Menu

Sikorski Tomasz

Książka o jednej z najwybitniejszych osobistości polskiego życia intelektualnego, politycznego i społecznego ostatnich dekad okresu zaborów i II RP. „Postać Jana Gwalberta Pawlikowskiego, reprezentanta polskiej popowstaniowej (1863 r.), galicyjskiej inteligencji, jest dziś wciąż jeszcze mało znana. Wszechstronnie wykształcony, obecny na salonach intelektualnych, całe swoje życie poświęcił działalności społecznej, ekonomicznej i politycznej. Był bez wątpienia „człowiekiem renesansu". Ciągle zaangażowany, zdobywający kolejne doświadczenia na różnych polach, w różnych dziedzinach, także zarządzaniu rodzinnym majątkiem ziemskim. Stale obecny w życiu kulturalnym, naukowym, gospodarczym i politycznym Galicji-Małopolski przez niemal sześćdziesiąt lat. Był miłośnikiem polskich Tatr i narodowej przyrody, prekursorem ekologii. W takim samym stopniu ukochał poezję Słowackiego, którego przez lata przybliżał polskiemu czytelnikowi. Był wreszcie mecenasem kultury, kontynuującym rodzinną pasję zbierania pamiątek przeszłości. [...] Pomysł na biografię Jana Gwalberta Pawlikowskiego zrodził się już kilka lat temu. I już wówczas rozpoczęliśmy żmudne poszukiwania śladów, tropów, którymi podążaliśmy, ciągle odnosząc wrażenie, że książki tej chyba nigdy nie zdołamy dokończyć. Ciągłe dopiski, niezliczone korekty powstającego tekstu, rozwijanie poszczególnych wątków, z towarzyszącą nam świadomością, że pojawia się ich coraz więcej, a później kolejne zmiany, skreślenia, uwagi, dygresje, wtrącenia, to obraz naszej pracy. Czasami były to tylko marginalia, innym razem istotne obserwacje i objaśnienia. Zawsze jednak pozostawał jakiś niedosyt, uczucie niespełnienia. Jaki jest efekt końcowy, rozsądzi zawsze krytyczny czytelnik. Jednego jesteśmy pewni, postać Pawlikowskiego nie była tematem przygodnym, pomysłem na kolejną książkę, ale wieloletnią podróżą po archipelagach ludzkiego życia. I nie chodziło tylko o to, aby opowiedzieć o losach naszego bohatera. Naszym zamysłem było zrozumieć Pawlikowskiego i czasy, w których żył". (z Przedmowy )
Andrzej Niesiołowski przez wiele lat był postacią albo zapomnianą, albo przemilczaną, co może dziwić, bo przecież należał do czołowych reprezentantów polskiej inteligencji katolickiej. Był znanym i cenionym uczonym, publicystą oraz myślicielem, mocno zakorzenionym w ideach płynących z katolickiej nauki społecznej. Jego nazwisko jednak rzadko występuje w opracowaniach słownikowych, leksykonach socjologii, filozofii, pedagogiki. Ma on jedynie swój biogram w kilku słownikach ogólnych, profilowanych bądź regionalnych. W pracach z zakresu pedagogiki jeszcze do niedawna nie był brany pod uwagę albo traktowano go marginalnie, a w naukach socjologicznych jest niemal w ogóle nieobecny. Przygotowanie do druku spuścizny po Andrzeju Niesiołowskim – wybitnym reprezentancie polskiej międzywojennej inteligencji katolickiej – okazało się zadaniem niezwykle trudnym, z jednej strony ze względu na jego różnorodną, interdyscyplinarną twórczość, a z drugiej na ogrom materiału. Bogata, a zarazem różnorodna twórczość Andrzeja Niesiołowskiego świadczy o jego ogromnych horyzontach humanistycznych.
