Menu

Robert Boucard

"Nie było w historii świata przykładu równie górującej sytuacji ekonomicznej, jak ta, w jakiej znaleźli się alianci w 1914. Anglia miała w rękach swoich kontrolę na morzu, a tym samym posiadała broń nieodpartą. Od pierwszych miesięcy 1915 stanęłyby Niemcy wobec zupełnego braku środków opałowych, gdyby węgiel angielski nie był nadsyłany wielkimi transportami do państw Skandynawskich. Tak, w ciągu jednego tylko miesiąca września 1914 roku otrzymała Szwecja 33 000 ton węgla, którego całkowitą niemal ilość pochłonęły państwa Centralne. Dzięki niepojętej tej rozrzutności mógł Ludendorff odmówić dostarczenia spośród szeregów swojej armii 50 000 górników do kopalni Ruhry, oświadczając: „Nie ma potrzeby osłabiania naszej armii; pracują za nas górnicy angielscy”. Eksport węgla do Szwecji rychło wzrósł do olbrzymiej cyfry 100 000 a nawet 150 000 ton miesięcznie, zatem z górą do podwójnej ilości rocznej z przed wojny. Sir Ralph Paget, ambasador brytyjski w Kopenhadze, sygnalizował również, że węgiel ten przeznaczony będzie na zabijanie żołnierzy angielskich”. Nie raczono wszelako dać posłuchu jego głosowi. Niemcom brak było nadto pewnych substancji oleistych, które, przez wydobywanie z nich gliceryny, umożliwiają fabrykację środków wybuchowych. Otóż oleiste ziarna te rosną wyłącznie w krajach gorących, jak Indie, Argentyna, Egipt i Afryka zachodnia. Brak ziaren oleistych nieodwołalnie pozbawiał Niemcy i Austrię gliceryny, a tym samym materiałów wybuchowych. Ale sama Dania otrzymała 75 000 ton tych ziaren w 1915 i 80 000 w 1916. Pamiętajmy zaś, że przed wojną import ziaren tych do Danii nie dosięgał nawet 3 000 ton. Zatem handlowa flota angielska, pozostająca pod ochroną i protektoratem Marynarki Królewskiej, użyta była do dostarczania Niemcom niezbędnych do dalszego prowadzenia wojny materiałów wybuchowych. Bohaterscy brytyjscy żołnierze, śpiący snem wiecznym na równinach północnej Francji, ponieśli w ten sposób śmierć z ręki własnych swoich braci.(...)"