Kres czasów. Saga o Karli Linde tom 2 Marzena Rogalska Książka
Wydawnictwo: | Znak |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | ok. 416 |
Format: | 144x205 |
Rok wydania: | 2021 |
Szczegółowe informacje na temat książki Kres czasów. Saga o Karli Linde tom 2
Wydawnictwo: | Znak |
EAN: | 9788324062423 |
Autor: | Marzena Rogalska |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | ok. 416 |
Format: | 144x205 |
Rok wydania: | 2021 |
Data premiery: | 2021-05-19 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Kres czasów. Saga o Karli Linde tom 2
Inne książki Marzena Rogalska
Oceny i recenzje książki Kres czasów. Saga o Karli Linde tom 2
Macie czasem tak, że sięgacie po raz pierwszy po książkę danego autora, a po lekturze wyrzucacie sobie, że: jakim cudem nie mieliście okazji wcześniej poznać jego twórczości?! Ja miałam podobne doświadczenia z książkami Marzeny Rogalskiej. Pierwszy tom o Karli Linde był jednocześnie naszym „pierwszym razem" i stanowczo mogę stwierdzić, że to była miłość od pierwszego wersu. Uwielbiam takie pozytywne zaskoczenia!Idąc tym tropem, niemożliwe było, abym nie sięgnęła po kontynuację losów bohaterów tej serii. Ba, ja nawet nie mogłam się wprost doczekać, aż ponownie dane mi będzie zanurzyć się w tej historii. I wiecie co? Kiedy zaczęłam czytać, poczułam się jak u starych znajomych. Zupełnie jakbym weszła do domostwa Państwa Linde, usiadła wygodnie w fotelu i poprosiła o herbatę. Brzmi abstrakcyjnie? Bynajmniej. Takie były moje pierwsze wrażenia po lekturze. Napisać, że się rozsmakowałam, to jakby nic nie napisać. Autorka ponownie zabrała mnie do przedwojennej Polski, ale także Anglii, gdzie równocześnie toczy się akcja „Kresu czasów". Tło historyczne zdaje się wisienką na torcie tej jakże przejmującej opowieści o losach młodej kobiety i jej ojca. Ponownie urzekła mnie ich wyjątkowa relacja, która wraz z wiekiem dziewczyny zaczyna się zmieniać. Jednak to nadal właśnie ojciec stanowi jej autorytet i opokę. Oparcie w trudnych czasach, zwłaszcza że przyjdzie jej żyć na obczyźnie. I choć obok siebie ma przyjaciółkę, niezastąpioną Doris, to tęsknota za ojczyzną, a nade wszystko za ukochanym Jankiem, będzie jej bardzo doskwierać na co dzień.W tym tomie można wyczuć pewnego rodzaju napięcie, tożsame z nastrojami politycznymi. Emil Linde przewiduje to, co nieuchronnie ma nastać - wojnę. I choć jego przeczucia są przez wielu bagatelizowane, on dąży do tego, co w jego odczuciu jest najważniejsze - do ochrony ukochanej córki. Czy uda mu się osłonić ją przed piekłem wojny?Marzenia Rogalska kreśli obraz przedwojennej Europy, ale nade wszystko poświęca uwagę swoim bohaterom. Karla przechodzi przyspieszony kurs dorastania, poniekąd z własnej inicjatywy. Jej niepokorna, ciekawa świata dusza pcha ją naprzód. Chce wiedzieć więcej, rozwijać się, zgłębiać wiedzę, która panienkom w jej wieku zdaje się obca i niepotrzebna. Dla uwypuklenia tego faktu autorka stawia w kontraście jej przyjaciółkę Kathy. Młode kobiety są jak ogień i woda, jak biel i czerń, a zmiany, jakie mamy okazję obserwować w trakcie lektury, dostarczają nam ciekawych wniosków. W moim odczuciu Karla wypada lepiej w tej swoistego rodzaju konfrontacji. Niezmiernie podoba mi się kreacja jej postaci. Kobiety dojrzałej jak na swój wiek, odważnej, gotowej do wszelkich poświęceń dla dobra sprawy, a jednocześnie tak innej od reprezentantek jej klasy społecznej.Podsumowując:Dla mnie seria Marzeny Rogalskiej jest jak dobre wino. Rozkoszuję się jego smakiem, jestem pod wrażeniem rocznika, a także z niepokojem zaglądam na dno butelki, która zbyt szybko, mimo kilkuset stron, staje się puste. Autorka wpisała się idealnie w mój gust czytelniczy, oddając w moje ręce powieść przemyślaną, niebanalną, przepełnioną trafnymi spostrzeżeniami, dotyczącymi ówczesnej sytuacji politycznej, a nade wszystko z bogatym tłem społeczno - obyczajowym, które umożliwia nam rozgoszczenie się w jej klimatycznej fabule. Polecam ogromnie fanom sag rodzinnych - idealnego mariażu czytelniczego zaciekawienia, wiernego oddania realiów epoki, a także miłości w wielu jej odsłonach. Niecierpliwie czekam na kolejny tom!
