Domki z kart Anna Ziobro Książka
Wydawnictwo: | Dragon |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 13.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2023 |
„Domki z kart” - Anna Ziobro
Pomimo nieprzyjemnych doświadczeń życiowych Lena i Marcin nie rezygnują z miłości, planując ślub. Choroba chłopaka postępuje, ale Marcin się nie poddaje. Lena nadal nie odzyskała w pełni pamięci i wciąż jest pozbawiona wspomnień sprzed wydarzeń, które ich połączyły. Granie na skrzypcach to jedna z niewielu rzeczy ocalonych z pełnej niewiadomych przeszłości. Lenę wciąż wspiera 17-letnia Ada, młoda matka, wokół której nieustannie kręci się Leszek. Ten z kolei ma na głowie utrzymanie trzech młodszych sióstr, matki i schorowanego ojca. Wracający z zagranicy brat Ady – Sebastian, pojawia się znienacka w życiu siostry, podobnie jak i ojciec Marcina – Jan. Co sprowadza mężczyzn do Gdańska? Czy relacja narzeczonych przetrwa tę próbę? Anna Ziobro ponownie zabiera nas w nadmorską podróż, przepełnioną marzeniami i tęsknotą za tym, co utracone. Przejmująca opowieść o podążaniu za głosem serca, pokazuje, że każdy zasługuje na szczęście.
Szczegółowe informacje na temat książki Domki z kart
Wydawnictwo: | Dragon |
EAN: | 9788382743012 |
Autor: | Anna Ziobro |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 13.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2023 |
Data premiery: | 2023-09-06 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | WYDAWNICTWO DRAGON PL 11 listopada 60/62 43-300 Bielsko-Biała PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Domki z kart
Inne książki Anna Ziobro
Inne książki z kategorii Literatura obyczajowa
Oceny i recenzje książki Domki z kart
Annę poznałam osobiście, po jakimś (już nie pamiętam jak długim) okresie znajomości w sieci. Wydaje mi się, że wiele nas łączy, także wrażliwość w stosunku do świata i ludzi, dlatego też, mimo iż nie czytałam pierwszych dwóch tomów nadmorskiej serii, a także obaw związanych z ich nieznajomością, dałam się namówić na zrecenzowanie trzeciego, zatytułowanego - "Domki z kart".Cieszę się, że to zrobiłam, gdyż bardzo szybko odnalazłam się w fabule i po raz kolejny (czytałam książkę "Brakujący obrazek") przekonałam się, że książki Ani są pełne życia - życia jej bohaterów, którzy są odwzorowaniem ludzi żyjących obok niej/nas oraz otaczającej ją/nas rzeczywistości, których jest wnikliwą obserwatorką. Ubiera swoich bohaterów w historie inspirujące ją ludzkie doświadczenia, dramaty i radości. Nie ocenia, nie poucza, nie wybiela, pozwala czytelnikowi na samodzielną ocenę i przemyślenia. Do tego pisząc prostym, plastycznym językiem porusza wiele społecznych problemów, często takich, którymi szczerze mówiąc mało kto się interesuje, dopóki nie zostaje zmuszony przez los zmierzyć się z nimi bezpośrednio lub poprzez kogoś mu bliskiego. Tutaj takich tematów jest kilka: problemy nastoletniej, samotnej matki chorego