Menu

Drzazgi

Drzazgi
Druga po polsku książka autorki „Drobnego szczegółu”Dziewczynka stoi w słońcu obok zbiornika na wodę i dłonią ściera z niego rdzę, jakby to były płatki złota. Dziewczynka siedzi na pace pikapa, a ojciec wiezie ją na szczyt wzgórza, z którego wyrasta tęcza. Dziewczynka szuka w szafie czarnych ubrań, w których pójdzie na pogrzeb brata.„Dotyk” to proza złożona z niepozornych obrazów, zza których przeziera groza codziennego życia we współczesnej Palestynie. Główna bohaterka tej noweli, bezimienna mała dziewczynka, mierzy się z dojmującym poczuciem niedopasowania, całe dnie spędzając w milczeniu. Świata doświadcza – a my, czytający, wraz z nią – poprzez szczegół: portret zmarłego brata wiszący nad telewizorem, widok w lusterku wstecznym samochodu, w którym zamyka się na długie godziny, strzępy rozmów dorosłych o masakrze w Sabrze i Szatili. W końcu azylem staje się dla niej literatura, ale ceną, jaką za to płaci, jest dalsza izolacja od najbliższych i pogłębiające się doświadczenie wyobcowania.*Fragment:Dziewczynka przestała spożywać posiłki razem z rodzeństwem, bo więcej przy nich było krzyku niż jedzenia. Jadała sama, potem sama zasypiała w salonie, bo krzyki sióstr niosły się aż do sypialni. Później ojciec zbudował ścianę oddzielającą jej posłanie od kanapy dla gości, ponieważ goście robili jeszcze więcej hałasu niż rodzeństwo.Lecz dźwięki wciąż do niej podpełzały przez otwory w drzwiach, szczelinę między dolną częścią drzwi a podłogą, między drzwiami a framugą, i ze wszystkich miejsc.Za dnia szła daleko na pola, wieczorem siedziała w ojcowskim samochodzie i wracała do domu dopiero wtedy, kiedy wszyscy usnęli. Kluczyki do samochodu kładła na kominku i szła do swojego pokoju, a kiedy rozlegał się kolejny dźwięk, oddalała się.Samotność strzegła dla dziewczynki miejsca pośród ciszy.*Adania Shibli – urodziła się w 1974 roku w Palestynie. Autorka powieści, m.in. „Drobnego szczegółu” nominowanego do Międzynarodowego Bookera, tekstów scenicznych, opowiadań i esejów, które były publikowane w różnych antologiach, albumach o sztuce i magazynach literackich. Wykładała na Uniwersytecie Nottingham, obecnie pracuje na Uniwersytecie Birzeit w Palestynie.
Książka wyróżniona Nagrodą Sebalda i nominowana do Deutscher Buchpreis W maju i wrześniu 1976 roku okolice Udine w północnych Włoszech nawiedziła seria trzęsień ziemi. W kataklizmach śmierć poniosło niemal tysiąc osób, a dziesiątki tysięcy straciły dach nad głową. Preludium wstrząsów stanowiło rombo, swoisty pomruk, który dało się dosłyszeć, jeszcze zanim ziemia się zatrzęsła.Esther Kinsky przygląda się, jak trzęsienia ziemi zmieniły życie mieszkańców jednej z alpejskich dolin. Siedmioro bohaterów jej prozy opowiada o okolicznościach przerażających wydarzeń, o traumie, jaką wstrząsy pozostawiły w ich psychice, i o nieposkromionej sile natury, która lokuje się poza kategoriami dobra i zła. „Rombo” jest jednak także próbą opisania kulturowego i przyrodniczego ekosystemu doliny w całej jego rozciągłości. Autorkę interesują bowiem nie tylko ludzie, ale też lokalne legendy i mity, rośliny, ptaki, węże i – wreszcie – spektakularny pejzaż, wobec którego nie da się przejść obojętnie. * Fragment książki: