Menu

Boże, Beata! Mateusz Glen Książka

35,49 zł
28,50 zł - najniższa cena z 30 dni przed obniżką
49,99 zł (-29%) - cena detaliczna
Zamów teraz, wyślemy w poniedziałek.
Zobacz więcej
Wydawnictwo: Znak JednymSłowem
Rodzaj oprawy: broszurowa ze skrzydełkami
Wydanie: I
Liczba stron: 320
Format: 140 x 205
Rok wydania: 2024
35,49 zł
Nawet Królowe Ludzkich Serc muszą czasem odpocząć. Ta Jedna Ciotka wybywa więc na wywczas do Ciechocinka.
To miała być idylla, czy tam inna Balladyna, czas spędzony na dancingach i łykaniu świeżego powietrza z dala od sąsiadki Maślakowej (i tej jej kiszonej kapusty, co to na klatce czuć). Na drodze do wypoczynku Ciotka spotyka jednak Rudą. Choć łączy je zamiłowanie do krzyżówek panoramicznych, Ciotka szybko zauważa, że nowa koleżanka coś knuje – namawia pensjonariuszki na odchudzanie podejrzanymi metodami i wciąga je do, jak to się mówi… gangreny? A nie, gangu!
Tym samym Ciotka, która przecież NIGDY się nie miesza, trafia w sam środek uzdrowiskowej intrygi.
Ciotka spotyka też gburowatego Tadka, który działa jej na nerwy swoim brakiem ogłady i nieudolnym podrywem. Toć nie w głowie jej amory! Nawet gdy dostrzega, że z tym swoim wąsikiem mężczyzna przypomina jej ukochanego świętej pamięci męża.
Uzbrojona w ciotkoizm, gumowe ucho i amatorskie rady Beaty, Ciotka postanawia zdemaskować Rudą.
Czy uda się jej przywrócić spokój w sanatorium?
Czy Tadek okaże się kimś więcej niż zwykłym gburem?
Czy Beata się w końcu ogarnie? Nie no… Myślmy realistycznie.

TA JEDNA CIOTKA – ulubienica każdego drzewa genealogicznego w Polsce i nie tylko, Królowa Ludzkich Serc 2.0, mistrzyni stylu i elegancji, cesarzowa witalności, arcymistrzyni wypieków, przodowniczka nurtu ciotkowości i papieżyca ciotkoizmu, dziedziczka walizki z rodowymi srebrami, miss regionu, caryca osiedla, matrona rodu, oponentka Maślakowej, czołowa przedstawicielka klubu wyszywania serwetek, nestorka chóru kościelnego, a teraz ot – wyrocznia pisarska. Mówi o sobie: „Złota, a skromna”.
MATEUSZ GLEN – mój znak zodiaku to Bliźnięta, więc prędzej czy później moja druga twarz musiała się pokazać. Od zawsze miałem smykałkę do naśladowania, grania, parodiowania, występowania. Zawsze było mnie pełno, a przy tym nie brakowało mi dystansu do siebie. Pewnie dlatego skończyłem jako „chłop przebrany za babę”. Chciałem nawet iść na studia w tym kierunku, ale zabrakło miejsc. Lubiłem pograć w życie, zwłaszcza w Simsach, gdzie często malowałem obrazy i pisałem książki. I proszę bardzo! Skończyłem liceum plastyczne w Częstochowie, więc potrafię coś zmalować (nie tylko twarz Ciotki) i pisanie też się spełniło. Oto moja książka!
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

 

Szczegółowe informacje na temat książki Boże, Beata!

Wydawnictwo: Znak JednymSłowem
EAN: 9788324098729
Autor: Mateusz Glen
Rodzaj oprawy: broszurowa ze skrzydełkami
Wydanie: I
Liczba stron: 320
Format: 140 x 205
Rok wydania: 2024
Data premiery: 15/05/2024
Język wydania: Polski
Język oryginału: Polski

Oceny i recenzje książki Boże, Beata!

Średnia ocen:
~ /10
Liczba ocen:
0
lubimyczytac.pl
Powiedz nam, co myślisz!

Pomóż innym i zostaw ocenę!

