Menu

Małgorzata Kalicińska

Małgorzata Kalicińska urodziła się 30 września 1956 roku w Warszawie. To absolwentka renomowanego liceum ogólnokształcącego im. Jarosława Dąbrowskiego w Warszawie i Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Przed rozpoczęciem kariery pisarskiej Małgorzata Kalicińska była nauczycielem w technikum ogrodniczym i szkołach podstawowych. Kalicińska zajmowała się także gromadzeniem wiadomości do programu „Kawa czy herbata”, emitowanego w TVP1. To także współtwórczyni programu „Forum nieobecnych” i współredaktor program „Żyć bezpieczniej”. Małgorzata Kalicińska była także współwłaścicielką agencji reklamowej Camco-Media i współpracowała również z czasopismem „Bluszcz”. Kalicińska od 2011 roku prowadzi własny blog firmowy. Od 2010 roku była jurorką w programie „Opowiedz nam swoją historię”.

Małgorzata Kalicińska – autorka popularnej sagi „Rozlewisko”

Debiut literacki Małgorzaty Kalicińskiej rozpoczął się od powieści „Fiołki. Na trzepaku wspominki z podwórka i nie tylko”. Potem pojawiły się „Zwyczajny facet”, „Lilka” i „Irena”. Największą popularność Małgorzata Kalicińska zdobyła serią „Rozlewisko”, która została przeniesiona na ekran i stała się kanwą jednego z najpopularniejszych polskich seriali, emitowanych przez TVP1. „Dom nad rozlewiskiem”, „Powroty nad rozlewiskiem” i „Miłość nad rozlewiskiem” zyskały miano bestsellerów i stały się jednymi z najbardziej popularnych książek z gatunku literatura kobieca oraz romans. Małgorzata Kalicińska jest także autorką zbioru esejów – „Widok z mojego okna. Przepisy nie tylko na życie”, a także „Widok z mojego okna. Szersza perspektywa. Przepisy nie tylko na życie”. W jej twórczości pojawiła się także książka podróżnicza –„Dom w Ulsan, czyli nasze rozlewisko”.
A miało być tak pięknie Jeżeli kochać, to na zabój. Jeżeli żyć, to na pełnych obrotach. A jeżeli płakać, to jakby świat miał się zaraz skończyć. Dominika, dla przyjaciół Mika, to wieczna optymistka, choć życie wcale jej nie rozpieszcza. Po każdym życiowym upadku podnosi się z kolan, otrzepuje i mówi: „No! W życiu wszystko jest po coś!” Uśmiech i do przodu! Jej historia zaczyna się, gdy jako młoda, pełna ideałów, naiwna dziewczyna, przekonuje się, czym jest pierwsza miłość na pierwszych studiach, co daje pierwszy ślub, jak trudno wychować pierwsze dziecko, jak niełatwo znaleźć pierwszą pracę (szczególnie w telewizji), jak poradzić sobie z pierwszą zdradą i jak przejść przez pierwszy rozwód. A to wcale nie koniec niespodzianek, które szykuje dla niej los. A przecież życie pisze najlepsze scenariusze. Małgorzata Kalicińska, autorka bestsellerowych powieści z serii „Rozlewisko” oraz jej bratanica Katarzyna Kalicińska, znana producentka telewizyjna i pisarka, stworzyły inspirującą i podnoszącą na duchu powieść, w której udowadniają, że w życiu nigdy nie wolno się poddawać, ale czasami warto zwolnić, by nabrać dystansu i nie zwariować.