Pamiętacie moją recenzję „Czas tajemnic" od @ MarzenaRogalska? Jak to mówią człowiek - orkiestra. Dziennikarka radiowa (uwielbiam) i telewizyjna. Kobieta o wielu twarzach, z niesamowitym dystansem do siebie oraz umiejętnościami aktorskimi. Obserwujecie oficjalny profil na FB? Jeśli nie, to musicie zacząć. Takiej Rogalskiej wcześniej nie znałam. Skończę już te peany na cześć autorki i pochwalę się moim recenzenckim egzemplarzem najnowszej części cyklu o Karli Linde pt. „Kres czasów". Książka będzie miała premierę 19 maja nakładem Wydawnictwa Znak. Spieszę więc, podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami, odczuciami po jej przeczytaniu. Praktycznie na gorąco. „(...) Więcej godności, kochanie. Idziesz do walki o siebie, o swoje prawo do życia, nie jesteś przecież jakąś byle jaką panienką, która pozwoli pierwszemu z brzegu mężczyźnie powodować sobą tak, jak się powoduje koniem. (...) Zrozumiano!".„Kres czasów" Marzena Rogalska Z taką Karlą mamy do czynienia w tym tomie, oj z taką. Nie ukrywam jej przeobrażenie bardzo mi się podoba. Karla dojrzewa. Po zdanej maturze, o czym mogłam przeczytać w pierwszej części sagi, wyjeżdża studiować na uniwersytecie w Oksfordzie. Najpierw zwiedza Paryż, by w efekcie dotrzeć do Anglii, do Sheldon Manor i być gościem swej przyjaciółki Kathy. Do życia Karli wracają więc dwie ważne kobiety. Jej przyjaciółka Kathy Barling i jej była guwernantka Mrs Dorothy. Dorothy, która w efekcie okazała się całkowicie kimś innym. Oprócz dobrze znanych nam bohaterów z „Czasu tajemnic" autorka wprowadziła wiele ciekawych, pobocznych wątków i nowych postaci, jak chociażby Albert Mildhouse. Bawidamek, hazardzista i oszust. W relacjach z takimi osobami dziewczęta, Karla i Kathy przechodzą szybki kurs dojrzewania. Kurs w którym nie ma miejsca na bezgraniczne zaufanie, a pojawia się podejrzliwość. Jest to saga rodzinna, powieść całkowicie obyczajowa, choć nie do końca. Momentami przeradza się w political fiction, trochę retro. Czytamy o Mościckim, Dołęga-Mostowiczu, Zdziechowskim, Śmigłym-Rydziu, Kasprzyckim i innych ważnych osobistościach z ówczesnej sceny politycznej. Niepokój polityczny wyziera z pierwszych stron książki. Zaangażowanie II Oddziału Sztabu Generalnego w śledzenie zwykłych obywateli, czyli kontrwywiadu mrozi krew w żyłach. Rogalska bardzo dobrze wplotła w wątki obyczajowe rodzący się antysemityzm w Polsce, socjalizm i faszyzm na świecie. Stosunek do otaczającego świata i na nowo tkanej historii obserwujemy z perspektywy Emila Linde, ojca Karli. To Emil potrafi przewidzieć kres czasów, a początek II wojny światowej. To Emil stara się odseparować Karlę od Polski, by przetrwała czas, który czego był pewien wkrótce miał nadejść. To Emil jest głosem ludu, głosem