Zaloguj się, aby dodać opinię
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem

Recenzja książki "Boże, Beata!" – Moje wrażenia Kiedy sięgnęłam po debiutancką powieść Mateusza Glena, "Boże, Beata!", miałam mieszane uczucia. Znając autora głównie z jego humorystycznych tiktoków, zastanawiałam się, jak jego skecze przełożą się na dłuższą formę literacką. Jednak już po kilku stronach zostałam pozytywnie zaskoczona. Fabuła książki osadzona jest w malowniczym Ciechocińskim sanatorium "Bursztynek", gdzie główna bohaterka, znana nam wszystkim z social mediów jako "Ta Jedna Ciotka", przeżywa przezabawne perypetie. Glen z niezwykłą lekkością i humorem opisuje jej przygody, a jego styl pisania jest niezwykle przystępny i pełen dowcipnych dialogów. Każda strona przynosiła mi mnóstwo śmiechu, a momenty, kiedy Ciotka przekręcała nazwy, były po prostu komiczne. Obawiałam się, że fabuła może być chaotyczna, zważywszy na komediowy charakter książki. Na szczęście, moje obawy okazały się bezpodstawne. Autor precyzyjnie przemyślał każdą sekwencję wydarzeń, a wątki zostały prowadzone z dużą dbałością o szczegóły. Nie ma tu miejsca na przypadkowe zbiegi okoliczności – wszystko jest starannie zaplanowane. Bohaterowie książki są wykreowani z dużą starannością. Oczywiście na pierwszy plan wysuwa się nasza niezastąpiona Ciotka, ale równie barwne postaci towarzyszą jej przygody. Tadeusz, bliżej znany jako "Taryfowy Gbur", to przykład postaci, której relacja z Ciotką jest pełna napięcia i humoru. Ich początkowa niechęć przeradza się w intrygującą znajomość, która dostarcza wielu zabawnych momentów. Nie sposób również nie wspomnieć o sanatoryjnej intrydze odchudzającej zainicjowanej przez Rudą. Ta dodatkowa linia fabularna wprowadza element zaskoczenia i dodatkowy śmiech, przez co książka jest jeszcze bardziej wciągająca. Emocje, akcja i nieoczekiwane zwroty fabuły idą tutaj w parze z genialnym humorem. "Boże, Beata!" to idealna pozycja dla tych, którzy szukają czegoś lekkiego i zabawnego. Jeśli czujesz, że utknąłeś w czytelniczym zastoju, ta książka z pewnością pomoże Ci się z niego wydostać. Polecam ją wszystkim, którzy mają ochotę na dobrą dawkę śmiechu i relaksu. Mateusz Glen stworzył coś naprawdę wyjątkowego i niezapomnianego!

