Menu

Miles Sp.J.

Miles Sp.J.
W VII tomie „Dzieł zebranych” zamieszczone zostały prace Feliksa Konecznego z lat 1909-1917. Koneczny do roku 1914 kontynuował redagowanie miesięcznika „Świat Słowiański”, w którym postulował współpracę słowiańskich narodów Europy Środkowo-Wschodniej wobec niebezpieczeństwa germanizmu wspieranego przez Węgry oraz wynaturzonej przez Rosję idei słowiańskiej. Wiele miejsca poświęcił także relacjom polsko-czeskim. Końcem 1912 r. w Krakowie utworzone zostało Towarzystwo Słowiańskie, co do którego Koneczny miał nadzieję, że będzie prezentowało polskie interesy narodowe w opozycji do prorosyjskich idei neoslawistycznych. Przedstawiał tę myśl na łamach obszernego artykułu „Słowianoznawstwo a słowianofilstwo”. Z kolei w tekście „Teoria Grunwaldu” referował oryginalnie polską ideę polityczną piętnastego stulecia. Warto wymienić także cykl artykułów „O pajdokracji”, w których przestrzegał przed przesadnym zaangażowaniem młodego pokolenia w sprawy polityczne. Szczególnie interesującą pracą jest również pisany u progu Wielkiej Wojny tekst „Stosunki religijne na Bałkanach”. Tom zamyka książka „Oświęcimskie niemieckie czy też Cieszyńskie polskie?” z roku 1917, w której z całą wyrazistością wybrzmiewa publicystyczna walka o granice odradzającej się Polski.
Dotąd temat udziału obcokrajowców w oddziałach partyzanckich Narodowej Organizacji Wojskowej, Narodowych Sił Zbrojnych oraz Konfederacji Narodu nie miał swojej monografii i nie był całościowo opracowany. Walczący cudzoziemcy w oddziałach partyzanckich konspiracji narodowej pozostali w większości anonimowi. W pamięci ich polskich kolegów pozostały najczęściej tylko ich pseudonimy. Pisząc pracę na temat cudzoziemców w oddziałach partyzanckich podziemia narodowego autor starał się wykorzystać wszystkie możliwe materiały źródłowe. W oddziałach partyzanckich konspiracji narodowej walczyło około 300 obcokrajowców, w tym m.in. przynajmniej 142 Sowietów (Rosjan, Białorusinów, Ukraińców, Kazachów, Ormian, Gruzinów, Azerów, Tatarów i innych), około 100 węgierskich i greckich Żydów, dodatkowo jeszcze trzech obywateli węgierskich, w tym dwóch Rusinów zakarpackich, 15 Brytyjczyków (przeważnie Anglików, ale też po jednym Walijczyku i Afrykanerze), 14 Francuzów (na ogół Alzatczyków), czterech Niemców, czterech Włochów, trzech Belgów, trzech Czechów, Jugosłowianin i Litwin. Ich historiom poświęcona jest ta książka.
Ferdynand Antoni Ossendowski w swojej najsłynniejszej książce „Ludzie, zwierzęta, bogowie” zarysował legendę zasłyszaną od buddyjskich mnichów w Mongolii o mądrej i szlachetnej brance z dalekiej Polski, która wniosła dobroć oraz pragnienie pokoju do serc dzikich koczowników, a z sobą przywiodła pobożnego i uczonego mnicha. W powieści „Brat Walenty” Ossendowski obudowuje tę historię. Oto w wyniku najazdu mongolskiego w jasyr zostaje wzięty cysters, rycerze polscy, czescy i węgierscy, dwie piękne niewiasty oraz tysiące jeńców. Prowadzeni w głąb Azji postanawiają nie być marionetkami w rękach nieokrzesanych wodzów mongolskich, ale sprawnością intelektualną i fizyczną stopniowo zdobywają sobie u nich szacunek i posłuch. Czy bratu Walentemu uda się nawrócić na wiarę chrześcijańską tysiące Mongołów? Czy chan Gundżur zdoła na trwałe zaprowadzić pokój wśród swoich ludów? Jaką rolę spełni w tej historii piękna i pobożna Krystyna?
