Menu

Henryk Piecuch

Nowa książka Henryka Piecucha ma charakter polemiki z wydaną w 2023 roku przez Wydawnictwo Poznańskie książką Olgi Wiechnik pt. "Platerówki Boże broń! Kobiety, wojna i powojnie". Autor na przykładzie 1. Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. E. Plater ukazuje początki Polskich Sił Zbrojnych formowanych od 1943 roku w Związku Sowieckim znanych pod nazwa Armii gen. Berlinga oraz stosunki międzyludzkie panujące w tej armii; w szczególności dotyczy to traktowania żołnierek 1. SBK. W 1966 roku ukazała się słynna książka H. Piecucha pt. "Akcje specjalne. Od Bieruta do Ochaba", w której autor m.in. przytoczył pełną goryczy wypowiedź na powyższy temat byłej żołnierki 1. SBK. Na autora książki natychmiast rzuciły się z wściekłym atakiem medialno-politycznym kombatantki z tego batalionu, które pełniły w nim funkcje oficerów politycznych i dowódców kompanii, zarzucając mu zniesławienie i szarganie dobrego imienia kobiet żołnierek owego batalionu. Cztery kombatantki - wszystkie bez wyjątku zatwardziałe komunistki - wystąpiły do sądu z prywatnym aktem oskarżenie wobec autora, który zamieścił w książce wypowiedź ich koleżanki z batalionu. Oskarżycielki zabiegały o poparcie swoich roszczeń w Kancelarii Prezydenta RP, w ministerstwach obrony i sprawiedliwości i w innych instytucjach, a u władzy był wówczas Sojusz Lewicy Demokratycznej, czyli postkomuniści. Ta kampania przyniosła efekt w postaci wystąpienia z oskarżeniem przeciwko H. Piecuchowi - w imieniu Państwa Polskiego - osławionego prokuratora J. Regulskiego. Przystąpił on do procesu przeciwko H. Piecuchowi argumentując to tym, że książką "Akcje specjalne" pisarz naruszył "interes społeczny". To pojęcie istnieje w polskim prawie, ale nie wiadomo, co oznacza, bo nie jest nigdzie zdefiniowane. Prokurator posłużył się nim, aby zamknąć usta niepokornemu autorowi, który w swoich książkach ujawniał zbrodnie komunistyczne i wpływ tajnych służb na wydarzenia z najnowszej historii Polski. W efekcie w 2001 roku Sąd III RP, po mającym skandaliczny przebieg, naruszającym wielokrotnie prawa oskarżonego procesie uznał go za winnego i skazał na karę więzienia w zawieszeniu i kary finansowe. Był to być może pierwszy proces polityczny w III RP, w którym kłamstwa zostały uznane za niepodważalną prawdę, a sąd całkowicie odrzucił dowody obrony w postaci ukrywanych w archiwum KC byłej PZPR dokumentów z lat 40. XX wieku, publikowane w prasie relacje kombatantek 1. SBK oraz opinie renomowanych historyków, m.in. prof. P. Wieczorkiewicza i prof. J. Kurtyki. Kłamstwa i mity oskarżycielek H. Piecuch, zatwardziałych komunistek i oficerów służących w 1. SBK, powtórzyła bez słowa komentarza w swojej książce O.Wiechnik.
W książce Tajne sejfy Bieruta i Bermana H. Piecucha zajął się pierwszą dekadą Peerelu, zwaną w historiografii okresem stalinowskim, ale nie tylko tym, bo także powiązał ten okres ze współczesnością pokazując, jakie mechanizmy z 1. dekady Peerelu powtarzają się w „dobrej zmianie”. Pretekstem do rozważań, jakie mechanizmy sprawiały, że lata 1945-1956 to był dramatyczny okres naszej powojennej historii, były protokoły ujawniające, co kryły tajne sejfy B. Bieruta i J. Bermana. Opierajac sią na dokumentach z sejfów obu władców PRL w latach 1948-1956, rozmawiał z wieloma politykami, naukowcami i wysokimi funkcjonariuszami resortów siłowych pytając: jaka była prawda i dlaczego zgodzili się służyć złej sprawie? Wiele faktów ujawnionych w Sejfach jest na ogół znanych. Opisywane pojedynczo nie robią większego wrażenia. Jednak ich skomasowanie daje obraz szalenie dramatyczny. H. Piecuch nie byłby jednak sobą, gdyby ukazując przeszłość nie starał się zwrócić uwagę na współczesność i antycypować przyszłość. Jak pisze autor, historia wprawdzie uczy, że niczego nie uczy, ale nie zawsze tak jest. Pisarz twierdzi, że bez poznania i zrozumienia przeszłości oraz bez wyciągania wniosków z dziejów Kraju Pieroga i Zalewajki, ale i świata, nasza przyszłość może jawić się w czarnych, albo bardzo czarnych barwach.
