Menu

Ars Scripti-2

Ars Scripti-2
Zawarte w tej książce teksty odwołują się do mocy, opieki i Boskiej miłości, oczyszczają serca, rozświetlają duszę i zbliżają do Stwórcy. Gdy upadamy na duchu, pomagają odkryć wyższy sens i porządek w tym, co nas spotyka. Gdy radujemy się, dodają blasku naszym uniesieniom.
Książka, przy której uśmiejesz się serdecznie i łezka błyśnie Ci w oku. To powieść emerytowanej policjantki o życiu, pracy, sytuacjach ekstremalnych i zabawnych. Prawdziwa do bólu, odsłaniająca prawdę o pracy stróżów prawa, a jednocześnie pokazująca drogę kariery kobiety w tak męskiej profesji.
Stara kobieta z trudem otworzyła oczy. Nie mogła sobie przypomnieć gdzie jest. Wiedziała tylko, że przyszedł jej czas, że musi odejść do innego wymiaru lub jak mówią zwykli zjadacze chleba - umrzeć. Była stara, bardzo stara, więc wcale jej to nie przerażało, bardziej niepokoiło ją to, że Sen nie chciał wypuścić jej ze swoich objęć i wydawał się bardziej realny niż świat fizyczny, który ją otaczał. Fragment
Rosną wokół nas, często je depczemy, uważamy, że są pospolite, zwyczajne, niewarte uwagi. Niektóre uznajemy za ładne i wtedy ozdabiamy nimi swoje ogrody i domy. O niektórych gdzieś słyszeliśmy, że mają działanie lecznicze, inne wykorzystujemy do polepszenia smaku przyrządzanych potraw. Ale tak w gruncie rzeczy niewiele wiemy o roślinach żyjących obok nas. Większości z nich nawet nie znamy. A szkoda, bo wiedza o nich jest bardzo przydatna i to dosłownie w każdej sferze życia.
Jeśli chcesz w życiu czegoś dokonać, osiągnąć sukces, być w zgodzie ze sobą i światem, dowiedz się co powinieneś robić, czym się zająć, a od czego trzymać się z daleka. Twój talent to nieodkryty skarb, a Ty musisz go znaleźć i wykorzystać. Zrobisz to, jeśli będziesz wiedział gdzie szukać. Przeznaczenie, a ściślej droga do niego to klucz, którym tylko Ty możesz otworzyć właściwe drzwi. A kiedy ruszysz z miejsca, pomagać Ci będą anielskie energie.     
Rosną wokół nas, często je depczemy, uważamy, że są pospolite, zwyczajne, niewarte uwagi. Niektóre uznajemy za ładne i wtedy ozdabiamy nimi swoje ogrody i domy. O niektórych gdzieś słyszeliśmy, że mają działanie lecznicze, inne wykorzystujemy do polepszenia smaku przyrządzanych potraw. Ale tak w gruncie rzeczy niewiele wiemy o roślinach żyjących obok nas. Większości z nich nawet nie znamy. A szkoda, bo wiedza o nich jest bardzo przydatna i to dosłownie w każdej sferze życia.
Czasem zastanawiam się, jakie reperkusje ciągnie za sobą posiadanie psa? W bardzo różnym kontekście. Na pewno są koszty: karmienie, lekarz, miejsce do spania, transport itd. Na pewno wymagana jest jakaś przestrzeń życiowa, skoro zdecydowałeś się mieć sublokatora. Na razie. Jakieś lokum: posłanie, kołdra, koc. Micha. Opieka – skoro ty jesteś najemcą lokalu i michy. I tyle masz zapisane w umowie. I nagle, niepostrzeżenie, patrzysz, nadziwić się nie możesz, że ta przestrzeń, którą dla sublokatora przeznaczyłeś zaczyna – zamiast graniczyć bezpiecznie z twoją – zazębiać się, nie dość na tym – pakować się na twoją osobistą, do tej pory strzeżoną i nienaruszalną. Cichcem, chyłkiem, boczkiem, na twoje osobiste posłanie, niby przypadkiem kładzie się duży pysk, potem staje zakurzona, albo, co gorsze, zabłocona – zależnie od pory roku – po rannym spacerze łapa, wreszcie (nawet tego nie zauważysz) sublokator wali się na ciebie w całości (80 kg) i radośnie oznajmia: – No, to teraz jesteśmy już razem. I śmieje się od ucha do ucha. Potrząsa łbem i rozbryzguje ślinę po pokoju. – Tego nie było w umowie – protestujesz gwałtownie i odsuwasz natręta. – Umowa jest dla drętwiaków, a my przecież możemy porozumieć się bez niej, czyż nie? Nie chcesz być drętwiakiem, jak nie chciałeś być mugolem, więc przytakujesz, zagryzając wargi: najpierw ze złości, potem ze śmiechu. Kiedy już jesteś ugotowany i Emil, rasowy dog z rodowodem godnym Radziwiłłów, rozwala się na Twoim miejscu na kanapie – jest już za późno. Jesteś jego. I skubaniec ma tego pełną świadomość, a ty możesz się tylko zgodzić na proponowane warunki. Zresztą wcale nie są takie trudne. On chce niewiele. Ma charakter psa kieszonkowego: wsadź mnie do kieszeni i kochaj mnie, kochaj, przytulaj i bądź, bądź zawsze. Jędrzej Fijałkowski
Petersburska trylogia. Pierwsze pokolenie, A. Chrzanowska, książka z autografem autora Bale, rauty, wieczorki literackie, piękne stroje i wyjątkowe miejsca Petersburga. Arystokracja i inteligencja carskiej Rosji. Miłość przerwana wojną. Rany, krew, walka, wojna. Rewolucja, mordy, bezprawie, gniew ludu. Wielka ucieczka z ogarniętej krwawym terrorem Rosji z koncertowym fortepianem, bo jak bez niego żyć? Losy dwóch połączonych, w następstwie wydarzeń dziejowych, rodzin począwszy od 1914 roku do końca ubiegłego wieku. Saga opowiadająca o losach trzech pokoleń rosyjskich emigrantów oparta na faktach, w której jest wszystko – miłość, zdrada, cierpienie, radość, ból, narodziny i śmierć na tle dramatycznych wydarzeń, w jakie obfitował XX wiek.