dziecka; utrata pamięci; choroba głowy rodziny, rzutująca na jej funkcjonowanie, w tym na relacje pomiędzy jej członkami; zagrożenia czyhające na dzieci w sieci; a także mnie osobiście najbliższy i trafiający w moje uczucia - amputacja nogi, godzenie się z niepełnosprawnością, jak i temat ogromnych cen protez, pozwalających na samodzielność, życie w godny sposób. Czy zdajecie sobie sprawę z faktu, iż wygodne, pozwalające wrócić do możliwie najlepszego funkcjonowania w życiu codziennym protezy kosztują nawet kilkaset tysięcy złotych, a pomoc państwa, o ile spełni się mnóstwo kryteriów pokrywa zaledwie ułamek tej kwoty, co za tym idzie, ludzie którzy nie są zamożni są zmuszeni szukać finansowania zakupu w innych źródłach. W XXI wieku, w europejskim kraju dla wielu ludzi proteza pozostaje jedynie marzeniem! Nawet nie wspomnę o rehabilitacji, bo to zupełnie inny temat. Bohater książki - Marcin, traci nogę na skutek postępującej choroby. By sfinansować zakup protezy sprzedaje mieszkanie (co wiąże się z innym bolesnym tematem). Czy tak powinno być?! Życie po amputacji przecież się nie kończy!! W moim odczuciu w ramach kompleksowego leczenia ludzie po amputacji powinni tuż po amputacji być kierowani na rehabilitację, otrzymać refundowaną, dobrą protezę oraz lekcje nauki chodzenia, by nie żyć na koszt państwa i móc wrócić do aktywności zawodowej!!Życie jest nieprzewidywalne, w ułamku sekundy może runąć, jak domek z kart. Wiele trudnych sytuacji i ludzkich dramatów ma wpływ również na egzystencję współlokatorów, ale i całych rodzin. Przeciwności losu powodują, iż jedni nie potrafią sobie z nimi poradzić, udźwignąć ich ciężaru na własnych barkach, innych motywują do działania, wzmacniając ich psychikę, a charaktery powieści należą do jednej i drugiej grupy. Chciałabym odnieść się do historii wszystkich bohaterów książki "Domki z kart", lecz wtedy wyszedłby z tego co najmniej referat nie recenzja. Nie mniej pokazują one, jak ważne jest mieć blisko siebie kogoś, kto w ciężkich chwilach okaże wsparcie, ofiaruje nam swój czas, będzie kochał mimo wszystko, popchnie do działania, nie zamykania się w czterech ścianach, do zrobienia czegoś tylko dla siebie, spełniania niezrealizowanych marzeń. Rodzica, przyjaciółkę, brata, siostrę, partnera, etc."-Ty też na pewno masz coś, co kiedyś lubiłeś robić albo zawsze chciałeś spróbować, ale ostatecznie zepchnąłeś to na drugi plan. Może przez chorobę, może przez utratę nogi, może ze zwykłego braku czasu... Skoro mam zamiar ponownie upaść na głowę i gonić marzenia, to mógłbyś dodać mi otuchy i też zrobić coś szalonego. Coś, co dałoby ci satysfakcję i radość, a jednocześnie sprawiłoby, że ludziom opadłyby ze zdziwienia szczęki."Dla zachęty do sięgnięcia po tę książkę, a najlepiej po całą serię dodam, iż pojawia się w niej wątek polityczno - kryminalny. Emocji nie zabraknie.Naprawdę polecam, a sama będę się starać jak najszybciej przeczytać pierwsze dwa tomy.