Fikołki na trzepaku to zbiór literackich pocztówek z dzieciństwa. Zapamiętane i „zatrzymane w kadrze pamięci” podwórko, szkoła, wakacje i życie rodzinne. Ta pamięć jest utkana ze szczegółów - kolorów, kształtów, zapachów smaków, zdarzeń. W miarę możliwości widziana oczami, umysłem dziecka - spisywana bez komentarza mnie (autorki) dzisiejszej. Jest tu klimat domu, zwykłej podstawówki na Kępie, przyjęcia u dziadków, zapach wsi białostockiej podczas żniw i zacisze bezpiecznego podwórka, kolorowe rajstopy... Znaleźć tu można też muzykę z dawnych lat - nazwiska wykonawców, zespoły, aktorów i aktorek - czyli gwiazd ówczesnych. Patchwork ze wspomnień, z naszych najmłodszych lat, jakże innych niż dzisiejsze dzieciństwo naszych dzieci i wnuków. Małgorzata Kalicińska Twoja pamięć mnie oszołomiła, a jeszcze bardziej narracja malująca obrazy z przeszłości z taką swobodą i tak barwnie, że czyta się tekst na jednym oddechu – tak jak słucha się fantastycznej symfonii. Agnieszka Duczmal Kalicińska z właściwą sobie lekkością tka portret rodzinny, ale jest też czujnym obserwatorem zdarzeń i wrażeń, odnotowującym PRL-owską rzeczywistość z kronikarską wręcz pieczołowitością. Po lekturze Fikołków na trzepaku pozostał mi kojący smak chleba posypanego cukrem. Joanna Laprus-Mikulska, „Bluszcz” Małgorzata Kalicińska, dojrzała już kobieta, ale była dzieckiem, jak my wszyscy. Spędziła dzieciństwo na Saskiej Kępie, wisząc na trzepaku, albo jeżdżąc zimą na łyżwach, na ślizgawce. „Zdolna ale leniwa” - jak pisywała pani w dzienniczku, i to nie tylko w podstawówce. Ponieważ była grzeczna - zamiast przeszkadzać, obserwowała i zapamiętywała to, co dookoła niej się działo. Nie piła, nie paliła fajek w parku, nie wagarowała, ale i tak przynosiła uwagi w dzienniczku: „Małgosia pobiła się z Andrzejem”. Temperamentna - znaczy. Wyrosła na w miarę normalną kobietę. Ma dzieci, lubi gotować rosół i pisze...
III część bestsellerowego cyklu, będąca kontynuacją Domu nad rozlewiskiem. Dwie narratorki: Gosia, która uważała, że zaczyna swoją nową małą stabilizację i Paula, która nieoczekiwanie zamieszkała nad rozlewiskiem, komentują rzeczywistość z własnej perspektywy. Miłość nad rozlewiskiem uświadamia, iż życie ciągle nas zaskakuje i dostarcza wielu powodów do tego, by nie bać się śmiałych decyzji, bądź do tego by trwać przy tych raz podjętych. Najważniejsze to czuć, myśleć, być kowalem własnego losu…
Widoki z mojego okna wzięły się z prób krótkopisania Małgorzaty Kalicińskiej. Pisarka twierdziła, że nie radzi sobie z małymi formami, ale uparta Joanna Laprus-Mikulska, pierwsza redaktor naczelna wydawanego w latach 2008-2012 miesięcznika „Bluszcz”, namówiła Kalicińską do współpracy w roli felietonistki. Autorka tak mówi o wynikach: „Znanym felietonistom nie dorastałam i nie dorastam do pięt, ale to dobrze! Jest się do czego wspinać. Nie są to klasyczne felietony, a wyroby felietonopodobne, więc nazwałyśmy je z Joasią felkami”. W rok po zamknięciu „Bluszcza” pozbieraliśmy jeszcze nieco tych felków z bloga Małgorzaty Kalicińskiej i oddajemy Wam do rąk stare i nowe Widoki z mojego okna. Jak mówią kelnerzy – Proszszsz!
