Wiele mam dla Pana serdeczności, i własnej, ze swojej strony, i zapożyczonej, jeszcze z lutego tego roku, z pobytu Ksawerego Pruszyńskiego w Polsce, a może i wcześniej. Zawsze zresztą słyszałam o Panu, co najlepsze ? pisała Julia Hartwig do Jerzego Turowicza w lipcu 1950 roku, prosząc go o złożenie kwiatów na grobie zmarłego miesiąc wcześniej i pochowanego na cmentarzu Rakowickim Ksawerego Pruszyńskiego. Turowicz, który autora ,,Trzynastu opowieści” znał jeszcze z czasów przedwojennych, a po wojnie publikował jego teksty na łamach ,,Tygodnika Powszechnego”, nie omieszkał spełnić prośby młodej i pogrążonej w bólu kobiety. Już ten pierwszy list niezbyt jeszcze wówczas znanej poetki, bo debiutancki tomik Julii Hartwig ukazać się miał dopiero w 1956 roku, do znacznie starszego od niej i uznanego już publicysty i redaktora naczelnego ,,Tygodnika” oraz jego na ów list odpowiedź ? dają przedsmak przyjaźni, jaka rychło połączyła Julię Hartwig, a wnet także Artura Międzyrzeckiego, z Jerzym Turowiczem i z jego żoną, Anną. ?