że poszedł w jego ślady, został uznanym przyrodnikiem, autorem wielu książek, w których z ogromnym znawstwem i pasją przybliża swoim czytelnikom fascynujący świat przyrody. "To świadectwo głębokiego humanizmu i pieczołowicie odtworzonej historycznej perspektywy, w którym relacja ojca i syna – pokrewnych dusz połączonych fascynacją życiem na ziemi – jest pięknie określona jako „pierwotny fenotyp miłości”." David Barber, „The New York Times"