Książka jest (opatrzonym komentarzami autora) zapisem rozmów Henryka Piecucha z pułkownikiem Anatolem Fejginem, który w latach 1947-1950 był zastępcą szefa Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego, a później, do 1954 r., dyrektorem Departamentu X Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Autor rozmawiał z płk. Fejginem kilkadziesiąt razy w jego mieszkaniu przy ul. Filtrowej w Warszawie w latach 80. i 90. XX wieku. Jest przekonany, że Fejgin traktował komunizm jak religię. Stąd w tekście książki autor zapisuje jego personalia tak: Anatol pułkownik Fejgin. On po prostu pasjonował się komunizmem. Jego przewodnikiem po ideologii był „Lenin wiecznie żywy”. PułkownikFejgin, wspominając swoich najwybitniejszych wychowanków – generałów: W. Jaruzelskiego, Cz. Kiszczaka czy E. Bułę – opowiada Piecuchowi, jak religia komunistyczna (którą Partia – najpierw PPR, później PZPR – wykorzystała do budowy państwa doskonałego) tworzyła nowego człowieka i jaką rolę w tym procesie odegrały służby specjalne.
Jest w tej książce wszystko to, co było przedmiotem rozważań w poprzednich pozycjach Tajnej Historii Polski, a nie zostało dopowiedziane do końca. Są akcje służb specjalnych i jest sporo polityki, związanej z szukaniem odpowiedzi na pytanie: czy Peerel był swoistym "laboratorium" dla pieriestrojki. Są informacje o rozpracowywaniu nie tylko przez przeciwników politycznych; jest także próba szukania odpowiedzi na pytanie: dlaczego w służbach specjalnych obu resortów siłowych tak modny był (jest?) antysemityzm? Autor omawia cudowne przepoczwarczenie się komórki filosemickiej resortu spraw wewnętrznych w jawnie antysemicką. Wraca do zapomnianych czystek we wojski i MSW nie tylko w latach 60., ale i we wcześniejszych. Pokazuje rolę "politycznych eunuchów", czyli swoistego gabinetu cieni, wykorzystywanych w propagandzie jako straszak na społeczeństwo, na zasadzie: Jeżeli nie reformatorzy z gen. W. Jaruzelskim, to betony z S. Olszowskim! H. Piecuch, od lat zafascynowany W. Jaruzelskim, tym razem zastanawia się, czy jego ulubiony generał, skupiwszy w swoim ręku władze absolutna, panował także nad służbami specjalnymi. Przez karty Bólu władzy przewija się wiele sylwetek ludzi bezpieki, i nie tylko. Ich relacje pozwalają lepiej poznać mechanizmy, które umożliwiły długie trwanie tak nieracjonalnego systemu, jakim był realny socjalizm. Piecuch, opowiadając o W. Jaruzelskim, sięgając po wspomnienia osób oceniających generała, jak i po materiały z okresu drugi4ej wojny światowej usiłuje wyjaśnić, dlaczego W. Jaruzelski uległ zbrodniczym ideom i tak długo bronił socjalizmu, skoro dobrze wiedział, że system pędzi ku samozagładzie.
Dokonania W. Jaruzelskiego są lejtmotywem Requiem..., w którym jak w zwierciadle odbija się historia Polski Ludowej i pierwsza dekada III RP. Autor jest ostrym krytykiem PRL i życzliwym, acz złośliwym obserwatorem Polski współczesnej. Od lat domaga się ujawnienia pełnej prawdy o naszej najnowszej historii.
