Kucając Andrzej Stasiuk Książka
Wydawnictwo: | Czarne |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 128 |
Format: | 11.5x20.0cm |
Rok wydania: | 2015 |
Szczegółowe informacje na temat książki Kucając
Wydawnictwo: | Czarne |
EAN: | 9788380491458 |
Autor: | Andrzej Stasiuk |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 128 |
Format: | 11.5x20.0cm |
Rok wydania: | 2015 |
Data premiery: | 2015-10-07 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Czarne Sp. z o.o Wołowiec 11 38-307 Sękowa PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Kucając
Inne książki Andrzej Stasiuk
Inne książki z kategorii Proza
Oceny i recenzje książki Kucając
Andrzej Stasiuk będąc w Mongolii wysłał pozdrawiający gest do czytelników jednocześnie zapowiadając nową książkę pod tytułem „Kucając", która ukaże się 7 października z ilustracjami Kamila Targosza. Czy będzie to kolejna hipnotyzująca i melancholijna opowieść z miejsc niedotkniętych nowoczesnością?
Wielką radość sprawiła mi informacja, że i tej jesieni pojawi się w sprzedaży nowa pozycja autorstwa mojego ulubionego pisarza Andrzeja Stasiuka. Nie ukrywam, że jestem wielką fanką jego twórczości i o żadnym obiektywizmie mowy być nie może. Przeczytałam wszystkie powieści autora zaczynając od Murów Hebronu, poprzez Jadąc do Babadag i Dojczland, aż do wydanego w tym roku wywiadu pod tytułem „Życie to jednak strata jest".
Uwielbiam książki Andrzeja Stasiuka. Nie mogę się już doczekać tej pozycji. Jestem zwłaszcza ciekawy jak będzie wyglądało to wydanie, bo jeśli ma być z ilustracjami Kuby Targosza to liczne na nową ekskluzywną pozycję na półce w mojej biblioteczce. Dla takiego bibliofila jak ja nie pozostaje to bez znaczenia.
Kiedy usłyszałem, ze na jesieni pojawi się nowa książka Andrzeja Stasiuka pomyślałem, że znów będzie to coś nowego, jak w ubiegłym roku książka o tytule „Wschód”. Jestem lekko rozczarowany, że to będzie „tylko”. Pewnie i tak zamówię, gdyż kolekcjonuję książki Andrzeja Stasiuka.
Chętnie przykucnę razem z Andrzejem Stasiukiem i podelektuję się piękną jesienią w Beskidzie Niskim. Zawsze jego twórczość wprawia mnie w niezwykły, lekko melancholijny nastrój, w czasie którego zaczynam zastanawiać się nad otaczającym nas światem.
Panie Stasiuk. Z niecierpliwością czekam na Pan nowa książkę. Odliczam dni do premiery. Na szczęście zostało ich niewiele. Na całe szczęście „Kucając” będzie już niedługo w moich rękach i będę mógł się nim delektować.
Stasiuk. Przeorana twarz, wyblakłe oczy. Stasiuk. Słyszysz to nazwisko i już wiesz, że czeka cię męska przygoda gdzieś na rubieżach Europy wschodniej, na jakimś uroczym siedmiogrodzkim zadupiu, czy w zaplutym Kiszyniowskim barze. Jesteś pewien, że jego zahartowane, twarde męskie pióro pokaże ci inny świat, pełen zadymionych knajp, w których kanciaste, zmęczone życiem głowy wlewają w siebie litry alkoholu i wypluwają zdawkowe zdania o tym jakie życie jest ciężkie. Jednak nie tym razem. Tym razem Stasiuk zabiera nas na wędrówkę po górach i stepach. Wędrówkę z małymi przerwami na… kucanie. Czym jest tytułowe kucanie? Metaforą pewnego odmiennego sposobu patrzenia na świat, oglądaniem go z innej perspektywy.