„Każda z nas mogłaby mieć alternatywną rzeczywistość złożoną z tych wszystkich ‘gdyby", a jednak żyjemy w tej konkretnej rzeczywistości. I nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam się z niej ruszać."„Domki z kart" Anny Ziobro, to trzeci tom serii nadmorskiej. Nie miałam okazji przeczytać wcześniejszych tomów i bardzo żałuję, że tak się stało. Bo bardzo lubię śledzić historię książkowych postaci po kolei. Ale wiem jedno, z przyjemnością cofnę się w przeszłość, bo jestem bardzo ciekawa co tam się dokładnie wydarzyło.Mimo iż książkę spokojnie można czytać bez znajomości wcześniejszych części, bo w tej często pojawiają się nawiązania do wydarzeń z przeszłości. To jednak, jeśli nie mieliście okazji, tak jak ja, poznać tej serii, polecam czytanie od pierwszego tomu.W tej części Ania zabrała mnie nad piękny Bałtyk oraz w Bieszczady. Poznałam Lenkę i Marcina, który jest po kilku ciężkich operacjach, ale mimo swojej niepełnosprawności, pokazuje nam, że warto w życiu walczyć o swoje marzenia. To, że ktoś jest chory lub niepełnosprawny, nie powinien być traktowany inaczej. Ma takie samo prawo do miłości i szczęścia, a w szczególności do godnego życia.„Samotność smakowała jak chleb powszedni, dopóki nie spróbował, że można inaczej. Dopóki nie posmakował gorzkiej jak piołun tęsknoty, kiedy Lena na jakiś czas wyjechała. I dopóki nie przekonał się, że rozpacz i strata stają się bardziej strawne, kiedy dzieli się je z kimś , kto rozumie i akceptuje."Na przykładzie Marcina, możemy zobaczyć jak w życiu każdej osoby, ważna jest tolerancja, w szczególności do samego siebie. Trudne momenty, kiedyś się kończą, A mając wokół siebie tak wspaniałych ludzi, jest je pokonać o wiele łatwiej. Choć nie znaczy, że za pomocą magicznej różdżki się skończą i znikną. Są i będą, ale wiara i miłość potrafi uskrzydlać, co pokazuje Lena. Można kogoś kochać bardzo mocno i nie widzieć wad, gdy jest to szczera i prawdziwa miłość. Nawet jeśli najbliższa rodzina, tego nie pojmuje. Rodzice Leny bowiem uważają, że życie z osobą niepełnosprawną, to skazywanie siebie na brak szczęścia. A ta para, pokazuje, że właśnie tak nie jest, że można być bardzo szczęśliwym. I taka miłość nie często się zdarza. Dlatego bardzo mocno im kibicuję.„Wy młodzi ludzie uwielbiacie sobie wszystko komplikować."Poznałam też Adę. Dziewczynę, która musiała bardzo szybo dorosnąć. Na jej przykładzie autorka pokazała, że życie to nie jest wieczna zabawa, a też odpowiedzialność.Ada obchodzi swoje 18 urodziny. Piękny wiek i można powiedzieć, że teraz jest się w pełni dorosłym. Niestety to dorastanie u niej musiało nastąpić już 1,5 roku wcześniej, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży. A następnie, że ojciec dziecka, nie poczuwa się do odpowiedzialności.„Chodzi mi o to, że często myślimy o powinnościach. O tym, co właściwe i pragmatyczne. I nie ma w tym nic złego, uważam, że tak należy robić, ale czasem warto pomyśleć o sobie. Zrobić coś, czego się pragnie, i najwyżej później mieć do siebie pretensje, że nie wyszło. Można dać plamę, ale lepsze to, niż za jakiś czas spojrzeć wstecz i pluć sobie w brodę."Krzyś kończy właśnie roczek i jest najsłodszym dzieckiem na świecie. Dziewczyna troszczy się i stara jak może, bo jest dla niej całym światem. W opiece pomaga jej ciotka Aniela. Na rodziców za bardzo nie może liczyć. Z czasem pomaga jej trochę mama oraz brat, który wciąż pakuje się w kłopoty, ale dla swojego bratanka, zrobiłby wszystko. Nawet dopuścił się przestępstwa, by zdobyć pieniądze na rehabilitację, bowiem chłopczyk urodził się jako wcześniak.Na przykładzie zaś Leszka, autorka pokazała jak kruche potrafi być życie. Człowiek coś planuje, a tu z dnia na dzień coś się kończy tak nagle i trzeba zmienić plany.„Musimy się skupić na teraźniejszości, bo tylko ona należy do nas."Choroba ojca postawiła wszystkich na nogi. Opieka nad nim i to, by mu ulżyć w cierpieniu, sprawiły, że cała rodzina musiała się przeorganizować. Syn musiał zająć stanowisko ojca, matka zaś skupiając się na mężu, zapomniała, że dzieci też potrzebują obojga rodziców, a przez chorobę, stracili oboje. Dopiero wydarzenia, które o mały włos nie skończyły się kolejną tragedia, sprawiły, że znów zaczęli na wiele rzeczy spoglądać inaczej.Autorka w przepiękny sposób, pokazała, że w życiu nadzieja, zawsze umiera ostatnia. Że można kochać i być kochanym. Że warto walczyć o swoje marzenia i o życie, bo jest tylko jedno i jest najcenniejszym darem, jakie mamy.Bardzo urzekła mnie ta historia. Czytałam ją nieśpiesznie, by nie przegapić żadnego ważnego momentu. Bohaterowie są w stu procentach naturalni i miałam wrażenie, że leżę sobie gdzieś na leżaku i obserwuje ich z bliska. Kibicując każdemu z osobna.Polecam Wam tę serię z całego serca. A ja z wielką przyjemnością sięgam po pierwsze dwa tomy, by poznać ją od początku.„Wracając do miłości, czy to jest coś, co należy podziwiać. Ona po prostu jest, albo jej nie ma."