Najnowsza powieść Autorki jest niejako dalszym ciągiem Listów, ale widziana oczyma Pajki. Niespodziewana przyjaźń ze Stefanem daje obojgu nadzieję i siłę w zmaganiu się z trudami życia w czasie pandemii. Można powiedzieć, że to „przyjaźń w czasach zarazy”. To ciepła, opowiedziana z humorem i charakterystyczną dla Autorki swadą historia o stopniowym przywracaniu poczucia sensu i zaufania do świata, o poszukiwaniu radości w codzienności, o powrocie do patrzenia w przyszłość… Stefana poznaliśmy w znakomitych Listach pisanych atramentem. Po utracie żony Stefan stara się żyć dalej, ale nie jest to łatwe. Czuje się osamotniony, wyizolowany, odsuwa się od rodziny i przyjaciół. Wycofuje się z życia towarzyskiego. Nie spodziewa się jednak jak wiele jeszcze ma do zrobienia, a spełnienie życiowego marzenia jest jeszcze przed nim…
Lata 90-te to pełen uroku czas, w którym poznajemy naszą bohaterkę Dominikę, dla przyjaciół Mikę. Młoda, pełna pasji dziewczyna jest zdeterminowana, aby spełniać swe marzenia. Jej świat jednak wywraca się do góry nogami, gdy wielka miłość dobiega końca. Gdy pogrążona w rozpaczy dziewczyna próbuje na nowo poukładać sobie życie pojawia się niepowtarzalna okazja aby to zrobić – praca w telewizji. Mika wkracza w świat blichtru i przepychu przemysłu telewizyjnego. Jest świadkiem wielkich przemian zachodzących w tej branży. Zmiany również czekają samą bohaterkę, a może nawet miłość? Inspirująca opowieść o przezwyciężaniu własnych słabości i o nauce wytrwałości w dążeniu do realizacji swoich celów. Duet Kalicińskich, znany z serii powieści Rozlewisko brawurowo poradził sobie z uchwyceniem nostalgii lat 90-tych oraz przybliżył nam realia przemysłu telewizyjnego z tamtego okresu.
Dalsze losy Mańki i Tośka – zakochanej pary, znanej z Lilki i Trzymaj się, Mańka! Na miłość nigdy nie jest za późno. Tak właśnie myśli Marianna, gdy wspólnie z ukochanym Antkiem musi sprostać nowemu etapowi w życiu. Antek, inżynier pracujący w Korei Południowej, przechodzi na emeryturę, czuje się niepotrzebny i rozżalony. Jak wykorzystać energię, zapał i pasję, które wciąż w sobie ma? Jak sprawić, by znów złapał wiatr w żagle, w nowym życiu bez pracy zawodowej? Wrócić do Polski i spokojnie mieszkać w domu z ogródkiem pod miastem? Czy takie sielsko-anielskie życie w jednym miejscu to jedyne przeznaczenie dla dwojga dojrzałych ludzi? A może lepiej podróżować, odważnie poznawać świat, cieszyć się sobą? Mańka wie jedno: na pewno nie zostawi Antka samego. Nieważne, co wybiorą, gdzie pojadą, byle razem. Zaliczą Lizbonę, Finlandię, nawet Australię. A przy okazji będą się zmagać z rodzinnymi problemami, małymi i dużymi. Małgorzata Kalicińska wciąż w doskonałej formie! Opowiada o miłości czułej i życzliwej. Ale też o trudnych wyborach, niespodziewanych możliwościach, rozstaniach i powrotach.
Autorka zaprasza do wspaniałej opowieści o miłości czułej i życzliwej, a także o trudach życia, skomplikowanych decyzjach, rozstaniach i powrotach. Poznajcie dalsze wydarzenia z życia Mańki i Tośka! „Miłość na walizkach” to kontynuacja historii o zakochanej parze „Lilka” i „Trzymaj się, Mańka!” Czy na miłość może być za późno? Na pewno nie uważa tak Marianna. Ona i jej ukochany Antek muszę sprostać nowym wydarzeniom w ich życiu. To kolejny etap, który okazuje się nie być wcale łatwy. Mężczyzna pracuje w Korei Południowej. Z wykształcenia jest inżynierem. Nadszedł czas, w którym podjął decyzję o przejściu na emeryturę. Niestety tutaj pojawia się problem. Antek czuje się rozżalony całą sytuacją. Uważa, że przejście na emeryturę jest jednoznaczne z tym, że staje się bezużyteczny. Jak odzyskać skrywaną w głębi energię? Jak pomóc Antkowi, aby uwierzył, że życie bez pracy zawodowej też ma sens? Marianna jednego jest pewna. Nie zostawi Antka samego. Pragnie być z nim razem już na zawsze. Co zrobić w takiej sytuacji? Czy Antek wróci do Polski i para będzie razem mieszkać w pięknym domu z ogródkiem, czy jednak postanowią podróżować i poznawać cały świat? Czy ich przeznaczeniem jest wspólna sielanka w jednym miejscu, czy ciągłe zmiany? Będą podróżować po Portugalii, Australii, a nawet Finlandii. Oczywiście w trakcie będą pojawiać się mniejsze i większe problemy. Czy sobie poradzą?