inteligentnego ludu, przewidującego ludu. Jego mądre wypowiedzi naprawdę były na miarę czasów i niestety po kres czasów, który nastąpił 1 września 1393 roku. Emil, który wypowiedział do tej chwili wybrzmiewające mi w pamięci słowa: „Zbliża się koniec czasów (...) Świat, jaki mamy runie w gruzy i nic już nie będzie takie, jak było, a po nas nie zostanie nawet proch." Autorka w tej części przedstawiła nie tyle perspektywę rodziny, ile perspektywę Polski w świetle tego, co miało się zdarzyć. Oczywiście nie zapomniała o wątku miłosnym. Karla nadal interesuje się Jankiem Donimirskim, a Janek Karlą. Wierzcie mi, uczucia Karli i jej relacje z Jankiem nie są tu jednak najbardziej istotne. Karla nadal myśli, nadal czuje. Zdecydowanie jednak mniej ociera łzę z kąta oka i ucieka z pokoju, by ukrywać wzruszenie, wrrrr. Karla też nie jest tu najważniejsza. Najważniejsza jest tu opisana rzeczywistość. Diagnoza czasów, kresu czasów, które miały nastąpić. Rogalska potrafi wzbudzać zainteresowanie. Zaciekawiła mnie znowu w zakończeniu. Tak mnie zaciekawiła, że czekam na kolejny tom. Czekam na „Odzyskany los".A za umiejętność wiernego oddania realiów ówczesnych czasów i sytuacji politycznej świata, przy zachowaniu słownictwa i języka w sposób jak najbardziej przystępny, Marzenie Rogalskiej głębokie chapeau bas. Słuchać Marzeny Rogalskiej to wielka przyjemność, czytać tak samo.
Pamiętacie moją recenzję „Czas tajemnic" od @ MarzenaRogalska? Jak to mówią człowiek - orkiestra. Dziennikarka radiowa (uwielbiam) i telewizyjna. Kobieta o wielu twarzach, z niesamowitym dystansem do siebie oraz umiejętnościami aktorskimi. Obserwujecie oficjalny profil na FB? Jeśli nie, to musicie zacząć. Takiej Rogalskiej wcześniej nie znałam. Skończę już te peany na cześć autorki i pochwalę się moim recenzenckim egzemplarzem najnowszej części cyklu o Karli Linde pt. „Kres czasów". Książka będzie miała premierę 19 maja nakładem Wydawnictwa Znak. Spieszę więc, podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami, odczuciami po jej przeczytaniu. Praktycznie na gorąco. „(...) Więcej godności, kochanie. Idziesz do walki o siebie, o swoje prawo do życia, nie jesteś przecież jakąś byle jaką panienką, która pozwoli pierwszemu z brzegu mężczyźnie powodować sobą tak, jak się powoduje koniem. (...) Zrozumiano!".„Kres czasów" Marzena Rogalska Z taką Karlą mamy do czynienia w tym tomie, oj z taką. Nie ukrywam jej przeobrażenie bardzo mi się podoba. Karla dojrzewa. Po zdanej maturze, o czym mogłam przeczytać w pierwszej części sagi, wyjeżdża studiować na uniwersytecie w Oksfordzie. Najpierw zwiedza Paryż, by w efekcie dotrzeć do Anglii, do Sheldon Manor i być gościem swej przyjaciółki Kathy. Do życia Karli wracają więc dwie ważne kobiety. Jej przyjaciółka