„Każda z nas mogłaby mieć alternatywną rzeczywistość złożoną z tych wszystkich ‘gdyby", a jednak żyjemy w tej konkretnej rzeczywistości. I nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam się z niej ruszać."„Domki z kart" Anny Ziobro, to trzeci tom serii nadmorskiej. Nie miałam okazji przeczytać wcześniejszych tomów i bardzo żałuję, że tak się stało. Bo bardzo lubię śledzić historię książkowych postaci po kolei. Ale wiem jedno, z przyjemnością cofnę się w przeszłość, bo jestem bardzo ciekawa co tam się dokładnie wydarzyło.Mimo iż książkę spokojnie można czytać bez znajomości wcześniejszych części, bo w tej często pojawiają się nawiązania do wydarzeń z przeszłości. To jednak, jeśli nie mieliście okazji, tak jak ja, poznać tej serii, polecam czytanie od pierwszego tomu.W tej części Ania zabrała mnie nad piękny Bałtyk oraz w Bieszczady. Poznałam Lenkę i Marcina, który jest po kilku ciężkich operacjach, ale mimo swojej niepełnosprawności, pokazuje nam, że warto w życiu walczyć o swoje marzenia. To, że ktoś jest chory lub niepełnosprawny, nie powinien być traktowany inaczej. Ma takie samo prawo do miłości i szczęścia, a w szczególności do godnego życia.„Samotność smakowała jak chleb powszedni, dopóki nie spróbował, że można inaczej. Dopóki nie posmakował gorzkiej jak piołun tęsknoty, kiedy Lena na jakiś czas wyjechała. I dopóki nie przekonał się, że rozpacz i strata stają się bardziej strawne, kiedy dzieli się je z kimś , kto rozumie i akceptuje."Na przykładzie Marcina, możemy zobaczyć jak w życiu każdej osoby, ważna jest tolerancja, w szczególności do samego siebie. Trudne momenty, kiedyś się kończą, A mając wokół siebie tak wspaniałych ludzi, jest je pokonać o wiele łatwiej. Choć nie znaczy, że za pomocą magicznej różdżki się skończą i znikną. Są i będą, ale wiara i miłość potrafi uskrzydlać, co pokazuje Lena. Można kogoś kochać bardzo mocno i nie widzieć wad, gdy jest to szczera i prawdziwa miłość. Nawet jeśli najbliższa rodzina, tego nie pojmuje. Rodzice Leny bowiem uważają, że życie z osobą niepełnosprawną, to skazywanie siebie na brak szczęścia. A ta para, pokazuje, że właśnie tak nie jest, że można być bardzo szczęśliwym. I taka miłość nie często się zdarza. Dlatego bardzo mocno im kibicuję.