Menu

Jan Grabowski

Bliźniaczki Zosia i Wisia poszukują opieki dla osieroconej owieczki. Z pomocą przychodzi sąsiad dziewczynek i proponuje, aby Metka wychowywała się razem ze szczeniakiem jego suczki. I od tej pory rozpoczynają się przygody małej owieczki, która zamieszkując w psiej budzie, nabrała psich nawyków! To zabawna i pouczająca opowieść dla dzieci, o tym, że każdy jest różny i każdemu należy pozwolić na bycie takim, jakim jest. Duża czcionka ułatwia najmłodszym samodzielne czytanie, a kolorowe ilustracje rozwijają wyobraźnię.
Miliony Polaków ratowały Żydów podczas okupacji”; „tylko w Polsce była kara śmierci za udzielanie pomocy Żydom”, „Podziemie pomagało żydowskim powstańcom”, „Mamy najwięcej drzewek w Jad Waszem”, „Polska zawsze była ojczyzną tolerancji”, „polskie społeczeństwo zdało podczas wojny na początek egzamin z moralności” – to tylko kilka cytatów wyjętych z okolicznościowych przemówień polskich polityków. Ton tryumfalizmu i samozadowolenia, jaki przebrzmiewa w oficjalnej polskiej narracji o czasach Zagłady jest czymś niezwykle smutnym a zarazem godnym zadumy i refleksji. Tożsamość historyczna Polaków budowana jest dziś w oparciu o szereg mitów, z których najbardziej nośne wiążą się z dziejami II wojny światowej. W obronie tych bajek polskie państwo nie waha się sięgnąć po różne środki prawne i dyplomatyczne. Na teren walki ideologicznej o historię oddelegowano setki urzędników zatrudnionych w IPN, Instytucie Pileckiego, w MSZ oraz w dotowanych bezpośrednio z budżetu państwa instytucjach pozarządowych. Do tych mitów i bajek należą opowieści o tym jak Polacy w czasie Zagłady nieśli – indywidualnie i w sposób zorganizowany – masowo pomoc ginącym Żydom. Obrona oparta na historycznych fałszach i półprawdach legend z roku na rok przybiera na sile. Książka Jan Grabowskiego, będąca zbiorem pism polemicznych i wywiadów z ostatnich dziesięciu lat naświetla bezprecedensową w skali europejskiej – ingerencję polskiego państwa w proces powstania, kształtowania, a potem wypaczania polskiej świadomości historycznej.
Historia granatowej policji nie jest tematem zamkniętym i oswojonym. Wręcz przeciwnie, okupacyjne losy policjantów wracają dziś jako jeden z elementów walki o pamięć i mity historyczne, na których zasadza się polska polityka historyczna. Jest rzeczą charakterystyczną, że przestępstwa popełnione przez granatowych policjantów na innych Polakach nie wzbudzają już takich emocji – to w końcu, jak można sądzić, nasze „wewnętrzne sprawy”, które wyłącznie nas samych obchodzą. Zupełnie inaczej jest w wypadku historii Zagłady – jedynej części polskiej historii, która ma uniwersalne znaczenie i która wzbudza zainteresowanie na całym świecie. […] Tak się jednak składa (czego starałem się dowieść na stronach tej książki), że granatowa policja miała niebagatelny udział w wymordowaniu polskich Żydów i wchodzi tym samym w pole zainteresowania badaczy Holokaustu. Więcej, granatowa policja stanowiła istotny, niekiedy niezbywalny element niemieckiej strategii eksterminacji europejskich Żydów. Na dodatek polscy policjanci często mordowali Żydów na własną rękę, wykazując się przy tym ogromną inicjatywą. Żal tylko, że w sporze o polską niewinność mało kto pamięta o niepoliczonych dziesiątkach, setkach tysięcy żydowskich ofiar granatowej policji, ludziach, którzy mogli ocaleć, którzy mieli sporą szansę na przeżycie wojny, ludziach, o