Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Gdy w mieście zaczyna dochodzić do morderstw wykonywanych na mężczyznach, dziennikarka Monika Biel wyczuwa dobry temat. Jednakże sprawa jest dla niej ciężka, a miasto, do którego musi się udać, rozdrapuje głębokie rany. Dziennikarka nie odpuszcza, gdy pojawiają się kolejne martwe osoby, nastolatki. Postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, i aby zapobiec kolejnych niewinnych ofiar, zaczyna prowadzić swoje własne śledztwo.Na jej drodze pojawia się wiele osób. Te, które chcą jej pomóc rozwikłać sprawę i te, które od wielu lat są prześladującym ją koszmarem. Monika, walcząc z demonami przeszłości, coraz bardziej zbliża się do rozwiązania sprawy. Jednak nie spodziewała się, jaki będzie finał tej zagadki. Że morderca, a jednocześnie bohater był jej kimś bliskim.Balsamistka to debiut, który uważam za naprawdę udany. Książka ma w sobie przede wszystkim zagadkę. Zagadkę, którą można szybko rozwikłać, ale pomimo tego, chce się czytać do ostatniej strony. Ogromnym plusem jest narracja kilkuosobowa, dzięki czemu mogłam bardziej zagłębić się w tej historii. Poznać myśli kilku osób i spojrzeć na sprawę z kilku perspektyw. Choć z samego początku nieco się zagubiłam, ale odnalazłam dobrą drogę ;)Co do bohaterów, autorka świetnie wykreowała każdego z nich, ale uważam, że balsamistkę najlepiej. Jej dzienniki, które zostały wplątane w całość, najbardziej mnie zachwycały. To były te momenty, kiedy czytałam na jednym wdechu. Dlaczego? Choć to dziwne, to zachwyciło mnie, że tak pięknie opowiadała o ostatniej drodze zmarłych. Sądziła, że jest z nimi do samego końca i pomaga im przejść na drugą stronę. Swoimi zdolnościami sprawiała, że czuli się "lepiej". Uważam, że fabuła została bardzo dobrze poprowadzona. Nie będę pisać nic więcej, odpowiednie informacje są w opisie wydawnictwa. A po resztę musicie sięgnąć do książki.