W szóstym tomie „Dzieł zebranych” Feliksa Konecznego można odnaleźć jego publikacje z lat 1905-1909. Krakowski historyk opublikował wówczas znaczącą popularyzatorską pracę „Dzieje Polski opowiedziane dla młodzieży”, w której w sposób przystępny dla młodego czytelnika opowiedział o losach ziem polskich od czasów najdawniejszych. Książka zyskując uznanie wśród dzieci i młodzieży doczekała się kolejnych wydań. Z kolei swoje refleksje na temat polskiego katolicyzmu Koneczny przedstawił w odpowiedzi na ankietę zorganizowaną przez „Przegląd Powszechny”. Akcentował w niej pilną potrzebę sformułowania katolickiej teorii nowoczesnego państwa podkreślając, że Polska powinna wziąć w tych pracach znaczący udział. Największą część niniejszego tomu stanowią artykuły Feliksa Konecznego z redagowanego przezeń „Świata Słowiańskiego”, gdzie opisywał między innymi rozwój idei słowianofilskiej i przeciwdziałanie rosyjskiej próbie organizacji ruchu słowiańskiego, polsko-rusińskie spory w Galicji Wschodniej czy też partykularne problemy Czechów, Słowaków i Słoweńców.
Na piąty tom „Dzieł zebranych” Feliksa Konecznego składają się prace opublikowane przez krakowskiego historyka w latach 1903-1905. Znajdziemy wśród nich książkę „Dzieje Polski za Jagiellonów”, w której w sposób przystępny przedstawił losy Polski w czasach panowania litewskiej dynastii. Warto zwrócić szczególną uwagę na broszurę „Geografia historyczna”. Koneczny syntetycznie przedstawił w niej historię ziem Polski i Wielkiego Księstwa Litewskiego, usiłując tym samym pobudzić rodaków do szerszego spojrzenia na sprawy polskie. Tom zawiera również ostatnie recenzje sztuk teatralnych wystawianych na deskach krakowskiego teatru, a także „Nowiny z historiografii polskiej”, gdzie prezentował swój punkt widzenia na rezultaty ówczesnych badań historycznych. W roku 1905 Feliks Koneczny został redaktorem naczelnym „Świata Słowiańskiego”. Miesięcznik miał na celu propagowanie idei słowiańskiej wśród Polaków oraz nawiązywanie stosunków kulturalnych z elitami pobratymczych narodów. W niniejszym tomie można odnaleźć artykuły Konecznego z pierwszego rocznika tego czasopisma.
Weyssenhoff użył metody trudnej i szczególnie niebezpiecznej: wypadki 1905 i 1906 roku przepuścił przez tępą duszę swego bohatera, Apolinarego Budzisza, narodowego demokraty, malowanego z chłodną ironią, a częściej jeszcze z realizmem zbyt łatwym. Pierwsza seria „Dni politycznych” – „Narodziny działacza” zanalizowała ironicznie „narodziny działacza” takiej tężyzny, jakiej był pan Apolinary Budzisz. W drugiej części – „W ogniu” autor stawia Budzisza wobec serii wypadków lat 1905–1906. Autor rozwija epizody narodowo-demokratyczne pana Budzisza i jego towarzyszy politycznych. Mętna, szlagońska ideacja pana Budzisza, historia jego projektu założenia „wyższej szkoły umiejętności politycznych”, jego polityczne stosunki z arystokracją, udział w delegacji do Petersburga, stosunki z oszustem politycznym – panem Sartorem, postawa na wiecu politycznym, organizowane przez niego wybory i humorystyczny zgoła wzrost jego powagi politycznej – to znajdziecie w „Dniach politycznych”. (na podstawie recenzji zamieszczonej w „Nowej Gazecie”, 9 grudnia 1908 r.)
Feliks Koneczny: Kiedy i wśród jakich okoliczności zjawiło się po raz pierwszy przekonanie, że chłopski konserwatyzm jest pewnego rodzaju ilością stałą, z takim tylko trudem podlegającą zmianom, że niemal nie wchodzą one całkiem w rachubę, tego już dziś dojść nie sposób. Niebaczny twórca tej hipotezy wyrządził ciężką krzywdę tak nauce, jako też polityce, życiu społecznemu i całemu umysłowemu ruchowi. Mylne pojęcia wiodą do fałszywego zachowania się i do mylnych czynów, zupełnie niewłaściwe wyobrażenia, jakie mamy o ludzie wiejskim, muszą się wyradzać w szereg błędów, a co najgorsza, stosunek innych warstw narodu do ludu wiejskiego osadza się na spaczonej osi.