których pamięć bezskutecznie upominał się Emanuel Ringelblum. Jan Grabowski „Długo pocieszaliśmy się, że nie mieliśmy rodzimego SS, jak w Łotwie czy w Ukrainie. Dzięki książce Jana Grabowskiego dowiadujemy się, że było gorzej – granatowi policjanci, wywodzący się z Policji Państwowej II RP, uczestniczyli w Holokauście. Eskortowali, wyłapywali i mordowali Żydów. Jürgen Stroop był im wdzięczny – wzięli udział w pacyfikacji powstania w getcie warszawskim. Autor dotarł do nieznanych wcześniej świadectw i materiałów. Jego książka to najważniejsza pozycja od czasów Sąsiadów Jana Tomasza Grossa.” prof. Marcin Zaremba (UW)
Bohaterami tej pełnej ciepłego humoru książki są dwa psy, Puc i Bursztyn, które na podwórzu pędzą życie pełne psot i figlów. Pewnego dnia ich beztroską zabawę przerywa wizyta niezwykłych gości – dwóch rasowych, rozpieszczonych piesków z Warszawy. Dzięki wiejskim psom Tiuzdej i Mikado poznają uroki prawdziwego życia i przeżywają liczne przygody. Książka zalecana jako lektura dla szkół podstawowych.
Historia granatowej policji nie jest tematem zamkniętym i oswojonym. Wręcz przeciwnie, okupacyjne losy policjantów wracają dziś jako jeden z elementów walki o pamięć i mity historyczne, na których zasadza się polska polityka historyczna. Jest rzeczą charakterystyczną, że przestępstwa popełnione przez granatowych policjantów na innych Polakach nie wzbudzają już takich emocji – to w końcu, jak można sądzić, nasze „wewnętrzne sprawy”, które wyłącznie nas samych obchodzą. Zupełnie inaczej jest w wypadku historii Zagłady – jedynej części polskiej historii, która ma uniwersalne znaczenie i która wzbudza zainteresowanie na całym świecie. […] Tak się jednak składa (czego starałem się dowieść na stronach tej książki), że granatowa policja miała niebagatelny udział w wymordowaniu polskich Żydów i wchodzi tym samym w pole zainteresowania badaczy Holokaustu. Więcej, granatowa policja stanowiła istotny, niekiedy niezbywalny element niemieckiej strategii eksterminacji europejskich Żydów. Na dodatek polscy policjanci często mordowali Żydów na własną rękę, wykazując się przy tym ogromną inicjatywą. Żal tylko, że w sporze o polską niewinność mało kto pamięta o niepoliczonych dziesiątkach, setkach tysięcy żydowskich ofiar granatowej policji, ludziach, którzy mogli ocaleć, którzy mieli sporą szansę na przeżycie wojny, ludziach, o których pamięć bezskutecznie upominał się Emanuel Ringelblum. Jan Grabowski
Osierocona owieczka wychowuje się razem ze szczeniakiem. Wynika z tego mnóstwo zabawnych sytuacji. Metka sypia w psiej budzie, obszczekuje gości, służy, a nawet biega po podwórku z kością w zębach! Nowe kolorowe ilustracje Anny Wielbut, poręczny format i duża czcionka – książka idealna do samodzielnego czytania! Anna Wielbut Kiedy była mała, bardzo lubiła rysować, szyć i czytać. Teraz jest duża, ale wciąż lubi i rysować, i szyć, i czytać. Chciałaby żyć dwieście lat, żeby móc zajmować się jak najdłużej tym wszystkim, co ją interesuje. Zawodowo ustawia literki w zgrabne szeregi, linijki i słupki, czyli projektuje książki i pisma. W wolnych chwilach lepi z gliny i obserwuje życie osobiste swoich dwóch kotów oraz psa.
Klasyczny już wybór opowiadań o zwierzętach. Te pełne ciepła i humoru historyjki zdobyły serca całych pokoleń dzieci i rodziców. Zbiór zawiera również utwór „Puc, Bursztyn i goście”, zalecany jako lektura dla szkół podstawowych.
