Menu

Marcin Szczygielski

Marcin Szczygielski - polski pisarz, dziennikarz i grafik urodzony 29 maja 1972 roku w Warszawie. W latach 1998-2000 był dyraktorem artystycznym polskiej edycji miesięcznika ,,Playboy". Jego debiut literacki to powieść ,,PL-BOY czyli dziewięć i pół tygodnia z życia pewnej redakcji", w której w bardzo humorystyczny opisuje swoje doświadczenia w pracy readktora czasopisma dla panów. Natomiast jego pierwszą książką dla dzieci i młodzieży była wydana w 2009 roku ,,Omega". Zdobyła ona wiele wyróżnien i otrzymała nagrodę Książki Roku 2010 w konkursie literackim IBBY .
Upał… Upał nie do wytrzymania! Upał w grudniu?!Maja za dużo już widziała, by nie podejrzewać, że ma to związek z magią. Jednak czary nie działają! Jedyne co działa bez zarzutu i bez końca, to e-Kręciołki pani Elizy. Uff, jak gorąco...Zamiast zaklęć w podręczniku „Magia w domu i zagrodzie”, który dostała od ciabci na dziewiąte urodziny, Maja znajduje tam tylko jakieś straszne wierszyki. I nawet kot całkiem skociał... Co to za życie bez magii! Czy i tym razem uda się Mai rozwiązać problem, nie wywołując globalnej katastrofy? Czy uratuje swoją rodzinę i – przy okazji – świat? Czy nie zagubi się w czasie – w tej niezwykłej przędzy, z której tkany jest dywan historii? Czy nie zerwie niewidzialnej nici?I o co chodzi z tym narzeczonym? Dlaczego pomylony? I czyj?!Dowiecie się tego już na stronie 299, ale nie zaglądajcie tam zawczasu, bo to może skończyć się globalnym zapętleniem! Czytanie tej powieści nie po kolei grozi pomieszaniem z poplątaniem!Piąty tom bestsellerowych przygód Majki i ciabci to Najlepsza Książka Dziecięca „Przecinek i Kropka” 2019 w konkursie Empiku! Marcin Szczygielski zachwycił jurorów i Czytelników po raz kolejny! Rok wcześniej tę prestiżową nagrodę otrzymał czwarty tom sagi pt. „Bez piątej klepki”.
Wakacje, a Hania pod okiem taty (nadal w lusterku!) wciąż wkuwa „Młot na potwory”. Bo jeśli chce się być czarnowidzką, nie można tracić czasu. Dobrze, że przynajmniej jest Lenka, wnuczka tajemniczego sąsiada, pana Chichotka, z którą Hania tak chętnie spędza wolne chwile i rozmawia. Jednak nie o wszystkim. Przede wszystkim nie o rodzinie. Bo czy ktoś słyszał kiedyś o czarnowidzach? Sama Hania ze zdziwieniem odkrywa, jak niewiele jeszcze wie o tajemnicach domu Rodomiłów. Żar leje się z nieba (na upał najlepsza jest gorąca lemoniada z tamaryszku!), gdy stawiająca kolejnego tarota praciocia Tomira oświadcza, że… COŚ SIĘ STANIE, i z pewnością nie ma na myśli swoich urodzin (obchodzi je w końcu od ponad stu lat!) ani lewitowania opętanej cioci Heli. Nie chodzi jej nawet o wizytę chłopaka cioci Moni, Juliana, którą wszyscy będą tak zaaferowani, że nie dostrzegą, jak ich ogród… przekwita w środku lata. Tymczasem wokół czai się zło. Zamiast kwiatów jak pieczarki po deszczu wyrastają z ziemi białe czaszeczki z wielkimi czarnymi oczodołami i ostrymi ząbkami… Czy Rodomiłowie – wspierani przez uroczego Julisia (który nie wiedzieć czemu nie zemdlał!) – dadzą radę hordzie szkieletników? Jak potoczy się ta historia? Drugi tom „Domu Rodomiłów” pełen jest tajemnic, niedomówień, zagadek. Nowe zlecenie dla rodzinnej firmy czarnowidzów – jeszcze bardziej spektakularne i mrożące krew w żyłach niż poprzednie: trzeba pokonać potężną demonicę mamunę, matkę podciepów i boboków (za jedyne 800 zł plus VAT, zgodnie z cennikiem, po uwzględnieniu galopującej inflacji). W tle – plejada zmór, demonów i upiorów, zarazem strasznych i śmiesznych, równie niezwykłych jak ich pogromcy! A licho nie śpi! Podczas ataku szkieletników do domu Rodomiłów zakrada się podła tęsknica… Co z tego wyniknie, przeczytamy w następnym tomie serii pt. „Makabrama”.