Autor wspomnień – Adam Morawski – urodził się w 1842 r. w Warszawie. Wziął czynny udział w Powstaniu Styczniowym jako porucznik najpierw w oddziale Teodora Cieszkowskiego, następnie Józefa Jankowskiego i Adama Zielińskiego. Po upadku powstania udał się na emigrację do Paryża. Wstąpił tam do szkoły wojskowej. Stamtąd powędrował do Rzymu, by wstąpić do żuawów papieskich – ochotniczej formacji, mającej bronić Państwo Kościelne przed rewolucjonistami. Za udział w walkach z rąk Ojca św. Piusa IX otrzymał krzyż „Fidei et Virtuti”. Po przeniesieniu oddziałów do Francji wziął udział w wojnie francusko-niemieckiej. Po powrocie na ziemie polskie osiadł w Marcinkowicach koło Nowego Sącza.
Odnaleziony po latach i opracowany przez historyka Wacława Lipińskiego żołnierski dziennik z czasów działań wojskowych prowadzonych przez kompanię Bajończyków we Francji. Jego autorem był Marian Himner, pochodzący z kielecczyzny, dwudziestokilkuletni doktor archeologii na Sorbonie. Himner podobnie jak dwustu innych członków paryskiej Polonii, wstąpił po wybuchu wojny do francuskiej armii, by w szeregach Legii Cudzoziemskiej walczyć pod polskim sztandarem. Jego prowadzone nieomal dzień po dniu zapiski, rozpoczęte opisem wymarszu z pałacu Inwalidów w dniu 22 sierpnia 1914, a zakończone relacją z walk pod Carençy w maju 1915 roku, dają pełen wgląd w dramatyczne i nieszczęśliwie krótkie dzieje polskiego oddziału. Cennym uzupełnieniem dziennika jest wstęp i posłowie Lipińskiego, dzięki któremu poznajemy nie tylko kontekst zawiązania kompanii i znaczenie Bajończyków, ale także dalsze losy Mariana Himnera, przerwane jego tragiczną śmiercią w czasie wypadku lotniczego tuż przed ponownym wyruszeniem na front.
Niewielki, zaledwie dwustuosobowy oddział polskich ochotników w armii francuskiej, zwanych bajończykami i walczących na froncie zachodnim w latach 1914-1915, zapisał się w narodowej historii jako wyjątkowy. Bajończycy byli jedyną przed utworzeniem słynnej Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera zorganizowaną formacją wojskową, która toczyła boje z Niemcami pod polskim sztandarem. Tragiczne dzieje oddziału, który ostatecznie rozwiązano z powodu zbyt wielu poniesionych strat, najpełniej zachowały się w literaturze dzięki wspomnieniom Jana Żyznowskiego. Uznany malarz – ekspresjonista, scenograf, krytyk i powieściopisarz do końca życia będzie w swej twórczości wracał do wojennych doświadczeń. W „Krwawym strzępie” odnajdziemy szczery, poruszający zapis żołnierskiego losu: rozstanie z bliskimi, powołanie oddziału, przeszkolenie w Bayonne i podróż na front… A wreszcie dramatyczne walki w Szampanii, utrata towarzyszy broni i ciężar życia w okopach, gdy „śmierć nie przychodziła, życie za to pastwiło się nad nami w sposób niewypowiedzianie okrutny”.
Drugi tom „Dzieł zebranych” Feliksa Konecznego obejmuje prace z lat 1896-1898. Do najistotniejszych z nich należą „Dzieje Śląska” adresowane do polskiego ludu znajdującego się pod zaborem niemieckim i austriackim. Kwestiom teoretycznym dotyczącym problematyki rozwijania polskości wśród niższych warstw społeczeństwa Koneczny poświęcił z kolei pracę „Głos w sprawie ludowej”. Drugi tom „Dzieł zebranych” zawiera ponadto recenzje sztuk wystawianych na deskach krakowskiego teatru, a także opisy nowych osiągnięć historiografii polskiej, przeznaczone również dla czeskiego czytelnika. Całość zamyka książka „Życie i zasługi Adama Mickiewicza”.