Marianna tarła ziemniaki na placki, gdy mąż jej powiedział, że odchodzi. Po trzydziestu latach drętwego małżeństwa mają prawo być sobą zmęczeni. Odchodzi… Bez żalu i pretensji. A na dodatek z pytaniem o małą pomoc wpada nielubiana siostra Lilka. Bohaterka powieści musi spojrzeć na swe życie w zupełnie nowym świetle. Syn od dawna na swoim, mąż z kochanką, ojciec coraz starszy. Marianna podsumowuje swoje życie – kogo kochała i kto ją kochał. Ile było w nim szczęścia, nieszczęścia? Dopiero jednak pojawienie się Lilki, przyrodniej siostry, pozwala jej inaczej spojrzeć na miłość, kobiecość, przebaczenie. Małgorzata Kalicińska pokazuje w Lilce, że rozstania nie muszą oznaczać pustki, że życie nie kończy się po pięćdziesiątce, że samotność można zapełnić nowymi doświadczeniami, niespodziankami. I jeśli tylko pragniemy, miłość, przyjaźń – jakkolwiek byśmy je definiowali – mogą przyjść do nas w najmniej oczekiwanym momencie. „Opowieść o tym, jak nam w życiu pustoszeje przestrzeń dookoła nas, i o tym, że jest to bardzo naturalna kolej rzeczy”.
Małgorzata Kalicińska przekonuje, że najlepsze dopiero przed nami! Romans, który przywraca uśmiech i wiarę w ludzi. Marianna, lat kilkadziesiąt z lekkim plusem, nie jest specjalnie przebojowa i żadna z niej superbohaterka. Jest za to kobietą, z którą chce się przebywać i towarzyszyć jej w życiowych perypetiach. Bliską. Niemal znajomą. Po ocknięciu się z żałoby po siostrze Lilce walczy z zalanym mieszkaniem i remontem, jednocześnie poszukuje pracy i próbuje zrozumieć fakt, że w życiu jej ojca pojawiła się nowa kobieta. Jak małe dziecko, Marianna jest o tatę zazdrosna. Sfrustrowana i samotna odnajduje radość w mailowaniu z Antonim – dawnym znajomym, teraz pracującym w Korei Południowej. By uciec od codziennego zgiełku, Mańka przyjmuje zaproszenie na krótki wypad do Korei. Nieoczekiwanie rozmawia z kobietami z różnych stron świata, które zdecydowały się żyć tak, jak chcą, i odnalazły w ten sposób szczęście. Rezultat tego „desperackiego susa” zaskakuje ją samą. Okazuje się, że najlepsze w jej życiu wcale nie minęło, a dopiero się zaczyna.
Małgorzata Kalicińska przekonuje, że najlepsze dopiero przed nami! Romans, który przywraca uśmiech i wiarę w ludzi. Marianna, lat kilkadziesiąt z lekkim plusem, nie jest specjalnie przebojowa i żadna z niej superbohaterka. Jest za to kobietą, z którą chce się przebywać i towarzyszyć jej w życiowych perypetiach. Bliską. Niemal znajomą. Po ocknięciu się z żałoby po siostrze Lilce walczy z zalanym mieszkaniem i remontem, jednocześnie poszukuje pracy i próbuje zrozumieć fakt, że w życiu jej ojca pojawiła się nowa kobieta. Jak małe dziecko, Marianna jest o tatę zazdrosna. Sfrustrowana i samotna odnajduje radość w mailowaniu z Antonim – dawnym znajomym, teraz pracującym w Korei Południowej. By uciec od codziennego zgiełku, Mańka przyjmuje zaproszenie na krótki wypad do Korei. Nieoczekiwanie rozmawia z kobietami z różnych stron świata, które zdecydowały się żyć tak, jak chcą, i odnalazły w ten sposób szczęście. Rezultat tego „desperackiego susa” zaskakuje ją samą. Okazuje się, że najlepsze w jej życiu wcale nie minęło, a dopiero się zaczyna.
