Menu

Adam Nasielski

Argentyna, lata 30. XX w. Niejaki Richard Viscont, w sumie nieudacznik życiowy, podróżuje samolotem do Porto Alegre w Ameryce Południowej. Po drodze w dziwny sposób wypada z samolotu i ląduje na spadochronie w pobliżu odosobnionej willi pewnego naukowca. Ów znajduje się na łożu śmierci i czyni testament na korzyść Visconta, w myśl którego ten musi znaleźć osobę zmarłą na atak sercowy i ożywić ją za pomocą zastrzyków przygotowanych przez naukowca. Ale jak znaleźć taką osobę? Viscont ma trzy dni na wykonanie planu, inaczej przepadnie mu 100 tys. dolarów zapisu w testamencie. Może okazać się, że jedynym wyjściem będzie zabicie kogoś, aby potem ożywić go specjalnymi zastrzykami profesora Knorrha. Fragment książki: Każde zjawisko socjalne, fizjologiczne i fizyczne można wytłumaczyć dzięki istnieniu prawa równowagi. Ja zabiłem człowieka. Nie poniosłem kary. Ale prawo równowagi działa. Chcę wyrównać mój czyn i ożywić człowieka. Miałem zamiar wręczyć te trzy pastylki majorowi Fintexowi, i prosić go o zastosowanie zastrzyku na człowieku, który umarł na atak sercowy. Major nie przybył. Ale pan się zjawił. Czy to nie przekonuje pana o istnieniu prawa równowagi? My, śmiertelni, bardzo mało wiemy o prawach i siłach rządzących światem… Wyciągnął do mnie chudą dłoń ascety. – Mój środek został spreparowany przeze mnie dziś, i może działać jeszcze przez trzy dni. W ciągu tego czasu pan, doktorze Viscont, musi znaleźć człowieka, który umarł na atak sercowy, i ożywić go. To jest mój testament!
Lata 30. XX w., Londyn, Frankfurt. Niemiecki wywiad próbuje wykraść nowy wynalazek angielskiego inżyniera Edwarda Perkintona, który ma zapewnić Anglii zwycięstwo w razie ewentualnego konfliktu zbrojnego. Częściowy sukces wywiadu niemieckiego jest możliwy dzięki podwójnemu szpiegowi, przekupionemu agentowi Intelligence Service, Clive’owi Bondowi. Dostaje on od zwierzchników szansę zrehabilitowania się. Ma udać się sam do słynnej twierdzy frankfurckiej i zniszczyć skradziony wynalazek. Misja wydaje się straceńcza. Fragment książki: – Ten człowiek musi umrzeć, doktorze. – Jaki człowiek? Pułkownik ściągnął brwi. – Inżynier Perkinton musi umrzeć. I to jak najszybciej. Urwał. Następne zaś słowa akcentował uderzeniami srebrnego ołówka w blat stołu. – Zaś wynalazek: induktor EDP musi być nasz. Anglia musi się przed nami upokorzyć. Już niedaleki jest dzień zemsty. Niedaleki! Dolna warga pułkownika wykrzywiła się i wysunęła naprzód. Grymas ten oznaczał u niego najwyższą nienawiść. Dr March zawsze podziwiał w swoim zwierzchniku te wybuchy egzaltowanego, fanatycznego patriotyzmu. Nie rozumiał, jak człowiek tego pokroju, co pułkownik, a raczej: jak bestia tego pokroju, może żywić jakiekolwiek uczucia, i do tego tak wzniosłe, jak miłość do ojczyzny. – Ile pieniędzy pan na to przeznacza, szefie? – Na co? – Na zabójstwo Perkintona i zdobycie tajemnicy jego wynalazku.
Warszawa, Łódź, lata 30. XX w. Dwie mini powieści Adama Nasielskiego, publikowane w „Co tydzień powieść”. Węgierska awantura: Ogrodnik Michał Gródecki, tymczasem bez pieniądza, wygrywa niespodziewanie na loterii małego Fiata z pełnym bakiem. Udaje się na przejażdżkę poza miasto. Paliwo kończy mu się w pobliżu tajemniczego domu, w którym przebywa młoda kobieta uznana za obłąkaną. Narzeczona z kontrwywiadu: inżynier Józef Kosowski pracuje w łódzkich zakładach „Carbon”. Niestety, ktoś podkłada ogień, fabryka płonie, inżynier traci pracę. Niebawem zostaje zatrudniony w domu transportowym Wilhelma Hagena, w którym dzieją się tajemnicze rzeczy. Pierwsze wydanie książkowe
Warszawa, dwudziestolecie międzywojenne. Szeregowy pracownik fabryki i utalentowany bokser ratuje napotkaną na ulicy dziewczynę przed dwoma rabusiami. Nie spodziewa się jednak, że ten bohaterski gest zmieni jego spokojne życie w prawdziwą powieść sensacyjną. Tajemniczy klucz, który przypadkowo trafia w jego ręce, okazuje się przedmiotem pożądania wielu groźnych osób. Stefan Borycki musi się teraz szybko orientować, kto jest jego wrogiem, a kto przyjacielem. Gdy karuzela wydarzeń zacznie się kręcić, nie łatwo będzie ją zatrzymać.
