Menu

Magdalena Okraska

To nie jest podróż śladem Polski B czy Polski C, bo nie ma sensu dodawać kolejnych liter. To po prostu Polska – oszukana przez Balcerowicza, zachłyśnięta wczesnym kapitalizmem, łatana bez ładu i składu przez kolejne ekipy polityczne. W Nie ma i nie będzie autorka jedzie do miast, o których wszyscy słyszeli, ale nikt ich nie odwiedza. Pyta o przemysł, pracę, ale przede wszystkim po prostu o życie. Opowiada o Polsce, która tkwi pomiędzy dawnym a nowym.
Ci, których kolorowy pociąg z napisem „transformacja” powiózł wesoło daleko w przód, nie są w stanie po prawie trzech dekadach zrozumieć, że ta sama zmiana zostawiła daleko w tyle setki tysięcy czy miliony ludzi, z większych i małych ośrodków. Nikogo z beneficjentów sytuacji nie interesowały losy pana Heńka z prywatyzowanej huty, pani Marioli z niepotrzebnego nagle osiedlowego magla czy pana Zdzisława z zamykanej odlewni. Po co, skoro kolorowy pociąg pędził przed siebie w stronę Europy, a żeby z niego nie wypaść, trzeba było mocno trzymać się na zakrętach? Trudno odwracać się w pędzie. Plan Balcerowicza był wyrokiem śmierci dla mniejszych ośrodków. Życie, które od przedwojnia toczyło się wokół kopalni, huty, odlewni czy wytwórni, kilka razy zamigotało i przygasło. Z ust do ust powtarzano mantrę – sprzedać, sprzedać, najlepiej z zyskiem. Czyim? Na pewno nie tych, o których jest ta historia. Magdalena Okraska opisuje Zagłębie Dąbrowskie – wyludnione po likwidacji fabryk miasta, ruiny zakładów, zdewastowane centra i opuszczonych ludzi. Na ziemi jałowej, niczyjej, gdzieś pomiędzy Śląskiem a Małopolską.