Co robić, gdy wiatr wciąż dmie i huczy? Trąby powietrzne porywają ludzi z ulic. W Warszawie zostają zamknięte szkoły i lekcje odbywają się przez internet. Początkowo Mai się to nawet podoba, ale ile można siedzieć w domu? (Pamiętacie Maję z "Czarownicy piętro niżej", prawda?). Na dodatek rodzice wpadają w manię konstruowania coraz to nowych, zadziwiających wynalazków i nie mają dla niej czasu. Na szczęście z niespodziewaną wizytą przyjeżdżają ciabcia i Monterowa… Na szczęście? Akurat! Wraz z nimi zjawia się nie tylko kot, Foksi i tajemniczy sakwojaż, ale też bardzo zła nowina – nad Mają zawisła klątwa! Aby jej uniknąć, dziewczynka musi do dnia swoich dziewiątych urodzin odnaleźć… cegłę, która po wojnie przywędrowała do odbudowywanej Warszawy aż ze Szczecina. Pomogą w tym zagadki skrywane przez… warszawskie legendy. Ech, te legendy... Ile w nich prawdy?! Syrena podkradająca „słoikom” słoiki, Złoty Kaczor knujący na Tamce, przedsiębiorczy Wars i Sawa oraz piszcząca w gnacie, wszechwiedząca nadwiślańska Bieda… A wichura z każdym dniem przybiera na sile i na domiar złego w stolicy szerzy się „Zaraza miłości”, na którą zapada także Monterowa…
Co robić, gdy wokół tylko mgła, mgła i mgła? Co prawda za sprawą słynnego nagle chiropterologa Medarda Rękoskrzydłego nietoperze pomagają ludziom przemieszczać się z miejsca na miejsce (działają już nawet programy Rodzina Nietoperz Plus oraz Rodzina Nietoperz Plus Plus, a pani premier zaczyna nosić broszkę z symbolem Batmana!) i ostatecznie obalony zostaje krzywdzący mit, jakoby wplątywały się we włosy dziewcząt, jednak przez tę spowijającą wszystko mgłę ludzie tracą resztki rozumu... Armagedon zbliża się wielkimi krokami, a tymczasem na drodze ekipy ratunkowej stają coraz większe przeszkody. Jak pokonać GIPS? Jak uratować lasy (i dobre skrzaty) przed Wielką Szyszką? Jak przeciwstawić się mglistemu złu? Czy nadchodzący dziadowski sabat doprowadzi do przełomu w poszukiwaniach rozumu Foksi (to znaczy Niny!)? Czy i tym razem Maja, Ala, Monterowa, ciabcia i jej kot zdążą uratować świat?!
Kwiatokosy Marcin Szczygielski Poznajcie jedenastoletnią Hanię – najmłodszą z rodu czarnowidzów Rodomiłów, którzy potrafią nie tylko schwytać, ale i zawiekować na wieki rozmaite potwory. Hania chciałaby być jak jej krewni – w końcu kiedyś przyjdzie jej (wraz z rodzeństwem) przejąć ten rodzinny interes. Na razie jednak tylko czasami może popatrzeć na słoje ze zmorą podtynkową, korguszem czy złośliwym purtkiem, stojące na piwniczych regałach w magazynie potworów w ich domu – jednym z tych, którym każdy się zachwyca, ale raczej nikt nie chciałby w nim zamieszkać. Za to codziennie wkuwa Hania „Młot na potwory” – kompendium zaklęć i sposobów na pokonywanie mrocznych sił. Bo choć nie jest jeszcze czarnowidzką, wie doskonale, czym kończy się chwila nieuwagi. O nie, nie chciałaby zostać opętana jak ciocia Hela! Albo uwięziona… Jak zakończy się jej pierwsza w życiu – czy aby nie przedwczesna? – rodzinna wyprawa na demony? Czy sprawdzą się sobótkowe wróżby? Czy moc pracioci, dziadka Gerarda, mamy i taty (w lusterku!) wystarczy, by pokonać północnicę? O ile to naprawdę północnica... Przygotujcie sobie napar z fioletowych i błękitnych kwiatów zatrwianu wrębnego (najlepszy na zmorę puchową!) albo wywar antypotworowy (według receptury kuzyna Dionizego) i wejdźcie w ten świat – pełen barwnych postaci, zabawnych, ale i mrożących krew w żyłach wydarzeń i niesamowitych historii. Wyobraźnia Marcina Szczygielskiego, autora takich bestsellerów jak Czarny Młyn, Za niebieskimi drzwiami czy Czarownica piętro niżej, i tym razem nie ma sobie równej. A czytelnicy giną w domysłach, czym jeszcze zdoła ich zaskoczyć pełen tajemnic DOM RODOMIŁÓW, bo Kwiatokosy to dopiero początek nowej serii książek!