Autor, uczestnik tzw. wyprawy Żeligowskiego, wspomina o rajdach polskiej kawalerii na tyły wojsk litewskich jesienią 1920 r.
Wspomnienia prof. Odo Bujwida z czasów, kiedy mieszkał w Zułowie, gdzie również przez jakiś czas mieszkał Józef Piłsudski. Autor barwnie wspomina historię tamtych lat, opisuje tę miejscowość oraz swoją znajomość z Piłsudskim.
Fragment: Wolni jesteśmy! I padły słupy graniczne, które sztuczne wyżłobiły miedze i krwawe poczyniły działy między nami; a wraz z nimi padły też i nazwy, w które się zaklęły widma naszych ciemięzców. Już nie będziemy więcej mówili o zaborach; odtąd wywołujemy pełną piersią słowo, za które tylu cierpiało męczeństwo, a do którego tylko skrycie wzdychać było wolno: wolna ojczyzna!
Fragment: Urzędników jest legion w naszych państwach współczesnych. Szczególnie u nas jest prawie niemożliwością podać ściśle dokładną cyfrę z powodu nieokreśloności charakteru danych funkcjonariuszy tej, czy innej kategorii. Samo państwo nie wie z całą pewnością, czy niektórych należy traktować jako urzędników, czy też nie. W każdym razie ogólna cyfra urzędników państwa, urzędów wojewódzkich, powiatów i gmin jest olbrzymia. Zresztą urzędnika znajdziemy wszędzie. Nie ma ani jednej dziedziny życia publicznego, w której nie musielibyśmy się z nim liczyć. Nie ma przejawu życia prywatnego, które by nie podlegał jego interwencji.
Autor, weteran Powstania Styczniowego, zaciąga się do armii cesarza Maksymiliana i wyrusza do Meksyku.
Fragment: Kościół, jako najwyższy stróż moralności, od początku istnienia swego ma w swoim skarbcu odwieczne zasady, określające odpowiedzialność moralną i obowiązki moralne wszystkich czynników w życiu publicznym i społecznym. Działalność gospodarcza i społeczna człowieka, niemniej jak i jego praca zawodowa i życie prywatne kierować się powinny zawsze pewnymi zasadami moralnymi. Tak samo ma się z działalnością polityczną każdego obywatela. Patrząc na te sprawy pod tym kątem widzenia, nikt się nie zdziwi, że i kościół – jako najwyższy stróż moralności chrześcijańskiej – musi się interesować zagadnieniami politycznymi.
Wypadki z r. 1863 zastały Rayskiego na szerokiej pracy obywatelskiej wśród ludu i sfer mieszczańskich w Studziankach i w ich najbliższej okolicy. W przededniu wybuchu powstania styczniowego wszedł on jako członek Towarzystwa Rolniczego w wir wypadków i manifestacji marcowych i kwietniowych z r. 1861, w których niejedno głębsze przejście było jego udziałem. Siedział cztery razy w kazamatach, z czego trzykrotnie w Zamościu, raz był skazany na Sybir, raz na powieszenie. W Zamościu odbywał karę z śp. X. Stanisławem Brzóską, X. Florentym Lickendorfem, kan. Bojarskim i z wielu innymi. Żarliwy zapał dla sprawy kieruje z biegiem wypadków jego kroki na pole orężnej walki. Chwyta tedy za broń i walczy w Lubelskim pod dowództwem pułkownika Wierzbickiego, przy boku którego sprawuje funkcję oficera sztabu. Z całym zaparciem spełniał Rayski najniebezpieczniejsze zlecenia, które z pomyślnym wynikiem wykonywał wśród trudnych nadzwyczaj warunków, idąc nieraz na śmierć pewną, której jedynie, dzięki przytomności umysłu, uniknąć zdołał. Z wiosną 1864 r. musiał Rayski przejść granicę austriacką, a przytrzymany przez żandarmerię, osadzony został w twierdzy w Ołomuńcu, następnie w Telczu, skąd zdołał umknąć z innymi towarzyszami wspólnej doli.
