Siostry z Szanghaju. Trzy kobiety, trzy drogi do władzy i wszechpotężne Chiny Jung Chang Książka
Wydawnictwo: | Znak JednymSłowem |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 456 |
Format: | 155x235 |
Rok wydania: | 2021 |
Szczegółowe informacje na temat książki Siostry z Szanghaju. Trzy kobiety, trzy drogi do władzy i wszechpotężne Chiny
Wydawnictwo: | Znak JednymSłowem |
EAN: | 9788324072927 |
Autor: | Jung Chang |
Tłumaczenie: | Anna Gralak |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 456 |
Format: | 155x235 |
Rok wydania: | 2021 |
Data premiery: | 2021-08-11 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Siostry z Szanghaju. Trzy kobiety, trzy drogi do władzy i wszechpotężne Chiny
Inne książki Jung Chang
Inne książki z kategorii Reportaż
Oceny i recenzje książki Siostry z Szanghaju. Trzy kobiety, trzy drogi do władzy i wszechpotężne Chiny
Siostry z Szanghaju to ciekawa książka o historii trzech kobiet opowiedziana na tle dynamicznie zmieniających się Chin. Książkę czyta się przyjemnie i szybko. Tekst wzbogacony został o liczne fotografie, co również jest dużym plusem. Polecam wszystkim miłośnikom Azji.
Książka zaliczana jest do literatury pięknej, jednak mnogość dokumentów źródłowych (zdjęcia, pozycje bibliograficzne) potwierdza prawdziwość informacji w niej zawartych.Jeżeli wziąć pod uwagę tytuł, to spodziewać się można, że głównymi bohaterkami będą wspomniane trzy siostry: Chiang Kai-shek, Sun Yat-sen i Ei-ling, jednakże nic bardziej mylnego. Chang opowiada o latach 1866 - 2003 rozpoczynając od nakreślenia sylwetek kolejnych przywódców Chin, a dopiero później wplata w opowieść życiorysy sióstr Soong. Przyznam, że czułam się nieco zdezorientowana, kiedy czytałam to wprowadzenie, jednak jest ono uzasadnione. Jak możemy przeczytać w nocie biograficznej na okładce - książki Jung Chang są w Chinach zakazane, więc docelowo czytelnikami mieli być ludzie, których wiedza na temat historii Chin jest ograniczona (albo żadna - tak jak moja) - stąd prawdopodobnie chęć chociaż częściowego wprowadzenia.Później jest lepiej, siostry zaczynają częściej zaznaczać swoją obecność w książce, jednak ciągle czytelnik odnosi wrażenie, że to nie o nich jest opowieść, a właściwie o mężczyznach w ich otoczeniu. Owszem, często to one pociągają za sznurki, wpływają na ich decyzje, ale dzieje się to niejako „po cichu".Pomyślisz, że coś Ci się tutaj nie zgadza? Że Chiny są znane ze swojego konserwatyzmu, a tutaj mamy wyemancypowane kobiety, które manipulują swoimi partnerami? I słusznie, jednakże charaktery sióstr w dużej mierze zostały ukształtowane przez wykształcenie, które odebrały w Stanach Zjednoczonych - znanych przecież ze zdecydowanie luźniejszego podejścia do tradycji. Do kraju wróciły dopiero po zakończeniu edukacji, już jako świadome siebie i swoich priorytetów kobiety. Nie ominęło ich przedmiotowe traktowanie przez mężczyzn, przyjęły je jednak ze spokojem i po wejściu w, jak się później okazało, korzystne dla nich związki, robiły swoje i... robiły to dobrze.Po szczegóły odsyłam bezpośrednio do książki. A kto właściwie powinien ją przeczytać i dlaczego?Przede wszystkim osoby zainteresowane historią Chin - w bardzo przystępny dla czytelnika (również takiego laika jak ja!) sposób autorka przytacza najważniejsze wydarzenia z najnowszej historii tego kraju, więc niemal bezboleśnie czegoś się uczymy :)Również osoby, które poszukują sylwetek silnych kobiet, które łamią stereotypy i pokazują, kto jest głową, a kto szyją i która z tych części jest ważniejsza :)Na koniec także ci, którzy lubują się w biografiach ciekawych osób, bo siostry Soong, bez wątpienia, zasługują na uwagę, a przynajmniej powszechną świadomość tego, kim były.A ode mnie?Nie jestem wielką fanką Chin, nieszczególnie przepadam też za biografiami, ale zawsze fascynowały mnie silne kobiety. Nie, żebym była feministką - nic z tych rzeczy, ale uważam, że wciąż za mało mówi się o wpływie „płci pięknej" na dzieje państw i świata. A szkoda.Książka mi się podobała, dowiedziałam się z niej sporo nowych rzeczy, jednak nie jest to tytuł, który mnie wciągnął bez reszty, do którego wracałam myślami i który przetwarzałam jeszcze przez długie godziny po odłożeniu go na półkę. Ot, kolejna pozycja, która sprawiła, że na jakiś czas zamknęłam się w innym świecie i na moment oderwałam od pieluch.