Klasyczny już wybór opowiadań o zwierzętach. Te pełne ciepła i humoru historyjki zdobyły serca całych pokoleń dzieci i rodziców. Zbiór zawiera również utwór Puc, Bursztyn i goście, zalecany jako lektura dla szkół podstawowych.
Bohaterami tej pełnej ciepłego humoru opowieści są dwa psy, Puc i Bursztyn, które na podwórzu pędzą życie pełne psot i figlów. Pewnego dnia ich beztroską zabawę przerywa wizyta niezwykłych gości - dwóch rasowych, rozpieszczonych piesków z Warszawy. Dzięki wiejskim psom Tiuzdej i Mikado poznają uroki prawdziwego życia i przeżywają liczne przygody. Książka zalecana jako lektura dla szkół podstawowych. Wiek 7+
Książka ta opisuje ostatnią fazę zagłady żydowskiej ludności powiatu Dąbrowa Tarnowska. Na podstawie bogatej dokumentacji z archiwów polskich, niemieckich i izraelskich autor odtwarza wydarzenia z lat 1942–1945, kiedy to Niemcy próbowali wyłapać żydowskich niedobitków, tych, którzy latem 1942 r. uniknęli wywiezienia do obozu zagłady w Bełżcu. Książka opisuje z jednej strony działania policji niemieckiej, a z drugiej rolę polskiej policji granatowej, wiejskich straży nocnych, junaków z Baudienst czy też miejscowych strażaków w wykryciu i zamordowaniu żydowskich ofiar. Na tle trwającego aż do końca wojny Judenjagd („polowania na Żydów”) zostały również zarysowane dramatyczne wybory stojące przed ludźmi ratującymi Żydów. Pierwsza faza Judenjagd polegała na pełnej mobilizacji niemieckich oddziałów ewakuacyjnych (Evakuirungskommandos), polskiej policji granatowej, junaków z Baudienst oraz żydowskiej Służby Porządkowej. Pierwsze godziny i dni po akcji wysiedleńczej charakteryzowały się szczególnie wielką liczbą ofiar. Wpadali wówczas Żydzi wyciągnięci z kryjówek i z bunkrów w gettach oraz ci, którym udało się zbiec do pobliskich lasów. Natomiast do wykrycia lepiej ukrytych Żydów potrzebne były inne środki i inne metody. W tej fazie, która miała trwać już do końca wojny, najważniejsze – z punktu widzenia Niemców – było zapewnienie sobie współpracy ze strony miejscowej ludności. W celu osiągnięcia pożądanego skutku Niemcy uciekali się zazwyczaj do polityki zachęt oraz kar, wspartych ciągłą akcją uświadamiającą polską ludność o „żydowskim niebezpieczeństwie”. Autor odtwarza splot tragicznych okoliczności, które przesądziły o tym, że tak nieliczni Żydzi nie padli ofiarą polowania.