Warszawa, lata 30. XX w. Inspektor Bernard Żbik bawi w operze. Na jego oczach ktoś szykuje bardzo wyrafinowane morderstwo. Ofiarą ma być znana aktorka operowa. Kto jest mordercą i jaki ma powód? Czy morderca jest tylko jeden?
Unikaty, cykl szpiegowski. Seria, w której wznawiamy książki szpiegowskie sprzed lat w bardzo małych nakładach.
Wilanów pod Warszawą, lata 30. XX w. Do inspektora Bernarda Żbika przychodzi jego przyjaciel, doktor Piotr Breda. Jest wyraźnie zdenerwowany i czegoś się obawia. W teczce nosi nabity rewolwer. Breda zaprasza Żbika na urlop do swojej willi „Gong” w Wilanowie. Już wkrótce zaczną się w niej dziać dziwne rzeczy, które postawią Żbika przed trudną zagadką do rozwiązania. 19. tom Kryminałów przedwojennej Warszawy
Warszawa, lata 30. XX wieku. Słynny inspektor Bernard Żbik przyjmuje zaproszenie na bal do Resursy Obywatelskiej. Poznaje tam niejakiego Stokowskiego, który zdaniem inspektora jest śmiertelnie przerażony i stale nosi przy sobie broń. Już następnego dnia zgłasza się do Żbika zastępca dyrektora, Edward Downar i zaprasza do banku, gdzie urzęduje Stokowski. Znany w całej Polsce dyrektor boi się, że wkrótce zginie... Powodem śmierci miałoby być według dyrektora odkrycie przez niego egipskiego grobowca. Fragment książki: – Wiesz – nie patrzył na aspiranta, gdy schodzili po wspaniałych schodach – miałem ochotę zapytać go o pozwolenie na broń. – Kogo? – Adam Billewski od dawna już myślał o czymś innym. – Tego... Stokowskiego. – Był przecież we fraku i na balu. Na co mu broń? – Miał w kieszeni na piersiach rewolwer dużego kalibru. Poznałem to po wypukłościach. – Dlaczego ten człowiek tak cię zainteresował, Bernardzie? – Dziwne, nieprawdaż? Dużo bym w tej chwili dał za odpowiedź na dwa pytania. – Pierwsze? – Jak długo będzie żył pan Stokowski. – A drugie? – zainteresował się aspirant. – Kiedy pan Stokowski zwróci się do policji o ochronę swego życia… i czy się zwróci. Dziwny dziś jestem, Adasiu, jak sądzisz…? Zaczynam przemawiać stylem Edgara Wallace’a.?
Warszawa, lata 30. XX wieku. Do willi rodziny du Saule’ów zostaje zaproszony doktor Kazimierz Biernacki. Wizyta w na pozór spokojnej posiadłości staje się dla tajemniczego gościa okazją do obserwacji ciekawych typów ludzkich dojrzewających w dziwnej atmosferze domu… Dwa dni później inspektor Bernard Żbik otrzymuje wiadomość o strasznym zdarzeniu w willi. W trakcie śledztwa na jaw wychodzą kolejne osobliwości charakterów, które okażą się jedynym tropem do pozornie niemożliwego wykrycia mordercy i jego motywów. Jak bowiem prowadzić śledztwo w sprawie, w której brak jakichkolwiek materialnych śladów? W tragicznej „sprawie thuga” genialny detektyw będzie musiał wykonać ryzykowny „skok w otchłań” dusz ludzkich, by poznać wstrząsającą prawdę. 25. tom Kryminałów Przedwojennej Warszawy WIELKIE GRY BERNARDA ŻBIKA Fragment książki: Stefan czekał na swego pana. – Łóżko przygotowane, panie inspektorze. Co znaczy oaf? — potrząsnął trzymaną w palcach powieścią kryminalną, które pochłaniać umiał tuzinami o każdej porze. – Głupiec – wyjaśnił Żbik. – Wymawia się ouf – i uśmiechnął się. Nie lubił nigdy pomijać okazji do uśmiechu. Zasnął natychmiast. Stefan, który powrócił po pięciu minutach, zbyt dobrze go już znał, aby mieć śmiałość go obudzić i oznajmić mu, że na biurku w gabinecie leży list ekspres, który posłaniec-listonosz przyniósł przed godziną, a więc już po północy. Bernard Żbik przeczytał więc ten list dopiero o dziewiątej nazajutrz przed śniadaniem. Podpis Ewy du Saule przeczytał inspektor od razu, gdyż miał zwyczaj, czytając list, przede wszystkim odczytać podpis. [...] Treść brzmiała: Niech Pan przyjedzie natychmiast. Karol nie żyje. Patronat medialny: Klub MOrd