Później każdy będzie mówić o tym odgłosie. O rombo, od którego wszystko się zaczęło. Które wszystko zmieniło, jak to się mówi, za jednym zamachem, przy czym przypominało raczej cios, głuchy, tępy odgłos siły nadciągającej z bardzo daleka. Każdemu w pamięci zapisał się ten dźwięk, pod różnymi określeniami. Buczący, furkoczący, grzmiący, mruczący, huczący, łomoczący, szumiący, świszczący, bulgoczący, gwiżdżący, brzęczący, ryczący. I tak dalej. Ale zawsze potężny. Także ci, którzy określili go jako gwiżdżący, zwracają uwagę, że gwizd był potężny. Nikt nie uznał go za jazgoczący, przenikliwy ani wrzaskliwy. Nikt nie przeczy, że wydobył się z głębi, zamiast stoczyć na przykład z górskich zboczy, nawet jeśli pewien łomot rozległ się kilkukrotnie, gdy tylko – co tego pierwszego wieczoru powtarzało się nieustannie – poruszone masy skalne oderwały się od góry i runęły w dolinę. * Esther Kinsky – urodziła się 1956 roku w Engelskirchen, dorastała w Nadrenii. Za swój bogaty dorobek prozatorski i eseistyczny, jak również za przekłady z języków polskiego, rosyjskiego i angielskiego otrzymała wiele prestiżowych nagród. Po polsku ukazały się dotąd jej książki „Nad rzeką” oraz „Obcowanie z obcym”.
Upalne londyńskie lato, z okien domów w Peckham sączy się muzyka, ludzie szukają ulgi od słonecznego żaru w skrawkach cienia na chodnikach, w parkach i w klubach. Stephen wraz z Del, najbliższą przyjaciółką, czekają na wyniki egzaminów do akademii muzycznej. Po tym jak ona dostaje się na wymarzone studia, a on musi wyjechać z miasta, by uczyć się w Nottingham, ich drogi się rozchodzą. Tymczasowy koniec ich małego świata, gdzie można być wolnym i czuć się pięknym, słuchać Coltrane’a do rana i wylegiwać się w trawie, to jednak dopiero początek podróży Stephena, który zaczyna odkrywać nowe małe światy z innymi ludźmi – z kolejną dziewczyną, z matką, z ojcem, potem znowu z Del – i wyrusza do Ghany, by zrozumieć, na czym polega dziedziczność losu.Druga książka autora bestsellerowych „Otwartych wód” to opowieść o czułości, lękach, wyobcowaniu i poszukiwaniu samego siebie w świecie, który z jednej strony żąda od nas dopasowania, ale z drugiej – w końcu pozwala znaleźć przestrzeń wolności i radości.Poruszająca medytacja nad doświadczeniem bycia migrantem.„The Guardian”Olśniewająca druga powieść Nelsona potwierdza jego status literackiej gwiazdy.„The Observer”*Fragment powieści:Kiedy Del kończy swój set, zamierzam zapytać, czy mogę postawić jej drinka. Zamierzam się wytłumaczyć. A w ciszy, która zapadnie na chwilę w trakcie rozmowy, zapytać, czy ma ochotę wyjść na parkiet, gdzie moglibyśmy spotkać się w tym samym ruchu. Moglibyśmy znaleźć się tak blisko, że nasze głowy zetknęłyby się ze sobą, dwie czarne korony w przyćmionym, ekstatycznym świetle. I znów moglibyśmy mieć po osiemnaście lat. I poddać się temu uczuciu.*Caleb Azumah Nelson – brytyjsko-ghański pisarz i fotograf. Mieszka w Londynie. „The Observer” uznał go za jednego z dziesięciu najlepszych debiutujących pisarzy 2021 roku. Za „Otwarte wody” uhonorowano go Costa First Novel Award i nagrodą za debiut roku British Book Awards. „Małe światy” znalazły się na shortlistach Dylan Thomas Prize i Orwell Prize for Political Fiction.