Wypędzeni z rodowego gniazda w Petersburgu przez rewolucję październikową Potapowy i Woronieccy osiedlają się w Brześciu w granicach II Rzeczypospolitej. Uczą się żyć w nowym miejscu, nie bacząc na tęsknotę za rodzinnymi stronami. To tutaj Pasza i Ioan poznają się i rozkwita między nimi miłość. Niestety, w życie obu rodów ponownie wkroczyła historia. Rozdarci między czerwonym piekłem a brunatną zarazą oba rody trwają i starają się zachować swoje dziedzictwo, by przekazać je kolejnemu pokoleniu.
Mijają lata i ród Potapowych coraz głębiej zapuszcza korzenie w polską ziemię. Pojawia się kolejne, już trzecie, pokolenie. Niestety i ono doświadczyło zawirowań historii. To Alija, wnuczka Paszy i Ioana, jest świadkiem narodzin Solidarności, jej stłumienia przez reżim komunistyczny, przeżywa internowanie i odzyskanie wolności. Między tymi wydarzeniami próbuje ułożyć sobie życie, znajduje swoją największą miłość i szuka samej siebie. Trylogia kończy się tam, gdzie się zaczęła – w Sankt Petersburgu, który po latach odzyskał swoją nazwę, tak jak Alija Potapowa odzyskała swoje korzenie i zrozumiała kim jest.
Emil, czyli kiedy szczęśliwe są psy, szczęśliwy jest cały świat – to ciepła i sympatyczna opowieść o dogu, który nagle pojawił się w życiu człowieka, stając się tego życia niezbędnym elementem. Opowieść o wzajemnym poznawaniu, rozmowach (tak, tak, ten pies rozmawia), o ludzkich i psich obyczajach, słabościach jednych i drugich, o tworzącym się związku psa z człowiekiem, który nigdy nie będąc przesadnym miłośnikiem zwierząt, nagle został postawiony wobec faktu, że ktoś na czterech łapach koniecznie chce zostać jego przyjacielem, nie odstępuje go na krok i wymaga wzajemności. Opowieść o próbach porozumienia dwóch odrębnych światów, które tak naprawdę wcale nie są odrębne.
Zawsze miałam ogromny szacunek dla śmierci, być może bałam się jej w pewien sposób. Po prostu unikałam, zarówno samego tematu, jak i opowieści o umieraniu. Było tak do pewnego czasu, bo święcie wierzę w to, że na wszystko przychodzi odpowiednia pora. Sytuacja, w jakiej się znalazłam, nauczyła mnie jeszcze większego szacunku dla śmierci, a także całkowicie odebrała strach przed nią. Śmierć postrzegłam jako misterium, odczuwalne przez człowieka zarówno umierającego, jak i obserwującego tę sytuację. Uczestnictwo w przechodzeniu na „drugą stronę” jest ważne dla tego, kto opuszcza ziemski padół i dla tego, kto mu towarzyszy. Umieranie w obecności drugiej osoby jest według mnie łatwiejsze i zabiera strach, który może takiemu przechodzeniu do innego świata towarzyszyć. Jestem przekonana, że naszych bliskich nie powinniśmy zostawiać samych w tym ważnym momencie, ale trwać na posterunku do samego końca. Autorka
Rosną wokół nas, często je depczemy, uważamy, że są pospolite, zwyczajne, niewarte uwagi. Niektóre uznajemy za ładne i wtedy ozdabiamy nimi swoje ogrody i domy. O niektórych gdzieś słyszeliśmy, że mają działanie lecznicze, inne wykorzystujemy do polepszenia smaku przyrządzanych potraw. Ale tak w gruncie rzeczy niewiele wiemy o roślinach żyjących obok nas. Większości z nich nawet nie znamy. A szkoda, bo wiedza o nich jest bardzo przydatna i to dosłownie w każdej sferze życia.