Lata 30. XX wieku. Inspektor Bernard Żbik wypoczywa na urlopie w Zakopanem. Jego spokój zakłóca przypadkowo usłyszany komunikat radiowy o kradzieży groźnej trucizny, zwanej „Puama E”, której jedna kropla potrafi doprowadzić człowieka do obłędu. Lokalne władze zwracają się do genialnego inspektora z prośbą o pomoc w tej trudnej i niebezpiecznej sytuacji. Żbik przerywa zasłużony urlop, by wykryć złodzieja „Puamy E” i być może zapobiec masowej katastrofie. Nieznany teren, brak punktu odniesienia, nietypowa sytuacja oraz poczucie ciągłego zagrożenia. Czy i tym razem genialny detektyw wyjdzie zwycięsko z nowej „Wielkiej Gry”? 30. tom Kryminałów przedwojennej Warszawy Wielki unikat na rynku antykwarycznym - jeden z trzech najtrudniej dostępnych "Żbików". Fragment książki: „Halo! Halo! Polskie Radio Warszawa i wszystkie, rozgłośnie polskie. Powtarzamy komunikat nadzwyczajny. Uwaga! Dziś rano stwierdzono w laboratorium doktora Wermińskiego, że zaginęła butla z trucizną o straszliwej mocy. Ostrzega się wszystkich przed działaniem tego bezbarwnego i bezzapachowego płynu, którego już jedna kropla wystarczy dla uśmiercenia ośmiu ludzi, a zaginiona butla do wytrucia milionowego miasta. Butla ta była bez napisu, żelazna, z nalepką opatrzoną trzema trupimi czaszkami. Komenda Główna Policji Państwowej w Warszawie przeznacza nagrodę pięć tysięcy złotych i bezkarność za jej dostarczenie. Powtarzamy komunikat nadzwyczajny w języku francuskim. Halo! Halo! Radio Polonais Varsovie...”. Bernard Żbik wstał i przesunął kontakt. Głos urwał się. – Dlaczego pan to robi, inspektorze? – Mam dość kryminału i Komendy Głównej. Jestem na urlopie!
Lata 30. XX wieku. Bernard Żbik, słynny inspektor policji, odbiera dziwny list z zapowiedzią morderstw w Lechowie. Anonim podpisano „As Pik” i wszystko wskazuje na to, że jest to pseudonim rzeczywistego mordercy, a tajemniczy list nie jest zwykłym żartem. As Pik wyraźnie wskazuje w liście, kogo zamierza zabić oraz podaje listę nazwisk, wśród których może znajdować się prawdziwe nazwisko autora. Tym razem to przestępca rozpoczyna niebezpieczną rozgrywkę ze słynnym inspektorem. Wobec mylenia śladów i błędnych tropów, które podsuwa autor listów, policja pozostaje bezradna. Tymczasem w Lechowie dochodzi do pierwszego morderstwa. Rozpoczyna się kolejna Wielka Gra, ale tym razem to morderca rozdaje karty. Czy Bernard Żbik zdoła przechytrzyć wyjątkowo przebiegłego rywala? – To jest odbitka kopiowa. Oryginał nadawca wolał zachować dla siebie i dlatego chyba twierdzi, że nie znajdziemy odcisków palców. No i mógł operować w rękawiczkach. Wyjął z szuflady pincetkę i duże, oprawione w ebonitową rączkę prostokątne szkło powiększające. Przysunął ostrożnie list, gdy aspirant Kobylański wyjaśnił: – Już zbadane przez odział daktyloskopijny, panie inspektorze. Może byłem w tym wypadku aż zanadto gorliwy, lecz ten list... Taki dziwny... Nie ma na nim żadnych odcisków palców, zadraśnięć ni śladów zapachowych... Czy to będzie wariat?... – dodał niezbyt konsekwentnie. Inspektor Żbik podniósł głowę i uśmiechnął się. W jego szaro-piwnych oczach nie można było wyczytać co sądził o tym świstku. – Jeżeli wariat, to dowcipny. Jego zmysł humoru jest może nieco makabryczny... 40. tom Kryminałów przedwojennej Warszawy Najlepsza i najtrudniej dostępna w oryginale powieść z inspektorem Żbikiem.