Bohaterowie tej książki nie mieszczą się w ściśle określonej wizji lewicowości czy socjalizmu. Byli „ludźmi lewicy” — rzecznikami socjalizmu, bo sami przypisywali sobie takie intuicje ideowe, nierzadko syntetyzując własną „lewicowość” z postępowością, demokratyzmem czy też radykalizmem. Nie inaczej jest z „chrześcijaństwem”. Nie tyle był to dla nich system religijny, styl myślenia religijnego, ile źródło motywacji (…). Tworząc programy, wizje, wysuwając mniej lub bardziej konkretne dezyderaty (polityczne, społeczne, ekonomiczne) czerpali pełnymi garściami z Ewangelii, nauczania Chrystusa i Apostołów. Bliższa im była wizja chrześcijaństwa pierwotnego, niezinstytucjonalizowanego, w ich przekonaniu „czystego” i „nieskażonego” naturalną słabością człowieka (także duchownych). Zwłaszcza w epoce romantyzmu synteza religii z myślą polityczną była sprzężeniem naturalnym, a chrześcijańska motywacja dążeń socjalistycznych była niemal powszechna (…) Ze Wstępu
Bohaterów tej książki dzieliło wiele: czasy i miejsce, w których formułowali swoje programy, metody działania, intuicje ideowe, zainteresowania i wykształcenie, odmienna umysłowość, pogląd na charakter walki politycznej i społecznej, postawy światopoglądowe, stałość w poglądach i ich ewolucja (...). Dzieliło ich również doświadczenie i droga życiowa (...). Ideowe dziedzictwo tej formacji intelektualnej dojrzewało i ewoluowało, przeradzając się w różne konteksty polityczne, zdeterminowane klęskami kolejnych powstań i zrywów narodowowyzwoleńczych, wieloletnim emigracyjnym tułactwem, zsyłkami, represjami zaborców, czasami brakiem perspektyw na wybicie się na niepodległość, innym razem gorliwą wiarą w jej rychłe odzyskanie. (…) choć reprezentowali oni dwa pokolenia Polski porozbiorowej, inny typ umysłowości i wrażliwości, łączyła ich negacja istniejących stosunków społecznych i politycznych, sprzeciw wobec niesprawiedliwości, dysproporcji społecznych i powszechnej biedy, chęć zmiany relacji międzyludzkich w imię zasad etyki chrześcijańskiej, miłości bliźniego, ewangelicznego braterstwa (różnie pojmowanego), równości i wolności. Łączyła ich również gorliwa wiara w Boga i przekonanie, że w niedalekiej przyszłości ziści się ich marzenie o wolniej, demokratycznej i sprawiedliwej Polsce. Te składniki czyniły z odrębnych jednostek wspólnotę — odrębną formację intelektualną chrześcijańskiej, demokratycznej i postępowej lewicy. Ze Wstępu
Zaprezentowana w książce T. Sikorskiego formacja intelektualna, choć dostrzeżona w II Rzeczypospolitej, w okresie PRL została potraktowana według marksistowskiego „klucza”. I jeśli nawet przypominano takie postacie, jak ks. Piotr Ściegienny, Edward Dembowski, Ludwik Królikowski, Henryk Kamieński, to dydaktyczna (także naukowa) nowomowa, ograniczała pole w zakresie rzetelnej analizy ich poglądów. Dopiero w latach 70. XX w., w chwili narodzin demokratycznej opozycji, poglądy formacji radykalnej lewicy chrześcijańskiej stały się inspiracją dla takich ugrupowań jak Komitet Obrony Robotników, Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Konfederacja Polski Niepodległej czy Ruch Młodej Polski. Językiem sprawiedliwości społecznej, braterstwa, ewangelicznej miłości bliźniego posługiwał się ks. Jerzy Popiełuszko, a bezpośrednie zapożyczenia z nauki ewangelicznej znalazły się w oficjalnych dokumentach i publicystyce „Solidarności”. Jest swoistym paradoksem, że po 1989 r. o lewicy chrześcijańskiej niemal zupełnie zapomniano, także w badaniach naukowych. Z Recenzji prof. dr. hab. Adama Wątora
Tygodnik Warszawski był pismem najbardziej bezkompromisowym spośród powojennych pism społeczno-katolickich. Było to pismo - jak piszą Autorzy w przedmowie - które zarówno postawą jego twórców i współpracowników, jak i poprzez głoszone z otwartą przyłbicą poglądy starało się budować Arkę Przymierza między II Rzeczpospolitą a powojenną Polską. Wierzono bowiem, że prędzej czy później będzie to Polska niepodległa... Z Tygodnikiem Warszawskim związani byli ludzie wywodzący się z obozu narodowego, Stronnictwa Pracy i konspiracyjnej organizacji Unia. Pisali w nim m.in. Jerzy Braun, Kazimierz Studentowicz, Tadeusz Przeciszewski, późniejszy Prymas Stefan Wyszyński, ks. Zygmunt Kaczyński (redaktor naczelny), Wiesław Chrzanowski, Józef Maria Święcicki, Stanisław Grabski, Stefan Kisielewski, o. Jacek Woroniecki, prof. Feliks Koneczny i wielu innych, wybitnych przedstawicieli ówczesnej elity polskiej. Od innych pisma katolików świeckich wyróżniała redakcję bezkompromisowa krytyka założeń marksizmu, a zarazem żądanie obecności w życiu publicznym "katolickiego wzorca cywilizacyjnego". Tygodnik zgromadził ówczesną elitę intelektualną. Jego historię zakończyły komunistyczne represje, pismo zamknięto, redaktorów i współpracowników aresztowano i skazano na wieloletnie wyroki. Za swoje bezkompromisowe przywiązanie do zasad cywilizacji łacińskiej i chrześcijańskiej zapłacili zdrowiem, a niektórzy nawet życiem... Książka objęta patronatem medialnym Tygodnika "Niedziela", "Idziemy", "Uważam Rze...", Radia "Wnet", TVP Historia, TVN Religia, Katolickiej Agencji Informacyjnej, Muzeum Niepodległości, portalu konserwatyzm.pl, Uniwersytetu Szczecińskiego, i Ośrodka Badań Bibliograficznych Uniwersytetu Szczecińskiego.
