Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Dopiero po dekadzie od publikacji pierwszej książki hiszpańskiej autorki powieści kryminalnych Dolores Redondo na polskim rynku, miałam okazję zetknąć się z jej piórem. I stało się to przy powieści „Zanim przyjdzie potop", którą autorka osadziła na klamrze dwóch zdarzeń prawdziwych - morderstwach dokonanych w latach 1968-1969 w Glasgow przez tak zwanego Biblijnego Johna oraz potopie, który nawiedził Hiszpanię, okolice Bilbao w sierpniu 1983 roku. Fabuła powieści toczy się właśnie w 1983 roku i opisuje próbę wytropienia wspomnianego mordercy. Tropy prowadzą do Bilbao, a podąża nimi śledczy, który nie ma nic do stracenia - chwilę temu usłyszał w szpitalu wyrok śmierci. Historię poznajemy z perspektywy tych dwóch postaci oraz tajemniczego chłopca. Ich portrety psychologiczne to to, co kradnie całe show - dokładne, rzetelne, mocno poparte profilowaniem seryjnych morderców i a zwyczajną znajomością funkcjonowania psychiki ludzkiej w warunkach ekstremalnych. Dzięki nim z biegiem lektury zaczynamy dobrze rozumieć motywacje postaci, ale i obserwujemy ich metamorfozę, zmianę priorytetów. Oczywiście wszystko to cały czas toczy się na prawdziwym tle - czy to w temacie piłki nożnej, czy w temacie pierwszych prób FBI z profilowania seryjnych morderców, tworzenia wydziału behawioralnego. Akcja, dyktowana przez skupienie na wnętrzu postaci, toczy się bardzo spokojnie, intryga jest dobra, choć przez ten spokój może i niespecjalnie zaskakująca - po prostu gdzie indziej kieruje się nasza uwaga. Podobała mi się ta dokładność autorki i ten klimat, dający poczucie, że nad wszystkim tym wisi rozliczenie ostateczne, które może nastąpić w każdej chwili. To coś dla fanów spokojnych powieści kryminalnych, wymieszania prawdy z fikcją i bardzo dokładnych pod względem psychologicznym kreacji postać. Ja na pewno nazwiska autorki nie wykreślam z listy moich literackich zainteresowań!