Kathy Barling i jej była guwernantka Mrs Dorothy. Dorothy, która w efekcie okazała się całkowicie kimś innym. Oprócz dobrze znanych nam bohaterów z „Czasu tajemnic" autorka wprowadziła wiele ciekawych, pobocznych wątków i nowych postaci, jak chociażby Albert Mildhouse. Bawidamek, hazardzista i oszust. W relacjach z takimi osobami dziewczęta, Karla i Kathy przechodzą szybki kurs dojrzewania. Kurs w którym nie ma miejsca na bezgraniczne zaufanie, a pojawia się podejrzliwość. Jest to saga rodzinna, powieść całkowicie obyczajowa, choć nie do końca. Momentami przeradza się w political fiction, trochę retro. Czytamy o Mościckim, Dołęga-Mostowiczu, Zdziechowskim, Śmigłym-Rydziu, Kasprzyckim i innych ważnych osobistościach z ówczesnej sceny politycznej. Niepokój polityczny wyziera z pierwszych stron książki. Zaangażowanie II Oddziału Sztabu Generalnego w śledzenie zwykłych obywateli, czyli kontrwywiadu mrozi krew w żyłach. Rogalska bardzo dobrze wplotła w wątki obyczajowe rodzący się antysemityzm w Polsce, socjalizm i faszyzm na świecie. Stosunek do otaczającego świata i na nowo tkanej historii obserwujemy z perspektywy Emila Linde, ojca Karli. To Emil potrafi przewidzieć kres czasów, a początek II wojny światowej. To Emil stara się odseparować Karlę od Polski, by przetrwała czas, który czego był pewien wkrótce miał nadejść. To Emil jest głosem ludu, głosem inteligentnego ludu, przewidującego ludu. Jego mądre wypowiedzi naprawdę były na miarę czasów i niestety po kres czasów, który nastąpił 1 września 1393 roku. Emil, który wypowiedział do tej chwili wybrzmiewające mi w pamięci słowa: „Zbliża się koniec czasów (...) Świat, jaki mamy runie w gruzy i nic już nie będzie takie, jak było, a po nas nie zostanie nawet proch." Autorka w tej części przedstawiła nie tyle perspektywę rodziny, ile perspektywę Polski w świetle tego, co miało się zdarzyć. Oczywiście nie zapomniała o wątku miłosnym. Karla nadal interesuje się Jankiem Donimirskim, a Janek Karlą. Wierzcie mi, uczucia Karli i jej relacje z Jankiem nie są tu jednak najbardziej istotne. Karla nadal myśli, nadal czuje. Zdecydowanie jednak mniej ociera łzę z kąta oka i ucieka z pokoju, by ukrywać wzruszenie, wrrrr. Karla też nie jest tu najważniejsza. Najważniejsza jest tu opisana rzeczywistość. Diagnoza czasów, kresu czasów, które miały nastąpić. Rogalska potrafi wzbudzać zainteresowanie. Zaciekawiła mnie znowu w zakończeniu. Tak mnie zaciekawiła, że czekam na kolejny tom. Czekam na „Odzyskany los".A za umiejętność wiernego oddania realiów ówczesnych czasów i sytuacji politycznej świata, przy zachowaniu słownictwa i języka w sposób jak najbardziej przystępny, Marzenie Rogalskiej głębokie chapeau bas. Słuchać Marzeny Rogalskiej to wielka przyjemność, czytać tak samo.