Antosia w bezkresie Marcin Szczygielski Kiedyś myślałam sobie tak: "Ach, jakiż to pech urodzić się w Polsce! U nas nic a nic się nie dzieje! Ani zorzy polarnej, ani lekkiego choćby trzęsienia ziemi czy porządnej trąby powietrznej! Wszystko takie nudne, takie zwyczajne, bezpieczne. Takie cywilizowane". Marzyłam, aby coś wreszcie zaczęło się dziać! No i się spełniło. Nadeszły "ciekawe czasy". Przetoczyły się niczym walec przez nasz dom, a potem porwały mnie na drugi koniec świata. I wiecie, co wam powiem? Bardzo szybko przekonałam się, że o katastrofach i mrożących krew w żyłach przygodach przyjemnie tylko się czyta w książkach. Antosia mieszka w leśniczówce Brentówka na Kresach Wschodnich. Spokojny, dostatni i szczęśliwy świat dziewczynki rozpada się we wrześniu 1939 roku, gdy Polskę atakują hitlerowskie Niemcy, a zaraz potem sowiecka Rosja. Ojciec Antosi trafia na wojnę, a ona razem z matką zostają aresztowane przez NKWD i deportowane do Kazachstanu. Dziewczynka musi szybko dorosnąć, żeby przetrwać w świecie, w którym panują nędza, terror NKWD i komunistyczna propaganda. Razem z nową przyjaciółką Rutką wymyślają dziesiątki sposobów na to, jak wywieść w pole pozbawionego wszelkich skrupułów enkawudzistę Kupczyszyna, który traktuje ich kołchoz jak prywatny folwark, jak zdobyć choćby odrobinę jedzenia i jak uchronić się przed nadciągającą wielomiesięczną zimą - tak srogą, że woda w studni zamienia się w lód. Przez pryzmat tułaczych losów swojej bohaterki Marcin Szczygielski opowiada o dramacie tysięcy polskich dzieci, które podczas II wojny światowej zostały na rozkaz Stalina pozbawione domu i przymusowo wywiezione do Kazachstanu i na Syberię. Ta unikatowa we współczesnej literaturze dziecięco-młodzieżowej powieść przybliża młodym czytelnikom mało znane wydarzenia z historii Polski, które teraz przypominają się w obliczu rosyjskiej napaści na Ukrainę.
Co robić, kiedy śnieg wciąż pada, pada i pada? Warszawa jest już zasypana, życie w mieście staje na głowie… W szkole Majki zostają odwołane lekcje. Można oczywiście siedzieć w domu z rodzicami i malutką Alicją i gapić się w telewizor. Ale można też pojechać do ciabci i zająć się zagadką tajemniczego zniknięcia Niny! Spotkacie w tej książce dobrych znajomych z „Czarownicy piętro niżej”: Maję, ciabcię, Monterową, Marka i gadającego kota. Jednak nie zabraknie też niespodzianek! Wkrótce po przyjeździe Majki do Szczecina okaże się, że ciabcia nie jest staruszką, a Monterowa… Ale tego na razie nie zdradzimy! Powiemy tylko, że Maja wpadnie (dosłownie!) w sam środek toczonej od stu lat wojny motylołaków, pozna carycę, cesarza i króla oraz... stanie na czele rewolucji. Przy okazji rozwiąże kryminalną zagadkę (ktoś ukradł Zdradliwe Lilie!) i natrafi na ślad kolejnych magicznych wskazówek pozostawionych przez jej zaginioną prapraprababcię Ninę… Uff, sporo jak na jedne, nawet przedłużone zimowe ferie, a to i tak zaledwie część tej historii. Będzie strasznie, zabawnie i ciekawie… A jeśli nie – to niech nas larwa pożre! Drugi tom bestsellerowego, wielokrotnie nagradzanego cyklu powieści Marcina Szczygielskiego o przygodach Majki i ciabci. Kolejne tomy to: „Klątwa dziewiątych urodzin”, „Bez piątej klepki”, „Pomylony narzeczony” oraz „Co jedzą czarownice?”. W przygotowaniu „Jasny gwint”.
