Menu

Sara Taylor

Wciąż słyszysz jaka powinnaś być. Co powinnaś robić. Jak się odżywiać i jak wyglądać. Jak i z kim mieszkać. Przy tym jednocześnie musisz być czuła i stanowcza, delikatna i asertywna, opiekuńcza i efektywna. Powinnaś robić karierę zawodową i nie zaniedbywać rodziny. Do tego cały czas żyjesz pod presją: kreatywności, motywacji, rozwoju osobistego i konieczności wychodzenia ze strefy komfortu. A może należy olać to wszystko? Zadbać o siebie i swój komfort? Żyć zgodnie z sobą, a nie z aktualnie obowiązującymi trendami? Kochać przede wszystkim siebie i ludzi wokół, co nie znaczy, że musisz kochać wszystkich, zawsze i wbrew sobie. Właśnie do takiego stylu życia zachęca ukrywająca się pod pseudonimem Sara Taylor, pracownica korporacji z warszawskiego Morodoru, autorka poradnika „…i wyjechać w Bieszczady. Thriller z Domaniewskiej” oraz powieści „Tamte wakacje” z warszawskim i korporacyjnym życiem w tle.
„Tamte wakacje” to debiutancka powieść ukrywającej się pod pseudonimem pracownicy jednej z warszawskich korporacji. Ta historia wydarzyła się latem 2018 roku. Marta porzuciła pracę w Mordorze przy ulicy Domaniewskiej w Warszawie i założyła własną działalność gospodarczą – firmę szkoleniową. Jest atrakcyjną trzydziestokilkulatką. Silną, niezależną i zdeterminowaną kobietą. Ale to tylko pozory. Po wejściu do domu, zmyciu perfekcyjnego makijażu i zdjęciu drogiego, doskonale skrojonego kostiumu, traci poczucie własnej wartości, rozsypuje się wewnętrznie, zmieniając się w bezbronną i przestraszoną dziewczynkę. Toksyczny związek. Romans i namiętność, a także potworny dramat głównej bohaterki. W książce uderza niezwykły realizm współczesnego życia i pracy w korporacjach Warszawy i Lublina. Ale to także książka o tym, jak przypadkowe zdarzenia i spotkania mogą odmienić nasze życie. Wszystko zależy od tego, jak je wykorzystamy. Zaś od Czytelników zależy, czy będą chcieli poznać dalsze losy Marty i pomogą jej podjąć ważne, życiowe decyzje. Sara Taylor to pseudonim 36-letniej polskiej pisarki, która w 2018 roku zadebiutowała niezwykle ciepło przyjętą książką „…i wyjechać w Bieszczady. Thriller z Domaniewskiej”. Autorka od ponad 10 lat pracuje w jednej z warszawskich korporacji, dlatego postanowiła nie ujawniać swojego nazwiska. Jeszcze nie teraz. Ma jednak nadzieję, że dzięki twórczości literackiej odnajdzie „swoje Bieszczady” i raz na zawsze porzuci pracę w korpo. W swoich książkach realistycznie opisuje świat sobie najbliższy, czyli warszawskich korporacji. Skupia się jednak przede wszystkim na ludziach i ich relacjach.
Ta książka to zwierciadło, które w sarkastycznym, nieco przerysowanym i przede wszystkim krzywym odbiciu, przedstawia niekiedy gorzki, ale jednocześnie uniwersalny i odarty z różnorakich dekoracji obraz współczesnych: dwudziesto-, trzydziesto- i czterdziestolatków. Większość pracowników warszawskiego Mordoru, to osoby tylko pozornie szczęśliwe. W rzeczywistości borykają się z wieloma problemami, związanymi choćby z budowaniem głębszych i trwałych relacji. Ich życie, nastawione jest głównie na zaspokajanie własnych, hedonistycznych potrzeb, czyli ciągłe poszukiwanie przyjemności. Autorka, która sama wciąż pracuje w jednej z warszawskich korporacji, napisała książkę bardzo uniwersalną, nie o korporacjach i tym jak one funkcjonują, ale o tym jak zmieniają ludzi w nich pracujących. Ale także o nas wszystkich, którzy chcemy doświadczać naszego życia „bardziej”. Bez względu na to, gdzie pracujemy. Nie jest to reportaż, ale raczej zbeletryzowana, napisana lekkim językiem, satyra.