Gdy Shirley Silverberg, która ma romans z tajemniczym szpiegiem i spotyka się z nim po kryjomu w różnych miejscach świata, od Tangeru przez Hong Kong po Hamburg, tym razem musi wyruszyć do Toronto, grunt usuwa się jej spod nóg. Rodzinne miasto bohaterki, zaminowane materiałem wybuchowym pamięci, odmyka przed nią drzwi do niełatwej przeszłości. Podczas wędrówek ulicami Toronto i w głąb własnych wspomnień Shirley mierzy się z rozmaitymi historiami opresji i metaforami zniewolenia: rozmawia z kobietą zamkniętą w obrazie Bonnarda, wysłuchuje opowieści o Żydówce wziętej do burdelu, poznaje kelnerkę, która zamierza popełnić samobójstwo.W „Małej czarnej i perłach” Helen Weinzweig zadaje pytania o wolność kobiety we współczesnym świecie, granice pragnienia i warunki spełnionego życia. Frenetyczna, niepokojąca proza kanadyjskiej pisarki o polsko-żydowskich korzeniach doczekała się w Ameryce statusu kultowej, podczas gdy w Polsce pozostawała do tej pory całkowicie nieznana. Z posłowia Magdy Heydel: Pod pozorami surrealistycznego thrillera szpiegowskiego z niby niestabilną psychicznie bohaterką i niby niewiarygodną narratorką pisarka podsuwa nam opowieść o okrucieństwie i przemocy, dopisując kolejny, genialny rozdział do niekończącej się historii „wariatek na strychu” – sklasyfikowanych, ocenionych i odsuniętych na margines przez patriarchalne społeczeństwo z jego opresyjnymi normami. Fragment powieści: Tego wieczoru czekałam na Coenraada w potężnym łożu. Wyperfumowana i gotowa. Leżałam nago pod ciężką pierzyną, oczekując (delirycznej) nocy, półprzymknięte oczy miałam przepełnione obrazami jego ciała, dłoni, ust na moich ustach. Było mi za gorąco. Zrzuciłam z siebie ciężkie przykrycie i wtedy przypomniało mi się, jak pomagałam matce dźwigać wiklinowy kosz z kołdrą z pierza w czerwonej wsypie z pociągu do pociągu, między Radomiem a Hamburgiem, między Ellis Island a Toronto. Myśli o miłości wyparowały. Widziałam już tylko szlochające kobiety. Przeciwko komu mam skierować swój protest? Przeciwko temu francuskiemu oprawcy w Algierii, który u Frantza Fanona zasięgał porady w sprawie bezsenności, oprawcy, który twierdził, że nie może spać, bo te jego uparte ofiary tak mu uprzykrzają życie?... Przeczucie śmierci zamieniło ten pokój o ścianach obitych jedwabiem w getto. Teraz pragnęłam swego kochanka z innego powodu: w jego obecności pierzcha przerażenie.Helen Weinzweig (1915–2010) – kanadyjska pisarka urodzona w żydowskiej rodzinie z Radomia. W wieku dziewięciu lat wraz z matką wyemigrowała do Toronto, gdzie w 1940 roku poślubiła kompozytora Johna Weinzweiga i przez kilka dekad poświęcała się jego karierze oraz wychowywaniu dwóch synów. Zadebiutowała dopiero w 1968 roku opowiadaniem „Surprise!”, w 1973 roku opublikowała powieść „Passing Ceremony”, a w 1989 roku zbiór opowiadań „A View for the Roof”, za który była nominowana do Governor General’s Award. Jej najsłynniejsza powieść, „Mała czarna i perły”, ukazała się 1980 roku i została nagrodzona City of Toronto Book Award.