Próbujemy pokazać Koreę Pd tak, jak ją widzieliśmy. Jak smakuje, jak się dała zapamiętać. Bez encyklopedii i wykładów z historii. Do Korei latałam kilka lat z rzędu i mieszkałam tam pół roku w roku o różnych porach – poznałam jesienie, lata, wiosny i zimy. Może nie nazbyt głęboko weszłam w temat, ale nie miałam zamiaru pisać książki o Korei. Pomysł powstał już po powrocie mojego męża do Polski na stałe. To dość „naskórkowy” opis wrażeń, jakie dane mi było odnosić przez kilka lat bycia w Ulsan – wielkim, portowym mieście z wycieczkami w interior i do innych miast. I przyznaję – wielgachny rozdział to niemal książka kucharska, opowieść o tym jak poznałam hansik, czyli kuchnie koreańską i jej specyfikę. Małgorzata Kalicińska
Babcia Agnieszka wraz z wnukiem przygotowują mazurski Pensjonat do świąt Bożego Narodzenia. Chociaż tego roku żaden z gość nie zapowiedział swojej wizyty, oni chcą stworzyć idealne święta. Śnieg ciągle pada, zaspy uniemożliwiają jazdę samochodom, a prąd w całej okolicy zostaje odcięty. W małym pensjonacie koło Pięknej Góry, tej Wigilii, wbrew swojej woli, spotka się kilka rodzin. Okna Pensjonatu rozświetlą się, a jego pokoje wypełni gwar rozmów. Niespiesznych, i chociaż przypadkowych, pełnych nadziei na lepsze jutro. Tego roku kilku bohaterów Cichej 5 powróci. W zupełnie innych okolicznościach będą musieli stawić czoło kolejnym świętom Bożego Narodzenia. Bo czasem los musi nieustannie przypominać o tym, co ważne. Rozświetla niebo i wskazuje nam drogę. Wystarczy nią pójść.
“Cicha 5” to zbiór opowiadań, napisanych przez współczesne polskie autorki, takie jak Krystyna Mirek, Natasza Socha, Małgorzata Warda, Małgorzata Kalicińska czy Katarzyna Michalak. Każda z nich opowiada historię jednego z mieszkańców kamienicy przy Cichej 5. Stare mury były świadkami miłości, kłopotów, wielkich nadziei oraz rozczarowań. Bohaterami książki są osoby pragnące rozpocząć życie na nowo, czekające na drugą szansę oraz postacie, które pragną żyć tak, jak same to sobie wymarzyły.
Czasem kopnięcie losu przynosi nam wyzwolenie… Pozbawiony pracy Wiesiek dowiaduje się od swego kumpla, że jest dobra praca, ale daleko poza domem. Przyjmuje ją z wątpliwościami i nadzieją, zresztą skorzystałby z każdej szansy, byle przerwać poniżający stan pałętania się po domu, bycia utrzymankiem własnej żony. Silne i prawdziwe męskie przyjaźnie pozwalają mu z humorem i dystansem przeżywać życiowe porażki i uwierzyć, że trzeba iść naprzód i poszukiwać sensu życia, nawet gdy wszystko jest przeciw i ma się ponad pięćdziesiąt lat. Los bywa szczodry… W jesiennych barwach Mazur oraz w zimowym krajobrazie Finlandii Wiesiek odnajduje nieznane mu dotąd znaczenie miłości – dojrzałej i mądrej – i kobietę, której tak długo szukał. Małgorzata Kalicińska w swej nowej powieści – Zwyczajny facet– w stylu znanym z bestsellerowego Domu nad rozlewiskiem po raz kolejny udowadnia, że miłość może połączyć i uzdrowić pokaleczone osoby i być nadzieją na spełnione życie. Jesienią też rozkwitają kwiaty...