Książka zawiera trzy rozdziały (i wiele innych interesujących materiałów) z wydawnictwa pod podobnym tytułem, jakie ukazało sie w 1992 r. i wywołało wiele szumu w światku polityki. Jej główną treść stanowi zapis obszernej rozmowy autora z płk Arturem Gotówko, w latach 1974-1981 szefem istniejącego w ramach Wojskowych Służb Wewnętrznych Wydziału Ochrony Fizycznej i Kontrwywiadowczej Ministra Obrony Narodowej. Zgadnijcie, kto wtedy był tym ministrem? Tak, tak, macie rację - gen. Wojciech Jaruzelski. Osobom o słabszej pamięci przypominam - 1961-1989 - poseł na Sejm PRL, 1964-1989 - członek Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (znowu dla słabo pamiętajacych - do 1989 r. PZPR sprawowała pełnię władzy w Polsce), 1968-1983 - minister obrony narodowej, 1971-1989 - członek Biura Politycznego KC PZPR,1981-1985 premier, 198101989 - I sekretarz KC PZPR, 1981-1983 - przewodniczący Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, 1985-1989 przewodniczący Rady Państwa, 1989-1990 prezydent PRL, następnie RP. Byl to człowiek, który miał w Polsce bardzo długo tak ogromną władzę jak nikt przed nim w historii naszego kraju (chyba nawet królowie nie mieli takiej władzy, bo musieli liczyć się np. z możnowładcami). To on decydował o życiu naszym i naszych rodziców. Tacy ludzie budzą zainteresowanie, nawet jeśli napawają niektórych odrazą. Jeśli chcecie znależć się za kulisami polityki, dowiedzieć się jak podejmowano różne ważne decyzje. dlaczego W. Gomułkę odsunięto od władzy, jaką rolę odgrywały w latach 60. i 70 służby specjalne, jak władze reagowały na wydarzenia sierpnia 1980 r., kim były "damy bezpieki" - sięgnijcie po zapis rozmowy z płk Gotówko.
Krucjata Generałów jest książką: stresującą generałów frustrującą polityków przypominającą, że zawsze może być gorzej. Autor podejmuje temat roli wojska w historii najnowszej Polski 1945-1989. Odsłania kulisy formowania Wojska Polskiego w ZSRR w latach 1943-1944 i udziału LWP w tłumieniu protestów społecznych w latach 1956 i 1970. Zagląda za kulisy stanu wojennego w 1981 roku, zastanawia się nad moralnością i poglądami politycznymi wyższych dowódców WP. Analizuje złożoną osobowość gen. W. Jaruzelskiego.
To już siedemdziesiąta książka H. Piecucha. Poświęcił ją 70 rocznicy Górskiego Batalionu WOP w Szklarskiej Porębie, ale nie tylko. Autor w Ametystowym Batalionie opisuje walki z sojusznikami i bandami. Wspomina o grach wywiadów, werbowaniu szpiegów i podchodach oficerów WSW oraz KGB/Gru chcących zniewolić jego czystą socjalistyczną duszę. Piecuch, mieszkając w Sudetach Zachodnich, nie mógł pominąć nieudanego zamachu na przywódców Partii Komunistycznych i Robotniczych w 1947 r. oraz na gen. W. Jaruzelskiego. Pisze o poszukiwaniu skarbów i zwalczaniu epidemii szabru, a także o interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w sierpniu 1968.
Zastanawialiście się kiedyś, jak się pisze prawdziwą książkę o manipulacjach służb specjalnych dotyczących ludzi władzy? To bardzo proste. Wszyscy wiedzą, że takiej książki nie można napisać. Ale zawsze znajdzie się jakiś wariat, który tego nie wie. I on właśnie napisze. Takim wariatem jest pułkownik Henryk Piecuch. "Desperat 2" przedstawia skomplikowaną grę wywiadów. Trzeba podkreślić, iż tak naprawdę nie jest to sensu stricte sensacyjna powieść szpiegowska, ale swojego rodzaju reportaż. H. Piecuch sięgnął do maszynopisu wydanego przed 40. laty w nakładzie 100 tysięcy egzemplarzy "Desperata". Przywrócił wykreślone przez cenzurę fragmenty (3/4 książki zostało przez GUKPPiW skasowane), przeredagował i uzupełnił książkę o zdobywaną przez dziesięciolecia wiedzę, gromadzone archiwalia oraz życiowe doświadczenie i potraktował jako konspekt całość. Tak powstał "Desperat 2", absolutnie nowa powieść.