Gdzie biją źródła emancypacji kobiet – i czy na pewno na Zachodzie? W swojej nowatorskiej książce Lucy Delap przepisuje historię feminizmu, zabierając czytelników i czytelniczki w podróż po sześciu kontynentach i kilku epokach. Interesują ją sufrażystowskie pieśni, odzyskane pojęcia, radykalne postawy i utopijne marzenia. Zamiast klasycznej opowieści o pierwszej, drugiej i trzeciej fali feminizmu brytyjska badaczka proponuje perspektywę historii połączonych, zgodnie z którą walka kobiet o lepsze urządzenie świata to nie linearny ciąg wydarzeń napędzanych przez Europę i Amerykę, lecz sieć czy nawet kłącze różnych postulatów, dążeń i poglądów z wielu zakątków globu. Śledząc nieustanne przepływy idei ponad narodowymi granicami, intelektualne inspiracje i wzorce dziedziczenia postaw politycznych, Delap oferuje przełomowe spojrzenie na feminizm jako najszerzej zakrojony projekt emancypacyjny w historii ludzkości. * Fragment książki: Niektóre opowiedziane tu historie są powszechnie znane: te o sufrażetkach, o wybijaniu okien kamieniami, o radykalnych feministkach celebrujących sprawczość i solidarność kobiet. Ale przecież feminizm nie zawsze i nie wszędzie wyglądał tak samo. W książce wielokrotnie powraca problem swoistego paradoksu, który cechuje feminizm: otóż jako ruch postuluje on włączenie kobiet do wszystkich obszarów życia społecznego i politycznego i żąda radykalnej transformacji struktur władzy opartych na wykluczeniu, a jednocześnie charakteryzuje się własnymi formami marginalizacji, nie wszystkie kobiety reprezentując na równych warunkach. Dla kobiet czarnych, z klasy robotniczej, lesbijek, kobiet transpłciowych i biseksualnych, kobiet z niepełnosprawnościami, z innych części świata niż Zachód i wierzących w innego Boga niż Bóg chrześcijan zabrakło miejsca w feminizmie hegemonicznym, jak nazwała go Chela Sandoval. Mimo swych kosmopolitycznych korzeni feminizm często kojarzy się z zachodnim modelem wyemancypowanej kobiecości. Głosów osób innego pochodzenia, o innych doświadczeniach i potrzebach niekoniecznie słuchano, a kampanie feministyczne nie zawsze uwzględniały ich interesy. * Lucy Delap – brytyjska badaczka zajmująca się historią feminizmów. Obecnie wykłada na Uniwersytecie w Cambridge i pracuje w Murray Edwards College. W 2008 roku jej książka „The Feminist Avant-Garde” została uhonorowana nagrodą Women’s History Network Prize. Za swoje osiągnięcia naukowe Delap otrzymała także nagrodę Public History Prize przyznawaną przez Królewskie Towarzystwo Historyczne.
Powieść nominowana do Międzynarodowego Bookera i National Book Award Rok 1949, spieczona sierpniowym słońcem pustynia Negew blisko granicy z Egiptem. Ofiarą konfliktu izraelsko-palestyńskiego pada młoda kobieta: zostaje wzięta do niewoli, zgwałcona i zabita. XXI wiek, Autonomia Palestyńska. Mieszkanka Ramallah, która natrafia w gazecie na artykuł o zbrodni sprzed lat, wyrusza do Negewu, chcąc dowiedzieć się, co dokładnie spotkało tamtą dziewczynę – prześladuje ją bowiem pewien „drobny szczegół” łączący jej życie z ówczesnymi wydarzeniami. „Drobny szczegół” to medytacja nad mechanizmami przemocy, grozą wojny i pracą pamięci, przypominająca, że historię piszą zwycięzcy, a los ofiar objęty jest milczeniem. * W tej książce chodzi nie tyle o odkrycie prawdy czy zadośćuczynienie, ile o namysł nad powtarzającą się historią, nad przeszłością jako powracającą traumą. Według Shibli na doświadczenie okupacji składa się raczej poczucie długotrwałego osamotnienia aniżeli tragiczne momenty kryzysu – „New York Review of Books” „Wyrafinowana, nieoczywista powieść o empatii i potrzebie naprawienia błędów” – „The Observer” „Gęsta, przenikliwa książka o tym, co znaczy żyć w obliczu przemocy” – „Los Angeles Review of Books” * Adania Shibli – palestyńska pisarka urodzona w 1974 roku. Autorka powieści, tekstów scenicznych, opowiadań i esejów, które były publikowane w różnych antologiach, albumach o sztuce i magazynach literackich. Za „Drobny szczegół” otrzymała nominacje do Międzynarodowego Bookera i National Book Award. Pracowała na Uniwersytecie Nottingham, obecnie wykłada na Uniwersytecie Birzeit w Palestynie.