"Rubin Trawnik, Szyja Marchewka i Luzer Rzodkiewka – botaniczne trio ze Skierniewic trudniło się rozpowszechnieniem wycofanych z obiegu banknotów b. Banku Polskiego, głównie zaś puszczaniem w obieg fałszywych pięćdziesięciogroszówek. (...) Wreszcie jednak oszustom powinęła się noga. W pewnym sklepie przy ul. Leszno zostali rozpoznani przez właściciela i oddani w ręce władz bezpieczeństwa. (Gazeta Żydowska, 28 VII 1941) Pierwsze zarządzenia antyżydowskie pojawiły się już na samym początku niemieckiej okupacji – opaski z gwiazdą Dawida obowiązywały od grudnia 1939 r. Równolegle zaczęły się rabunki własności żydowskiej nieco później odebrano Żydom emerytury i zakazano wykonywania wielu zawodów, później odebrano posiadane nieruchomości, a w listopadzie 1940 r. Niemcy zamknęli Żydów w getcie, gdzie zepchnięto ich w nastraszniejszą nędzę. Celem tej książki jest – z jednej strony – zarysowanie wpływu hitlerowskiego prawodawstwa na warszawskich Żydów. Z drugiej zaś strony celem tej pracy jest próba opisania reakcji Żydów na terror okupanta, a w szczególności takich reakcji, które wchodziły w konflikt z obowiązującymi przepisami. Żeby przetrwać, trzeba było łamać prawo na najrozmaitsze sposoby. Postępowali tak zarówno zwykli ludzie, jak i zawodowi przestępcy, którzy nieraz umiejętnie wykorzystywali niemieckie ustawodawstwo. Książka ukazuje mało znane zagadnienia zachowań przestępczych w getcie warszawskim. Na podstawie zachowanych relacji żydowskich, raportów niemieckich oraz źródeł sądowych i policyjnych, przedstawia ewolucję przestępczości rozwijającej się w ramach oraz w wyniku narastającego terroru okupanta. Praca przedstawia związki między ""nową"" przestępczością okupacyjną, a przedwojennymi kryminalistami, którzy kontynuowali swą działalność podczas wojny. Przedmiotem zainteresowania autorów jest również związek między żydowskimi przestępcami a władzami niemieckimi. Autorzy przybliżają czytelnikowi nieznany i nieco zapomniany świat przestępczości za murami getta. Książka ukazuje postawy i zachowania mieszkańców dzielnicy zamkniętej w różnych stadiach jej izolacji i świadomości losu, jaki gotują niemieccy oprawcy. Ukazuje także ciekawą perspektywę stosunków polsko-żydowskich w ich wymiarze handlowym, gospodarczym, ale także zwyczajnym - międzyludzkim. Ciekawym aspektem jest także zwrócenie uwagi na kontakty gettowego półświatka z jednej strony z podziemiem po 'aryjskiej stronie' miasta, z drugiej zaś z niemieckimi władzami i 'panami getta'"
Książka ta opisuje ostatnią fazę zagłady żydowskiej ludności powiatu Dąbrowa Tarnowska. Na podstawie bogatej dokumentacji z archiwów polskich, niemieckich i izraelskich autor odtwarza wydarzenia z lat 1942–1945, kiedy to Niemcy próbowali wyłapać żydowskich niedobitków, tych, którzy latem 1942 r. uniknęli wywiezienia do obozu zagłady w Bełżcu. Książka opisuje z jednej strony działania policji niemieckiej, a z drugiej rolę polskiej policji granatowej, wiejskich straży nocnych, junaków z Baudienst czy też miejscowych strażaków w wykryciu i zamordowaniu żydowskich ofiar. Na tle trwającego aż do końca wojny Judenjagd („polowania na Żydów”) zostały również zarysowane dramatyczne wybory stojące przed ludźmi ratującymi Żydów. Pierwsza faza Judenjagd polegała na pełnej mobilizacji niemieckich oddziałów ewakuacyjnych (Evakuirungskommandos), polskiej policji granatowej, junaków z Baudienst oraz żydowskiej Służby Porządkowej. Pierwsze godziny i dni po akcji wysiedleńczej charakteryzowały się szczególnie wielką liczbą ofiar. Wpadali wówczas Żydzi wyciągnięci z kryjówek i z bunkrów w gettach oraz ci, którym udało się zbiec do pobliskich lasów. Natomiast do wykrycia lepiej ukrytych Żydów potrzebne były inne środki i inne metody. W tej fazie, która miała trwać już do końca wojny, najważniejsze – z punktu widzenia Niemców – było zapewnienie sobie współpracy ze strony miejscowej ludności. W celu osiągnięcia pożądanego skutku Niemcy uciekali się zazwyczaj do polityki zachęt oraz kar, wspartych ciągłą akcją uświadamiającą polską ludność o „żydowskim niebezpieczeństwie”. Autor odtwarza splot tragicznych okoliczności, które przesądziły o tym, że tak nieliczni Żydzi nie padli ofiarą polowania.