Nowa książka H. Piecucha, która ukaże się na początku maja 2005 r. w cyklu "Tajna historia Polski", nawiązuje do modnego ostatnio tematu lustracji, ale nie jest głosem w bieżących sporach, połajankach i kłótniach publicznych. Autor, w oparciu o dokumenty z archiwum dawnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - publikowane w tej ksiązce po raz pierwszy - przedstawia cele i metody działania służb specjalnych w Polsce w latach 1944-1989. Szczególnie interesująca jest obszerna, przdostatnia instrukcja (ostatnia jest tajna) z 1970 r. na temat zasad pracy z agenturą. Dokument opatrzony jest wyraźnie oddzielonymi komentarzami autora. Wiele kontrowersji wywoła też zadziwiające pismo byłego sekretarza Episkopatu Polski abp. Dąbrowskiego z 1982 r. (okres stanu wojennego) do ówczesnego ministraw spraw wewnętrznych gen. C. Kiszczaka, rzucające nowe światło na kontakt Kościoła z władzą. Inne dokumenty przeczytajcie sami...
Zastanawialiście się kiedyś, jak pisze się prawdziwą książkę o manipulacjach służb specjalnych? To bardzo proste. Wszyscy wiedzą, że takiej książki nie można napisać. Ale zawsze znajdzie się jakiś wariat, który tego nie wie. I on właśnie napisze. Pułkownik Henryk Piecuch pobierał nauki w Liceum Pedagogicznym w Szklarskiej porębie, w Szkole Oficerskiej WOP w Kętrzynie i w Wojskowej Akademii Politycznej w Warszawie. Skończył dwa trzyletnie „dokształty” na WUML-u. Popełnił 58 książek i ponad 4 tys. Materiałów prasowych, namalował kilkaset obrazów i stworzył kilkadziesiąt rzeźb. Większość prac rozdał lub spalił. Był wykładowcą (m.in. historii filozofii na WUML) i dziennikarze, kaskaderem w filmach, ratownikiem GOPR, strażnikiem Straży Ochrony Przyrody, prezesem Sudeckiego Klubu Wysokogórskiego, drwalem, instruktorem narciarstwa i taternictwa. Uprawiał lekkoatletykę, pływanie, narciarstwo, pięciobój nowoczesny, dżudo, boks, szermierkę, żeglarstwo, alpinizm i szybownictwo. Pasjonuje się czytaniem i nic-nierobieniem. Andrzej Zasieczny
Bohater tych rozważań, generał Sławomir Petelicki miał życie barwne, ale enigmatyczne. Nic więc dziwnego, że jego dzieje doczekały się różnych interpretacji. Dorzućmy kolejne, mniej znane historyjki, związane z tą nietuzinkową postacią.
Napisanie książki o zamachu na papieża Jana Pawła II 13 V 1981 roku, w dodatku papieża Polaka, który w 2014 r. został ogłoszony świętym i ukazanie tego wydarzenia w powiązaniu z zamachem na naród dokonanym 13 XII 1981 roku przez „dwupak generalski” (W. Jaruzelski & Cz. Kiszczak), wspierany przez potęgę Armii Radzieckiej i jej akolitów z Układu Warszawskiego – wojska CSRS i NRD, jest dla prawdziwego grafomana tym, czym dla aktora zagranie Hamleta – wielką pokusą oraz życiowym wyzwaniem. Temu wyzwaniu nie oparł się pułkownik Henryk Piecuch.
71. książka Henryka Piecucha poświęcona jest nietuzinkowej postaci Ryszarda pułkownika Kuklińskiego. Autor poznał R. Kuklińskiego w lecie 1968 r., kiedy to był przewodnikiem grupy oficerów przygotowujących interwencję w Czechosłowacji. H. Piecuch, uznając klasę wywiadowczą pułkownika, rozpatruje w Asie CIA… następujące problemy: - Czy szpieg był agentem pojedynczym, czy wielolicowym? - Czy był ubezwłasnowolniony przez wywiad(y)? - Jeżeli był szpiegiem wielolicowym, to który wywiad odnosił największe korzyści ze współpracy z nim? - Kiedy i gdzie go zwerbowano? - Co i komu mógł przekazać? Komu pomógł, a komu zaszkodził? - Czy było w Kuklińskim ździebełko empatii do socjalistycznej Polski i kolegów, z którymi przez ponad trzydzieści lat ramię w ramię służył w Ludowym Wojsku Polskim? - Jaki był początek, a jaki koniec jego działalności?