Dla Lorenza wiadomość o śmierci matki, która przed laty opuściła rodzinę, by rozwinąć biznes za granicą, jest jak podcięcie lawiny. Wizyta w Rumunii, gdzie ma zostać pochowana, uruchamia w nim ciąg migotliwych obrazów z przeszłości: od wspólnych zabaw i rytuałów, przez jej coraz częstsze podróże i coraz rzadsze telefony, aż po całkowity zanik kontaktu. Ze strzępków własnych wspomnień i rozmów ze znajomymi matki Lorenzo stara się złożyć w całość jej portret i odtworzyć jej losy pod koniec życia, gdy odrzucona przez wszystkich umierała w samotności. Podczas podróży do Bukaresztu konfrontuje się również z widokami kolonizowanego przez Zachód kraju, który nie otrząsnął się jeszcze po reżimie Ceau?escu, a już pada ofiarą kolejnego systemu. „Jeśli zachowasz pamięć o grzechu” to niejednoznaczna historia synowsko-matczynej relacji, ale także opowieść o miejscu, gdzie ludziom z pełnymi kieszeniami wolno wszystko, biednym nic, a jedni i drudzy stają się równi tylko wobec śmierci. Każde poszukiwanie jest poszukiwaniem własnego ja. Narrator powieści Andrei Bajaniego, szukając matki, którą utracił, nie tylko odkrywa samego siebie, ale także kreśli krytyczny portret zachodniej kultury opartej na chciwości i egoistycznej żądzy władzy. Bajani napisał mądrą, poetycką, wysmakowaną książkę, która na długo pozostaje w pamięci. Nie byłem w stanie jej odłożyć. – Alberto Manguel Ta proza daje mi radość i ukojenie, bo sama w sobie jest formą oporu. – Antonio Tabucchi Zachwycająca książka. Bajani szkicuje portret młodego mężczyzny uwięzionego w krainie cienia między przeszłością a teraźniejszością i obcego miasta, które ów mężczyzna widzi za oknem. – „The New York Times” * Andrea Bajani – jeden z najważniejszych i najbardziej uznanych współczesnych pisarzy włoskich. Urodził się w 1975 roku w Rzymie. Za powieść „Jeśli zachowasz pamięć o grzechu” otrzymał liczne nagrody, w tym Premio Super Mondello, Premio Brancati, Premio Recanati i Premio Lo Straniero. Jest autorem nieprzetłumaczonych na język polski powieści: „Cordiali saluti” (2005) i „Ogni promessa” (2010), oraz tomów wierszy: „Promemoria” (2017) i „Dimora naturale” (2020). Za powieść „Il libro delle case” (2021) był nominowany do prestiżowej Premio Strega. * Fragment powieści: Raz napisałem na karteczce, że uciekł pies sąsiadów, i wsunąłem ją pod budzik. Napisałem na niej Witaj w domu, Mamo, bardzo się cieszę, że wróciłaś. Trzy dni temu uciekł pies sąsiadów i wszyscy się bardzo zdenerwowali. Wróciłem ze szkoły do domu, a ciebie wciąż nie było. Następnego ranka wziąłem kolejną kartkę i zmieniłem liczbę dni, które upłynęły od ucieczki psa sąsiadów. Witaj w domu, Mamo, bardzo się cieszę, że wróciłaś. Cztery dni temu uciekł pies sąsiadów i wszyscy się bardzo zdenerwowali. Witaj w domu, Mamo, bardzo się cieszę, że wróciłaś. Pięć dni temu uciekł pies sąsiadów i wszyscy się bardzo zdenerwowali. Witaj w domu, Mamo, bardzo się cieszę, że wróciłaś. Trzydzieści cztery dni temu uciekł pies sąsiadów i wszyscy się bardzo zdenerwowali. Kiedy w końcu wróciłaś na dobre, dni było siedemdziesiąt sześć, liczby na karteczce poprzekreślane i poprawione. A pies sąsiadów zdążył wrócić do domu.