To już ostatni tom przygód Mai – dziewczynki, która dość długo nie wiedziała, że jest czarownicą. I że czarownicami są jej cioteczne babki – ciabcia i Monterowa – a nawet nieznana wcześniej babcia Nina i... mama! Że nie wspomnimy już o maleńkiej Alicji – czarownicy in spe... To od jej urodzin wszystko się zaczęło... Wyprawa do Szczecina i wejście Mai w magiczny świat gadającego kota i wiewiórki Foxi, przekonanej, że jest lisicą. I oczywiście – co tom, to katastrofa!!! Ale tym razem to już prawdziwy koniec świata! Ziemia się trzęsie! W Europie Środkowej – chaos. Tylko blok na Ursynowie, w którym mieszka Majka, pozostaje oazą spokoju... Tego fenomenu nie zgłębi nawet ekspedycja naukowa z Uniwersytetu Rączych Reniferów – bo kto by uwierzył w tak potężną antymagiczną siłę mamy? Jednak trzęsienia ziemi (i relacje live z katastrof – z przerwą na reklamę!) to nic w porównaniu z chaosem w czasie i... HISTORII. I znów wszystko na głowie Majki! Losy Warszawy – ba, całej Polski, Europy, świata – w rękach jednej czarownicy?! JASNY GWINT! Czy Majce uda się obalić dyktaturę? Czy odwróci bieg historii... nie do poznania? Nawet Szczecin to już nie ten Szczecin... I Ursynów nie przypomina Ursynowa... JASNY GWINT! To już nie historia pisana na nowo... Tu całkiem nowa historia się pisze! Ruch oporu! Szpiedzy? Tajemnica goni tajemnicę!!! Jakim cudem świat mógł się tak zmienić? JASNY GWINT... Czy to naprawdę ostatnie spotkanie z Mają? Czy to jest koniec końców? Czy jest choćby cień szansy, by spotkać jeszcze plejadę barwnych postaci i Majkę – bohaterów zrodzonych w wyobraźni mistrza pióra i magii Marcina Szczygielskiego?...
Dwanaście bohaterek i dwanaście historii. Różne miejsca, różne czasy i różne problemy. Niekiedy zwykłe, codzienne, ale w niektórych przypadkach naprawdę dramatyczne - takie, od rozwiązania których zależy czyjeś życie. Okazuje się, że każdemu z tych wyzwań można z powodzeniem stawić czoło, szukając siły w sobie lub z rozwagą przyjmując pomoc życzliwych osób. „W kółko o dziewczynach” to zbiór opowieści o tym, jak wybierać ścieżki, którymi podążamy przez życie. I choć wyłącznie dziewczyny są bohaterkami tych historii, to jednak nie wyłącznie do dziewczyn są one skierowane.
Marcin Szczygielski, jakiego nie znacie – w krótkiej bajce nie do zapomnienia. O Sołtysie Salomonku, który byłby w pełni szczęśliwy, gdyby nie jego syn Joachimek... zapatrzony w tęczę. Pewnego dnia ojciec postanawia zapytać mądrzejszych od siebie, do czego służy tęcza. Co odpowie mu na to pytanie znany ze swej rozległej wiedzy nauczyciel? A co listonosz, który dzięki swej pracy wie wszystko o wszystkich i wszystkim? Jaką teorię na temat tęczy ma chciwy sklepikarz, a jaką nieco zmieszany pytaniem ksiądz proboszcz? Każdy z nich patrzy na tęczę przez swój własny pryzmat i odpowiada, jak umie. Jednak czy mają rację? Ta książka skłania do zastanowienia, czy naprawdę wszystko na świecie musi czemuś służyć. I czy wszystko musimy rozumieć? Czy nie wystarczy, że tęcza istnieje i że możemy się nią zachwycać? Najlepiej patrząc wspólnie, w jednym kierunku. Jak rodzina Joachimka, która już wie, co jest najważniejsze w życiu. I do czego służy tęcza. O ile w ogóle służy, a nie po prostu... jest. A ta bajka będzie służyć małym i dużym, bo nigdy nie jest ani za wcześnie, ani za późno na szczęście.