25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem

Chyba w każdej rodzinie jest ta jedna ciotka, która wie wszystko najlepiej, bez jej światłych rad rodzina, żeby tylko rodzina, świat, nie mógłby normalnie funkcjonować, no bo i jak? I właśnie „ta jedna ciotka", która na pytanie o imię po prostu odpowiada „rzadko, kiedy używam, nie pamiętam, kiedy ostatnio ktoś się do mnie po imieniu zwracał. I tak prawie każdy mówi „Ciotka"." żegna się z rodziną na peronie w Gdyni i wyrusza pociągiem na turnus rehabilitacyjny do Ciechocinka. Już po kilku przystankach szczęście uśmiecha się do Ciotki, współpasażerka Elwira, nazywana w myślach przez Ciotkę „Rudą", też wybiera się tam wybiera. Dom sanatoryjny „Bursztynek" robi na Ciotce dobre wrażenie, ale co najważniejsze, już pierwszego wieczoru „Ruda" zaprasza na malutkie spotkanie w swoim pokoju. Cioteczka spodziewała się spotkania przy naleweczce i ploteczkach, a tu nagle Ruda zaczyna opowiadać o fałdkach, boczkach i innym zalegającym tu i ówdzie tłuszczyku, na który jednak ma cudowny środek zwany „Dietostop", który pozwoli paniom bez zbędnego wysiłku zrzucić te wszystkie fałdki, boczki i inne tłuszczyki. Ciotka nawet nie podejrzewa, tak rozpoczną się problemy. Czy uda jej się z nich wyjść obronną ręką, czy jednak przyjdzie jej spędzić długie lata na więziennym wikcie?„Boże, Beata" to debiutancka powieść twórcy internetowego Mateusza Glena, który w swoich filmikach brawurowo wciela się w postać Ciotki. Ciotka skupia w sobie wszystkie cechy przynależne (niektórym) starszym paniom: nadmierne przywiązanie do wyglądu, czasami wręcz groteskowy makijaż, niekończące się dobre rady i pouczenia, złośliwość, stawianie na swoim oraz gorliwą wiarę, choć nie przeszkadza im w surowym i często niesprawiedliwym ocenianiu innych, toczeniu „wojen" z sąsiadkami i wielu innych zachowaniach sprzecznych z nakazami religii. Gdyby tego było jeszcze mało, to kochana Ciotunia przekręca na potęgę słowa, bo czy jest jakaś różnica między domofonem a dyktafonem, żeby przytoczyć jeden przykład :D Dzięki takiej kompilacji, postać Ciotki potrafi rozbawić do łez, dołóżmy do tego jeszcze jej wewnętrzne i zewnętrzne monologi, to mamy ubaw po pachy.W powieści dominują dwa wątki - okołodietowy, który z czasem zmienia się w historię kryminalną i ukochany przez wielbicielki romansów wątek enemies-to-lovers, tylko w wykonaniu Ciotki i Tadka, z którym Ciotka ma początkowo kosę, a która zmienia się w miłość w iście uzdrowiskowym styli niczym z telewizyjnego show „Sanatorium miłości". I wszystko miałoby swój happy end, gdy nie pojawiała się znienawidzona sąsiadka Ciotki - Maślakowa! Jednak po przygodach w „Bursztynku" Ciotka jest już wytrawną (albo tak jej się tylko wydaje) śledczą i taki przeciwnik to nie przeciwnik.Przyznam, że bawiłam się świetnie, czytając książkę. Ostatnie rozdziały postanowiłam wysłuchać w formie audiobooka, brawurowo interpretowanego przez samego autora, czyli „Tę jedną ciotkę". I jeśli, tak jak już wspomniałam, przy czytaniu bawiłam się świetnie, to przy słuchaniu uśmiech nie schodził mi z twarzy.Powieść polecam nie tylko wielbicielkom „Tej jednej ciotki", ale wszystkim, którzy potrzebują odrobiny rozrywki zabarwionej absurdem, grą słów, dobrymi radami, z lekkim wątkiem kryminalnym i rozgrzewającym serce wątkiem romantycznym.Serdecznie polecam!

25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem

Wyjazd do sanatorium w Ciechocinku toż to idealny plan na odpoczynek. Jednak z nad morza do Ciechocinka to kawałek drogi jest i to z przesiadką, ale długo nie trzeba było czekać, aby Ciotka znalazła sobie kompana podróży - niejaką Rudą. Jak się okazuje obie uwielbiają krzyżówki panoramiczne i obie zmierzają w tym samym kierunku, do uzdrowiska Bursztynek w Ciechocinku.Na miejscu okazuje się, że Ruda -Elwira coś kombinuje i namawia pensjonariuszki, aby spróbowały cudownych tabletek na odchudzanie. Pierwsze odpakowanie w prezencie, a za każde kolejne trzeba płacić i to nie małe pieniądze.Ciotka w Bursztynku spotyka również Gburowatego Tadeusza, na którego już miała „przyjemność" wpaść w drodze do uzdrowiska. Wówczas mężczyzna nie wykazał się kulturą, czego ciotka oczywiście nie omieszka mu wypomnieć.Ciotka, która chciała tylko spokojnie wypocząć, nabrać siły i podreperować zdrowie, nieoczekiwanie wpada w środek intrygi, która zaczyna się robić niebezpieczna.Czy Ciotce uda się odkryć prawdę?„Boże, Beata!" Jak ja się uśmiałam czytając tę historię. Serio!Dawno nie czytałam tak lekkiej, zabawnej i zarazem tak dobrej debiutanckiej książki.Czytając tę książkę, oczami wyobraźni, sama przeniosłam się do Ciechocinka i towarzyszyłam naszej wspaniałej Ciotce.Prawdę powiedziawszy, aż wstyd(!), ja nie znałam Mateusza Glena, ani Ciotki. Może gdzieś, kiedyś przypadkiem rzucił mi się w oko, ale nic więcej. I bardzo tego żałuję, bo to jest postać genialna.Z całego serducha polecam poznać Ciotkę, gdyż potrafi zrobić dzień i poprawić humoru.Ja bawiłam się cudownie!Mam nadzieję, że doczekam się innych historii Ciotki w formie książki ;)