Kiedy bohaterowie tej powieści, tancerka i fotograf, poznają się w londyńskim pubie, jeszcze wszystko przed nimi, bo jeszcze nic się nie wydarzyło. A może, przeciwnie, wydarzyło się już wszystko, bo ich przyszłość zdeterminowały wybory, które zdążył podjąć ktoś inny: społeczeństwo, kultura, ślepy los? „Otwarte wody” to historia dwojga młodych ludzi szukających czułości w niegotowym na czułość świecie, przemyślna gra z konwencją powieści miłosnej, portret pełnego napięć rasowych Londynu, a zarazem hołd złożony czarnej literaturze i muzyce. Caleb Azumah Nelson – brytyjsko-ghan´ski pisarz i fotograf. Mieszka w Londynie. „The Observer” uznał go za jednego z dziesie?ciorga najlepszych debiutuja?cych pisarzy 2021 roku. Wygrał Costa First Novel Award, zdobył nagrode? za debiut roku British Book Awards, znalazł sie? na shortlistach Dylan Thomas Prize, Waterstones Book of the Year oraz Sunday Times Young Writer of the Year. „Otwarte wody” szybko okazały sie? bestsellerem i sprzedały w nakładzie ponad stu tysie?cy egzemplarzy. Jego druga ksia?z˙ka, „Small Worlds”, be?dzie ekranizowana. Niezapomniany debiut – „The New York Times” Wspaniale opowiedziana, czuła i poruszająca historia miłosna – „The Observer” Bez wątpienia najlepszy debiut od lat – „The Times”
W tej rozpisanej na wiele głosów prozie, której bohaterami są mieszkańcy pewnej nadbałtyckiej osady, przyglądamy się małym i wielkim apokalipsom, lokalnym i globalnym końcom – życia, przyrody, rzeczywistości w znanej dotąd postaci. Końcom powtarzalnym, jak jesienna zagłada tysięcy wyrzucanych na brzeg meduz, i zawsze niewczesnym, jak śmierć kogoś bliskiego. Wreszcie – strategiom przetrwania w obliczu kryzysu i permanentnego stanu wyjątkowego. Powieść Ingi Iwasiów, przypominająca raport z oblężonego świata, niepokoi, bo diagnozuje nasze lęki, zaskakuje, bo podsuwa co rusz inny punkt widzenia, a jednocześnie dodaje otuchy, bo dopuszcza możliwość, że w kresie zawiera się nowy początek. Zyta Rudzka: „Późne życie” nie ma w sobie nic z kapitulacji. Ta powieść to zapis egzystencjalnej walki. Inga Iwasiów stworzyła polifonię, która nie roniąc pojedynczego głosu, radykalizuje moc chóru i rozbraja tanatyczną wizję świata. Znakomita robota pisarska. Fragment książki: Idę, bojąc się, że ten migocący bar jest moją nową fantazją. Że trzeba mi teraz szklanki piwa i żywego człowieka. Czegokolwiek, jednej z tych rzeczy nielubianych wcześniej, traktowanych z pogardą, omijanych szerokim łukiem. Pragnę tego wstrętnego, drogiego miejsca dystrybucji wina i ginu, bo nie chcę dyskretnie, w objęciach żywiołów, wyzionąć ducha, wtapiając swoje ciało w piasek. O, jakże nie chcę i jak brnę przez ogromną piaskownicę, boso i radośnie, mimo niedawnej zapaści. Nie chcę sączyć wody z bidonu, popijać kawy z termosu, jeść kanapek z razowego chleba. Zamówię stanowczym głosem campari z ginem i sokiem pomarańczowym i kieliszek czystej, colę smakową i skrzydełka z grilla. Wszystko tu nabiera wartości, staje się nową szansą, zyskaną perspektywą, rozrzutnym wyborem, głosem na rzecz życia. Kto wie czym jeszcze. Inga Iwasiów – prozaiczka, literaturoznawczyni, krytyczka literacka, nauczycielka akademicka, aktywistka. Autorka powieści: Bambino, Ku słońcu, Na krótko, W powietrzu, Pięćdziesiątka, Kroniki oporu i miłości; zbioru felietonów Blogotony; książki autobiograficznej Umarł mi. Notatnik żałoby; dramatu Dziecko. Od 2021 roku felietonistka „Dużego Formatu”.
