Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Na wiele sposobów ludzie definiują miłość. Jedni mówią, że to uczucie, inni - że stan, jeszcze inni - że wybór/decyzja. Ta książka pokazuje jasno, że nie ma miłości bez...Miłości.Opowieść jakich wiele - dziewczyna żyjąca w związku z chłopakiem, które nade wszystko ceni sobie wolność. Jej wydaje się to nie przeszkadzać do czasu, gdy orientuje się, że jest w ciąży. Zaczyna cieszyć się nowym życiem. Ale wtedy jej wyobrażenia o rodzinie legną w gruzach. Jej partner żąda aborcji. Wolność ceni sobie nade wszystko. Rozstają się, a Jola zostaje z pozoru sama. Ale tylko z pozoru. Odnawia relacje z ojcem, nawiązuje głębszą relację z koleżanką z pracy, poznaje kapłana, który wspiera ją w trudnych wyborach i na koniec łączy się z mężczyzną, który staje się nie tylko jej partnerem do zabaw, ale również wsparciem, ojcem dla jej dziecka i kimś na kim naprawdę może polegać.Opowieść niby prosta, czasem miałam wrażenie, że w życiu nie wszystko układa się tak łatwo. Nie wszystkie przeciwności jest tak łatwo pokonać. Pytanie tylko czy głównej bohaterce było naprawdę łatwo? Wątpię. Trochę przeszkadzał mi styl pisania Autorki (podobnie jak w jej książce „Cztery pory miłości"). Mimo to ta opowieść wciąga, budzi do refleksji. Mnie dotknęła tym bardziej, że od kilku lat bliski jest mi temat aborcji - spotkałam kobiety, który podjęły inną decyzję niż bohaterka. Ciągle mam wrażenie, że nie potrafię z nimi rozmawiać tak jak tego potrzebują. Mogłabym uczyć się od księdza z opowieści Beaty Agopsowicz. Po raz kolejny pojawia się u niej ks. Paweł - ciepły, oddany kapłan - choć w tej opowieści pojawia się też jego problem, jego rozterki - co uważam za duży plus tej pozycji.Czy polecam tę książkę? Jak najbardziej. Myślę, że szczególnie kobietom. Ta lektura uczy...zaufania. Sobie, Bogu, innym ludziom. A uczymy się przecież wciąż na nowo jak dobrze żyć.