„Wy młodzi ludzie uwielbiacie sobie wszystko komplikować."Poznałam też Adę. Dziewczynę, która musiała bardzo szybo dorosnąć. Na jej przykładzie autorka pokazała, że życie to nie jest wieczna zabawa, a też odpowiedzialność.Ada obchodzi swoje 18 urodziny. Piękny wiek i można powiedzieć, że teraz jest się w pełni dorosłym. Niestety to dorastanie u niej musiało nastąpić już 1,5 roku wcześniej, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży. A następnie, że ojciec dziecka, nie poczuwa się do odpowiedzialności.„Chodzi mi o to, że często myślimy o powinnościach. O tym, co właściwe i pragmatyczne. I nie ma w tym nic złego, uważam, że tak należy robić, ale czasem warto pomyśleć o sobie. Zrobić coś, czego się pragnie, i najwyżej później mieć do siebie pretensje, że nie wyszło. Można dać plamę, ale lepsze to, niż za jakiś czas spojrzeć wstecz i pluć sobie w brodę."Krzyś kończy właśnie roczek i jest najsłodszym dzieckiem na świecie. Dziewczyna troszczy się i stara jak może, bo jest dla niej całym światem. W opiece pomaga jej ciotka Aniela. Na rodziców za bardzo nie może liczyć. Z czasem pomaga jej trochę mama oraz brat, który wciąż pakuje się w kłopoty, ale dla swojego bratanka, zrobiłby wszystko. Nawet dopuścił się przestępstwa, by zdobyć pieniądze na rehabilitację, bowiem chłopczyk urodził się jako wcześniak.Na przykładzie zaś Leszka, autorka pokazała jak kruche potrafi być życie. Człowiek coś planuje, a tu z dnia na dzień coś się kończy tak nagle i trzeba zmienić plany.„Musimy się skupić na teraźniejszości, bo tylko ona należy do nas."Choroba ojca postawiła wszystkich na nogi. Opieka nad nim i to, by mu ulżyć w cierpieniu, sprawiły, że cała rodzina musiała się przeorganizować. Syn musiał zająć stanowisko ojca, matka zaś skupiając się na mężu, zapomniała, że dzieci też potrzebują obojga rodziców, a przez chorobę, stracili oboje. Dopiero wydarzenia, które o mały włos nie skończyły się kolejną tragedia, sprawiły, że znów zaczęli na wiele rzeczy spoglądać inaczej.Autorka w przepiękny sposób, pokazała, że w życiu nadzieja, zawsze umiera ostatnia. Że można kochać i być kochanym. Że warto walczyć o swoje marzenia i o życie, bo jest tylko jedno i jest najcenniejszym darem, jakie mamy.Bardzo urzekła mnie ta historia. Czytałam ją nieśpiesznie, by nie przegapić żadnego ważnego momentu. Bohaterowie są w stu procentach naturalni i miałam wrażenie, że leżę sobie gdzieś na leżaku i obserwuje ich z bliska. Kibicując każdemu z osobna.Polecam Wam tę serię z całego serca. A ja z wielką przyjemnością sięgam po pierwsze dwa tomy, by poznać ją od początku.„Wracając do miłości, czy to jest coś, co należy podziwiać. Ona po prostu jest, albo jej nie ma."