W przestrzeń, w którą wkracza, gość wnosi zawsze element inności. Czasem zjawia się na krótko, by ruszyć w dalszą drogę, czasem na przemian przychodzi i odchodzi, czasem już zostaje, przestając być, kim był, czyli gościem właśnie. Zdarza się, że wizyta tego radykalnego innego, szczególnie jeśli się przedłuża, burzy dobre samopoczucie i światopogląd gospodarza, często wzbudzając w nim wrogość, niechęć i władczość ukryte pod maską empatii. Kiedy więc do przepastnego domu bohaterki tej powieści wprowadza się nowy lokator, niemal natychmiast w ruch zostaje wprawiona dialektyka gościnności zagarniająca kolejne przestrzenie życia i przestrzenie tekstu. Kto tu się komu narzuca, kto na kim wywiera presję, kto czegoś wymaga, a kto się podporządkowuje? Ariane Koch, laureatka Szwajcarskiej Nagrody Literackiej, w swojej oszczędnej, wycyzelowanej prozie przetłumaczonej przez Zofię Sucharską opowiada historię pewnej nieistotnej z pozoru znajomości – tajemniczej narratorki i anonimowego przybysza. Kameralna scenografia tego spotkania służy jej jednak za arenę namysłu nad najbardziej palącymi problemami współczesnych społeczeństw Zachodu: nad integracją i asymilacją, nad migracją i tolerancją, wreszcie – nad przyszłością kultury, która występuje przeciw samej sobie, zamiast szansy widząc w innym zagrożenie. * Fragment książki: Temu, kto chce się pozbyć gościa, zaleca się go wygłodzić. Produkty spożywcze powinny być zapakowane próżniowo. Należy zaprzestać chodzenia po zakupy. Spiżarka powinna zostać zabezpieczona korowodem zamków. Gdy tylko gość uzna, że jest sam, i ruszy wygłodniały w stronę szafek, nie znajdzie w nich nic do jedzenia. Okoliczności te sprawią, że natychmiast się rozbestwi. Nie da jednak tego po sobie poznać, bo musi okazywać wdzięczność – a ta powinna przepełniać go do granic – wynikającą z tymczasowego dachu nad głową czy też faktu, że jego pobyt jest tolerowany. Wygłodniałego gościa po początkowym rozdrażnieniu ogarnie apatia, która sprawi, że stanie się posłuszny. * Ariane Koch (ur. 1988) – autorka sztuk teatralnych, słuchowisk i tekstów prozatorskich. Za swoje utwory została uhonorowana wieloma nagrodami, a jej dramaty były wystawiane między innymi w Bazylei, Berlinie, Kairze, Stambule i Moskwie. Gość to jej debiut prozatorski, za który otrzymała Szwajcarską Nagrodę Literacką.
