Portret Doriana Graya jest powieścią uniwersalną, w której współczesny czytelnik może odnaleźć własne problemy i rozterki. To lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy w świecie wszechobecnych obrazów i wizerunków szukają własnego oblicza i kształtują obrazy innych, a także dla wszelkiej maści moralistów, którzy nazbyt łatwo szafują potępiającymi wyrokami. Moglibyśmy powiedzieć za Gombrowiczem, który wyciągnął z lektury Wilde’a znakomitą lekcję, że „człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego człowieka, chociażby ta dusza była kretyniczna”.
Portret Doriana Graya jest bez wątpienia duchową autobiografią Oscara Wilde’a. Sam artysta uważał, że bohaterowie tej powieści odzwierciedlają różne cechy jego osobowości. Autor pisał w jednym z listów – Portret… „zawiera wiele ze mnie. Bazyli Hallward jest tym, za kogo się uważam; lord Henryk – tym, za kogo uważa mnie świat; Dorian – tym, kim chciałbym zostać – być może w innych czasach”.
Pośmiertne życie Portretu Doriana Graya zaczęło się w Polsce w 1905 roku, kiedy to nakładem „Przeglądu Tygodniowego” ukazał się pierwszy polski przekład powieści autorstwa Marii Feldmanowej. Przekład ten, zachowujący niepowtarzalny klimat epoki, celebrujący modernistyczną dbałość o styl i poetyckie piękno, może pretendować do arcydzieł sztuki translatorskiej.
Prezentowane wydanie Portretu Doriana Graya w przekładzie Marii Feldmanowej wzbogacone zostało pięknymi ilustracjami i secesyjnymi zdobieniami autorstwa Henry’ego Westona Keena (1899–1935), znanego ilustratora książek i litografa, symbolisty i dekadenta tworzącego pod wpływem tradycji Aubreya Beardsleya i secesji.
– z posłowia dr. Tomasza Kaliściaka, Uniwersytet Śląski