Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Rycerz nieistniejący jest ideałem. Pod każdym względem. W pracy, w walce, w miłości. To nic, że tak naprawdę jest to pusta zbroja, która żyje i działa „siłą woli i wiarą w naszą słuszną sprawę".Czy go lubią towarzysze? A skąd. Przecież - jak w codziennym życiu - wszystko dookoła zdaje się funkcjonować dzięki rytuałom, schematom, przyzwyczajeniom. I cała „rycerskość" niewiele ma wspólnego z rzeczywistością opisywaną w Pieśni o Rolandzie.Mamy więc idealnego rycerza (choć ten tak naprawdę nie istnieje). Mamy jego giermka, który istnieje bardzo realnie - ale przeciwnie, w ogóle nie zdaje sobie z tego sprawy (sic!). W ogóle nie ma o tym pojęcia. Jest też młody (czytaj naiwny) rycerz rozdarty między ideałami, których się spodziewał w armii i na wojnie - a pozorami, na której ta wojna i rycerskość jest oparta.Tylko kiedy nieistniejący rycerz znika naprawdę, czegoś pozostałym zaczyna brakować. Brakować niewymownie. Tak bardzo, że życie bez niego staje się nie do zniesienia.O czym jest ta historia?A zatem i o miłości, tak jak o wojnie, opowiem tyle, ile sobie potrafię wyobrazić: sztuka pisania wszelakich historii na tym właśnie polega, by z tej odrobiny, jaką się z życia zrozumiało, umieć wysnuć całą resztęhttps://cyganblog.wordpress.com/2016/01/15/dawno-dawno-temu/