Annę poznałam osobiście, po jakimś (już nie pamiętam jak długim) okresie znajomości w sieci. Wydaje mi się, że wiele nas łączy, także wrażliwość w stosunku do świata i ludzi, dlatego też, mimo iż nie czytałam pierwszych dwóch tomów nadmorskiej serii, a także obaw związanych z ich nieznajomością, dałam się namówić na zrecenzowanie trzeciego, zatytułowanego - "Domki z kart".Cieszę się, że to zrobiłam, gdyż bardzo szybko odnalazłam się w fabule i po raz kolejny (czytałam książkę "Brakujący obrazek") przekonałam się, że książki Ani są pełne życia - życia jej bohaterów, którzy są odwzorowaniem ludzi żyjących obok niej/nas oraz otaczającej ją/nas rzeczywistości, których jest wnikliwą obserwatorką. Ubiera swoich bohaterów w historie inspirujące ją ludzkie doświadczenia, dramaty i radości. Nie ocenia, nie poucza, nie wybiela, pozwala czytelnikowi na samodzielną ocenę i przemyślenia. Do tego pisząc prostym, plastycznym językiem porusza wiele społecznych problemów, często takich, którymi szczerze mówiąc mało kto się interesuje, dopóki nie zostaje zmuszony przez los zmierzyć się z nimi bezpośrednio lub poprzez kogoś mu bliskiego. Tutaj takich tematów jest kilka: problemy nastoletniej, samotnej matki chorego dziecka; utrata pamięci; choroba głowy rodziny, rzutująca na jej funkcjonowanie, w tym na relacje pomiędzy jej członkami; zagrożenia czyhające na dzieci w sieci; a także mnie osobiście najbliższy i trafiający w moje uczucia - amputacja nogi, godzenie się z niepełnosprawnością, jak i temat ogromnych cen protez, pozwalających na samodzielność, życie w godny sposób. Czy zdajecie sobie sprawę z faktu, iż wygodne, pozwalające wrócić do możliwie najlepszego funkcjonowania w życiu codziennym protezy kosztują nawet kilkaset tysięcy złotych, a pomoc państwa, o ile spełni się mnóstwo kryteriów pokrywa zaledwie ułamek tej kwoty, co za tym idzie, ludzie którzy nie są zamożni są zmuszeni szukać finansowania zakupu w innych źródłach. W XXI wieku, w europejskim kraju dla wielu ludzi proteza pozostaje jedynie marzeniem! Nawet nie wspomnę o rehabilitacji, bo to zupełnie inny temat. Bohater książki - Marcin, traci nogę na skutek postępującej choroby. By sfinansować zakup protezy sprzedaje mieszkanie (co wiąże się z innym bolesnym tematem). Czy tak powinno być?! Życie po amputacji przecież się nie kończy!! W moim odczuciu w ramach kompleksowego leczenia ludzie po amputacji powinni tuż po amputacji być kierowani na rehabilitację, otrzymać refundowaną, dobrą protezę oraz lekcje nauki chodzenia, by nie żyć na koszt państwa i móc wrócić do aktywności zawodowej!!Życie jest nieprzewidywalne, w ułamku sekundy może runąć, jak domek z kart. Wiele trudnych sytuacji i ludzkich dramatów ma wpływ również na egzystencję współlokatorów, ale i całych rodzin. Przeciwności losu powodują, iż jedni nie potrafią sobie z nimi poradzić, udźwignąć ich ciężaru na własnych barkach, innych motywują do działania, wzmacniając ich psychikę, a charaktery powieści należą do jednej i drugiej grupy. Chciałabym odnieść się do historii wszystkich bohaterów książki "Domki z kart", lecz wtedy wyszedłby z tego co najmniej referat nie recenzja. Nie mniej pokazują one, jak ważne jest mieć blisko siebie kogoś, kto w ciężkich chwilach okaże wsparcie, ofiaruje nam swój czas, będzie kochał mimo wszystko, popchnie do działania, nie zamykania się w czterech ścianach, do zrobienia czegoś tylko dla siebie, spełniania niezrealizowanych marzeń. Rodzica, przyjaciółkę, brata, siostrę, partnera, etc."-Ty też na pewno masz coś, co kiedyś lubiłeś robić albo zawsze chciałeś spróbować, ale ostatecznie zepchnąłeś to na drugi plan. Może przez chorobę, może przez utratę nogi, może ze zwykłego braku czasu... Skoro mam zamiar ponownie upaść na głowę i gonić marzenia, to mógłbyś dodać mi otuchy i też zrobić coś szalonego. Coś, co dałoby ci satysfakcję i radość, a jednocześnie sprawiłoby, że ludziom opadłyby ze zdziwienia szczęki."Dla zachęty do sięgnięcia po tę książkę, a najlepiej po całą serię dodam, iż pojawia się w niej wątek polityczno - kryminalny. Emocji nie zabraknie.Naprawdę polecam, a sama będę się starać jak najszybciej przeczytać pierwsze dwa tomy.