Co robić, kiedy deszcz wciąż pada, pada i pada? Oczywiście oglądać telewizję i jeść pizzę, najlepiej dzień w dzień. I cytować dialogi z ukochanych seriali... Ale życie nie może być aż tak piękne. Zatem któregoś dnia zwykła Maja ze zwykłego bloku – zamiast na zagraniczną wycieczkę – musi wyjechać na wakacje do ciabci (ciotecznej babci). Ale nuuuuuuda. Stara kamienica, czarno-biały telewizor bez pilota, skrzypiąca wersalka... i jakieś tajemnicze odgłosy na strychu. Ech, żeby choć z kotem można było pogadać... albo z jakąś wiewiórką (czy lisem?)... A tu tylko prastara ciabcia, jej makatki i obtłuczone kubki. I Zdradliwe Lilie. Zdradliwe Lilie? Duchy?? Gadający kot??? Wiewiórka, która chce być lisem?! Oj, będzie się działo na tych wakacjach u ciabci… Oj, będzie się działo!!! Książka rozpoczyna bestsellerowy, wielokrotnie nagradzany cykl powieści fantasy o przygodach Majki i ciabci. Kolejne tomy to: „Tuczarnia motyli”, „Klątwa dziewiątych urodzin”, „Bez piątej klepki”, „Pomylony narzeczony” oraz „Co jedzą czarownice?”. W przygotowaniu „Jasny gwint”.
Rzeczy, które widuje Michalina, bywają niebezpieczne, zabawne, ciekawe, dziwne, piękne, brzydkie, niekiedy straszne, ale nigdy, przenigdy nie są zwyczajne. Oczywiście mowa tu o rzeczach, których inni poza nią nie dostrzegają. Michalina, która niebawem skończy dwanaście lat, ma już tyle oleju w głowie, żeby o rzeczach tych nikomu nie opowiadać, bo – jak sądzi – nie są rzeczywiste. Pewnego dnia okazuje się się jednak, że nieprawdziwe rzeczy mogą być naprawdę przerażające, a jej niezwykły dar sprowadzi na Michalinę i jej bliskich śmiertelne niebezpieczeństwo...
I znowu katastrofa! Mama musi wyjechać, im dalej, tym lepiej! Na panią Romanowską spada bluszcz, a na Majkę... kuchnia. I to może nie byłby koniec świata, gdyby ciabcia nie łapała właśnie oczka w kobiercu czasu. Na szczęście na czary zawsze można liczyć. Podobnie jak na starych i nowych magicznych znajomych (i całkiem zwyczajnego tatę). Dadzą – jak Upiór z Kartofliska – receptę na bliny ziemniaczane (i namówią do odwiązania z przywiązania). Zaproszą na ślub (zgadnijcie kto!), pokazując, że rybna dieta cud naprawdę działa. Albo jak Mimowolny Mim zdradzą tajemnicę francuskiej bążurki lub zasypią dyniowymi pomysłami jak Odwrotna Babulen´ka. Przepisy – palce lizać! I tylko za pijawki Monterowej – jak Maja – dziękujemy! Szósty tom przygód młodziutkiej czarownicy to najprawdziwsza powieść kucharska, pełna sprawdzonych przepisów, na tyle prostych, że można będzie gotować całą rodziną. Dzieciom na pewno udzieli się Majkowa magia kuchni i radość kucharzenia. Tym bardziej że wiele tych smaków autor pamięta z dzieciństwa, bo część z nich to receptury jego babci! Ale ta książka to także rarytas dla smakoszy literatury! Nawet antytalentom kulinarnym zakręci się w głowie od nieoczekiwanych wydarzeń i czasem dosłownie odlotowych bohaterów. Marcin Szczygielski – pisarz znany z nieposkromionej wyobraźni, poczucia humoru i świetnego pióra – dzieli się swoją kolejną pasją.