Dzieje obozu piłsudczykowskiego od lat cieszą się wśród historyków i nie tylko (również politologów, prawników) niesłabnącym zainteresowaniem. Możemy nawet zauważyć pewną modę (naukowy trend), ukierunkowaną na badanie biografii Józefa Piłsudskiego, mniej lub bardziej znanych piłsudczyków, działalności i myśli politycznej poszczególnych środowisk szerokiego i wewnętrznie zróżnicowanego obozu piłsudczykowskiego. Książka Sikorskiego dotyka jednak tematyki w polskiej historiografii współczesnej prawie nieznanej. Autor podjął się szczegółowej, momentami drobiazgowej analizy myśli politycznej mało znanej, ale wpływowej w obozie rządzącym po śmierci Piłsudskiego grupy „Zaczynu”. Chodziło o stworzenie prężnie działającego, silnego środowiska, które wypracowałoby własny program polityczny, który – jak sądzono – stałby się programem obozu rządzącego. „Zaczyn” zaproponował dośc oryginalną koncepcję „polskiego państwa totalnego”, w myśl po wielokroć powtarzanej zasady: „Nie Polska dla Polaków, ale Polacy dla Polski”. Pamiętać należy przy tym, że ten program „centrowego totalizmu” o nacjonalistycznym obliczu niewiele miał wspólnego z faszyzmem, a jeszcze mniej z nazizmem, choć, o czym Autor pisze, pewne „fascynacje” i tego typu ideowe intuicje na łamach „Zaczynu” się pojawiały.
Czy można pogodzić socjalizm z Ewangelią? Wydaje się to mało prawdopodobne, jednak wszystko zależy od tego, jak się rozumie socjalizm. Kazimierz Studentowicz, przedwojenny ekonomista, publicysta i myśliciel katolicki, członek Stronnictwa Pracy i organizacji „Unia”, więzień stalinowskich kazamatów, uczestnik ożywionych dyskusji w Polsce Ludowej – dziś nieco zapomniany, był myślicielem oryginalnym i twórczym. Socjalizm pojmował jako swoistą rzeczywistość społeczną, sposób patrzenia na świat, a nie jako ideologię czy doktrynę. Niektóre jego pomysły, jak na przykład odgórny nakaz podziału nadwyżki dóbr, wydają się kontrowersyjne, jednak nie można odmówić Studentowiczowi autentycznej i żarliwej wiary w prawdziwość i słuszność postulowanych przez niego rozwiązań.
