Menu

Marcin Polak

Przybylski niepraktykujący muzyk, koneser czasu wolnego, kontestator pracy etatowej i wielbiciel snucia dygresji zaprasza do wysłuchania pożegnalnej audycji w radiu nadającym na Helu. Przyjechał tu z Krakowa, gdy jeszcze można było uczynić to drogą lądową. Obecnie Hel jest już wyspą. Przestrzeń bowiem się kurczy. Czas także tej zimowej nocy jest go coraz mniej. Jeszcze tylko kilka opowieści, jeszcze kilka utworów z apokaliptyczno-melancholijnej playlisty i koniec. Koniec czasu antenowego, a pewnie też koniec czegoś więcej. Może nawet koniec wszystkiego. Przejmująca, ironiczna, schyłkowa powieść.
Stanislas Breton skonstruował metafizyczną fantazję, której najwyższym punktem jest urojone-nic, spekulatywny analogon Czer­wonego Króla z bajki Lewisa Carrolla o Alicji po drugiej stronie lustra, oraz motyla z onirycznej przypowieści Zhuangzi. Wychodząc od drobiazgowych analiz filozofii klasycznej, neoplatonizmu i fenomenologii, doświadczając kryzysów sceptycznych, czerpiąc inspirację z filozofii Heideggera, listów św. Pawła i buddyzmu zen, Breton osiągnął doświadczenie maksymalnego rojenia, w którym podmiot budzi się z dogmatycznej drzemki zdrowego rozsądku, i odkrywa, że sam jest urojeniem anonimowego absolutu. Bajdurzący metafizyk-postmodernista otwiera perspektywę bycia mimowolnego i poetyckiego, czyniąc wyłom w imperatywie użyteczności, któremu w mniejszym lub większym stopniu wszyscy podlegamy. Stanislas Breton prowadzi czytelnika poprzez meandry metafizyki i sceptycyzmu ku mistycznemu przenicowaniu, czyli do momentu, w którym władzę przejmuje wyobraźnia, a śmiejący się mnich-figlarz oddaje głos bajkowym postaciom oraz rozkoszującym się sztuką i zabawą dużym dzieciom, ukrytym na co dzień pod grubą skórą wyemancypowanych podmiotów woli.
Opowiadania zawarte w tym tomie są niezwykle żywe, ironiczne, skrzące się dowcipem, wyczulone na konkret. I – choć niby wyabstrahowane z konkretnej rzeczywistości – mówią bardzo wiele i bardzo krytycznie o naszym wspólnym tu i teraz. Działanie i dzianie się schodzą tutaj na plan dalszy – bohaterowie tych często groteskowych tekstów to przede wszystkim myśliciele i mówcy, czynni uczestnicy zajmujących dialogów, jakby wyjętych z teatru absurdu. Główną rolę grają opowiadania, w których najważniejsze są strona językowa, aspekt teoretyczno-filozoficzny oraz sieć intertekstualnych nawiązań. O charakterze całości tomu najlepiej świadczy wręcz brawurowe opowiadanie „Instrukcja napisania powieści bernhardowskiej”, stanowiące serce i/lub mózg całego tomu – smakowity kąsek dla wielbicieli twórczości Thomasa Bernharda.