Fragment:Kościół nikogo nie ciągnie gwałtem do ołtarza, zamiast więziennych krat używa wyłącznie kratek konfesjonału, gdzie odpuszczane są wszystkie grzechy – od powszednich do wołających o pomstę do nieba – a jeżeli jest „uparty”, to jedynie pod jednym względem, a mianowicie: chce być głową swoich wyznawców a nie ogonem. I to głową o podniesionej przyłbicy.
Fragment:Sejny mają starą i bogatą tradycję w szkolnictwie. Pomijając czasy przedrozbiorowe wiemy, że za czasów rządów praskich po trzecim rozbiorze zorganizowali w Sejnach dominikanie kolegium dla okolicznej młodzieży szlacheckiej, a po zniesieniu klasztoru w roku 1804 rząd pruski przystąpił do zorganizowania gimnazjum. Za czasów Królestwa kongresowego istniało w murach podominikańskiego klasztoru Gimnazjum do roku 1839, przeniesione w tym czasie do Suwałk razem z dyrektorem Zdanowskim i całym personelem nauczycielskim. Największy ucisk, jaki przeżyło społeczeństwo polskie po upadku powstania styczniowego, zdusił również szkolnictwo polskie w Sejnach. Dopiero ukaz tolerancyjny 1905 roku otworzył widoki stworzenia polskiej placówki szkolnej.Równocześnie jednak zaczął budzić się i oddziaływać na Sejny separatystyczny ruch litewski, zapoczątkowany przez patriotę litewskiego Bassanowicza.
Przygody Polaka, który końcem XIX wieku wstępuje do Legii Cudzoziemskiej. Barwne opisy krajów, w których przebywał, ich kultury, historii. Autor opisuje również cykl szkoleniowy w Legii Cudzoziemskiej i walki, jakie dane mu było stoczyć.
Dziewiętnastoletni Józef Miłkowski, syn słynnego pisarza politycznego Teodora Tomasza Jeża (Zygmunta Miłkowskiego), wstępuje do Legii Cudzoziemskiej na pięcioletni kontrakt. Po szkoleniu udaje się do Azji Południowo-Wschodniej, gdzie Francuzi prowadzą walki z Chińczykami i miejscowymi piratami. Wreszcie bierze udział w wyprawie na krwawego i bezwzględnego króla Dahomeju.
Fragment: W dość już obfitej literaturze polemicznej na temat roku 1920, rozróżnić można dwie zasadnicze tendencje – walkę o sławę zwycięstw, obronę przed odpowiedzialnością za przegrane. Na tym tle toczy się od dwóch lat istna wojna domowa, w której były Wódz Naczelny, zgodnie zresztą ze swym temperamentem i poglądem strategicznym, jest stroną nacierającą, a generałowie, byli jego podkomendni i współpracownicy, stroną broniącą się. Pan Marszałek Piłsudski, przestawszy być Wodzem Naczelnym, a następnie Szefem Sztabu, opuściwszy dobrowolnie szeregi wojska, zajął się literaturą, nie tyle piękną, czy też naukową, ile soczystą. Ulubionym tematem są dzieje własne, na tle minionej wojny. Snując hymny pochwalne dla siebie, jako wodza, męża stanu i człowieka, błotem obelgi i pogardliwymi słowami obrzuca wszystkich i wszystko, co nie jest nim, lub jego dzisiejszą świtą: generałów, wojsko, naród, a ostatnio nie darował nawet symbolowi narodowej sławy – Orłowi Białemu.
Istnieją w naszej kulturze wybitni uczeni, których praca nie może zostać przeceniona. Do takich osób należy bez wątpienia Feliks Koneczny (1862-1949), wielki historyk, teoretyk cywilizacji, humanista i filozof, który całe swe pracowite życie poświęcił służbie Polsce i jej kulturze (...). Koneczny był i jest nauczycielem realizmu, a ten wymaga liczenia się z tym, co faktyczne, realne, istniejące. Sądził, że poznanie tego, co jest dzisiaj nie może dokonać się bez nauki historii (...). Pragnę wyrazić głębokie przekonanie, ze lektura prac naszego wielkiego historyka i filozofa stanie się dla nas tak potrzebną nauką, dzięki której nastąpi autentyczny postęp w naszej narodowej kulturze. Minister Edukacji i Nauki, dr hab. Przemysław Czarnek, prof. KUL
1
z 1
skocz do z 1