Wszystkie winy mojej matki M. M. Perr Książka
Wydawnictwo: | Prozami |
Rodzaj oprawy: | Miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 360 |
Format: | 14.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2023 |
„Wszystkie winy mojej matki” - M. M. Perr
Zu, wielka krakowska artystka, trafia w ciężkim stanie do szpitala. Nikt nie wie, co robiła wcześniej i dlaczego ma rany na dłoniach. Do szpitala przyjeżdża jej córka, z którą Zu nie widziała się przez dziesięć lat. Gdy Gabriela była małą dziewczynką, nagle z jej życia zniknął ojciec. Musiała wtedy szybko dorosnąć i w przeciwieństwie do matki - stąpać twardo po ziemi. Kiedy jako dorosła kobieta wraca do Krakowa, zastaje swój rodzinny dom w rozpaczliwym stanie. Dawno niewidziane wnętrza i przedmioty sprawiają, że bolesne wspomnienia zasypują jej myśli i serce. Próbując uprzątnąć dom, kobieta odkrywa makabryczną tajemnicę skrywaną przez stare mury. Czy Gabriela i Zu będą chciały odbudować relacje zerwane wiele lat wcześniej? Czy dramatyczna historia z przeszłości, która położyła się cieniem na życiu obuM. M. Perr kobiet, może stać się nicią łączącą na nowo matkę i córkę?
Szczegółowe informacje na temat książki Wszystkie winy mojej matki
Wydawnictwo: | Prozami |
EAN: | 9788367173537 |
Autor: | M. M. Perr |
Rodzaj oprawy: | Miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 360 |
Format: | 14.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2023 |
Data premiery: | 17/08/2023 |
Oceny i recenzje książki Wszystkie winy mojej matki
Pierwszy raz stanęłam oko w oko z M.M.Perr i Wydawnictwo Prozami. Była więc nuta ciekawości, zaintrygowania i niepewności. Bo początki są przecież różne. Tym bardziej, że zapowiadała się powieść z dreszykiem, a do mnie donośniej mówią dramaty. Czy odnalazłam w niej swoje miejsce?To powieść - szuflada. Z tych dawno nieotwieranych. Wyciągamy z niej raz po raz skrawki minionego, strzępki przeżyć i zapiski z marginesów życia. Strona po stronie wchodzimy głębiej. W tajemnicę.Znalazłam tu zwierzęce kości w puszkach, martwego kota w zlewie, sponiewierany dom, doświadczony klimatem artystycznej bohemy, pokaleczone ręce i potłuczone historie. Przede wszystkim te ostatnie. Czy da się je skleić w szklaną taflę?Znana krakowska artystka Zu trafia do szpitala. Być może to ostatnie chwile jej życia, a ta wizja skończoności motywuje do ostatnich wizyt, reperowania, czy wypowiadania myśli, które grzęzły w gardle. A może po prostu budzi odruchy, które uczynić wypada. Zatem długo już nie widziana córka, Gabriela, przyjeżdża matczyną słabością wiedziona.Ta cienka więź między matką, a dzieckiem zacznie ukazywać nowe sploty, węzły, poplątania. Nie da się udawać zażyłości i tu jej nie znajdziecie. Co wydarzyć się musiało, żeby rzucić je na przeciwległe brzegi uczuć? Kluczem okazuje się zniknięcie ojca, który rozpływa się w powietrzu, gdy Gabriela jest jeszcze małą dziewczynką. A przecież tak kochał. I odszedł, bez słowa. Bez dramy. Ciszą. Owe "dlaczego?", nurtuje mnie już do samego końca. A potem konsekwencje opuszczenia, które ciągną się niczym tren za człowiekiem. Zbyt szybka dorosłość z jednej strony, nieporadność i odrealnienie z drugiej niczym zamiana ról rodzica z dzieckiem. I rozżalone "już nie potrafię jej kochać ciociu"...Czy są więc sprawy nieodwracalne? Gdy klamka zapada, da się jeszcze drzwi otworzyć?Myślałam, że typowy thriller mnie powita, a dostałam bardziej studium relacji, w tym przede wszystkim tych rodzicielskich, choć i siostrzanych, bo między Zu, Pią, a Mieciem, unosi się jakaś enigmatyczna specyficzność. Czy ktoś coś wie? Więzi tkane raz surową prozą, raz tą wymieszaną z lirycznymi retrospekcjami.Trafia do mnie napięta nastrojowość budowana przez Autorkę językiem i obrazem. Gąszcz niedopowiedzeń. Zarośla domysłów. Jest ogród, weranda, chłód, skrzynia i noc. Zarośnięta twarz w oknie. Tajemnicze dźwięki. Jednak i przeświadczenie, że nie można pozwolić by zmory przeszłości kształtowały teraźniejszość. We wspomnianiach błyska teatr, literatura, taniec. Wielobarwność twórcza, a nawet ekscentryczność Zu, która tworzyła atmosferę otwartego domu pełnego sztuki.Wraca się tu do małego. Zapalonych światełek, zagubionych słów, czy stołu z litego drewna nazywanego trumienką. Gabriela, z zawodu agentka nieruchomości, wraz z Pią decydują o sprzedaży rodzinnego domu. Bez gruntownego remontu się nie obędzie. Niech Was jednak nie zmyli sielskość, bo raczej w ciemność wnikamy. Ataki paniki, depresyjność i niemożność bycia matką, jaką się być powinno. Czy strata ukochanej osoby zawsze sieje takie spustoszenie? Zakurzone kąty, niepozorne przedmioty, ślady minionego stają się tropami do rozwikłania zagadki o ojcu, którego nie ma.Lektura o tym, że każdy ma jakąś historię i często widoczny jest tylko jej wierzchołek. Że bywa miłość jak bluszcz oplatająca, bo przykrywa drugiego. Że wszyscy jesteśmy skażeni nieumiejętnością czystego kochania, ale to nas nie skreśla.Wreszcie, że cokolwiek się nie zadziewa to czasem trzeba powiedzieć "stop" w pędzie zdarzeń i przytulić samego siebie - z dzieciństwa.