Opowieści o życiu, o tym jak ważne są wspomnienia i jak pouczające bywają podróże. Adela nad biebrzańskim rozlewiskiem, tajemniczy mężczyzna na ławce w Parku Skaryszewskim, zupa pomidorowa przygotowywana na werandzie, spotkanie dwojga samotnych ludzi, których połączyła nieuchwytna więź, dom nad potokiem do którego wraca syn… Małgorzata Kalicińska zaprasza nas do świata zlepionego z fragmentów historii kilku osób. Każda z nich zostaje przyłapana na krótki moment, niczym w fotograficznym kadrze. Wszystkie historie łączy jedno – jedzenie. Parujące kremowe zupy, które rozgrzewają, lekkie aromatyczne chłodniki na gorące dni i smaki dzieciństwa, które przywołują na twarzy uśmiech. To wszystko znajdziecie w tym wyjątkowym zbiorze opowiadań, okraszonym wspaniałymi przepisami. Smaki wspomnień Smaki uczuć Smaki rozgrzewając Smaki kosmopolityczne
Druga powieść Małgorzaty Kalicińskiej, której "Dom nad rozlewiskiem" - bestseller roku 2006, uhonorowany został Nagrodą Księgarzy WITRYNA dla najlepszej książki roku. Ponownie gościmy w przepełnionym ciepłem i magią domu nad rozlewiskiem. W domu, który pokochało dziesiątki tysięcy czytelników. Tym razem opowieść snuje matka głównej bohaterki "Domu nad rozlewiskiem" - Basia. Ukazana historia sięga początków XX wieku, przedstawia losy polskiej rodziny szlacheckiej na Mazurach. Splątane korzenie bohaterów książki - polsko-niemieckie i katolicko-ewangelickie - stanowią tło dla pełnych dramatyzmu historii miłosnych oraz codziennych zdarzeń. Basia opowiada o swoim dziecinstwie, okresie studiów, marzeniach, dramatycznych rozstaniach, poszukiwaniu miłości, dla której warto żyć. W domu zatopionym pośród mazurskich pejzaży dokonują się przedziwne powroty - do siebie, do do tradycji, do bliskich. Powroty, które ineraz wymagaja uczciwego pożegnania - z iluzją, z egoizmem, z zazdrością. Basia odnajduje siebie. Osadza, zakorzenia. Powraca. Ksiązka przynosi cudowny klimat znany czytelnikowi z "Domu nad rozlewiskiem", a jednocześnie przywołuje szalony swiat lat 60. i 70. - lat beztroski. W zgrzebności, szarości i ubóstwie PRL Kalicinksa potrafi wydobyc bogactwo barw, smaków, uczuć, do których byśmy chętnie powrócili. *** Gdy sie ma ..dzieści lat, zaczynają się powroty i wspominki. Całe moje pokolenie wychowało się w PRL-u i czy tego chcemy czy nie, w większości wypadków dzieciństwo i młodośc mieliśmy wspaniałą mimo pewnej przaśności. Pierwsze pocałunki, pierwsze rozstania, pierwsze łzy. I mnóstwo nowości! Adapter Bambino, big-beat, telewizja, inna niż dotąd muzyka, prywatki... To wszystko jest w tej książce. Ale też w "Powrotach nad rozlewiskiem" czuje się zapachy i smaki oswojone przez każdego dzieciaka. Dosłownie (przepisy kulinarne a jakże, na bieda potrawy) a też w przeności - zapach domu, tradycje rodzinne, zwyczaje. Każdy dziś do nich sięga. Sięgnijmy z bohaterką, Basią. To jej życie, ale w nim jak w lustrze, odbiaj się los naszego pokolenia ...dziestolatków. Nina Terentiew
Marianna tarła ziemniaki na placki, gdy mąż jej powiedział, że odchodzi. Po trzydziestu latach drętwego małżeństwa mają prawo być sobą zmęczeni. Odchodzi… Bez żalu i pretensji. A na dodatek z pytaniem o małą pomoc wpada nielubiana siostra Lilka. Bohaterka powieści musi spojrzeć na swe życie w zupełnie nowym świetle. Syn od dawna na swoim, mąż z kochanką, ojciec coraz starszy. Marianna podsumowuje swoje życie – kogo kochała i kto ją kochał. Ile było w nim szczęścia, nieszczęścia? Dopiero jednak pojawienie się Lilki, przyrodniej siostry, pozwala jej inaczej spojrzeć na miłość, kobiecość, przebaczenie. Małgorzata Kalicińska pokazuje w Lilce, że rozstania nie muszą oznaczać pustki, że życie nie kończy się po pięćdziesiątce, że samotność można zapełnić nowymi doświadczeniami, niespodziankami. I jeśli tylko pragniemy, miłość, przyjaźń – jakkolwiek byśmy je definiowali – mogą przyjść do nas w najmniej oczekiwanym momencie.