Nowy tata, nowy brat i nowy dom… Dla Agi to trochę za dużo, bo przecież Paweł wcale nie jest jej ojcem, a tylko przyjacielem mamy. Jego syn Aleks wcale nie jest jej bratem, a musi z nim zamieszkać pod jednym dachem. Natomiast ich nowy dom… Ten dom to chyba największy dramat! Nie dość, że leży daleko od miasta; że jest wielki i zrujnowany, to jeszcze te dziwne dźwięki i szepty, które dobiegają zza ścian… I te tajemnice, o których nikt nie chce rozmawiać! Dlaczego nie wolno chodzić nad staw? Dlaczego tak ważne jest, aby w ogrodzie kwitły fioletowe róże? Kim była niezwykła kobieta, której portret Aga znalazła w skrytce? I jak do tego wszystkiego ma się trzynaście zaginionych dziewczynek? Poszukując odpowiedzi na te pytania, Aga przypadkowo budzi coś, co od dekad drzemało w wodnej głębinie. Fioletowe róże więdną, dom sam zaczyna się naprawiać, a ścieżka wiodąca nad staw staje otworem. Lada dzień Wywierzysko pochłonie czternastą ofiarę! Chyba, że uda jej się na czas odnaleźć zagadkowy piąty wers pewnego zaklęcia…
Omega - to nick zdystanswowanej do rzeczywistości i samotnej Joasi, która aby uporać się ze wszystkimi zmianami w jej życiu ucieka w świat wirtualny. W dni swoich dwunastych urodzin dziewczynka otrzymuje tajemniczą wiadomość. Wchodząc w przesłany link przenosi się do gry, której zasad nie zna. Warszawa zmienia się pole niebezpiecznej rozgrywki, a żeby wrócić do normalnego życia musi przejśc jej wszystkie poziomy. Jako wsparcie ma rosnące w niesamowitym tempie Dziecko oraz Babule, zombie zmarłej niedawno babci. Czy Omedze uda wyjść z gry?
Miasto, w którym mieszka Leo jest tak stare, że wszyscy zapomnieli, jak kiedyś się nazywało. Ale nikomu to nie przeszkadza. Miasto jest ogromne i wspaniałe, jego mieszkańcy sympatyczni i życzliwi. Chyba trudno o lepsze miejsce do życia. Jednak ostatnio coś zaczęło się tu zmieniać. Pani Adela, sąsiadka z bloku Leo, uważa, że „ludziom znudziło się być dobrymi”. Rzeczywiście, z dnia na dzień stają się coraz bardziej podejrzliwi i wrogo nastawieni nawet do bliskich. Leo jest pewny, że ma z tym coś wspólnego dziwna, szkarłatna konstrukcja, powstająca w śródmieściu. Postanawia rozwikłać zagadkę czerwonego automatu i za wszelką cenę zapobiec nadciągającej katastrofie. Kierując się niezwykłą mapą, którą zostawił chłopcu jego nieżyjący od wielu lat ojciec, Leo wyrusza na niebezpieczną misję, wspierany przez nieco dziwną siostrę jego najlepszego kumpla Annę oraz pewnego starożytnego, bardzo kapryśnego skrzydlatego boga.
Weronika niedługo kończy czternaście lat. Nic nie układa się jej tak jak powinno. Miała pójść do gimnazjum, jednak wciąż musi uczyć się w podstawówce – w dodatku w innym mieście. Miała z mamą zacząć nowe, wspaniałe życie w Warszawie – spotykają ją tam wyłącznie przykrości i niepowodzenia. Z nikim nie udało jej się zaprzyjaźnić, nikt jej tu nie lubi, w dodatku wpakowała się w potężne tarapaty, o których nikomu nie może opowiedzieć. Ale zaraz… Może jest jednak ktoś, komu mogłaby się zwierzyć? Ktoś, kogo nikt nigdy nie posądziłby o to, że mógłby stać się materiałem na przyjaciela dla trzynastolatki? Ktoś równie samotny jak ona – i podobnie jak ona – bezradny? Niespodziewana znajomość stanie się dla Weroniki ekspresową podróżą do dorosłego życia, podczas której czeka ją wiele niebezpiecznych zakrętów i niejedno wstrząsające doświadczenie.
