Menu

Janusz Szlechta

Na moim biurku w redakcji nowojorskiego „Nowego Dziennika” – gazety polskojęzycznej dla Polaków na wschodnim wybrzeżu USA – zadzwonił telefon. Kiedy podniosłem słuchawkę, usłyszałem miły męski głos: „Nazywam się Krzysztof Wasielewski. Chciałbym spotkać się z panem i porozmawiać. Zależy mi na tym, aby nagłośnić sprawę zbiórki pieniędzy dla Fundacji ‚Wiedeńczyk’. Mam dużo do opowiedzenia, więc słuchanie mnie będzie wymagało cierpliwości. Czy znajdzie pan dla mnie czas?”. Zaintrygowała mnie ta nieoczekiwana propozycja. Zadzwoniłem raz, potem drugi... Rozmawialiśmy coraz częściej i coraz dłużej. Pan Krzysztof opowiedział mi kawałek swojej historii, tak niesamowitej, że w końcu postanowiłem z nim się spotkać. Mieszka w ładnym domu w spokojnej okolicy, mniej więcej w połowie drogi między Nowym Jorkiem a Albany, stolicą stanu Nowy Jork. Przywitaliśmy się serdecznie, jakbyśmy się znali od lat. Średniego wzrostu, dojrzały, wysportowany mężczyzna wywiera pozytywne wrażenie swoją energią i pogodną twarzą. Powiedział mi, że w wieku 52 lat zaczął biegać w maratonach. Pierwszy raz pobiegł w maratonie w roku 2005 i dedykował go bardzo choremu wówczas papieżowi Janowi Pawłowi II. Teraz ma już ich na swoim koncie kilkadziesiąt, w tym pięć przebiegniętych w Bostonie i 11 w Nowym Jorku. No i pobiegł w maratonie w Krakowie, bo właśnie tam był kiedyś żołnierzem. Latał jako pilot samolotem An-2 w 13. Pułku Lotnictwa Transportowego.
Od autora: Decydując się na emigrację, na życie poza Polską, marzymy o czymś lepszym, piękniejszym. Wszyscy ci, którzy wyjechali kiedyś do USA, zapewne marzyli o tym, że spełni się ich “American dream”. Reportaże w tej książce pokazują, że jednak trudno jest spełnić ten sen, a dla wielu zamienił się on w koszmar. Życie na emigracji nie jest łatwe – to jest prawda, w którą trudno uwierzyć. Trzeba bowiem walczyć od początku o swoje miejsce na nowej ziemi. Niektórzy osiągają sukces, spełniają się, znajdują swoje miejsce i szczęście. Są jednak tacy, którzy nie potrafi ą sobie poradzić z przeciwnościami, nie potrafi ą pokonać różnych barier, chociażby bariery językowej i... poddają się. Kończą potem pod mostem, na ulicy, nad rzeką... Trudno jest im pomóc, bo oni często nie bardzo wiedzą, czego oczekują i nie potrafi ą tej pomocy wykorzystać. Ich Ameryka jest inna. Bycie blisko tych ludzi jest wstrząsającą szkołą życia. Ja tę szkołę przeszedłem. Kilkanaście z tych lekcji, które udało mi się utrwalić, zamieszczam w niniejszym zbiorze reportaży.
Takiej książki na rynku polskim i polonijnym jeszcze nie było!"Widziane stąd" to zbiór 51 wywiadów z Polakami, których los rzucił do Stanów Zjednoczonych. Tutaj znaleźli swoje miejsce, pracę, tutaj założyli swoje rodziny i realizują się na swój sposób.Janusz M. Szlechta już blisko 20 lat pracuje w "Nowym Dzienniku" – dobrze znanej i cenionej polonijnej gazecie w metropolii nowojorskiej. Zetknął się z wieloma rodakami, współpracował z nimi, rozmawiał i te rozmowy właśnie, przemyślenia i doświadczenia, postanowił utrwalić.Jest więc w tej książce rozmowa - nigdzie jeszcze nie publikowana - ze znakomitym rysownikiem Billem Sienkiewiczem, prawnukiem noblisty Henryka Sienkiewicza. Jest też rozmowa z Lindą Plochocki, córką warszawskiego powstańca, która jest szefową Fundacji Heleny Modrzejewskiej i opiekuje się dworkiem-muzeum znakomitej aktorki w Arden, w dalekiej Kalifornii.Jest rozmowa z Januszem Młynkiem, który w swojej szkole wychował wiele znakomitych szablistek, które zdobywały i zdobywają mistrzostwo USA i świata. I z Józefem Pałką, który rozkochał Polonię w tańcach, a przy okazji wychował wiele par, które zawojowały parkiety w Ameryce i w świecie.Ksiądz Ryszard Koper opowiada o swojej służbie Bogu i Polonii, ale też o swojej pasji pisarskiej. Jest rozmowa z młodym Polakiem - Rafałem Stachowskim - który służy w armii amerykańskiej (był w Iraku i w Afganistanie). I z Andrzejem S. Nowakiem, znakomitym naukowcem, profesorem budownictwa lądowego na Auburn University w Auburn w stanie Alabama. Warto dowiedzieć się więcej o tych ludziach i o amerykańskiej Polonii. Wystarczy sięgnąć po tę książkę!