Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Niespodzianka była spora. Zapowiadało się na historię życia i wspomnienia o Wandzie Rutkiewicz. O niej jest co prawda najwięcej, ale autorka dużo miejsca poświęciła Jerzemu Kukuczce, Wojtkowi Kurtyce i innym wspinaczom tego wspaniałego pokolenia.Temat zdobywania gór wysokich jest bardzo emocjonujący, bardzo osobisty i... niejednoznaczny. Głównie za sprawą śmierci, która po prostu jest wtedy „obecna". Nie można tego ryzyka jednoznacznie ocenić z poziomu nizin. Delikatność i szacunek jaki autorka zachowuje wobec tej kwestii zostały osiągnięte przez ograniczenie się do różnych opinii na ten temat, wyrażanych przez samo środowisko wspinaczy.Szacunek dla autorki za drobiazgowość, poprawność w szczegółach. Tym większy, że książka wyszła spod ręki osoby będącej obywatelem innego kraju i nie znającej języka polskiego. Wszystko widać w detalach. Nie każdy polski dziennikarz wie, że święto zmarłych (dzień zaduszny) jest u nas 2 listopada. Takich momentów jest więcej. Panią Bernadetę stać też na wspomnienie wspinaczy wybitnych - choć nawet w Polsce już zapomnianych, jak Zbigniew Czyżewski - „Małolat".Podziwiam ogromny wkład pracy, wnikliwą lekturę źródeł (patrz dołączona do książki bibliografia), czas poświęcony na spotkania i rozmowy ze wspinaczami i ich rodzinami. No i dziękuję za ciepłe spojrzenie na mój kraj.Efekt - ogromna przyjemność z lektury.PS. Order z kartofla dla tłumacza tytułu polskiego wydania.https://cyganblog.wordpress.com/2016/01/15/freedom-climbers/