Najnowsza pozycja Andrzeja Stasiuka, "Kucając", to tom złożony z trzydziestu trzech tekstów różnej długości, które zostały opublikowane już wcześniej w prasie lub innych książkach pisarza („Dukla”, „Grochów”, „Nie ma ekspresów przy żółtych drogach”). Wszystkie utwory, choć pochodzące z różnych źródeł, tworzą jednak w „Kucając” bardzo harmonijną całość i układają się w przepiękną opowieść o otaczającym nas świecie. Andrzej Stasiuk to facet z bardzo bogatym bagażem doświadczeń – wyrzucany z kilku szkół, imający się rozmaitych prac, zaangażowany w początkach lat osiemdziesiątych w ruch pacyfistyczny, zdezerterował z wojska, półtora roku spędził w więzieniu. Uhonorowany wieloma nagrodami (m.in. nagrodą Fundacji im. Kościelskich) zamieszkał na dalekiej prowincji, by stamtąd przesyłać swoje teksty do najpoczytniejszych i najbardziej prestiżowych gazet i czasopism, m.in. do „Gazety Wyborczej” i „Tygodnika Powszechnego”. W swoim najnowszym „Kucając” Stasiuk pokazuje, że „dziwna jest ta nasza cywilizacja. Ratuje, chroni, przedłuża nam życie. A jednocześnie czyni nas bezbronnymi wobec śmierci”. Zebrane w zbiorze fragmenty prozy autora kontemplują świat, w którym człowiek jest tylko jednym z wielu mieszkańców. „Bo przecież jesteśmy zwierzętami, chociaż ze wszystkich sił staramy się o tym zapomnieć. Nieustannie się przebieramy, myjemy bez końca i wciąż paplamy, stłoczeni przy stołach we własnym towarzystwie, bo wydaje nam się, że tak wygląda życie człowieka”. Autor „Opowieści galicyjskich” wskazuje nam palcem bogate uniwersum fauny i flory, o którym niejednokrotnie zapominamy. Teraz, za sprawą „Kucając” ten mikrokosmos dostępny jest dla każdego. Wystarczy zatrzymać się na chwilę w tym pędzie, przykucnąć i rozejrzeć się wokół.
W październiku premierę miał zbiór fragmentów dzieł Andrzeja Stasiuka, „Kucając”. Pierwsze informacje o książce były dość enigmatyczne. Nie pojawiły się żadne szczegółowe noty dotyczące zawartości dzieła. Wiadomo było tylko tyle, że będzie to wybór fragmentów prozy, traktujących o człowieku i otaczającej go florze i faunie. Poza tym nic. Okazuje się, że książka zawiera trzydzieści trzy teksty różnej długości. Są to głównie felietony, które były już publikowane w Tygodniku Powszechnym lub w innych dziełach pisarza. Pojawią się fragmenty „Dukli” (1997), „Grochów” (2012), „Jadąc do Babadag” (2004), „Nie ma ekspresów przy żółtych drogach” (2013). Trochę szkoda, że w książce nie pojawia się żaden nowy tekst. Wszystko już gdzieś tam było. Natomiast ucieszyć mogą się czytelnicy, którzy nie mieli do czynienia z publicystyką Andrzeja Stasiuka w prasie. Plusem jest sam wybór fragmentów tekstów i felietonów. Są dobrane harmonijnie, wszystkie do siebie pasują. Temat krąży wokół otaczającego nas świata przyrody. Spotkamy się z pochwałą natury, tęsknotą za życiem w zgodzie z naturą. Jest o tym, co nam pozostało z łączności z naturą, co straciliśmy bezpowrotnie i co jeszcze możemy odzyskać, jeśli się postaramy. O jej dzikości i tym, co możemy w przyrodzie oswoić. O tym, jak mocno jesteśmy od przyrody zależni. Pisarz skupia się na naturalnym rytmie przyrody, przemijaniu i nastawaniu kolejnych pór roku. W to wszystko wpleciony jest temat przemijania, rodzenia się i umierania nas samych. Również dużo miejsca poświęca jesieni, co dobrze współgra z jesienną premierą książki. Można zanurzyć się w lekturze na ławce w parku, łapiąc ostatnie słoneczne dni, lub w fotelu, w deszczowe, ponure wieczory.
Zakochałam się. Znów zdradziłam. Zakochałam się po raz kolejny w książce Andrzeja Stasiuka. W jej urokliwym rozmiarze, który ledwie wyprzedza wielkość dłoni. W tych bajecznych, eterycznych ilustracjach przewijających się między kwintesencją twórczości Stasiuka.