Pretekstem do napisania tej książki były wspomnienia M. Kalety pt. Emigrancka spółka "szmugiel", wydane pod auspicjami Instytutu Pamięci Narodowej. W drugiej połowie XX wieku M. Kaleta był inspirowany i kontrolowany przez różne służby specjalne PRL. Jego wiedza opiera się o fakty życzeniowe, a nie realne i nie jest w żaden sposób udokumentowana.H. Piecuch w latach 1980-2014 rozmawiał z gen. Dyw. W. Pożogą, I zastępcą ministra spraw wewnętrznych gen. Cz. Kiszczaka, szefem Służby Wywiadu i Kontrwywiadu MSW, który opowiedział mu, jak sprawy opozycji krajowej i zagranicznej wyglądały z punktu widzenia jego służby. Generał umożliwił tez Piecuchowi kontakt z oficerami operacyjnymi odpowiedzialnymi za poszczególne kombinacje operacyjne oraz odtajnił niektóre materiały.
Tajemnic związanych z Sudetami Zachodnimi jest wiele. Znaczą je trupy i dotąd niewyjaśnione sekrety Ludzie w tych górach umierali gwałtownie, jakby brali udział w jakiejś tajnej wojnie, o której mało kto słyszał. Tak, w tych górach umierało się łatwo. Fakty wskazują, że ktoś tym osobom życie odbierał. Oto główne wątki "Niespokojnej granicy": - Tajemnicze morderstwa, niewyjaśnione wypadki, niespodziewane samobójstwa - WiN-owskie sekrety Sudetów Zachodnich - Prowokacje, I zlot gejów, akcja "Hiacynt", "Operacja Dunaj" - Znikające wioski, przestępcy, konie i jeleń narkoman - Ekscytujące życie na górskiej strażnicy.
Ta książka ma historię równie tajemniczą, jak działalność służb specjalnych PRL. Pułkownik Henryk Piecuch od końca lat 70. gromadzi, z lepszym lub gorszym skutkiem, wiedzę na ten temat i publikuje książki. Choć osiągnał już wiek dojrzały (ur. w 1939 r.), to - jak sam mówi – jest osobą pyskatą, przewrotną i naiwną. Zawierzywszy niegdyś Krzysztofowi Kąkolewskiemu, który rekomendował mu warszawskie wydawnictwo „Nowy Świat”, zaprzyjaźnił się z jego szefem Kamilem Witkowskim i dal mu maszynopis Lotu… Witkowski wydał około stu egzemplarzy książki i słuch o nim zaginął. Autor został na lodzie - bez książki i bez honorarium… Na wersję, że w tę sprawę zamieszane są tajne służby spuśćmy zasłonę milczenia. Książka jest interesująca, ponieważ dotyczy m.in. niektórych gier wywiadów (w tym kontroli kanałów łączności podziemia niepodległościowego i solidarnościowego, przygotowania do operacji porwania z Zachodu Z. Najdera), wykorzystania przez tajne służby osób homoseksualnych (również pedofilów), w tym wybitnych intelektualistów (m.in. J. Iwaszkiewicza, J. Andrzejewskiego, H. Krzeczkowskiego, T. Stecia), życia oficerów służb specjalnych oraz najważniejszych dokonań wybitnych szpiegów (m.in. J. Światły, R. Kuklińskiego, M. Zacharskiego, G. Czempińskiego, K. Turowskiego, M. Wieczorka, A. Makowskiego), zadań i dokonań (propagandowych i dokumentacyjnych) Komisji Historycznej Departamentu II MSW oraz fałszowania dokumentów w Biurze „C” MSW (archiwa), problemów alkoholizmu w służbach specjalnych.