Książka zaliczana jest do literatury pięknej, jednak mnogość dokumentów źródłowych (zdjęcia, pozycje bibliograficzne) potwierdza prawdziwość informacji w niej zawartych.Jeżeli wziąć pod uwagę tytuł, to spodziewać się można, że głównymi bohaterkami będą wspomniane trzy siostry: Chiang Kai-shek, Sun Yat-sen i Ei-ling, jednakże nic bardziej mylnego. Chang opowiada o latach 1866 - 2003 rozpoczynając od nakreślenia sylwetek kolejnych przywódców Chin, a dopiero później wplata w opowieść życiorysy sióstr Soong. Przyznam, że czułam się nieco zdezorientowana, kiedy czytałam to wprowadzenie, jednak jest ono uzasadnione. Jak możemy przeczytać w nocie biograficznej na okładce - książki Jung Chang są w Chinach zakazane, więc docelowo czytelnikami mieli być ludzie, których wiedza na temat historii Chin jest ograniczona (albo żadna - tak jak moja) - stąd prawdopodobnie chęć chociaż częściowego wprowadzenia.Później jest lepiej, siostry zaczynają częściej zaznaczać swoją obecność w książce, jednak ciągle czytelnik odnosi wrażenie, że to nie o nich jest opowieść, a właściwie o mężczyznach w ich otoczeniu. Owszem, często to one pociągają za sznurki, wpływają na ich decyzje, ale dzieje się to niejako „po cichu".Pomyślisz, że coś Ci się tutaj nie zgadza? Że Chiny są znane ze swojego konserwatyzmu, a tutaj mamy wyemancypowane kobiety, które manipulują swoimi partnerami? I słusznie, jednakże charaktery sióstr w dużej mierze zostały ukształtowane przez wykształcenie, które odebrały w Stanach Zjednoczonych - znanych przecież ze zdecydowanie luźniejszego podejścia do tradycji. Do kraju wróciły dopiero po zakończeniu edukacji, już jako świadome siebie i swoich priorytetów kobiety. Nie ominęło ich przedmiotowe traktowanie przez mężczyzn, przyjęły je jednak ze spokojem i po wejściu w, jak się później okazało, korzystne dla nich związki, robiły swoje i... robiły to dobrze.Po szczegóły odsyłam bezpośrednio do książki. A kto właściwie powinien ją przeczytać i dlaczego?Przede wszystkim osoby zainteresowane historią Chin - w bardzo przystępny dla czytelnika (również takiego laika jak ja!) sposób autorka przytacza najważniejsze wydarzenia z najnowszej historii tego kraju, więc niemal bezboleśnie czegoś się uczymy :)Również osoby, które poszukują sylwetek silnych kobiet, które łamią stereotypy i pokazują, kto jest głową, a kto szyją i która z tych części jest ważniejsza :)Na koniec także ci, którzy lubują się w biografiach ciekawych osób, bo siostry Soong, bez wątpienia, zasługują na uwagę, a przynajmniej powszechną świadomość tego, kim były.A ode mnie?Nie jestem wielką fanką Chin, nieszczególnie przepadam też za biografiami, ale zawsze fascynowały mnie silne kobiety. Nie, żebym była feministką - nic z tych rzeczy, ale uważam, że wciąż za mało mówi się o wpływie „płci pięknej" na dzieje państw i świata. A szkoda.Książka mi się podobała, dowiedziałam się z niej sporo nowych rzeczy, jednak nie jest to tytuł, który mnie wciągnął bez reszty, do którego wracałam myślami i który przetwarzałam jeszcze przez długie godziny po odłożeniu go na półkę. Ot, kolejna pozycja, która sprawiła, że na jakiś czas zamknęłam się w innym świecie i na moment oderwałam od pieluch.
Siostry z Szanghaju to ciekawa książka o historii trzech kobiet opowiedziana na tle dynamicznie zmieniających się Chin. Książkę czyta się przyjemnie i szybko. Tekst wzbogacony został o liczne fotografie, co również jest dużym plusem. Polecam wszystkim miłośnikom Azji.