Nie ulega wątpliwości, że w całej cywilizacji Zachodu mamy współcześnie do czynienia z narastaniem procesów laicyzacyjnych. Ich następstwem jest systematyczny i – jak się wydaje – ustawiczny spadek liczby praktykujących chrześcijan, kryzys tzw. tradycyjnych Kościołów, proliferacja nowych ruchów religijnych, przede wszystkim zaś wzrost odsetka osób deklarujących religijną obojętność. Procesy te generuje zarówno sposób funkcjonowania społeczeństw (rozpad tradycyjnych wspólnot, od rodziny poczynając; fragmentaryzacja – za sprawą rzeczywistości medialnej (zwłaszcza internetowej) – „opinii publicznej”; postawy indywidualistyczne i konsumpcyjne; relatywizm w sferze poznawczej i aksjologicznej), jak i zorganizowana i dysponująca znacznymi środkami wpływu ideologia laicyzmu, promująca m.in. tzw. świeckość życia publicznego. Bodaj jej najbardziej aktywnym prądem jest nastawiony „misyjnie” ateizm, uzurpujący sobie określenia „naukowy” lub „nowy”. Jego koryfeusze nie ukrywają, że – tak jak ich poprzednicy w wieku XIX i XX – zmierzają do likwidacji religii. Jest ona bowiem, ich zdaniem, nie tylko fałszywa, ale – zwłaszcza chrześcijaństwo – wysoce szkodliwa dla ludzkości i jej rozwoju. Czy wobec takiej sytuacji Kościół (ale także intelektualiści do religii nie uprzedzeni) może pozostać obojętny? Czy nie jest jego obowiązkiem podjąć z tymi poglądami rzeczowy dialog i – opartą na racjonalnych argumentach – polemikę?
Z recenzji ks. prof. dr. hab. Jana Perszona