Krucjata Generałów jest książką: stresującą generałów frustrującą polityków przypominającą, że zawsze może być gorzej. Och ! Generałowie! Tylko mi nie mówcie, że z miłości do narodu wyrżnęliście jego drobną część! Och! Generałowie! Tylko mi nie mówcie, że wpadliście na to sami!
Już od 30 lat nie ma Polski Ludowej (w skrócie PRL) i coraz mniej Polaków pamięta system władzy, którego istotą było upodlenie człowieka, pozbawienie go marzeń. A jednak ten PRL o wielu z nas, zwłaszcza o tych aktywnych w życiu publicznym, nie zapomniał. Jego funkcjonariusze, oficerowie służb specjalnych, którzy serca mają z kamienia, a na karku dziś przynajmniej sześć krzyżyków, od czasu do czasu wyciągają ze swoich archiwów i puszczają w obieg teczki. A dokładniej – pewne dokumenty przechowywane w tych teczkach, np. zobowiązania do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa lub pokwitowania odbioru pieniędzy za informacje o kolegach z pracy, znajomych, a nawet o rodzinie. W swojej książce świetny znawca służb specjalnych PRL płk H. Piecuch ukazuje środowisko i struktury, w których powstawały teczki, objaśnia, jakie były rodzaje teczek, w jakim celu je tworzono, gdzie się one znajdowały – i co się z większą częścią z nich stało. We wstępie P. Burchard pisze, że celem autora było: "Aby nikt już sobie nie wyobrażał, że pokwitowanie odbioru prawa jazdy było powodem założenia teczki". W tym miejscu natychmiast nasuwa się pytanie: dlaczego nadal, 30 lat po upadku komunizmu, uścisk oficerów bezpieki PRL tylko nieznacznie zelżał? Odpowiedź H. Piecucha jest prosta – ponieważ w Polsce nigdy nie przeprowadzono lustracji, nie ujawniono nazwisk większości tajnych współpracowników i donosicieli Służby Bezpieczeństwa. Dziś wiadomo, że wielu z nich po 1989 roku zajmowało eksponowane stanowiska w sferze polityki, nauki, kultury, w bankowości, w gospodarce i w Kościele katolickim. Był to skutek – jak wykazuje H. Piecuch – zmowy grupy kolaborancko-agenturalnej podszywającej się pod "Solidarność".
Henryk Piecuch twierdzi, że "Portret z kanalią" to jego 77 książka. Nawet jeśli nieco się pomylił, to i tak jego wkład w ujawnianie wydarzeń i ludzi tworzących od przynajmniej 80 lat tajną historię Polski jest ogromny i niezaprzeczalny. Nawet sądom III RP pod koniec lat 90. nie udało się zamknąć mu ust i zniechęcić do podejmowania spraw i tematów niewygodnych dla wielu osób. Bohaterem swojej najnowszej książki uczynił najsłynniejszego oficera Urzędu Bezpieczeństwa w latach 50. XX wieku – podpułkownika Józefa Światłę (urodził się jako Izak Fleischfarb). Nie udało mu się ukończyć nawet szkoły podstawowej, ale w Polsce budującej socjalizm nie było to żadną przeszkodą w robieniu swoistej kariery. Jej ukoronowaniem była nominacja 2 marca 1950 r. na stanowisko zastępcy dyrektora Biura Specjalnego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, przekształconego 30 listopada 1951 r. w Departamentu X MBP. Funkcję tę sprawował, nadzorując długoletnie bezowocne śledztwo przeciwko niektórym członkom władz PPR i PZPR, do swojej ucieczki na Zachód 5 grudnia 1953 r. W latach 1954-1955 Radio Wolna Europa nadało cykl wywiadów ze Światłą, w których ujawnił on kulisy działalności partii komunistycznej i Urzędu Bezpieczeństwa w Polsce. Rewelacje b. oficera UB silnie wpłynęły na nastroje społeczne i miały wpływ na przebieg tzw. Polskiego Października 1956. Tłem dla rozważań o karierze i cechach charakteru ppłk. J. Światło są dla H. Piecucha, niestroniącego od humoru i dykteryjek, historie szpiegowskie, afery polityczne, prowokacje miłosne i inne fobie oficerów resortów siłowych, które się w głowie nie mieszczą, ale się zdarzyły.