25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem

"Boże, Beata" to powieść, która z pewnością przyciągnie czytelników szukających humoru i lekkiego tonu, ale jednocześnie nie pozbawiona jest głębszych wątków i dynamicznej akcji. Mateusz Glen zabiera nas do Ciechocinka, gdzie "Ta Jedna Ciotka" ma spędzić czas na zasłużonym odpoczynku. Jednakże, jak to często bywa w komediach, mało co idzie zgodnie z planem.Ciotka, z charakterystycznym dla siebie ciotkoizmem, szybko wpada w wir uzdrowiskowych intryg. Spotka tam Rudą, która knuje podejrzane plany odchudzania pensjonariuszek, oraz gburowatego Tadka, który mimo swojego braku ogłady zdaje się kryć coś więcej. Brzmi świetnie? A to tylko początek jej przygód!Czy Ciotce uda się zdemaskować Rudą? Czy spokój znowu zawita w progi sanatorium?Glen świetnie balansuje między komedią a elementami kryminału, tworząc historię, która jest zarówno zabawna, jak i wciągająca. Ciotka jako główna bohaterka jest postacią barwną i pełną życia, której perypetie czyta się z uśmiechem na ustach. Jej cięte riposty i spostrzeżenia dodają powieści smaczku i sprawiają, że jest to lektura idealna na odstresowanie po ciężki dniu czy bardziej wymagających lekturach.Mateusz Glen z humorem i lekkością pióra kreuje świat, w którym Ciotka staje się nie tylko duszą towarzystwa, ale i detektywem w jednym. To powieść, która zaskakuje, bawi i zapewnia rozrywkę na wysokim poziomie."Boże, Beata" to komedia pełna ciekawych zwrotów akcji, humoru i ciepła. Idealna dla tych, którzy chcą na chwilę oderwać się od codzienności i zanurzyć w świecie, gdzie nawet sanatoryjne spiski mogą prowadzić do nieoczekiwanych i zabawnych konsekwencji. Przy jej lekturze bawiłam się przednio i zdecydowanie polecam ją każdemu, kto ceni sobie dobrą rozrywkę z książką w ręku

25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem

To miał być miły wypoczynek i regeneracja sił w sanatorium, a tymczasem pobyt Ciotki w nowym miejscu bardziej przypomina Pruszków czy tam inny Wołomin aniżeli cichy i spokojny Ciechocinek.Nasza Cioteczka, już na samym początku pobytu w sanatorium, zostaje zaproszona do skorzystania z atrakcyjnej acz nieco podejrzanej oferty odchudzającej, a z racji że wszędzie musi wtrącić swoje trzy grosze, to tym razem pakuje się w niezłą kabałę, której skutki zaskoczą nie tylko Ciotkę, ale i na bieżąco informowaną o wydarzeniach Beatę.Mą bożę! Cóż to była za znakomita uczta czytelnicza! Miód na moje serce, nektar czy tam inna ambrozja lub po prostu: historia lepsza niż bigos mojej mamusi! Mam wrażenie, że pan Bóg tworząc kobietę, spojrzał krytycznym okiem na swój twór i powiedział do węża: "stać mnie na coś więcej, potrzymaj mnie to piwo"... I stworzył Ciotkę! Ulubienica serc wszystkich Pokaków tym razem zamiast krótkich filmików staje się główną bohaterką książki "Boże Beata " i choć większość fabuły opiera się na jej niekończącym się monologu to muszę przyznać, że mi ten jej jazgot nigdy się nie znudzi Historia przedstawiona jest w mega zabawny sposób, nie brakuje tutaj błyskotliwych tekstów, ciekawej kryminalnej intrygi, a wybuchy śmiechu są po prostu nie do uniknięcia Gwarantuję Wam, że z tą lekturą nuda czy chandra Wam nie grozi. A jeśli jeszcze dziwnym przypadkiem nie znacie Cioteczki to gorąco zapraszam na profil autora książki!