Menu

Marcin Kydryński

Marcin Kydryński Radiowiec, wędrowiec, fotograf. Rocznik 1968. Od 1992 roku podróżuje po Afryce. Publikował m.in. w National Geographic, będąc pierwszym autorem i fotografem, któremu Waszyngton zezwolił na okładkowy materiał w lokalnej edycji. Chwilami piosenkopisarz, producent płytowy, laureat Fryderyka za produkcję albumu Anny Marii Jopek i Pata Metheny’ego Upojenie; organizator koncertów i autorskiego Siesta Festiwalu w Gdańsku. Od 1989 roku współtworzy wizerunek radiowej Trójki, a jego audycja Siesta została wybrana jedną z najpopularniejszych w historii stacji. Autor książek: Upadek jest Formą Lotu: Metro Na Broadwayu (1993), Chwila Przed Zmierzchem (1996) i uhonorowanej nagrodą im. Arkadego Fiedlera Pod Słońce (1999). W Edipresse ukazały się: Muzyka Moich Ulic. Lizbona (2017) i podsumowująca 25 lat afrykańskich podróży Biel. Notatki z Afryki (2016). Prezydent Portugalii uhonorował go medalem Ordem do Mérito za promocję muzyki tego kraju. Mieszka w Warszawie, Lizbonie i na farmie nad Liwcem.
181 krótkich form z pogranicza felietonu. O muzyce, literaturze, filmie, podróży, fotografii. O życiu. Zabawne i serio. Z nutą nostalgii a zarazem ciekawości świata, który przed nami. Marcin Kydryński publikował swoje teksty w internecie przez trzy i pół roku, nim zachęcony przez czytelników zdecydował się na wydanie obszernego ich wyboru w formie książki. „Cieszę się nadzieją, że niniejsze miniatury układają się w samodzielną opowieść, spójny świato-ogląd, kompletny autoportret”. Autor tak rzecz tłumaczy: „U progu wiosny 2021 roku ułożyłem pierwsze zaproszenie do wspólnego słuchania muzyki. A po nim kolejne. Trwało chwilę, nim pojąłem, że piszę z większą precyzją, niż mówię. Zwłaszcza gdy ogranicza mnie liczba słów. Z czasem polubiłem tę szkołę dyscypliny. Rozpoznałem w niej wyzwanie: w epoce nadmiaru, wielosłowia, przegadania – w kilku zaledwie akapitach powiedzieć to, co dla mnie ważne. Powściągliwie, bo każdy znak się liczy. Jak w sonecie”. Powstały teksty, na które, w miarę upływu czasu, słuchacze Siesty w Radiu Nowy Świat czekali z większą niecierpliwością niż na samą audycję. Po reportażach Bieli, esejach Dali, prozach poetyckich O Wschodzie czy dzienniku Milagro Marcin Kydryński powraca z nową, dynamiczną, ekscytującą formą literacką.
Minęło pięć lat odkąd napisałem tę książkę. Wiele się zmieniło. Na świecie, w Lizbonie. We mnie. Znacznie częściej w muzycznej palecie moich ulic słyszę język polski. Niewykluczone zatem, że moja historia wciąż może być Wam pomocna i zechcą się Państwo wybrać ze mną na kilka długich spacerów po starych dzielnicach miasta na krawędzi Europy. Posłuchać jego muzyki. Porozmawiać. Z pierwszej wersji sporo usunąłem. Sporo dopisałem. Są niepublikowane wcześniej zdjęcia. Powstało też osobliwe posłowie, portret współczesnej Lizbony, AD 2017, przy którym liczę na Państwa poczucie humoru. Zanim ponownie spotkamy się w Afryce, powędrujmy razem w Lizbonie. Wychylmy kieliszek vinho verde; posłuchajmy wspólnie fado, morny, bossy. To może być miłe zajęcie.
Opowieści Marcina Kydryńskiego o Afryce to zapis wielu podróży, które autor odbywał przez ponad dwadzieścia lat. Opis wrażeń i wspomnień białego człowieka na Czarnym Lądzie uzupełniają wyjątkowe zdjęcia pokazujące Afrykę oczami autora. Od wydawcy: "Jeśli poczują się Państwo poirytowani, że jest to książka zbyt osobista, intymna, że nie przypomina niczego, co już znacie, to może dobrze. Tylko tak mogło być. Jeżeli ktoś nazwie ją albumem fotograficznym, sprawi mi przyjemność. Gdy uzna, że to książka o Afryce, nie będę się spierał. Na nieprzyjemny zarzut, że jest w istocie autobiografią, nie będę umiał odpowiedzieć, zażenowany, przyłapany na gorącym uczynku. Sam myślę o «Bieli» jak o notatkach na marginesach książek, które zawsze mam ze sobą w podróży, bo lubię rozmawiać ze znacznie mądrzejszymi od siebie." Marcin Kydryński
Marcin Kydryński, Madras, luty 1997 W zimowe dni drugiego roku wielkiej choroby, nie ruszając się z domu, wróciłem na Wschód. Przez dwa miesiące, codziennie o wschodzie słońca siadałem nad moimi zdjęciami sprzed dwudziestu pięciu lat, przeglądałem dzienniki dawnych wypraw. Wracałem do książek o filozofii, kulturze i dziejach Dalekiego Wschodu. Powstało kilkadziesiąt wspomnień, refleksji, swoistych „oddechów przeszłości”. Różnią się od siebie objętością, formą, stylem, z pewnością stopniem poczucia humoru (niektóre wydają się zabawne, inne wprost przeciwnie), tak jak różny bywał w tych dniach człowiek, który je spisywał. Stały się swoistą terapią, ale też nieuchronnie kroniką tęsknoty i lęku. Przede wszystkim zaś, jak bodaj wszystko, co piszę i fotografuję, próbą zatrzymania tego, co minione. Utrwalenia, co pojedyncze. O Wschodzie jest książką intymną, chwilami wręcz ostentacyjnie, dojmująco szczerą. Autor nazywa ją swoją duchową autobiografią. Wraca nie tylko na Wschód, ale i do świata dzieciństwa, pierwszych miłości, olśnień w sztuce i dramatu utraty najbliższych. „Wierzę, że przywołana przy tej okazji osobista antologia myśli Wschodu przyniesie Państwu, w te i przyszłe niełatwe dni, pewne pocieszenie”.
Dawna fotografie, pocztówki, listy, mapy czy ryciny – to wszystko było pretekstem autora do napisania tych opowieści, będących prequelem do „Bieli” wydanej w 2016 roku. „Dal” to przede wszystkim dyskusją o istocie sztuki fotografii, o związkach z malarstwem, to podróż po świecie literatury, wnikliwym spojrzeniem na kwestie zmysłowości, erotyzmu, to dyskusja o okrucieństwie. „Kolekcjonuję spojrzenia i milczenie; kolejne nadzieje na trwanie, na ponowne spotkanie po wieku, na lichą, jaką bądź nieśmiertelność, choćby na kartach książki. W naszych oczach, póki my jeszcze trwamy. Te karty są dziś jedynym świadectwem, że gdzieś, kiedyś byli. (…) Biel to nieustanne wołanie: ja, ja, ja; Dal oddaje głos świadkom tamtych czasów”.