Książka nominowana do Nagrody Literackiej „Nike” 2023 "Nie wszyscy pójdziemy do raju" -Olga Górska W jednej ręce puszka z jasnym pełnym, w drugiej różaniec, w ustach papieros, w radiu Aerosmith. Trzy dziewczyny, które czują coś do siebie, jadą rozpadającym się oplem przez Polskę powiatową. Jedna opowiada pozostałym o swoim życiu: o pierwszej szkole, pierwszej przyjaźni i pierwszej miłości. Duchologiczna wyprawa do lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych, którą podejmuje narratorka tej powieści drogi, okazuje się w istocie przenikliwą analizą klasowo-płciowej tożsamości i próbą opisu homoerotycznego pragnienia: najpierw całkowicie tłumionego przez heteronormę, potem wyrażanego w drobnych gestach i pocałunkach, wreszcie – jawnie wypowiedzianego w samochodowej podróży. Jej geograficznym celem jest Radom, ale egzystencjalnym – transgresja, afirmacja i ekstatyczne doświadczenie wolności.
Alberto Manguel, kiedyś lektor niewidomego Borgesa, dziś jeden z najsłynniejszych bibliofilów świata, przenosi się z francuskiej wsi do małego nowojorskiego apartamentu – i musi pożegnać się z liczącym ponad trzydzieści pięć tysięcy tomów księgozbiorem. Pakując książki, których być może nigdy już nie zobaczy, a na pewno nie w takiej samej jak dotychczas konfiguracji, autor „Mojej historii czytania” medytuje nad materialnym wymiarem literatury, przemijaniem i utratą. „Pożegnanie z biblioteką” to erudycyjny popis wytrawnego stylisty, któremu kroku w polszczyźnie dotrzymuje Michał Tabaczyński. Grzegorz Jankowicz: Zakładając Bibliotekę Aleksandryjską, Ptolemeusz postanowił zgromadzić wszystkie książki świata, gdyż miał ponoć nadzieję, że w jednej z nich odnajdzie zdanie przeznaczone wyłącznie dla niego, odszuka formułę, która pozwoli mu rozwikłać zagadkę jego istnienia, a może nawet istnienia w ogóle. Alberto Manguel często powraca do tej legendy, wyjaśniając powody, dla których tak wiele osób postanawia żyć z książkami – wypełnia nimi swoje domy, oddaje im podłogi, stoły, łóżka, parapety, komody i szafy. Tworząc prywatną bibliotekę, szykujemy labirynt opowieści. Paradoksalnie zagubieni czujemy się nie w nim, lecz na zewnątrz niego, dlatego opisywana przez Manguela utrata księgozbioru jest tak rozdzierająco bolesna. * Fragment książki: Gdziekolwiek się osiedlałem, biblioteka zaczynała przyrastać spontanicznie. W Paryżu i w Londynie, w Mediolanie, w wilgnym upale Tahiti, gdzie przepracowałem jako wydawca pięć długich lat (będące w moim posiadaniu powieści Melville’a wciąż noszą ślady polinezyjskiej pleśni), w Toronto czy w Calgary, wszędzie zbierałem książki, które – kiedy przychodził czas przeprowadzki – pakowałem do pudeł, zmuszając je do cierpliwego oczekiwania w grobowcach przygodnych magazynów na niepewny moment zmartwychwstania. Wiele razy zapytywałem sam siebie, jak to możliwe, że ta bujna dżungla zadrukowanego papieru zapada w stan hibernacji, by po jakimś czasie znów opleść moje ściany gęstym powojem. * Alberto Manguel – pisarz, tłumacz, redaktor i krytyk. Autor powieści i esejów, między innymi kultowej w Polsce „Mojej historii czytania”. Współautor „Słownika miejsc wyobrażonych” (wraz z Giannim Guadalupim) i książki „Małe języki, wielkie literatury” (wraz z Grzegorzem Jankowiczem).