Macie czasem tak, że sięgacie po raz pierwszy po książkę danego autora, a po lekturze wyrzucacie sobie, że: jakim cudem nie mieliście okazji wcześniej poznać jego twórczości?! Ja miałam podobne doświadczenia z książkami Marzeny Rogalskiej. Pierwszy tom o Karli Linde był jednocześnie naszym „pierwszym razem" i stanowczo mogę stwierdzić, że to była miłość od pierwszego wersu. Uwielbiam takie pozytywne zaskoczenia!Idąc tym tropem, niemożliwe było, abym nie sięgnęła po kontynuację losów bohaterów tej serii. Ba, ja nawet nie mogłam się wprost doczekać, aż ponownie dane mi będzie zanurzyć się w tej historii. I wiecie co? Kiedy zaczęłam czytać, poczułam się jak u starych znajomych. Zupełnie jakbym weszła do domostwa Państwa Linde, usiadła wygodnie w fotelu i poprosiła o herbatę. Brzmi abstrakcyjnie? Bynajmniej. Takie były moje pierwsze wrażenia po lekturze. Napisać, że się rozsmakowałam, to jakby nic nie napisać. Autorka ponownie zabrała mnie do przedwojennej Polski, ale także Anglii, gdzie równocześnie toczy się akcja „Kresu czasów". Tło historyczne zdaje się wisienką na torcie tej jakże przejmującej opowieści o losach młodej kobiety i jej ojca. Ponownie urzekła mnie ich wyjątkowa relacja, która wraz z wiekiem dziewczyny zaczyna się zmieniać. Jednak to nadal właśnie ojciec stanowi jej autorytet i opokę. Oparcie w trudnych czasach, zwłaszcza że przyjdzie jej żyć na obczyźnie. I choć obok siebie ma przyjaciółkę, niezastąpioną Doris, to tęsknota za ojczyzną, a nade wszystko za ukochanym Jankiem, będzie jej bardzo doskwierać na co dzień.W tym tomie można wyczuć pewnego rodzaju napięcie, tożsame z nastrojami politycznymi. Emil Linde przewiduje to, co nieuchronnie ma nastać - wojnę. I choć jego przeczucia są przez wielu bagatelizowane, on dąży do tego, co w jego odczuciu jest najważniejsze - do ochrony ukochanej córki. Czy uda mu się osłonić ją przed piekłem wojny?Marzenia Rogalska kreśli obraz przedwojennej Europy, ale nade wszystko poświęca uwagę swoim bohaterom. Karla przechodzi przyspieszony kurs dorastania, poniekąd z własnej inicjatywy. Jej niepokorna, ciekawa świata dusza pcha ją naprzód. Chce wiedzieć więcej, rozwijać się, zgłębiać wiedzę, która panienkom w jej wieku zdaje się obca i niepotrzebna. Dla uwypuklenia tego faktu autorka stawia w kontraście jej przyjaciółkę Kathy. Młode kobiety są jak ogień i woda, jak biel i czerń, a zmiany, jakie mamy okazję obserwować w trakcie lektury, dostarczają nam ciekawych wniosków. W moim odczuciu Karla wypada lepiej w tej swoistego rodzaju konfrontacji. Niezmiernie podoba mi się kreacja jej postaci. Kobiety dojrzałej jak na swój wiek, odważnej, gotowej do wszelkich poświęceń dla dobra sprawy, a jednocześnie tak innej od reprezentantek jej klasy społecznej.Podsumowując:Dla mnie seria Marzeny Rogalskiej jest jak dobre wino. Rozkoszuję się jego smakiem, jestem pod wrażeniem rocznika, a także z niepokojem zaglądam na dno butelki, która zbyt szybko, mimo kilkuset stron, staje się puste. Autorka wpisała się idealnie w mój gust czytelniczy, oddając w moje ręce powieść przemyślaną, niebanalną, przepełnioną trafnymi spostrzeżeniami, dotyczącymi ówczesnej sytuacji politycznej, a nade wszystko z bogatym tłem społeczno - obyczajowym, które umożliwia nam rozgoszczenie się w jej klimatycznej fabule. Polecam ogromnie fanom sag rodzinnych - idealnego mariażu czytelniczego zaciekawienia, wiernego oddania realiów epoki, a także miłości w wielu jej odsłonach. Niecierpliwie czekam na kolejny tom!