Trzy kobiety: Dorota, Jagna i Irena. Dorota – mama, wiek 53+. Niezbyt zaradna życiowo, trochę eko, trochę hippie, bałaganiara. Jagna – córka, wiek 27+, bardzo zaradna pracowniczka korporacji. Mieszka sama, a właściwie z wielkim ślimakiem. Irena – „babka”. Przyszywana ciotka Doroty. Świeża wdowa. Krynica rozsądku, by nie powiedzieć mądrości. Jagna odnosi sukcesy zawodowe, jednak dla matki nie są one sukcesami, tylko zgodą na korporacyjne zniewolenie. Wolałaby, żeby córka wyszła wreszcie za mąż. Jagna źle znosi brak akceptacji, ale domyśla się, że prawdziwa przyczyna konfliktu tkwi głębiej. I ma rację Jagna nie jest pierwszym dzieckiem Doroty, wcześniej był chłopiec, który zmarł „śmiercią łóżeczkową”. Matka nigdy się z tym nie pogodziła. A Jagna nigdy nie dowiedziała się, że miała brata. Kobiety oddalają się od siebie, w końcu Jagna postanawia odciąć się od toksycznej matki. Wtedy wkracza Irena: Dorota musi dojść ze sobą do ładu. „Pochować” synka i naprawdę pokochać córkę. Czy będzie miała dość siły, by to zrobić? Irena to powieść błyskotliwa i przejmująca. Debiut duetu Kalicińska & Grabowska wypada znakomicie.
Czasem kopnięcie losu przynosi nam wyzwolenie… Pozbawiony pracy Wiesiek dowiaduje się od swego kumpla, że jest dobra praca, ale daleko poza domem. Przyjmuje ją z wątpliwościami i nadzieją, zresztą skorzystałby z każdej szansy, byle przerwać poniżający stan pałętania się po domu, bycia utrzymankiem własnej żony. Silne i prawdziwe męskie przyjaźnie pozwalają mu z humorem i dystansem przeżywać życiowe porażki i uwierzyć, że trzeba iść naprzód i poszukiwać sensu życia, nawet gdy wszystko jest przeciw i ma się ponad pięćdziesiąt lat. Los bywa szczodry… W jesiennych barwach Mazur oraz w zimowym krajobrazie Finlandii Wiesiek odnajduje nieznane mu dotąd znaczenie miłości – dojrzałej i mądrej – i kobietę, której tak długo szukał. Małgorzata Kalicińska w swej nowej powieści – Zwyczajny facet– w stylu znanym z bestsellerowego Domu nad rozlewiskiem po raz kolejny udowadnia, że miłość może połączyć i uzdrowić pokaleczone osoby i być nadzieją na spełnione życie. Jesienią też rozkwitają kwiaty...
Ekskluzywna wersja bestsellerowych książek Małgorzaty Kalicińskiej "Dom nad rozlewiskiem" i "Powroty nad rozlewiskiem". Obie książki zebrane w jeden tom oprawiony w eleganckie płótno.