Osierocona owieczka wychowuje się razem ze szczeniakiem. Wynika z tego mnóstwo zabawnych sytuacji. Metka sypia w psiej budzie, obszczekuje gości, służy, a nawet biega po podwórku z kością w zębach!
Dwutomowe wydawnictwo będące podsumowaniem kilkuletniego projektu badawczego realizowanego przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN pt. "Strategie przetrwania Żydów podczas okupacji w Generalnym Gubernatorstwie, 1942-1945. Studium wybranych powiatów"Jedną z najważniejszych konkluzji wynikających z kilku lat badań żydowskich strategii przerwania jest bogactwo obserwacji dotyczących stopnia przedsiębiorczości, własnej inicjatywy Żydów w obliczu Zagłady. Uderzają determinacja, mobilność, odwaga, z jaką ofiary podjęły walkę o życie własne oraz najbliższych. Z chwilą rozpoczęcia akcji likwidacyjnych, kiedy mało kto mógł żywić nadal jakiekolwiek złudzenia co do ostatecznych celów polityki niemieckiej, Żydzi zintensyfikowali desperacką walkę o przetrwanie. Z jednej strony w domach oraz pod domami budowano schowki i bunkry, a w podwójnych ścianach i na strychach urządzano przemyślne kryjówki. Z drugiej - nawiązywano kontakty ze stroną aryjską, których celem było znalezienie pomocy i kryjówki. Tam, gdzie było to możliwe, powstawały siatki przerzutu za granicę, zwłaszcza na Słowację i Węgry.We wszystkich zbadanych przez nas powiatach najwięcej Żydów szukało pomocy nie w miasteczkach, ale w pobliskich wsiach - w domach swoich sąsiadów. Możliwość przetrwania w ogromnym stopniu zależała od chęci pomocy tychże sąsiadów - chrześcijan, od tego, czy byli w stanie przełamać strach wobec zagrożenia, jakie stanowili dla wspólnoty wiejskiej ukrywający się Żydzi. Nie sprzyjały temu obowiązujące normy grupowe, obecny wszędzie antysemityzm ani mechanizmy konformizmu społecznego. Tym bardziej podkreślić należy odwagę i bezprzykładne poświęcenie Sprawiedliwych. Tym mocniej podziwiać należy tych, którzy potrafili przeciwstawić się nie tylko niemieckim przepisom prawnym, lecz także pisanym i niepisanym regułom życia grupowego.Wymowa liczb jest nieubłagana: dwóch spośród każdych trzech Żydów poszukujących ratunku - zginęło. Zamieszczone w tomach opracowania dostarczają dowodów wskazujących na znaczną - i większą, aniżeli się to dotychczas wydawało - skalę uczestnictwa lokalnych mieszkańców w wyniszczeniu żydowskich współobywateli.Drogie Dziecko, wybaczam Ci i niech Ci też Bóg przebaczy. Schodzę z tego świata jako ofiara dla Ciebie, ażebyś Ty mógł dalej żyć. Adam Wonszyk, ten. Co woził cegły, kiedy budowaliśmy nasz dom, był u mnie, przez kraty rozmawiałem z nim. Powiedział mi, że możesz przyjść do niego, on Cię przechowa. Powiedział też, że szkoda, że my wszyscy nie przyszliśmy wcześniej do niego. Dbaj o siebie, jedz i pij tak, żebyś mógł przetrwać tę gehennę. Uważaj, żebyś się nie przeziębił. Może nam się uda jeszcze wydostać z aresztu i pozostać przy życiu. To są ostatnie słowa Twego ojca, który jest ofiarą po to, żebyś Ty żył.List pożegnalny do Szmula Malera, napisany przez jego ojca, złapanego w kryjówce w czasie likwidacji we Frampolu 2 listopada 1942 r i przetrzymywanego przez kilka dni w lokalnej szkole, zanim wszyscy wyłapani w okolicy Żydzi zostali rozstrzelani na cmentarzu żydowskim