Oficjalna księgarnia portali ciekawostkihistoryczne.pl oraz twojahistoria.pl

Bardzo martwy sezon. Reportaże naoczne

Marcin Kołodziejczyk

Bardzo martwy sezon. Reportaże naoczne

6.1

(252 ocen) wspólnie z

39,90

Oto mrożące krew w żyłach historie o Polsce, która siedzi z piwem w ręce i pilotuje telewizor.

Oto mrożące krew w żyłach historie o Polsce, która siedzi z piwem w ręce i pilotuje telewizor.
Marcin Kołodziejczyk jest specem od Polski – zarówno tej prowincjonalnej, jak i wielkomiejskiej. Pierwszą portretował w docenionym zbiorze tekstów „B. Opowieści z planety prowincja”. Pod podszewkę wielkomiejskiej klasy średniej zaglądał w świetnie przyjętej „Dysforii. Przypadkach mieszczan polskich”, książce badającej horyzonty życiowe, mentalne i językowe nowych „strasznych mieszczan”.
„Bardzo martwy sezon” to reporterska opowieść o szansach utraconych i tych nigdy nie zyskanych. Zachwyca precyzją i wnikliwością. Z pozornie mało znaczących historii codziennego życia i drastycznych sensacji, którymi żyła cała Polska, wyłania się gorzka prawda o nas samych i o naszym kraju. Kołodziejczyk kolejny raz udowadnia, że jest jedną z najjaśniejszych gwiazd polskiego reportażu.
Teksty w jego nowej książce układają się w opowieść o tym, jak Polska stara się być częścią bogatego i kulturalnego Zachodu, ale często znajduje się gdzieś indziej - wszędzie i nigdzie, w toku wiecznej zmiany. To oda do niedziania się wielkich rzeczy i do codzienności, a czasem jednak do rzeczy najistotniejszych. Bo najbardziej tajemnicze jest stawanie się, a nie osiąganie celów.
Wiejskie klany skłócone tajemniczą śmiercią młodego chłopaka, mężczyźni pijący pod sklepem nalewkę Ambasador za 6,50 zł, młodzież, która ucieczki od nudnej codzienności Więcborka szuka w podnoszeniu ciężarów, powiatowi aktorzy porno, bywalcy dyskoteki w popegeerowskiej wsi, ale też dziewczyny z wielkiego miasta, które chcą robić teatr alternatywny – oto bohaterowie książki Marcina Kołodziejczyka. Reporter znajduje ich na obrzeżach głównego nurtu życia, gdzie nie docierają kamery telewizyjne. Podsłuchuje swoich bohaterów zarówno pod wiejskim sklepem, jak i na berlińskim dworcu. Ich głosy tworzą nieoczywisty, choć prawdziwy obraz Polski.
Marcin Kołodziejczyk (ur. W 1973 w Warszawie) reporter związany z tygodnikiem POLITYKA. Siedmiokrotnie nominowany do nagrody Grand Press w kategorii reportaż i publicystyka. Ma na swoim koncie wiele prestiżowych nagród dziennikarskich, m.in.: nagrodę reportażystów Melchior 2015 w kategorii Inspiracja Roku. Autor książek „B. Opowieści z planety prowincja (2013) oraz „Dysforia. Przypadki mieszczan polskich” (2015)

Wielka Litera
Oprawa twarda

Wydanie: pierwsze

Data pierwszego wydania:
2016-02-15

ISBN: 978-83-803-2073-4

Liczba stron: 408

Wielka Litera

Format: 140x210mm

Cena detaliczna: 39,90 zł

Rok wydania: 2016

Nie wiesz co przeczytać?
Polecamy nasze najciekawsze artykuły

Zobacz wszystkie
10.04.2021

Nusret – sam przeciwko wszystkim

Sformułowana na początku XX wieku przez brytyjski Komitet Obrony Imperialnej opinia głosiła, że nawet wspólna akcja okrętów i wojsk lądowych przeciwko umocnieniom na półwyspie Gallipoli niesie za sobą „wielkie ryzyko i nie powinna być podejmowana dopóty, dopóki istnieją inne sposoby wywarcia wpływu na Turcję”. W styczniu 1915 roku tych innych powodów nawet nie szukano.
Czytaj dalej...
05.03.2019

5 najgorszych władców średniowiecznej Polski

Jeden był kastratem, pozbawionym korony i porzuconym przez żonę. Inny dał się zadźgać już w kilka miesięcy po objęciu władzy, a i tak na zawsze zmienił dzieje kraju. Był też największy z rozpustników i najgłupszy z dowódców…
Czytaj dalej...
06.03.2019

Karl Dönitz – ostatni Führer. Kim był człowiek, którego Hitler wyznaczył na swego następcę?

Nigdy nie poczuł się do winy i protestował, gdy nazywano go zbrodniarzem wojennym. Podczas procesu w Norymberdze bronił się: „Gdy zaczyna się wojna, oficer nie ma innego wyboru, jak wykonywanie swoich obowiązków”. Ale czy faktycznie Karl Dönitz tylko biernie realizował polecenia?
Czytaj dalej...
05.03.2019

Dlaczego władców Rosji nazywano carami?

Od XV wieku książęta moskiewscy konsekwentnie budowali swoją pozycję władców Wszechrusi. Powiększali obszar swojego państwa i szukali sposobu, by dodać sobie splendoru. Tytuł cesarski z pewnością im go przydał – ale jak uzasadnili ten awans?
Czytaj dalej...