Powieść Nóż. Requiem dla szpiega jest osadzona w drugiej połowie lat 80. XX wieku w szczytowym okresie tzw. zimnej wojny. ?wczesna Polska i jej służby specjalne też były chcąc nie chcąc uczestnikiem tej wojny. Tylko ludziom naiwnym wydaje się, że walka wywiadów ma ściśle określone reguły, a przeciwnicy mogą się łatwo rozpoznać. Nigdy tak nie było i nie będzie. Dobrze to rozumie Henryk Piecuch, który blisko 40 lat służył w Wojskach Ochrony Pogranicza i w Straży Granicznej, przeczytał tysiące poufnych dokumentów i rozmawiał z setkami oficerów, którzy działali na tajnym froncie. Losy tej powieści są tak powikłane, jak afera, którą próbuje opisać autor. Dzieło pierwotnie zatytułowane Requiem dla szpiega miało ukazać się w 1990 roku. Podobno nawet wydawca odebrał z drukarni cały nakład, ale zaraz potem ? dziwnym trafem ? zakończył swoje istnienie. Autor na pocieszenie (?) dostał kilkanaście tzw. egzemplarzy autorskich powieści (i ani grosza honorarium...). Mijały lata... Henryk Piecuch najpierw miał poważne kłopoty ze zdrowiem (istnieje podejrzenie, że ktoś, kto go nie lubił, miał w tym swój udział), a potem zajął się innymi projektami pisarskimi. Niedawno dał się namówić na wydanie niefartownej powieści z lekko zmienionym tytułem. Postawił jednak warunek, że po każdym rozdziale dopisze tzw. oniriady zawierające refleksje i skojarzenia, jakie nawiedzały go, gdy spał. Zainteresowani akcją powieści nie mają obowiązku ich czytać, ale czas poświęcony oniriadom będzie ciekawym ćwiczeniem wyobraźni.
Nowa powieść sensacyjno-szpiegowska H. Piecucha zawiera specyficzne informacje o służbach specjalnych, nie zawsze zgodne z tym, co o tych służbach napisano w oficjalnej historiografii. Płk H. Piecuch był oficerem WOP i Straży Granicznej. W tych formacjach styk ze służbami specjalnymi był nieunikniony. Autor zaczynał służbę w WOP bezpośrednio na granicy państwa, a od lat 70. jako dziennikarz „Granicy” i „Straży Granicznej” poznał najważniejsze osoby kierujące tymi służbami (m.in. generałów: W. Jaruzelskiego, Cz. Kiszczaka, F. Szlachcica, S. Kowalczyka, M. Milewskiego, W. Pożogę i ich podwładnych). Twórca liczącej 18 tomów Tajnej Historii Polski ujawnia w Bilecie do piekła m.in.: niektóre metody pracy kontrwywiadu i wywiadu PRL, sposoby wykorzystania przez wywiad przemytników, metody anihilacji niewygodnych osób. Wskazuje na: brutalne traktowanie kobiet przez tajne służby, problem alkoholizmu i różnych dewiacji oficerów. Jest zdania, że próba umoralnienia i ucywilizowania pokręconej moralności funkcjonariuszy służb specjalnych jest trudniejsza niż nawrócenie wilka na wegetarianizm.
Wciąż pojawiają się nowe teorie, kto jest wrogiem, a kto sojusznikiem. Stale majdruje się nowe listy podejrzanych i wykonuje dokumenty równie prawdziwe jak doniesienia, że Mojżesz zawarł pakt z kosmitami, Hitler kochał Żydów, Stalin wprowadził w Polsce demokrację, a rządzący mówią prawdę dbając o społeczeństwo. Proceder się nigdy nie skończy. I nie ma powodu, by się skończył. Władcy uzupełnili piąte przykazanie. Empusy i metanoje służb specjalnych rozumieją je tak: "Nie zabijaj niepotrzebnie. Jeżeli jednak musisz zabić - nie wahaj się. Zrób to szybko i nie zostawiaj śladu". Wezwanie do palenia węglem brunatnym w gospodarstwach domowych jest wezwaniem do mordowania ludzi... Autor przeznacza honorarium, a wydawca dochód ze sprzedaży książki na pomoc dla uchodźców