Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
"Trzy pary, sześć osób i setki kłamstw. I ktoś, kogo nikt się nie spodziewał" - śmieszna sprawa, chyba pierwszy raz zdarzyło się tak, że opis z okładki spodobał mi się bardziej niż cała książka.Miała być intryga, morderstwo w górach i trafne spostrzeżenia na temat ludzkiej natury, a wyszła nuda, nuda, trochę irytacji, znowuż nuda i mało zrozumiałe zakończenie, na które nawet nie warto było czekać. Starałam się dostrzec coś pozytywnego w tym tytule, ale nie potrafię. Cieszę się, że znaleźli się czytelnicy, którym się bardzo podobało, ale ja niestety plasuję się dosyć daleko od tej grupy.Postacie to parada stereotypów, a stworzone pary działają na zasadzie przeciwieństw. Kobieta sukcesu/ostra babka, która gardzi domem tak bardzo, że nie jada w nim nawet śniadań i jej mąż, zgnuśniały informatyk z nadwagą, wprowadzają się do jednego domku, w drugim przebywają gwiazdy internetu - inteligentna, przedsiębiorcza fitnesiara i małżonek osiłek aka bucowaty przygłup, w ostatnim zaś znajdziemy typ zaborczy i jego zastraszoną ofiarę. Wszystko już wiemy, łatki zostały przypisane, a każdy kolejny rozdział to po prostu drążenie i umacnianie przyjętych na samym początku założeń. Za dużo tego było, czułam się przytłoczona ciągłym analizowaniem postaci, w których istnienie nawet nie uwierzyłam. Sam narrator przyznaje się do tego kategoryzowania i nawet nazywa bohaterów ciężkimi przypadkami. To... może chociaż wątek kryminalny nas zaskoczy?Akcji tutaj jak na lekarstwo, a suspens nie ma jak zadziałać, kiedy czytelnik słodko śpi. Ktoś tam jest, coś podrzuca, ale kto i po co to kwestie, które z każdą stroną coraz mniej mnie obchodziły. Sześć osób podejrzanych, żadna nie chce się przyznać, a obok leży trup - jeśli brzmi to dla ciebie jak fabuła jednej z powieści Agathy Christie, to brawo, bo nawet narrator zauważył to podobieństwo! Z tą różnicą, że "Nim skończy się noc" wydaje się być bardzo lichą podróbką królowej kryminału.Antypatyczni bohaterowie, przegadanie, sztuczność... spróbujcie, przeczytajcie, ale na własną odpowiedzialność.