Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Muszę to zaznaczyć, okładka to prawdziwy sztos. Gładka i chropowata w miejscach, gdzie zasugerowane jest przetarcie książki. To wszystko wprowadza nas w niepokojący klimat i przygotowuje na to, co nadejdzie. Sama historia nie straszy, ale jest bardzo niepokojąca. Wciąż natrafiamy na klimat niedokończonych zdarzeń, które sugerują temat, a co by było gdyby? Myślę, że powieść zawiera w sobie wiele cennych aspektów. Opowiada o rodzeństwie, które nagle zostaje pozbawione rodziców. Zwłaszcza Louise często przypomina sobie jak rzadko ich odwiedzała. Niby wydaje jej się, że znała ich dobrze, jednak później już nie jest tego tak pewna. Wciąż zaznacza, że jej rodzina zawsze była normalna, lecz wymienia przy tym rzeczy o których niektórzy z nas mogli tylko pomarzyć. Wymienia przy tym teatrzyk z lalkami i charytatywne prace. Dla innych ich rodzina była wyjątkowa, ,,odjechana" jak ich nazywali. Ona tego nie dostrzegała, bo miała zbyt wiele, by móc to docenić. Wie, że cokolwiek postanowi, to musi się podzielić spadkiem z bratem. Tutaj ocenia go, a nie mamy wyjścia, tylko jej wierzymy. W pewnym jednak momencie wychodzi na to, że nie do końca znała tych, których tak rzadko odwiedzała. Próbując samodzielnie uporządkować dom, wciąż natrafia na lalki matki, które się w nią wpatrują. W telewizji wciąż wyświetla się ta sama reklama i rzeczy zmieniają swoje miejsce. Ona tłumaczy to próbą wygonienia jej z domu. Osądza nawet konkretną osobę, jednak czy zawsze musi mieć rację? A co jeśli to nie ktoś, a coś nie chce by pozbyła się rzeczy, które według niej nie mają żadnej wartości?Długo czekałam na tą książkę, a kiedy przyszła, dawkowałam ją sobie na kilka dni, by tak szybko nie tracić tematu, który uwielbiam. Nawiedzone domu od zawsze były moim największym hobby. Niektórzy nawet myślą, że to pisarze je wymyślili. Nie wiedzą, że to na nich się wzorowali. Sama wiem, że rzeczy i domy mają duszę. Przez lata przyjmują emocje i dźwięki, a kiedy nikt w nich nie mieszka, oddają te wibracje tym, którzy przybyli, by je podziwiać. Wiem, co mówię. A opowieść polecam:-)