Effi tego samego dnia wkracza w dorosłość i... traci wszystko – cumujący w pasie planetoid prom kosmiczny, na którym dorastał, zostaje unicestwiony przez drony Federacji, a w eksplozji ginie matka bohatera. Wśród szczątków kampera cudem udaje mu się odnaleźć fragment jej ciała, który zamyka w kriokapsule i wyrusza na Duat – wyniszczoną w wyniku kilkusetletnich wojen genetycznych Ziemię. Liczy na odnalezienie czynnego laboratorium, w którym zdoła przywrócić matkę do życia. Okazuje się, że planeta wcale nie przypomina martwego, toksycznego świata znanego dotychczas z internetowych przekazów. Czekają tam na niego wielka przygoda, wielkie niebezpieczeństwo, wielka tajemnica i skomplikowana miłość. Space opera osadzona w uniwersum starożytnego Egiptu. Szczygielski z filmowym rozmachem prowadzi czytelnika po bezkresnych międzyplanetarnych przestrzeniach oraz nieznanych krainach wypełnionych zmutowanymi stworami rodem z literatury postapokaliptycznej.
Dwunastoletni Łukasz wyjeżdża z mamą samochodem na wymarzone wakacje. Mają wypadek, po którym chłopiec trafia do szpitala, a stamtąd do pensjonatu swojej ciotki w niewielkim nadmorskim miasteczku. Nie potrafi przystosować się do nowego życia – nie dogaduje się ani z ciotką, ani z innymi dziećmi. Czuje się samotny i marzy, by wyrwać się z obcego mu miejsca. Przypadkowo odkrywa, że niebieskie drzwi w starym pensjonacie można otworzyć tak, by zaprowadziły go do innego świata. Baśniowego, tajemniczego i na pozór przyjaznego, choć Łukasz szybko się przekona, że tylko do czasu... Za niebieskimi drzwiami Marcina Szczygielskiego to – podobnie jak Omega i Czarny Młyn tego samego autora – książka dla młodzieży. Można ją nazwać powieścią przygodową czy obyczajową, choć znajdziemy w niej też liczne motywy znane z literatury science fiction i horrorów. Niezwykle precyzyjnie jest w niej budowane napięcie – prosta na początku fabuła obfituje w nieoczekiwane zwroty, nic też nie zapowiada zaskakującego finału… Równie ważne jak pochłaniająca czytelnika akcja jest jednak to, że książka tak wyraziście mówi o emocjach współczesnych nastolatków – ich samotności, marzeniach, wyborach – oraz nieumiejętności budowania relacji zarówno z rówieśnikami, jak i z najbliższą rodziną. To także historia poszukiwania ojca, którego Łukasz nigdy nie poznał, a za którym tęsknił przez całe swoje dwunastoletnie życie.
Cześć! Mam na imię Michał i chcę opowiedzieć Wam o nas - niewidzialnych dzieciakach z „Dębowego Lasu". O Kiwaczku, Sylwii, Meandrze i całej reszcie. I o naszym teatrze. I o wielkiej premierze sztuki, którą postanowiliśmy wystawić 13 grudnia 1981 roku... Pechowy dzień, nie czarujmy się, Wiktor od początku to powtarzał. Opowiem też o ciociach Joli, Matyldzie, Lucynie i lrminie. I o Mechanicznym Dziadku. I o Kaloszu! I jeszcze o Mirku i Kalarepie... Kurczę, nie będę dalej wymieniał, bo tu jest za mało miejsca - najlepiej chyba będzie, jeśli po prostu zaczniecie czytać. O ile macie trochę wolnego czasu, oczywiście. Macie? To super! A jeśli nie, no to trudno. Ale tak czy siak pozdrawiamy Was serdecznie - ja i wszystkie inne niewidzialne dzieci. Spróbujcie nas dostrzec.
Jesień 1931 roku. Do luksusowego sanatorium w Zakopanem przyjeżdża młody niemiecki lekarz Matys Dresler ze swoją narzeczoną, a zarazem pacjentką Irą, która ma być dowodem na skuteczność jego rewolucyjnej metody leczenia gruźlicy zastrzykami z płynnego złota. Ośmioro pensjonariuszy wyraża zgodę na udział w eksperymentalnej kuracji - wśród nich jest także młoda mężatka Nina. Ryzykowna chryzoterapia przynosi dobre wyniki... Przynajmniej do chwili, gdy w umysłach pacjentów nie zaczynają się ujawniać przerażające efekty uboczne, które wywołuje. Autentyczne zapiski Niny Ostromęckiej, które prowadziła podczas tragicznego w skutkach medycznego eksperymentu, stały się podstawą powieści Marcina Szczygielskiego odsłaniającej mroczną tajemnicę krwawych wydarzeń nazwanych przez polskie gazety w 1932 roku "złotą gorączką Sanato". Marcin Szczygielski stworzył horror, którego lektura wywołuje lodowaty dreszcz i przerażenie, niczym nie ustępujące tym, których możemy doświadczać, czytając książki mistrzów tego gatunku.