Fragment książki: Jerzy Klin ciągnął swój monolog. – Pisane atramentem czerniejącym, niebieskim. Wiecznym piórem. Sherlock Holmes powiedziałby, że wieczne pióro było niedawno oddane do naprawy na ulicy brukowanej asfaltem, która ma trzy przecznice, że starszy pomocnik młodszego czeladnika w warsztacie naprawczym sepleni przy wymawianiu litery „s” i przy tym szalenie lubi brunetki z pieprzykiem na lewym policzku obok nasady nosa... Pozostali milczeli. Czekali. – Pozwolicie, że odczytam wam treść tego anonimu: Albercie Godlewski. Z wiadomych Ci powodów zabiję Cię dziś wieczorem podczas kolacji u Ciebie w domu. Nie mam innego wyjścia. Jerzy Klin znów gwizdnął. – „Z wiadomych ci powodów”. Co to mogą być za powody, Albercie? Albert Godlewski był spokojny. – Nie mogę właśnie tego zrozumieć. – Zawiadomiłeś policję? – Nie. Przecież ciebie zaprosiłem specjalnie na dzisiejszy wieczór. I was także.
Warszawa, lata 30. XX w. Zbigniew Puchalski chce zostać policjantem w Centrali Służby Śledczej. Niestety rozpiętość jego klatki piersiowej przy pełnym wdechu wykazuje minus trzy centymetry względem normy, dlatego nie zostaje przyjęty. W międzyczasie dowiaduje się od swojego przyjaciela komisarza Jana Penka o tajemniczym zniknięciu Urszuli Lasockiej, młodej studentki, której niedawno oświadczył się ponad 60-letni lekarz. Puchalski formalnie nie może prowadzić śledztwa, ale udaje mu się uzyskać specjalne pozwolenie od matki zaginionej na poszukiwania. W miarę postępów w śledztwie odkrywa rzeczy, które przeoczyła policja i wpada coraz głębiej w wir dziwnych wydarzeń. Powieść Minus trzy jest kryminałem z lekkim przymrużeniem oka, czym wyróżnia się spośród innych powieści tego czasu.
Lata 30. XX w. Lionel Todd, pasażer Białego Jachtu, który właśnie wyruszył w rejs do Montevideo, jest bogaty, inteligenty i przystojny. Pierwszego dnia podróży poznaje piękną Ruth, w której szybko się zakochuje, a ona zdaje się odwzajemniać jego uczucia. Ich szczęście nie trwa jednak długo, a pierwszym zwiastunem zbliżającego się nieszczęścia, jest telegram o zabójstwie najbliższego przyjaciela Lionela, Harry'ego Warda. Wkrótce okaże się, że na Białym Jachcie nikt nie jest tym, za kogo się podaje, a morderca Warda może być bliżej, niż Lionel Todd się spodziewa. 1 tom nowej serii "Stary polski kryminał" (seria uzupełniająca "Kryminałów przedwojennej Warszawy")
Lata 30. XX w., Londyn, kilka lat po śmierci Edgara Wallace’a. Ralph Crondell jest bezrobotnym doktorem filozofii bez grosza przy duszy. Sprzedawszy jedną z ostatnich książek do antykwariatu, za resztkę pieniędzy udaje się do kawiarni, gdzie spotyka piękną, choć niemłodą kobietę, która zwraca na niego uwagę. Ralph zaczepia ją po wyjściu z lokalu i tak od słowa do słowa zaprasza ona go do siebie na śniadanie. Okazuje się, że kobieta obserwuje go już od ponad dwóch lat... Już po chwili Ralph staje się za jej sprawą agentem obcego wywiadu. Dysponuje teraz gotówką, ale nie jest zadowolony ze swojego wyboru. Wycofać się jednak już nie można...
Lata 30. XX w., Londyn, Ocean Indyjski, Wyspy Andamańskie. Szef najemnej szajki szpiegowskiej znanej jako Koncern B, Magnus von Berndorf, przyjmuje zlecenie od obcego wywiadu na zdobycie lub zniszczenie tajemniczych akt N. Flota brytyjska wywozi je na podwodnym krążowniku UC-143 w nieznane miejsce i bardzo mało osób wie o tej przesyłce. Jeden z agentów von Bendorfa, pułkownik Hintz, mistrz charakteryzacji, podszywa się pod marynarza Morrera. Jednocześnie innego marynarza zastępuje Neon z Secret Five, tajemnej organizacji działającej jak kontrwywiad brytyjski. Jaki będzie efekt zmagań tych dwóch szpiegów?