Czy są takie babcie i takie domy jak w tej powieści? Są. Każdy może taki dom zbudować i nadać mu taką aurę. Naturalnie to rola nas, kobiet: babć, mam, córek i wnuczek - budowanie atmosfery domu - Rodziny. Tak już jest i już! Naśladownictwo - jak najbardziej polecam. W czasach, gdy wszystko idzie Wam ciężko, "pod górkę", kiedy czujecie się niedokołysani, zmęczeni i nostalgiczni - zajrzyjcie nad Rozlewisko. Poczujcie zapach herbaty z cytryną parzonej dla Was przez Gosię, może dostaniecie miskę rosołu i klucz do morelowego pokoju, w którym odpoczniecie... Opowiecie Waszą historię, albo posłuchacie o tym, co się dzieje nad Rozlewiskiem. Małgorzata ucieka w z Warszawy i układa swoje życie od nowa, na mazurskiej wsi. Odnajduje powoli sens życia i spokój, poznaje... tak, poznaje swoja matkę, z którą rozstała się w dzieciństwie. Jest więc rodzinna przeszłość i teraźniejszość, jest też przyszłość - trzeba myśleć o sobie, o córce, o nowo budowanym pensjonacie. O naniesieniu drewna na jutro, o zrobieniu przetworów na zimę. O miłości. Wspaniała, pełna i ciepła i życiowej mądrości opowieść o drodze, którą trzeba przebyć, by odnaleźć swoje miejsce na ziemi.
Zbiór celnych, czasem zabawnych, wzruszających i skłaniających do myślenia zapisków najchętniej czytanej polskiej pisarki. Małgorzata Kalicińska pisze o rzeczach wielkich i drobnych, z których składa się życie każdego z nas. Czasem prowokuje, ale właściwie, dlaczego nie? "Życie nas dopada i chwyta, w jakieś swoje tango. Nie chciałam za nic w świecie być nauczycielką – byłam! Nie chciałam być hotelarką... byłam. Nie umiałam pisać felietonów, więc za namową kilku redaktorek zaczęłam, ale uczciwie przyznaję, że ta moja twórczość to wyrób felietonopodobny. Nazwałam to felek i... jakoś poszło. Obiecałam sobie, że blogerką to ja nie będę, bo nie umiem pisać bloga, i... jest to wyrób blogopobny! Czym mnie jeszcze życie zaskoczy? Stale zaskakuje. Pisarki nie wchodzą w życie społeczne - Źle! Wchodzą – jeszcze gorzej! Facetom – pisarzom w ogóle się takich zarzutów nie stawia. No to, zaczynam". Małgorzata Kalicińska
Matka i córka. Dwie kobiety, a między nimi ocean. „Kochana Moja" to szczera i wzruszająca rozmowa najbliższych sobie osób. Obie tęskniące kobiety, są tak daleko od siebie, mama w Polsce, a córka w Australii, a jednak tak blisko. Słowa są mocne, potrafią pokonać każdą odległość. Basiu, Kochana Moja, Mamo, Mamuś, Córeńko... to piękne tytuły wspaniałych opowieści. O domu, patchworkach rodzinnych, miłości, tolerancji, pięknie i życiu w zgodzie z sobą. O rzeczach prostych i tych, trochę bardziej skomplikowanych. Jak to w życiu. Basia Grabowska: z mamą można rozmawiać o wszystkim. Tęsknię za nią. Zawsze miałyśmy tyle tematów do obgadania, a tu nagle ocean wyrósł miedzy nami, a wraz z nim różnica czasu. Co począć? Pisać? No to piszemy. Dużo i na każdy temat. Bo Sami zobaczycie. Małgorzata Kalicińska: Co za córę mam! Zawsze ceniłam Ją za mądrość, poczucie humoru i wrażliwość. To jest Piękny Człowiek. Tęsknię więc piszę - (trawestując Skaldów). To nasza rozmowa przez ocean.
1 2
z 2
skocz do z 2