Albin z Albionu z Albinem Tybulewiczem — działaczem polonijnym, społecznym, politykiem, filantropem i przyjacielem Polski rozmawiali: Radosław Ptaszyński i Tomasz Sikorski Albin Tybulewicz był – zmarł bowiem na wiosnę roku 2014 – postacią w Polsce znaną, choć kraj opuścił jako nastolatek. Jego losy były tyleż tragiczne, co – mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka – typowe. Koniec beztroski i wszelkich młodzieńczych planów przyszedł 1 i 17 września 1939 roku. Luty 1940 to początek zsyłki całej rodziną w głąb ZSRR. Potem wyjście z armią Andersa do Iranu, szkoła w Indiach – był świadkiem odzyskania niepodległości przez ten kraj. Wyjazd do Anglii, studia, praca, miłość, rodzina… Ale w tle tych zwyczajnych polskich losów pierwszej połowy XX wieku jest też dorastanie młodego człowieka do polskości, oswajanie się z nią i dźwiganie niełatwej przecież historii i teraźniejszości z dumnie podniesioną głową, tym to bardziej fascynujące, że odbywa się w na emigracji i w czasie gdy ojczyzna z jednej okupacji dostaje się pod drugą, sowiecką. Albin Tybulewicz jest przykładem polskiego nacjonalisty, polskiego endeka pozytywnie nastawionego do świata, dumnego ze swego dziedzictwa i zarazem otwartego na to, co przychodząc ze świata jest dobre i zdolne ubogacić tradycję Polski chrześcijańskiej, co nie naruszając fundamentu i zasadniczej konstrukcji polskiego bytu narodowego czyni go atrakcyjniejszym, nowocześniejszym, nie zgnębionym, ale optymistycznie patrzącym w przyszłość. Albin Tybulewicz był znany w kręgach politycznych jako działacz emigracyjnego Stronnictwa Narodowego, sympatyk Ruchu Młodej Polski, potem członek Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, bliski przyjaciel Wiesława Chrzanowskiego; był znany w świecie naukowym jako jeden z najwybitniejszych tłumaczy języka rosyjskiego; był znany jako społecznik potrafiący zorganizować licząca się pomoc dla kraju – ponad 175 20-tonowych ciężarówek – w potrzebie nocy kryzysu i stanu wojennego. Przyszedł czas, by Albina Tybulewicza i świat według niego, świat według polskiego endecka, poznało grono czytelników, także tych młodych. Może być on bowiem wzorem i autorytetem, niezłomnym w pragnieniu i czynieniu dobra – a takich bardzo nam dziś potrzeba. Albin Tybulewicz (1929-2014) – jeden z nielicznych Polaków, którego biogram umieszczono w prestiżowym brytyjskim Who’s Who, działacz polonijny, czołowy działacz emigracyjnego Stronnictwa Narodowego i legendarny kurier tej partii do Polski, społecznik i filantrop. W czasach PRL-u zaangażowany w pomoc humanitarną dla Polaków, sympatyk i współpracownik Ruchu Młodej Polski, założyciel i lider londyńskich struktur Zjednoczenia Chrześcijańsko–Narodowego, światowej sławy tłumacz i redaktor periodyków naukowych oraz książek, ale przede wszystkich Przyjaciel Polski i Polaków, człowiek gołębiego serca i twardych przekonań. Posiadał imane brytyjskiego gentlemana połączony z literacką osobowością panów: Zagłoby, Jowialskiego i Samuela Pickwicka. Tomasz Sikorski Książka ukazała się dzięki wsparciu finansowemu Fundacji im. Arkadiusza Rybickiego oraz Fundacji Rodziny Witaszków. Patronat medialny: Muzeum Historii Polski, Myśl Polska, Niezlomni.com, Biblioteka konserwatyzm.pl, Ośrodek Badań Bibliograficznych Uniwersytetu Szczecińskiego. ISBN 978-83-60748-62-6, format A5, stron 223, cena detaliczna 28,90 w tym 5% VAT.