Poczet królowych polskich Marcina Szczygielskiego nawiązuje do tradycji powieści z kluczem. Można go czytać po prostu - jak trzypokoleniową, barwną sagę o losach bohaterek połączonych niejasnymi na początku więzami rodzinnymi, zamieniającymi się w psychologiczne przeciąganie liny między XX a XXI wiekiem. Można jednak potraktować tę opowieść jak swoistą szaradę, gdzie na każdym kroku czeka na czytelnika... zagadka, w której rozwiązanie przynosi hojną nagrodę. Fikcja miesza się tutaj z faktami, dokumentalna drobiazgowość z obyczajowymi prowokacjami, a nad wszystkim unosi się cień wielkiej zapomnianej gwiazdy polskiego kina międzywojennego - Iny Benity. Ta platynowa blondynka, która w latach 30. królowała na srebrnym ekranie, pod koniec II wojny światowej dosłownie zapadła się pod ziemię. Szczygielski od lat badał jej losy, a teraz - zainspirowany nimi - spróbował w swojej powieści przedstawić możliwy, choć niepotwierdzony scenariusz "bajkowego" życia gwiazdy. Efekt jego pracy okazał się sensacyjny!
Bohaterami powieści Marcina Szczygielskiego są Paweł i Anna – wyautowany gej i przedstawicielka moherowych beretów. Mieszkają w jednej kamienicy i tkwią w swoich własnych wszechświatach. Pozornie nie łączy ich nic poza wzajemną nienawiścią. Żadne nie jest zdolne do zaakceptowania stylu życia drugiej strony. Eskalacja sąsiedzkiego konfliktu nieuchronnie musi doprowadzić do dramatycznej konfrontacji… Dosadne opisy, ostra satyra i niespodziewana delikatność sprawiają, że Berek to lektura, od której nie sposób się oderwać. Sceniczna adaptacja powieści – sztuka Marcina Szczygielskiego Berek, czyli upiór w moherze – od 2008 roku nieprzerwanie wystawiana jest w warszawskim Teatrze Kwadrat, a od 2016 roku w płockim Teatrze Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego.
W ciągu piętnastu lat istnienia (1959–1974) zespół Filipinki osiągnął zawrotny sukces. Dał około 4 tys. koncertów w Polsce, Szwecji, USA, Kanadzie, Anglii, NRD, Związku Radzieckim, Czechosłowacji i Bułgarii. Wydał kilkanaście płyt (m.in. w ZSRR i USA) - przy czym tylko pierwsze trzy sprzedały się nakładzie niemal miliona egzemplarzy, o czym na swoich łamach informował w 1974 r. amerykański tygodnik muzyczny „Billboard”. Zespół Filipinki był pierwszą polską grupą młodzieżową, która zyskała popularność nie tylko wśród swoich rówieśników, ale wśród wszystkich pokoleń odbiorców. Siedem skromnych, sympatycznych dziewcząt potrafiło śpiewa tak jak nikt wcześniej nie śpiewał – nowocześnie i prosto, bez jakiejkolwiek maniery. To spodobało się słuchaczom, ale pokochali Filipinki przede wszystkim za ich wdzięk i za to, że śpiewanie traktowały jak wspaniałą przygodę, którą przeżywały z prawdziwą radością. Dziś Filipinki znowu są pierwsze, bo jeszcze żaden polski zespół młodzieżowy z tamtych lat nie doczekał się tak bogato ilustrowanej i udokumentowanej monografii. Ale nic dziwnego - Marcin Szczygielski, który zyskał uznanie jako autor powieści dla dorosłych i młodzieży (Berek, Poczet Królowych polskich, Czarny Młyn) - pisząc tą książkę miał dostęp do informacji z pierwszej ręki. Jest synem jednej z Filipinek - Iwony Racz.
1 2
z 2
skocz do z 2