Menu

Tullio Avoledo

Dziwnie jest poruszać się w otwartej przestrzeni. Żyję od tak dawna pod ziemią, że chyba doznałbym szoku pod rozgwieżdżonym niebem. Ale gwieździste niebo należy już do przeszłości. Pokrywa chmur, z której spada lepki śnieg, jest jak niskie sklepienie grobowca. Czasami myślę sobie, że Ziemia stała się olbrzymim grobem, mogiłą dla całej ludzkości, i że my, nieliczni ocaleni, jesteśmy jedynie niewygodnymi anomaliami statystycznymi, żałosną resztą z działania matematycznego, które powiodło się niemal perfekcyjnie. "To książka prawdziwa; jakby autor widział wszystko na własne oczy. Bezkompromisowa. Twarda, wręcz okrutna. Mądra, subtelna, poetycka. Śmiała, łamiąca schematy. Czytałem i nie mogłem się oderwać, jeść ani spać. Dziś to moja ulubiona powieść z całego Uniwersum". Dmitry Glukhovsky Akcja pierwszej nierosyjskiej powieści z cyklu Uniwersum Metro 2033 zaczyna się w rzymskich katakumbach. Razem z jednym z nielicznych ocalałych z Katastrofy katolickich księży - Johnem Danielsem - wyruszamy przez skutą lodem postapokaliptyczną Italię, by wypełnić powierzoną mu misję - odszukać ostatniego członka kolegium kardynalskiego. Jest to droga naznaczona krwią, bólem i obłędem.
Mediolanowi grozi nowa zagłada atomowa, a dzieci znowu przygotowują wyprawę krzyżową. Czy mają szansę, czy też – jak poprzednio – religijni fanatycy prowadzą ich na bezsensowną śmierć? Czy prawdziwymi potworami są mutanty, które zajęły ruiny Mediolanu, czy ludzie ukrywający się pod miastem? Czy jest miejsce dla Boga tam, gdzie wiara spłonęła w atomowym ogniu, i po czyjej jest On stronie? Znany i ceniony w rodzinnych Włoszech powieściopisarz powraca do naszego uniwersum, by wyznaczyć w nim nowy poziom odniesienia. Jeśli istnieje w Uniwersum Metro 2033 autor, którego nie zawahałbym się nazwać prawdziwym mistrzem, to jest nim Tullio Avoledo. Potrafi być twardy, a nawet okrutny, ale umie też wzruszyć do łez – wie, jak poruszyć czułe struny duszy. I robi to od samego początku. Dmitry Glukhovsky