Prekursorzy zielonego anarchizmu - Sikorski Tomasz
Opisana w tej książce historia pełna jest niejednoznaczności, a optymizm i nadzieja przeplatają się ze zwątpieniem, uległością i niemocą. Świeckim katolikom – bohaterom tej opowieści – przyszło żyć w czasach trudnych i skomplikowanych, w warunkach narzuconych przez bieg historii. Katolicy przez cały okres PRL znajdowali się w potrzasku między niezależnością, pełną wolnością działania, przekonań i myśli a narzuconymi przez komunistów warunkami współegzystencji. To uwikłanie w system musiało skłaniać do alternatywnych wyborów, rodziło też różne postawy. Przecięcie tego węzła gordyjskiego oznaczałoby całkowitą marginalizację, zamknięcie tych przestrzeni, w których można było w jakiś sposób funkcjonować, formułować programy, ograniczyłoby starania wyłącznie do obrony kultury i uniwersalnych wartości ewangelicznych. Jednak poziom kontroli ze strony władz wymuszał pewne decyzje. Taka była cena koncesji udzielonej środowiskom katolickim przez reżim komunistyczny. Monografia poświęcona jest środowiskom katolików świeckich w PRL w latach 1956–1989. Książka składa się poniekąd z dwóch części. W pierwszej przedstawiono historię środowisk, w drugiej zaś poszczególnych postaci z nimi związanych, czasami mniej znanych bądź po prostu zapomnianych. Książkę uzupełniają w większości dotąd niepublikowane fotografie pozyskane ze zbiorów prywatnych. Tomasz Sikorski – politolog, historyk, prof. dr hab., pracownik Instytutu Historycznego Uniwersytetu Szczecińskiego, autor kilkudziesięciu książek (w tym redaktor prac zbiorowych), wielu artykułów naukowych i popularnonaukowych, laureat nagród (Książka Historyczna Roku, Nagroda im. Oskara Haleckiego, Nagroda Klio, Nagroda Fundacji im. Romana Dmowskiego, Nagroda im. Józefa Łukaszewicza, Nagroda Prezydenta Miasta Ostrowa Wielkopolskie- go „Dzieło 2017”), nominowany do Nagrody Historycznej tygodnika „Polityka”, stypendysta Polonia Aid Foundation Trust. Zainteresowania badawcze: ruchy polityczne i społeczne, myśl polityczna, historia idei, biografistyka, kultura a polityka, ideologia, historia XIX–XX w.
W moim przekonaniu monografia autorstwa Profesorów Sikorskiego i Wątora nie tylko porządkuje dotychczasowy stan badań, ale przede wszystkim  jest pierwszą w historiografii próbą- dodajmy udaną-kompleksowego ukazania dziejów Ligi Narodowej w zaborze pruskim. Historycy szczecińscy napisali dzieło wybitne, wielowątkowe, przedstawiające dzieje LN wszechstronnie, odkrywając fakty dotąd nieznane, wykorzystując przy tym ogrom zróżnicowanego materiału źródłowego i literatury przedmiotu (...) możemy mówić o monografii wręcz pionierskiej, stanowiącej cenne uzupełnienie legendarnej już pracy Stanisława Kozickiego. Fragment recenzji prof. Witolda Wojdyły
Aleksander Hall w czasach PRL był działaczem opozycji demokratycznej, współzałożycielem Ruchu Młodej Polski i redaktorem ukazującego się poza zasięgiem cenzury „Bratniaka” oraz „Polityki Polskiej”. Uczestniczył w obradach okrągłego stołu. W wolnej Polsce został ministrem w rządzie Tadeusza Mazowieckiego i dwukrotnie zasiadał w Sejmie RP. Książka składa się z dwóch części. Część pierwsza, autorstwa prof. Tomasza Sikorskiego (Uniwersytet Szczeciński), mówi o politycznej działalności Aleksandra Halla w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. Natomiast w części drugiej, którą przygotował prof. Jacek Wojnicki (Uniwersytet Warszawski), znajdują się wypowiedzi Halla (publicystyka, wywiady, wystąpienia sejmowe) z okresu 1989-2001. Całość liczy ponad 400 stron i jest ilustrowana zdjęciami. Aleksander Hall należy do wąskiej grupy wspaniałych ludzi, których poznałem, prowadząc działalność publiczną. Spotkaliśmy się w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Był moim niezawodnym sojusznikiem w procesie reformowania gospodarki. /Leszek Balcerowicz/ Aleksandrowi Hallowi zawdzięczam propozycję włączenia się w prace na rzecz przebudowy Polski po przełomie ustrojowym 1989 roku. Propozycję przyjąłem m.in. dlatego, że miałem o nim ugruntowaną opinię, jako o człowieku o ogromnej przyzwoitości, jako o polityku łączącym głęboką ideowość z rozsądkiem i umiarem. /Bronisław Komorowski/ Polska prawica tradycyjnie słabo porozumiewała się z obozem cywilizowanej demokracji, tak było i tak pozostało. Tym większa zasługa takich ludzi jak Aleksander Hall, który prawicę próbuje cywilizować. /Adam Michnik/ W myśli Aleksandra Halla odnajduję syntezę poglądów dwóch osób, z którymi się przyjaźnił: Tadeusza Mazowieckiego i Wiesława Chrzanowskiego. Aleksander Hall bezustannie przypomina, że działalność społeczna i polityczna powinna być moralna. /Ojciec Ludwik Wiśniewski OP/